sobota, 29 września 2012

Rozdział 24



MAGDA

Jezuu, ten zazdrośnik mnie dobija, no ale za to właśnie go kocham. Co ja mam mu powiedzieć co? Chyba każdy zorientowałby się, że to nie tak serio, tylko że kocha mnie jak siostrę. Ja Zayna też kocham jak brata, no ale Harry chyba tego nie rozumie. Uchyliłam drzwi do jego pokoju.
- Mogę?
- Nie! Wyjdź stąd!
- Nie wyjdę. Skarbie, o co ci chodzi?
- Nie mów do mnie skarbie! O co mi chodzi?! O to że mój przyjaciel przed chwilą wyznał ci miłość a ty jak zauważyłem skakałaś za szczęścia!- No ja nie wytrzymam. To już przesada. Wkurzająca jest ta jego zazdrość.
- Zayn nie wyznał mi miłości. On się cieszył bo mu powiedziałam że spodobał się Kasi. Naprawdę aż tak mi nie ufasz? Spójrz o kogo ty jesteś zazdrosny! Sądzisz że zdradziłabym cię z twoim własnym przyjacielem?! To ciebie kocham ty głupku, ale chyba nie potrafisz tego zrozumieć!- wybiegłam cała zalana łzami na korytarz. Wpadłam na Zayna.
- Meggi, przepraszam, to przeze mnie. Pogadam z nim
- Nie trzeba- wyminęłam go i zamknęłam się w pokoju Bartka. To już naprawdę jest przesada. Bo o kogo on niby jest zazdrosny? O Zayna? Śmieszne! Czuję się jakby specjalnie czepiał się takich bzdur żeby się pokłócić. Przecież to co on mówi jest bezpodstawne. I to za każdym razem. Nie ma o kogo, ale on jest zazdrosny. Nie ufa mi? Sądzi że mogłabym go zdradzic? Fajnie wiedzieć. Przymknęłam oczy ale cały czas widziałam twarz mojego loczka. Nawet kiedy wkurza się o byle co ti jest taki słodki. A to ja w tej sytuacji powinnam być wkurzona a nie on. No ale właśnie za to ja go tak strasznie kocham. Nigdy nie pomyśli zanim coś powie czy zrobi a potem żałuje i przeprasza. Jestem wręcz pewna że za chwilę wpadnie tutaj i zacznie mówić że mnie kocha i nie chciał żeby tak wyszło. Eh, ten mój Hazz jest niemożliwy, zachowuje się jak dziecko a cały czas chciałby robić to co robią dorośli. Założymy się że jeszcze dziś zacznie się do mnie dobierać? On jest niemożliwy, ale właśnie nasza miłość polega na tym że kochamy siebie mimo tych wszystkich rzeczy które nas w sobie denerwują.. Na mojej twarzy nie było już łez tylko uśmiech. Wtuliłam się mocniej w poduszkę zaciągając się zapachem brata i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam

HARRY

Jestem idiotą. Znowu zawaliłem. Jeszcze wczoraj ja przepraszałem a dzisiaj znowu wszystko spieprzyłem. Poszedłem do pokoju jej brata i lekko uchyliłem drzwi. Wszedłem do środka. Meggi spała. Miała podkrążone oczy od płaczu. Przekląłem pod nosem i zeszłam na dół.
- I co? Gadałeś z nią?- wszyscy się na mnie gapili. Czyli Zayn zdążył im powiedzieć co się stało.
- Nie.
- Dlaczego?- spytał Niall a Louis się dołączył
- Wracaj tam i z nią porozmawiaj.
- Śpi.- poszedłem do kuchni. Po chwili pojawił się w niej też Payne.
- Hazza, musisz ją przeprosić.
- Wiem, dlatego moglibyście już iść?
- Nie trzeba ci pomóc? Co planujesz?
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę.
- tylko niczego nie spieprz.
- Mhm
chłopaki wyszli a ja zostałem sam ze śpiącą na górze Magdą. To w sumie lepiej bo mam czas żeby coś wymyślić żeby ją przeprosić. Tylko co mam zrobić? Poszedłem do kwiaciarni. To jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy. Meggi kocha kwiaty.



