Wysiadłam z samolotu w nadziei że
ujrzę przed sobą piękny Londyn. Podobno cudowne miasto, miliony ludzi, cudowna
atmosfera, mnóstwo nowych możliwości. Właściwie gdyby nie angielska pogoda,
byłoby idealne. No chyba że lubi się deszcz- jak ja. Wychodzi więc na to że
Londyn jest dla mnie idealnym miejscem, więc ja- optymistka- w to wierzyłam.
Cóż, myliłam się.
Kiedy wysiadłam z samolotu,
odebrałam swój bagaż i właściwie mogłabym opuścić już lotnisko ale pojawił się
pewien problem. Zgubiłam się.
Wcale nie było to trudne do
zrobienia. Po pierwsze, mam beznadziejną orientację w terenie. Po drugie,
przyczynił się do tego mój brat. Naprawdę starałam się iść za nim, mając
nadzieję że może on będzie potrafił znaleźć naszą ciocię, lub wujka, bo właściwie
nie wiem kto miał po nas przyjechać. Gdybym nie ciągnęła za sobą walizki pewnie
by mi się t nie udało, ale mimo wszystko jakoś straciłam go z oczu. Nagle
gdzieś zniknął mi z oczu jego zielony sweter w którego byłam tak wpatrzona i
skupiona na tym by za nim iść. Więc jedyne co mogłam zrobić to przeklinać na
niego w myślach. Idiota, nie mógł się domyślić że oczywistym jest to że się
zgubię? Ale nie, on musiał pędzić przed siebie nie odwracając się nawet na
chwilę.
Odłożyłam walizkę na ziemię,
ułożyłam na niej moją torbę podręczną i torebkę. Rozejrzałam się dookoła ciągle
mając jak się okazało bezpotrzebną nadzieję na to że zobaczę kogokolwiek kogo
bym znała. Boże, jestem taką sierota, tylko ja mogłabym się zgubić na lotnisku.
Żeby to chociaż było Heathrow! Wtedy może mogłabym być jakoś usprawiedliwiona,
w końcu to jedno z największych lotnisk na świecie. Ale to jest Stansted!
Dziecko by się tu odnalazło. Sięgnęłam do tylnej kieszeni moich dżinsów po
telefon kiedy poczułam jak ktoś mocno mnie uderza w plecy. Owy ktoś na mnie
wpadł przez co prawie się przewróciłam, ale na szczęście robiąc parę kroków do
przodu utrzymałam cudem równowagę. Obróciłam się w kierunku napastnika i
ujrzałam przed sobą chłopaka, lecz nawet nie zdążyłam mu się przyjrzeć bo
zorientowałam się że nie mam telefonu. Oczywiście ja i moje szczęście. Nie dość
że teraz zgubiłam Bartka to jeszcze nie mam kompletnie jak się z nim
skontaktować. Mój telefon leżał na ziemi i cholera jasna się rozwalił!
Ukucnęłam i zaczęłam zbierać jego części, rozsypane w promieniu kilku metrów.
- Przepraszam - usłyszałam nad sobą
czyjś głos. Przypuszczam ze tego blondyna. Nie żebym tam byłą ciekawa czy coś
ale podniosłam głowę i zobaczyłam wysokiego chłopaka, gdzieś w moim wieku no
może odrobinę starszego, modnie ubranego. Miał blond włosy trochę postawione. W
ręce trzymał kanapkę i ewidentnie się gdzieś spieszył. Mógłby chociaż pomóc mi
to pozbierać, co? Gentelman się znalazł. Okay okay, może to mój przyszły
mąż a ja się skarżę. No co? Poznanie się w
takiej miłej atmosferze, on rozpierdziela mój telefon, ja zakochuje się w nim
od pierwszego wejrzenia. Parsknęłam cicho śmiejąc się z własnej głupoty.
Przyszły mąż huh? Błagam, na najbliższy czas to ja mam zamiar izolować od
każdego napotkanego faceta.
- Słuchaj naprawdę nie chciałem.
Nie widziałem cię. -Tłumaczył się jednak pomagając mi pozbierać z ziemi to co
upuściłam. Czyli jednak z niego jakiś normalny człowiek? Zresztą chyba się
zmieszał, nie dziwię się, mógł pomyśleć że śmieję się z niego, lecz mnie
śmieszyła cała ta sytuacja. Przyjechałam do Londynu odpocząć, w spokojnym domu
moich wujków, a pierwsze co robię to góra zamieszania zaraz po wylądowaniu. Miło.
Spojrzałam na niego chcąc mu
powiedzieć że nic mi przecież nie jest, choć sytuacje że ktoś na mnie wpada z
całym impetem zdarzają się mi rzadko. Poza tym patrząc na niego nie mogłam nie
dostrzec jego oczu. Niebieskie, i to kuźwa jak! Dlaczego Bóg obdarza
jakiegoś faceta takim kolorem oczu kiedy ja mam szare tęczówki?
Boże, dlaczego ja myślę teraz o
oczach?
- Spokojnie, nic takiego się nie
stało.- uśmiechnęłam się zakładając włosy za ucho. Wstałam odbierając od niego
obudowę i baterię. Złożyłam wszystko w jedną całość i na tym się skończyło
naprawianie telefonu. Nie chciał się włączyć pomijając fakt że ekran był
pęknięty.
- Mimo wszystko i tak przepraszam,
trochę się śpieszę, po prostu cię nie zauważyłem.
- W porządku.- mruknęłam ciągle
naduszając przycisk włączania. – Cholera- wyrwało mi się z ust na co chłopak od
razu zareagował. Uniósł pytająco brew zapewne słysząc to przekleństwo pierwszy
raz. W końcu jestem Polką, pewnie nie miał z tym narodem zbyt wiele styczności.
Chociaż kto to wie, jest nas właściwie całkiem sporo w Wielkiej Brytanii.
- Chyba już ci się do niczego nie
przyda. – Nie mogłam poradzić nic na to że nagle naszło mnie na śmiech. Ta
sytuacja jest niewiarygodna! No bez jaj, takie rzeczy dzieją się tylko w
filmach. W dodatku teraz na pewno weźmie mnie za jakąś wariatkę. - Co w
tym śmiesznego? - zapytał lekko zdezorientowany. Mimo iż wiedziałam jak głupio
sie zachowuję nadal na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. I tak na
marginesie to chyba nie powinnam, ale kurcze, słodki ten blondyn.
- Przepraszam- machnęłam ręką,
próbując się uspokoić. - Jestem tu pierwszy raz.- wyjaśniłam- Tak
właściwie to można powiedzieć że się zgubiłam, bo mój brat zostawił mnie samą.
A śmieszy mnie to, że pewnie teraz próbuje się do mnie dodzwonić ale z
wiadomych powodów nie bardzo się mu to uda.
- No to masz mały problem, ale że
ja poniekąd jestem jego powodem to zaprowadzę cię do wyjścia.- No no no, i aż
się pali żeby mi pomóc. Wyczuwam drugie dno i nie zamierzam dać się tak łatwo
omamić.
- No coś ty, jakoś sobie poradzę. -
Dobrze wiedziałam, że odnalezienie się na tym lotnisku wcale nie będzie takie
proste. Bo niby jak ja miałam się stąd wydostać? Nawet nie wiem w którą stronę
iść. Jakby czytając mi w myślach spojrzał na mnie, uśmiechnął się pod nosem i
powiedział:
- Sama w mieście którego nie znasz?
- To może wydawać się trudne, ale
naprawdę nie musisz mi pomagać.- Był podejrzanie zbyt miły. Kto od tak pomaga
obcej dziewczynie? Wiele facetów by tak zrobiło w nadziei że może mnie zaliczą.
Ale ten tak nie wygląda. I mimo że pozory mylą chyba zaryzykuję.
- Ale chcę – skomentował krótko a
ja uśmiechnęłam się szeroko. Skoro chłopak chce to co ja będę zabraniać! Boże Magda, ogarnij
się dziewczyno! Założyłam nieśmiało kosmyk włosów za ucho i spojrzałam mu w
oczy. Swoją drogą to pewnie jego dziewczyna zatapia się w nich co chwila.