MEGGI


Obudziłam się w pokoju Bartka, co mnie trochę zaskoczyło. Kidy sobie przypomniałam dlaczego tutaj spałam miałam ochotę z powrotem zasnąć żeby to wszystko okazało się snem. Spostrzegłam świeczki i płatki róż ułożone w ścieżkę prowadzącą do drzwi, które były zamknięte. Wstałam i podeszłam do nich. Wisiała na nich kartka. Zdjęłam ją i zaczęłam czytać:

Skarbie, przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, jestem idiotą.
Nie miałem prawa się na ciebie złościć, ale teraz ty masz prawo złościć się na mnie.
Mam nadzieje ,że jednak tego nie zrobisz i pozwolisz mi odkupić swoje winy.
Kocham cię – Harry”

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chociaż byłam na niego obrażona kochałam tego zazdrośnika. Od razu mu wybaczyłam. Otworzyłam drzwi a tam dalej taka sama ścieżka prowadząca na dół. Zaszłam po schodach i usłyszałam wolną muzykę. Zobaczyłam stolik bardzo ładnie nakryty. Nie powiem, postarał się z tymi przeprosinami. Poczułam ręce na mojej talii. Obejmował mnie od tyłu
Przepraszam- wyszeptał mi do ucha. No i teraz mi powiedzcie jak ja miałam się na niego gniewać? No po prostu się nie da.
- Nie chciałem, żeby tak wyszło- odwrócił mnie przodem do siebie.A nie mówiłam że to powie?- Przeczytałaś kartkę?
- Mhm, i postanowiłam pozwolić ci odkupić swoje winy.
- No to biorę się do roboty.-
Cmoknął mnie w policzek i zaprowadził do stolika. Odsunął mi krzesło i zniknął gdzieś w kuchni. Po chwili wrócił niosąc naszą kolację. Jest kochany, nie można się na niego długo gniewać, po prostu nie umiem. On zawsze coś wymyśli, coś przez co czuję się taka wyjątkowa, jak teraz. Może od czasu do czasu się pokłócimy, ale związek idealny byłby zbyt zwyczajny, normalny i nie było by w nim nic szczególnego. Poza tym bez kłótni nie ma takich pięknych przeprosin. Po kolacji postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Wybraliśmy horror. Przez cały seans się śmialiśmy. Wiem, ze to może dziwne, ale dla mnie to śmieszne, że jakiś facet z wbitym nożem prosto w serce goni jakąś laskę z kijem i ją usiłuje zabić.
- Czyli nic nie oglądamy?- zapytałam kiedy film się skończył
- Nie mam ochoty, no chyba że chcesz.
- Nie, wolę z tobą po prostu posiedzieć- wtuliłam się w niego- Wiesz że dziewczyny przyjeżdżają?
- Co? Kiedy?- przeraził się nagle, jakby coś się stało
- Nie chcesz żeby przyjechały?
- Nie, nie, to kiedy przyjeżdżają? - dalej pytał jakby...przerażony?
- Za dwa tygodnie- odetchnął z ulgą - Kocie, stało się coś?
- Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?
- Bo jakoś tak dziwnie zareagowałeś.
- Wydaje ci się.
- Skarbie.
- Co?
- Powiesz mi?
- Ale co?
- No co się dzieje?
- Nic, naprawdę.
- Za dobrze cię znam.
- Kochanie, wszystko jest ok.
- Nie sadzę.
- kotek...nie odpuścisz co?
- Wiedziałam! Co się stało? Dziewczyny nie mogą przyjechać?
- Nie, ale...
- chcesz mnie zostawić dla którejś z nich?- do moich oczu napłynęły łzy
- Meggi, nie...
- Coś im się stało? Miały wypadek?- zaczęłam coraz bardziej panikować
- Meg! Spokojnie- przerwał mi- Nic się nie stało
- To o co chodzi?
- Mam dla ciebie niespodziankę. Wyjeżdżamy na tydzień na Malediwy- co? Na Malediwy? Wow, tego to się nie spodziewałam. Malediwy? Serio? Nie mogę w to uwierzyć.
- to cudownie, ale jak? Kocham cię- rzuciłam się na niego i pocałowałam w geście podziękowania. Potem on mnie przytulił. Ale chwila... przecież ja nie mogę lecieć.