Takich niebieskich tęczówek to ja jeszcze nie widziałam
- no dobrze, dziękuję. A tak w
ogóle to jestem Magda. -
Wyciągnęłam rękę przed siebie. On
też się uśmiechnął, podał mi rękę i się przedstawił:
- Ja Niall. Chodźmy już, co?
- Tak jasne. -
Nie zorientowałam się nawet kiedy
wziął ode mnie walizkę i popędził tak że niemal musiałam biec by za nim
nadążyć. No nie, czy on chce żebym znowu się zgubiła? A znowu tracić z oczu
nikogo nie chciałam, zwłaszcza że chłopak miał moją walizkę. Jedną już oddałam
pod opiekę Bartkowi, i jestem pewna że coś z nią zrobił, na pewno coś zepsuje
lub coś w tym stylu.
- Niall! Zaczekaj! – Na początku
nawet nie pomyślałam że te krzyki SA skierowane do blondasa, ale kiedy stały
się coraz głośniejsze a chłopak nagle się zatrzymał zrozumiałam że ktoś go
woła.
W naszym kierunku biegło dwóch
chłopaków. Niall się odwrócił i gwałtownie zatrzymał. Zrobiłam to samo o mało
na niego nie wpadając. Cofnęłam się o krok udając że nic się nie stało, skoro
on niczego nie zauważył. Podbiegli do nas ci dwaj, którzy najwidoczniej znali
Nialla. Jeden o ciemnej karnacji, przystojny, huh, naprawdę przystojny, z
postawionymi, czarnymi włosami a drugi miał na głowie loczki, co wywołało u
mnie uśmiech. Po prostu lubię loki, to wszystko. Poza tym jeśli ten gość
ma samych przystojnych kumpli to ja chętnie się z nim zaprzyjaźnię! Matko,
niedawno skończyłam jeden związek, nie chce się pchać w kolejne.
- Gdzie ty idziesz? - zapytał
pierwszy – Zwariowałeś? Przecież jesteśmy umówieni!- A ja co, niewidzialna?!
Wiem, że pięknością nie jestem, ale chyba mogliby choć rzucić okiem? Dziewczyno,
czego ty oczekujesz? Chyba się przeceniłam. Oni nawet nie wiedzą ze stoję
tuż obok.
- Wiem, ale muszę jej pomóc. -
Gdyby nie blondas który wskazał na
mnie ręką nadal miałabym magiczną moc niewidzialności ale niestety, dwóm
kumplom Niala było dane mnie zauważyć. Ten pierwszy spojrzał na mnie przelotnie
po czym znów przerzucił się na Nialla, a loczek zlustrował mnie od góry do
dołu, co wprowadziło mnie w lekkie zakłopotanie. Halo, kochany nie zapominaj
się co? Boże, jaka ja jestem nienormalna. Najpierw chcę żeby mnie zauważyli, a
teraz stwierdzam, że koleś się zapomina. Inteligentnie Meg,
inteligentnie.
***
Mimo
wściekłości na Horana zauważyłem ją. Nawet nie brzydka. Zdziwiło mnie to
że nie piszczy ani nie krzyczy na nasz widok. Ale przecież nie każda musi być z
tych piskliwych, może jest nieśmiała? W każdym razie z takim wyglądem to ona by
mogła być śmiała aż za nadto. Boże, jakie ona ma piersi.
- Nie czas
na dziewczyny. – Zayn miał gdzieś brunetkę i zacząć ciągnąć Nialla za rękaw. I
kurcze, Malik miał rację. Gdybyśmy tylko mieli czas na flirty to spoko, nawet
bym mu pomógł z tą laską, bo z jego umiejętnościami to nie wiem czy coś by z
tego było.
- Zaczekaj,
nie o to chodzi. – Niall pokręcił głową próbując uciszyć mamroczącego ciągle
pod nosem Zayna.