______________________________________

Wiem że niektórzy są przyzwyczajeni że rozdziały dodawałam w piątki. Ale to było wtedy kiedy dodawałam je raz na tydzień. Mam ich już trochę napisanych do przodu wiec dodaje częściej, co kilka dni. Wiec nie będzie tak że jeżeli jest piątek to będzie rozdział. To zależy od tego jak to wypadnie. Jeżeli będzie dużo komentarzy to rozdział dodam szybciej. ;*

Dziękuje wam za komentarze, jesteście kochani <33



wtorek, 25 września 2012

Rozdział 23



MEGGI

Leżał wtulony w Zayna i sobie słodko spali. Tego mu tak łatwo nie odpuszczę. Zdradzać mnie z naszym wspólnym przyjacielem? Niewybaczalne! Hahahaha, ciekawe co tu robili razem? A mnie na kanapę wywalili. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i wróciłam do pokoju. Dalej spali. Spojrzałam na zegarek. 12:45. Która? Wow, długo spaliśmy. Trzeba ich obudzić. Ściągnęłam z nich kołdrę. To to już jest dziwne. Harry był nagi, on chyba serio kocha tak spać, ale żeby z Zaynem? Nie wnikam, mam nadzieje że mnie z nim nie zdradził. Na szczęście Malik był w bokserkach. No nie powiem, ma niezłe ciało, nawet trochę bardziej umięśnione od loczka no ale Hazza też nie ma sobie nic do zarzucenia. Dobra, starczy już tego gapienia się na nich. Jak się spodziewałam ściągnięcie z nich kołdry nie zadziałało. Chociaż obydwaj otwarli oczy. Tylko że zamknęli je szybciej niż je otwarli. Musiałam coś wymyślić, tylko co? Już wiem! Stanęłam nad nimi i krzyknęłam:
- Jestem w ciąży!
Oboje stanęli na równe nogi z wytrzeszczonymi oczami. Ledwo się powstrzymałam od śmiechu tym bardziej że przede mną stał Harry bez jakiegokolwiek ubrania. Nie narzekam, ani nic tylko że trochę tak dziwnie się czuje bo jest tu też Zayn. Udawałam śmiertelnie poważną.
- Ale.. .jak to?- pytał zdezorientowany Harry
- Chyba ty najlepiej powinieneś wiedzieć jak do tego doszło- stwierdził Zayn a mój chłopak stał przerażony i wpatrywał się w mój brzuch.
- Ale jesteś pewna? O Boże. Kochanie, nie martw się, poradzimy sobie- mówił do mnie Harry przytulając mnie. On to wziął na serio. Nie wytrzymałam i się zaczęłam śmiać
- Nie jestem w ciąży.
- CO? Jak to?
- Nie chcieliście wstać więc coś musiałam wymyślić
- Na pewno nie jesteś?- zapytał Harry, który nadal był przerażony.
- Na pewno. Chociaż... nie wiem. Nie no na pewno nie. Gdybym była to na pewno nie powiedziałabym ci tego w taki sposób. A tak w ogóle to ubrałbyś się bo nie masz się czym chwalić.
Normalnie jego inteligencja przeraża. Dopiera teraz spojrzał na siebie i się mocno zaczerwienił a Zayn wybuchł śmiechem kiedy go zobaczył. Harry wypchnął go za drzwi a kiedy już to zrobił przyciągnął mnie do siebie.
- Naprawdę nie mam się czym chwalić?- wyszeptał mi do ucha a ja się zaśmiałam.
- Widzę że twoje ego ucierpiało.
- Troszeczkę. No bo wiesz teraz Zayn będzie się śmiał za mnie.
- Oj tam nie przesadzaj- pocałowałam go namiętnie bo on naprawdę się zasmucił po tym co mu powiedziałam. Zbliżyłam się do jego ucha i wyszeptałam- I masz się czym pochwalić kocie.
Zeszliśmy na dół. Zastanawiałam się co by było gdybym naprawdę była w ciąży. Czy Harry serio by ze mną został? Nawet nie chcę się teraz nad tym zastanawiać. Obudziliśmy resztę. Tak jak myśleliśmy byli w dużo gorszym stanie niż my.
-Meg, masz jakąś tabletkę, zaraz głowa mi odpadnie-
Prosił Niall. Znalazłam tabletki i dałam je także Lou i Liamowi. On nie mógł dużo pic ale raz na jakiś czas sobie pozwalał trochę zaszaleć. Po mojej rozmowie z nim stwierdził że musi się upić i zapomnieć o Danielle na chwilę. Harry robił nam śniadanie w kuchni a my siedzieliśmy w salonie.
- Czy ktoś mi powie co się wczoraj działo? - zapytał Liam a ja zaczęłam się śmiać. Biedni chłopcy, pewnie nic nie pamiętają.
- Oł, stary, wiele ciekawych rzeczy- zaśmiał się Zayn.
- Ale jak to możliwe że wy nie macie takiego kaca? - dziwił się Louis.
- Bo my tyle nie piliśmy- odpowiedziałam mu.
- Poza tym ten zimny prysznic, który mi zafundowała Meg mnie otrzeźwił- Zayn spojrzał na mnie znacząco a ja znowu zaczęłam się śmiać.
- Jaki prysznic?- pytał Niall nie wiedząc o co chodzi. Spojrzałam na Zayna z wyrzutem i powiedziałam.
- Trzeba było nie odbierać moich telefonów! Poza tym też byłam mokra.
- No racja, a widoku Meggi w samej bieliźnie do końca życia nie zapomnę- śmiał się Zayn. Louis się zakrztusił kiedy to usłyszał bo pił akurat wodę, Niall z Liamem patrzyli na nas dziwnie a mój chłopak wyleciał z kuchni mówiąc
- Nie przeginaj
- Przepraszam że się wtrącam, ale dlaczego widziałeś Meg w samej bieliźnie?- zapytał Zayna Liam, a ten zaczął się śmiać.
- Teraz pewnie pożałujecie że tyle wypiliście i nic nie pamiętacie.
- dlaczego?- Zapytał Louis
- Bo wy też ją widzieliście.
- Co?
- No tak, żałujcie- Malik pokładał się już ze śmiechu. Nagle spoważniał jakby mu się coś przypomniało- Właśnie Meg, nie powiedziałaś mi kto to ta Kasia.- znowu wymówił jej imię z takim fajnym akcentem
- Koleżanka z Polski.
- Miała taki seksowny głos, na pewno jest ładna.- stwierdził Zayn. Ten chłopak jest niemożliwy. Rozmawiał z nią może z minutę jak nie krócej a już mu się spodobała.
- O czym wy do cholery gadacie?!- wykrzyczał Louis- Jaki prysznic, jaka Kasia i dlaczego widzieliśmy Meg w bieliźnie?
- Bo nie umiecie pukać.
- Tsa...to dużo wyjaśnia.- powiedział nadal wkurzony.
- Masz jej zdjęcie?- Malik ciągnął dalej.
- Sprawdzę- powiedziałam wyjmując telefon- Jednak nie. Podziękuj blondynkowi. W starym telefonie były.
- Niall! Zabiję cię ! -Wrzasnął Zayn ale przerwał mu mój chłopak który właśnie wszedł do pokoju.
- Malik spokojnie. Rozmawiałeś z nią kilka minut i już się zakochałeś?
- No nie, ale wydała się bardzo fajna.
I wtedy przypomniałam sobie że obiecałam że z nimi porozmawiam dziś przez Skypa.
- Która godzina?
- 13:55- uśmiechnęłam się kiedy Liam mi odpowiedział.
- Dlaczego się uśmiechasz?
- Bo mam powody-
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i poszłam do góry po laptopa Harrego. Zeszłam na dół i usadowiłam się wygodnie w fotelu. Stwierdziłam że przecież i tak nic nie zrozumieją po polsku i mogę rozmawiać przy nich z dziewczynami.
- O Boże! Nie wiecie jak się cieszę!- powiedziałam kiedy zobaczyłam trzy uśmiechnięte twarze przez kamerkę.