- Zayn ma
rację. Lou i Liam na nas czekają, więc się pospiesz -
Niall nie
miał zamiaru ruszyć się z miejsca, co za uparciuch jeden! Wzrokiem pokazał nam
żebyśmy się zamknęli. Co znowu zrobiliśmy nie tak? To on poszedł po żarcie i
nie było go pół godziny! Przez niego jesteśmy spóźnieni, a to naprawdę bardzo
ważne spotkanie.
- Nie mogę.
Zniszczyłem jej telefon a ona ma drobny problem z wydostaniem się stąd. -
wytłumaczył w końcu. Wtedy ku naszemu zaskoczeniu pierwszy raz odezwała się ta
dziewczyna. Czyli jednak umie mówić.
-
Przepraszam, nie chcę się wtrącać, ale nie róbcie sobie kłopotu, ja sobie
poradzę.- tym razem Zayn i ja na dłużej zatrzymaliśmy wzrok na niej. Ja to
akurat na piersiach ale to jej wina! Stanik jej prześwitywał przez tą białą
bokserkę! Cieńszej to chyba już znaleźć nie mogła.
- Nie, to
żaden kłopot.-
Och, ten
nasz dobroduszny Irlandczyk. Moim zdaniem w niektórych sytuacjach miał za
miękkie serce. Ale tym razem naprawdę przysporzył dziewczynie kłopotu, więc
wypadało pomóc. I tak mam tu swój samochód więc szybko ją odprowadzę a Niall
pojedzie razem z chłopakami.
- No dobra,
ja ją odprowadzę do wyjścia, a potem dojadę moim samochodem.
- Nie
musisz, ja ją odprowadzę, w końcu to moja wina- Chyba mu się spodobała. Na to
mi wygląda, zresztą nie dziwię się, właściwie jest nawet bardzo atrakcyjna.
- Tylko, że
ty nie masz samochodu, ani prawka. – To właśnie zdecydowało o tym że mój plan
wchodzi w życie. Horan spojrzał na mnie niepewnie ale jednak pokiwał twierdząco
głową.
- Dobra to
idźcie już - Zadziwiająco szybko się zgodził. Tym razem obdarzył mnie kolejnym
spojrzeniem typu, "tylko jej nie przeleć w samochodzie". A wcale nie
miałem takiego zamiaru. Co on mnie ma za jakiegoś zboczeńca czy jak? Odwrócił
się i skierował swoją wypowiedź do dziewczyny – Jeszcze raz przepraszam, Harry
ci pomoże.-
Razem z
Zaynem poszli do reszty chłopaków. Zostałem z nią sam i nie wiem dlaczego ale
poczułem się dziwnie. Ja nawet nie wiem jak ona ma na imię! I trochę chamsko
zrobiliśmy decydując o wszystkim nie pytając jej nawet o zdanie.
Popatrzyłem w jej kierunku, uśmiechnąłem się mając nadzieję że nie zauważy
mojej niepewności.
- Jestem
Harry. Przepraszam za moje i ich zachowanie, ale...
- Rozumiem.-
przerwała mi machając ręką. – Poza tym to nie moja sprawa. Nazywam się Magda.
- Nie jesteś
angielką? – Domyśliłem się tego po jej imieniu które z pewnością nie było
angielskie i akcencie przez który wszystko co mówiła brzmiało jakoś inaczej.
Skąd ona do cholery jest?
- Nie,
jestem z Polski. – Aha, no to wyjaśniło się dlaczego jest taka ładna. Cholerne
Polki. Raz z jedną coś tam kręciłem, ale jak z większością, nie wyszło.
- Jesteś
tuta pierwszy raz? –wziąłem od niej jej walizkę, ciągnąc ją w stronę wyjścia.
Dziewczyna poszła za mną.
- Trochę się
zgubiłam w tłumie. Miałam z ciocią jechać do jej domu a nawet nie wiem gdzie on
jest.- zaśmiała się cicho. Wydaje się być naprawdę miła. Dobra, rozmawiam z nią
kilka minut, ale coś tak czuje że fajna z niej dziewczyna.