- My też, co u ciebie?
- Fajnie, a u was? Jak ja się za wami stęskniłam.
- Mamy super wiadomość. Przylatujemy do ciebie!- zaczęłam piszczeć i cieszyć się jak małe dziecko. Chłopcy patrzyli na mnie jak na jakąś wariatkę.
- Yyy... Meggi, co ty robisz?- zapytał Liam
-Nie widać? Cieszę się.- wyszczerzyłam się do niego jeszcze bardziej.
- Z kim rozmawiasz? - przysiadł się do mnie Harry- oo cześć dziewczyny.- powiedział do nich. - Monikę znam a wy to penie Emily i Kasia, tak?
- Mhm, cześć.
- Miło poznać. Dobra to nie przeszkadzam- pocałował mnie w policzek i poszedł gdzieś
- Wczoraj chyba miałaś niezłą imprezę- powiedziała Kasia
- No trochę, a tobie jak się rozmawiało z Zaynem?
- Jaki on ma głos...- rozmarzyła się- A tak w ogóle to dlaczego on odebrał?
- Bo razem z Lou zabrali mi telefon. A właśnie. Zayn o ciebie pytał.- wyszczerzyłam się do Kasi.
- Meggi, czy ty mnie obgadujesz? Usłyszałem Zayn- zapytał Malik.-
- Nie podsłuchuj.
- Tak, bo wiesz, naprawdę dużo rozumiem z tego co mówisz
- Yh, no dobra. Chodź to poznasz ta dziewczynę o seksownym głosie- powiedziałam śmiejąc się. Kasia zakrztusiła się piciem i zapytała po cichu- mnie?- a Zayn zrobił się cały czerwony co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło.
- Malik, czyżbyś się wstydził?- krzyknęłam a on spiorunował mnie wzrokiem. Dziewczyny się śmiały, teraz nawet Kasia. Zayn podszedł i usiadł obok mnie
- Cześć- przywitał się i przedstawił, zresztą tak jak dziewczyny.
- Przepraszam za ten telefon wczoraj-
- Nie ma sprawy- odpowiedziała Kasie.
- Ją przepraszasz a mnie za to oblałeś wodą?
- Ja ciebie oblałem? A kto na mnie wylał wiadro lodowatej wody?
- Należało ci się
- Ona się tak zawsze zachowuję?- zapytał dziewczyn.
- Tak, przeważnie tak.- odpowiedziały wszystkie trzy. Ładne mi przyjaciółki.
- ej! Wiem, że Zayn jest mega przystojny ale nie trzymajcie jego strony!
- Jestem mega przystojny?- spojrzał na mnie z niedowierzaniem. No kurde jakby tego nie wiedział.
- Ja się zaczynam bać. Wcześniej Zaynuś kochanie, a teraz mega przystojny? A ja to co?- wtrącił się Harry. Ja już nie wiem czy on żartuje czy serio jest aż tak zazdrosny.
- No może nie tak jak Harry ale jesteś. W końcu te godziny spędzone przed lustrem codziennie coś dają.
- Ej! Wcale nie godziny! Zabierzcie ją do Polski, tylko mnie obraża.
- No już nie bądź zły Zaynusiu- przytuliłam go
- Wszystko widzę! - krzyknął Harry
- Właśnie Magda. Mogłybyśmy się zatrzymać u twojej cioci czy mamy szukać jakiegoś hotelu?
- Przyjeżdżacie tutaj?- zapytał zaskoczony Zayn
- Tak , więc jak możemy?
- Nie wiem, muszę zapytać cioci.
- Możecie zamieszkać u nas- zaoferował Zayn a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Nie radzę. Dnia z nimi nie przeżyjecie.
- Dlaczego?!
- Bo jesteście nie do zniesienia?
- To dlaczego z nami przebywasz?
- Bo was kocham!- krzyknęłam na tyle głośno że wszyscy chłopcy na mnie spojrzeli- A gdzie: my ciebie też?- zapytałam z udawanym wyrzutem. Chłopcy się uśmiechnęli i odpowiedzieli chórem:
- My ciebie też!- dałam Zaynowi całusa w policzek a Harry podszedł do niego i powiedział
- Zaynuś, mamy sobie do pogadania.
- Widzisz, mam teraz przez ciebie przesrane u Hazzy- powiedział do mnie. Podeszłam do Harrego zostawiając Zayna samego z dziewczynami. Słyszałam jak komentuje to że musi na to patrzeć codziennie. Ja w tym czasie pocałowałam czule Harrego.
- Lepiej ci?- zapytałam go
- O wiele lepiej- pokazał mi swoje dołeczki.
- Wiesz że cię bardzo kocham?
- Wiem i wiesz co? Bardzo chętnie zobaczę jak bardzo mnie kochasz.
- A co ty chcesz zobaczyć hm?- zapytałam jak bym nie wiedziała. Oczywiście wiedziałam. Ja już dobrze znam tego mojego zboczonego Harolda.
- No wiesz, ty i ja, mój pokój, wygodne łóżko, romantyczna atmosfera.
- Oj kocie, za dużo myślisz o tym czego nie zobaczysz.- cmoknęłam go w usta i wróciłam do Zayna i dziewczyn.
- Jesteś w ciąży?!- wrzasnęły kiedy mnie zobaczyły
- Coś ty im powiedział?- zapytałam Zayna który śmiał się na ziemi. - Nie jestem w ciąży
- zrobiła tak żeby nas obudzić- wytłumaczył Malik
- Spałeś, przytulony z Harrym w jednym łóżku, moim łóżku! I to nie powiem jak byliście ubrani.
- Spokojnie Meggi, Harry cię nie zdradza
- No mam nadzieję!- powiedziałam
- To co zamieszkacie z nami?
- Zayn, na serio nie wiem czy to dobry pomysł.
- A co zazdrościsz?
- Przecież ja tutaj jestem
- No tak, ale ty śpisz z Harrym a one...- urwał w pół zdania bo chyba zdał sobie sprawę z tego co chciał powiedzieć
- Chciał powiedzieć że z nim- powiedziałam do dziewczyn po polsku i w czwórkę się zaśmiałyśmy.
- Nie obgadujcie mnie tak za plecami.
- Przecież wszystko słyszysz.
- Ale nie rozumiem- odpowiedział Monice.
- To już twój problem- stwierdziła Emily.
- co im powiedziałaś? -Zapytał
- Ze jesteś psychicznie chory i lepiej niech nie przyjeżdżają.
- Bardzo śmieszne, a tak serio?
- że masz ADHD i ostatnio chciałeś się zakopać pod ziemią i zamurować w ścianie.
- Meg...pytam serio.
- Ze chcesz je mieć w swoim łóżku.
- Co?
- A nie chcesz?
- No chcę, ale nie wszystkie.
- Tak myślałam-
Mówiąc to spojrzałam na Kasię. Porozmawiałyśmy jeszcze z pół godziny. Zayn obraził się na nas że go obgadujemy po polsku, ale na końcu przyszedł się pożegnać. Dziewczyny chyba go polubiły. Zresztą na pewno i bo zdążyłyśmy obgadać porę rzeczy na osobności. Odniosłam laptopa z powrotem do pokoju Harrego. Kiedy wróciłam na dół Malik zaciągnął mnie do kuchni.
- Możemy pogadać?
- O co chodzi?
- bo wiesz... podoba mi się Kasia.
- Przecież wiem. No ale co w związku z tym?- zapytałam opierając się o wysepkę.
- No rozmawiałyście sobie po polsku i słyszałem moje imię. Co ona o mnie myśli?
- Zapytasz ją jak przyjedzie.
- Meg, proszę ja nie wytrzymam dwóch tygodni.
- Malik, Malik, ona naprawdę wpadła ci w oko.
- no tak, powiedz mi, błagam.
- podobasz się jej- powiedziałam mu w końcu. I tak męczyłby mnie dopóki bym tego nie zrobiła. Porwał mnie na ręce kręcąc dookoła. Śmiałam się z niego. Przecież on jej na oczy nie widział
- Kocham cię Meggi, kocham, kocham, kocham.
- Kiedy mieliście mi zamiar o tym powiedzieć?!- krzyknął Harry i wybiegł z kuchni. Nosz cholera. Pewnie pomyślał że Malik mnie serio kocha. Mam już dosyć tej jego zazdrości. To już przesada!