Kiedy
zjawiły się fanki zorientowałem się że nie mam na sobie niczego co by
mnie kamuflowało, poza tym nie wziąłem ze sobą żadnego ochroniarza. Cholera,
założę się że pomyślą że Magda jest kolejną dziewczyną. Nie miałem najmniejszej
ochoty z nimi rozmawiać i jeszcze mniej czasu, ale cóż, taka praca. Zerkając
kątek oka na zaskoczoną dziewczynę zrobiłem sobie kilka zdjęć z nimi z
sztucznym uśmiechem, który miałem opanowany do perfekcji. A Magda spokojnie
czekała na boku z lekko zdziwioną miną. Czyżby ona naprawdę nie wiedziała kim
jestem? Nie to że nie spotkałem dziewczyny która by o nas nie słyszała, ale
zazwyczaj kleją się do mnie jakbym był ich Bogiem albo są niezbyt miłe. To
zależy po prostu od tego czy lubią nasz zespół czy nie. Ale zazwyczaj o nim
choć trochę słyszały. Choćby w radiu. A ona? Ok, nie jest stąd, ale słyszałem,
że w Polsce też jesteśmy dość znani.
Wróciłem do
Magdy przepraszając wszystkie zebrane dziewczyny i tłumacząc się że nie mam
zbyt dużo czasu.
-
Przepraszam, ale nic na to nie poradzę. -
Wzruszyłem
tylko ramionami czekając na jej reakcję. Nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się
tylko słodko. Swoją drogą miała bardzo ładny uśmiech.
Zmarszczyłem
brwi nieco skonsternowany. Skoro nie wie kim jestem dlaczego o to nie zapyta? A
jeśli wie, dlaczego zachowuje się tak spokojnie? I jakim cudem będą z nią
kilkanaście minut doprowadziła do tego że z wszystkich sił staram się ją
rozgryźć.
Nie miałem
na to zbyt dużo czasu bo po chwili znaleźliśmy się na zewnątrz.
- Dziękuje
za odprowadzenie. Chyba musimy się już tutaj rozstać. Zdaje się że się
spieszyłeś?- odwróciła sie w moją stronę a mój wzrok mimowolnie powędrował tam
gdzie nie powinien. Jezus jakie ona ma piersi. Styles, zboczeńcu! Nie
myśl o tym!
- Tak,
trochę.- podniosłem wzrok na jej twarz. Tak, o wiele bezpieczniej. Choć
przyznać trzeba że tamte widoki były lepsze. O wiele wiele lepsze.
- No dobra,
to jeszcze raz dziękuje.- westchnęła- Teraz pozostało tylko znaleźć dom
mojej ciotki.
- Czyli nie
wiesz gdzie iść dalej?- Właśnie to powiedziała, inteligencie. No ale co? Jakoś
nie miałem ochoty się z nią rozstawać. Jeszcze nie doszedłem do tego dlaczego
się tak zachowuje. A dopóki się tego nie dowiem, nie odpuszczę!
- Na to
wygląda.
- Jeśli
chcesz mogę cię podrzucić.- Wskazałem na mój samochód który znajdował się
niedaleko nas. Ona spojrzała na mnie pytającym i zdziwionym wzrokiem. No bo
właściwie się nie znamy, ona przyjeżdża do obcego miasta, a ja nieznany jej
facet zapraszam ją do siebie do samochodu. Jeśli nie pomyślała że chcę ją
przelecieć to jest chyba zakonnicą. Cholera, chcę bardzo chcę, ale nie zrobię
tego. Raz okaże się miłym facetem wyświadczającym jedynie przysługę obcej
dziewczynie. Jezu, jak to tandetnie brzmi. - Odwiozę cię. Myślę, że Niall jest
ci to winny. -
Nie chciała
się zgodzić, ale w końcu uległa. Mój cudowny dar przekonywania zadziałał.
Myślę, że to dlatego, że nie bardzo chciała ślepo chodzić po Londynie. Choć
właściwie zawsze mogłaby zamówić taksówkę czy cos w tym stylu.
Zaprowadziłem
ją do mojego pięknego, nowego auta, z którego byłem niesamowicie dumny. Nie
dawno go kupiłem, ale nie chciałem jej tego mówić. Jest kobietą, przypuszczam
że nie byłaby tym zbytnio zainteresowana. Otworzyłem więc przed nią jedynie
drzwi.
- Wskakuj.
Masz szczęście, że go tutaj zostawiłem kilka dni temu. -
Zamknąłem za
nią drzwi wpakowałem jej walizkę do bagażnika i wsiadłem do samochodu. Podała
mi adres i ruszyliśmy. Widziałem, że czuje się nieswojo w moim towarzystwie. Co
chwilę na mnie zerkała, ja na nią zresztą też. Chciałem zagadać, ale ona w
końcu zrobiła to pierwsza.
- Dlaczego
dawałeś tym dziewczynom autografy? –Ha! Wiedziałem że nie wytrzyma! Dobrze ze
zaproponowałem jej tą podwózkę, przynajmniej ją rozgryzłem! :Po prostu ona nie
ma pojęcia o tym że jestem sławny. To właściwie kuszący układ. Być dla nowo
poznanej osoby kimś zupełnie obcym, kimś o kim niczego nigdy nie słyszała. Nie
ma pojęcia o dziewczynach z którymi byłem, nie słyszała tych wszystkich
gównianych plotek o mnie i o moim życiu. To tak, jakbym wcale nie był sławny.
- To ty nie
wiesz kim jesteśmy? -
Zapytałem
przez zaskoczenie. Mimo wszystko zdziwiło mnie to, że nie wie. W głowie
toczyłem zaciętą walkę pomiędzy chęcią powiedzenia jej prawdy a pozostawieniem
wszystkiego w sekrecie. Jestem dla niej zwykłym chłopakiem, najzwyklejszym.
- Nie.
-
Przynajmniej wiem dlaczego nie krzyczałaś na mój widok.- zaśmiałem się
odwracając głowę w jej stronę. Uniosła brew zakładając za ucho włosy i
spojrzała na mnie tak prowokująco jak już dawno nikt na mnie nie patrzył.
- A
powinnam? – Czy ona ze mną flirtuje? Założyła nogę na nogę i uśmiechnęła się
słodko. Uhh mała manipulantka. Wie czym rozproszyć faceta. Nie wspomnę już
nawet o jej piersiach. Nachylała się tak że miałem doskonały widok. Jeśli nie
zrobiła tego specjalnie, ciekawy jestem co by zrobiła gdyby chciała
rozproszyć mnie celowo.
-
Zdecydowanie nie. – odwzajemniłem jej uśmiech.- Nienawidzę tego to irytujące
kiedy dziewczyna na twój widok piszczy.
- Mhm-
mruknęła kiwając głową i teraz to już nie spuszczała mnie z wzroku. Czułem się
lekko osaczony ale podobało mi się to. – Mogłabym się jednak dowiedzieć
dlaczego one na twój widok piszczą?
- No sama
spójrz.- pokiwałem brwiami wskazując prawą ręką na swoje ciało. - Jestem bogiem
seksu.
- Taaak, to
z pewnością dlatego.- Zaśmiała się cicho nawet odrobinę się nie rumieniąc.
Jedyne co zrobiła to wywróciła oczami. Co z nią nie tak? Każda inna dostałaby
już orgazmu! Dobra, nie była fanką, to dlatego. Zbyt bardzo
przyzwyczaiłem się do łatwości z jaką mogę zdobywać dziewczyny odkąd jestem w
zespole. Praktycznie nie robię nic, wystarczy że powiem słowo a już jesteśmy w
mojej sypialni.
- Ja, Niall,
Zayn, Liam i Louis tworzymy zespół.- zdecydowałem się jednak wyjaśnić
wszystko- Jesteśmy dość znani, szczerze mówiąc to sądziłem, że w Polsce
też. Nie słyszałaś o One Direction? - wytłumaczyłem jej a ona chyba się trochę
zdziwiła bo patrzyła na mnie wielkimi oczami. No i super, czar prysł. Teraz
będzie mnie traktować jak gwiazdę. A całkiem miło było, kiedy myślała że jestem
normalnym chłopakiem, bez tytułu "boga seksu"
- To ty? O
matko ale mi głupio..- Zarumieniła się odwracając ode mnie twarz. Spojrzała
prze z boczną szybę ciągle na mnie nie patrząc.