_________________________________________________

 

No więc proszę , rozdział 23. Tak w ogóle to tak jak pod każdym rozdziałem, dziękuję za komentarze. Może nie jest to jakaś powalająca liczba ale ja i tak się cieszę że są. Dlatego proszę anonimowe osoby żeby też zostawiały komentarze, bo to się bardzo bardzo dla mnie liczy. Jeśli będzie dużo komentarzy rozdział będzie szybciej.

10 000 wyświetleń. DZIĘKUJĘ!


piątek, 21 września 2012

Rozdział 22



MAGDA

Siedzę już w moim pokoju kilka godzin a on nadal stoi pod drzwiami. Malowałam obraz. To mi zawsze pomaga. Kiedy jestem wkurzona malowanie jest najlepszą odskocznią od wszystkiego i mnie uspokaja. Kiedy skończyłam włączyłam laptopa i weszłam na twittera. W prywatnych wiadomościach tylko Harry. Z 50 wiadomości. Nie czytając ani jednej wszystkie usunęłam. Zobaczyłam że mam jedną od Lou. Od niego to akurat mogę przeczytać.

Nie wiem o co się pokłóciliście, zresztą nikt nie wie. Nie rozumiem o co chodziło z tym jedzeniem, ale ok, nie chcecie, nie mówcie. Ale do jasnej cholery wybacz mu. Wiem, ze spieprzył bo tyle mi powiedział, ale znasz go, czasem tak ma i zachowuje się jak się zachowuje. Co by nie zrobił kocha cię jak wariat i ty bardzo dobrze o tym wiesz. Oboje wiemy też to że ty kochasz go tak samo mocno, więc zapomnij o tym daniu czy co to było.
A tak na marginesie to sądzę że jesteście dziwni, ale i tak was kocham”

Przyznaję że to mi pomogło. Louis chyba ma rację. Kocham go jak wariatka i muszę mu dać szansa chociaż się wytłumaczyć. Spojrzałam za okno. Szalała tam burza. Wtedy już całkiem zrobiło mi się go żal. Zbiegłam na dół. Zawahałam się, ale nacisnęłam klamkę. Harry zerwał się na nogi. Spojrzał prosto w moje oczy. Był całkiem przemoczony. Z jego loczków kapała woda. Wyglądał tak słodko. Miałam ochotę rzucić mu się na szyje ale nie mogłam, nie tak łatwo.