- Nie
potrzebnie, ale nie sądziłem że spotkam dziewczynę, która mnie nie pozna.
Szczerze mówiąc to Mie zaintrygowałaś.- znowu palnąłem zanim się zastanowiłem. Zaintrygowała? Matko,
jak mogłem to powiedzieć? Na szczęście ona rozśmiała się głośno spoglądając
na mnie. Co wcale nie oznacza że nie uważa że jestem idiotą.
- Wow no
moje przyjaciółki mi nie uwierzą. Zaintrygowałam samego Harrego Styles.-
puściła mi oczko - Nawet nie wiesz ile o was słyszałam i trochę głupio się
przyznać, ale miałam już tego trochę dosyć. Ciągle słyszałam tylko jacy to
jesteście cudowni i wspaniali. To znaczy nie mówię, że nie ale moim zdaniem to
trochę dziwne tak ubóstwiać kogoś kogo się nawet nie zna. Dlatego rzygać mi się
już chciało tym gadaniem jacy to wy nie jesteście. Po prostu kiedy słyszałam
One Direction to wyłączałam się totalnie i kiwałam jedynie głową udając że
słucham.
Zatkało
mnie. Nie sądziłem, że jakaś dziewczyna spotkana przez przypadek na lotnisku
powie coś takiego. Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Zgadzałem się z nią choć
bardzo kochałem swoje fanki, czasem nie rozumiałem ich zachowania.
- Co się tak
zamyśliłeś? Przepraszam za to ,że powiedziałam że nie jesteście cudowni jeśli o
to chodzi. -
Jak mogła
pomyśleć że jestem zły o takie coś? Czyli jednak miała mnie za egoistyczną
gwiazdę? Zacząłem się śmiać, przez co zostałem obrzucony zdziwionym
spojrzeniem. Chyba nie wiedziała o co mi chodzi. Stanąłem pod domem jej cioci,
spojrzałem na nią i powiedziałem:
- Nie no co
ty. Nie gniewam się, przecież nic takiego nie powiedziałaś. Hm... po prostu
myślałem, że każda dziewczyna mnie zna, ale chyba się myliłem.
-
Przepraszam, że nie jestem twoją fanką ale dla pocieszenia cię już znam. A no i
jestem pewna, że wszystkie pozostałe dziewczyny na świecie cię uwielbiają. -
powiedziała ze śmiechem. Tak po prostu sprawiła, że mi też zachciało się
uśmiechać. Cóż, bardzo pozytywna z niej osoba.
- To nawet
miłe, że na całym świecie pozostaje taka jedna Magda która na mnie nie leci.
Dziękuję ci za to.
- Pierwszy
raz w życiu chłopak mi podziękował za coś takiego.- no i się nie dziwię.-
To dziwne – zaśmiała się.- No dobra, ja muszę już iść. Dzięki za
podwózkę.- sięgnęła do klamki otworzyła drzwi i wyszła z samochodu. Obeszła go
dookoła lecz zdążyłem jeszcze uchylić szybę i jej odpowiedzieć.
- Nie ma za
co. Miło było pogadać z kimś, kto mnie nie zna.- wychyliłem się przez okno
- Mi też,
tyle, że mnie nikt nie zna.- nawet nie wiesz ile masz przez to szczęścia,
dziewczyno. Sława jest cholernie uciążliwa, jeżeli chodzi o życie prywatne. To jest
jej zdecydowanie największy minus.
- Ja cię
znam, a to już coś. – mrugnąłem do niej uśmiechając się naprawdę szczerze.
Będąc tyle razy przed kamerami opanowałem swój uśmiech do perfekcji. Dlatego
większość z nich jest nieszczera, niestety.
- No tak,
dziękuję, to wielki zaszczyt panie Styles.
- Ależ
proszę bardzo pani...?
- Małecka.-
dokończyła za mnie. Spojrzałem na nią wielkimi oczami i powtórzyłem.
- Małecka?
- Jestem z
Polski, zapomniałeś? - zaczęła się śmiać. Też dołączyłem do niej drapiąc się po
karku.
-
Faktycznie, zapomniałem. Ogólnie jestem trochę zapominalski.
- Okay, miło
było cię poznać Harry, na razie, - pomachała mi wchodząc do domu, a ja trochę
spóźniony ale jednak odpowiedziałem, tyle tylko że już mnie nie usłyszała.
- Pa.
Już dawno
nie spotkałem dziewczyny, która by tak po prostu bez nerwów na luzie ze mną
pogadała. Ok, zdarzały się takie laski, ale tylko napite w clubach, i te
odważne, które sądziły że się z nimi prześpię.
Fajnie by
było utrzymać z Meg kontakt. Ale ze mnie cymbał! Nawet nie wziąłem od
niej numeru telefonu! Jak ja to mogłem zrobić? Jestem idiotą! Była fajna,
zabawna, i miała ładne cycki ale to pomińmy. Nie znała mnie i tak dobrze mi się
z nią rozmawiało. Była taka...inna. Dobrze, że chociaż wiem gdzie mieszka, ale przecież
głupio będzie tak po prostu przyjechać.
Ale zaraz,
zaraz... Jestem uratowany! Jakim cudem o tym zapomniałem?!
________________________________________
Przypomniał sobie, że...? Co, ma jej telefon z kartą SIM? Proszę, dodaj rozdział jutro, albo najlepiej za chwilę! :) Piszesz naprawdę bardzo dobrze, ewidentnie masz talent. :) I nie pisz już nigdy więcej, że będziesz zadowolona jeśli choć jedna osoba to przeczyta, ani nic w tym stylu! Zobaczysz, niedługo będzie tu sporo osób. Blog leci do obserwowanych, a ciebie zapraszam na swojego bloga, również o 1D. Mam nadzieję, że ci się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńhttp://thereason-forthatsmile.blogspot.com/
zajebisty rozdział i czekam na nn bardzo mi sie spodobał twój blog jest całkiem inny od tych co czytam i mam nadzieje ze nie przestaniesz pisac po 30 rozdziale bardzo cie prosze a teraz jest po prostu zajebisty rozdział naprawde tylko szkoda ze skończyłąs w takim momencie aale to nic prosze mozesz dla mnie coś zrobic dodaj rozdział 2 jak mozesz jutro :p
OdpowiedzUsuńzaczyna się bardzo fajnie. Oczywiście obserwuję. Czekam na następny rozdział :)http://my-own-songs-sweetasna.blogspot.com/ mój blog jakby ci się nudziło
OdpowiedzUsuńJejeje :D czytałam to wczoraj ale nie mogłam dodać komentarza bo byłam na telefonie więc robię to dziś ;p Według mnie rozdział świetny i na pewno będę czytać dalej :) Także ja oczywiście mogę ci pisać o nowym rozdziale ale czy ty mogłabyś robić to samo ? A z resztą jak chcesz na pewno i tak będe tu wchodzić co parę dni więc się natknę na pewno :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny !
OdpowiedzUsuńhttp://my-life-with-my-friends.blogspot.com/ <- Zapraszam do mnie :D
Prosiłaś mnie, żebym cię powiadomiła w komentarzach o nowym rozdziale, więc powiadamiam: dodałam 10 rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTy też dodaj coś nowego, bo ciekawi mnie ciąg dalszy... :)
o pierogi to jest dobre. zapraszam do mnie http://first-love1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzaczyna się świetnie. ; ) czekam na następny . ; d zapraszam do mnie . ; *
OdpowiedzUsuńO cholera, ciekawie się zaczyna. Już mam mętlik :3 Niall vs Harry . Ja tam jestem za Stylesem. A co do rozdziału to bardzo ciekawie piszesz, mimo że to dość częsty sposób na zapoznawanie bohaterów, to on był inny ! Good job !
OdpowiedzUsuń