HARRY

Nareszcie otworzyła. Dzięki Bogu się nade mną zlitowała. Stanąłem naprzeciwko niej. Pierwsze co zrobiłem to spojrzałem w jej piękne oczy. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Choć myślałem kilka godzin nad tym jak ja przeprosić, to teraz wszystko co wymyśliłem w sekundzie wyparowało z mojej głowy.
- Więc? Wydawało mi się, albo chciałeś porozmawiać- powiedziała chłodno. Wszedłem niepewnie do środka. Zamknęła za mną drzwi.
- Przepraszam- powiedziałem wreszcie- Przepraszam skarbie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Jestem idiotą. Tak strasznie cię przepraszam. Kocham cię. Proszę, wybacz mi.- stała przede mną i nadal się nie odzywała.
- Meggi, błagam- nie wiedziałem co powiedzieć ani zrobić więc klęknąłem przed nią na kolana
- Przepraszam, wcale nie jestem z tobą tylko dla seksu, bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kochanie, przepraszam i błagam cię , wybaczysz mi?- wtedy do domu wpadli chłopcy. Stanęli w drzwiach jak wryci ale nie obchodzili mnie w tej chwili. Znowu wbiłem wzrok prosto w jej oczy. Ona tez miała wzrok utkwiony w moich oczach- Więc?- uśmiechnęła się. To był dobry znak.
- Tak.- od razu wstałem i ją mocno przytuliłem i wyszeptałem do ucha
- Kocham cię – Całkiem zapomniałem że chłopcy na nas ciągle patrzą. Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem
- A gdzie masz pierścionek?- co? Jaki pierścionek? O co chodzi temu blondaskowi?
- Mogłeś wymyślić coś bardziej oryginalnego jak chciałeś się oświadczyć- powiedział Louis kręcąc głową.
- no ale się zgodziła- dodał Zayn. Chwila. Czy oni myślą że właśnie się oświadczyłem Meggi. Spojrzałem na nią i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co w tym śmiesznego?
- Zwariowaliście?
- Na serio sądzicie ze oświadczyłbym się w tak banalny sposób?- zapytałem
- No oświadczyłeś się.- powiedział Liam na co Meggi znowu zareagowała śmiechem
- Może im powiedz- powiedziała Magda.
- Ale my wiemy że wyjeżdżacie- zakrztusiłem się kiedy usłyszałem słowa Nialla. Czy on kiedykolwiek myśli. Meggi w jednej chwili przestała się śmiać
- Wyjeżdżamy?
- Horan, idioto, ona nic nie wie.- powiedziałem i napotkałem na sobie pytający wzrok Meggi.
- O czym nie wiem?
- Zabije cię. - wysyczałem do Nialla a on zaczął uciekać. Nie miałem czasu ani ochoty go gonić bo musiałem to jakoś wyjaśnić Meggi.
- O co chodzi?
- Nie teraz, później ci powiem,
- Ale...
- Nie ma żadnego ale- nie dałem jej dojść do głosu. -A gdzie twoja rodzinka?
- Wyjechali na kilka dni.
- To czemu od razu nie mówisz?!- wykrzyczał Louis- Robimy imprezkę!
- Taaaaaak! Nareszcie!- Niall chyba też miał ochotę trochę się zabawić.
- No nie powiecie mi że w trasie nie imprezowaliście?
- Może troszeczkę. Ale impreza powitalna musi być.
- Nie mam ochoty na tłumy ludzi przewalających się przez dom- stwierdził Liam a Meg go poparła
- Tak, ciotka by mnie zabiła.
- A kto powiedział że będę tłumy?- Lou zabawnie poruszył brwiami- Żeby była imprezka wystarczy nasza szóstka!
- Na to mogę się zgodzić- powiedziała Meggi.
- No czyli Louis i Niall idą do sklepu a my... my trochę odpoczniemy- stwierdził Liam rozsiadając się na kanapie.
- Harry idź się przebrać. Jesteś cały mokry- wszyscy na mnie spojrzeli. Cóż za spostrzegawczość. Pewnie dopiero teraz to zauważyli.
- A tak właściwie to dlaczego jesteś mokry?
- Może dlatego że stałem na deszczu pod drzwiami 4 godziny.- teraz cała czwórka obrzuciła wzrokiem Meg
- No co? Nich się cieszy że go w ogóle wpuściłam do domu po tym co zrobił.
- Właśnie, może powiecie w końcu o co chodziło z tym jedzeniem?- zapytał Zayn
- Nie ważne. Harremu mam nadzieję przeszedł już apetyt.
- Jest jeszcze większy – powiedziałem a Meggi na mnie znacząco spojrzała. Przybliżyłem się do niej i wyszeptałem - Ale jak mówiłem bardzo cię kocham i nie będę tak nalegał. Przepraszam.
Widziałem jak uśmiecha się pod nosem
- Nie ładnie tak w towarzystwie szeptać. Poza tym skończcie rozmawiać o tym jedzeniu bo nikt nie wie o co chodzi.- powiedział Zayn.
- Ważne że on wie- Meg wskazała na mnie po czym wypchnęła chłopaków za drzwi i poszli na zakupy. My, tak jak wcześniej powiedział Liam odpoczywaliśmy w tym czasie na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. Po jakimś czasie wrócił Louis z Niallem. Wykupili prawie pół sklepu. Przynajmniej tak to wyglądało kiedy weszli do domu obładowani torbami.


MEG

Po kilku godzinach wszyscy byli już pijani. Louis przytulał się do swojej marchewki, Niall z kwiatkiem tańczyli wolnego. Nie przeszkadzało im to że muzyka która leciała z głośników wolna nie była. Zayn stał przed lustrem i mówił do siebie jaki to jest piękny i że chętnie by się ze sobą umówił a Harry...hm...Harry nie wypił tyle co reszta, zresztą tak jak ja. Byliśmy jedynymi osobami normalnie się zachowującymi. Siedziałam mu na kolanach o on całował mnie po szyi i karku. Przypomniałam sobie że nie porozmawiałam w końcu z Liamem. Poszukałam go wzrokiem. Nie było go nigdzie ale wiem że nie wypił ani kropelki alkoholu. Zeskoczyłam Harremu z kolan
- Gdzie mi uciekasz?
- Zaraz wracam- odpowiedziałam całując go w policzek. Poszłam do ogródka z nadzieją ze znajdę tam Payna. Siedział na huśtawce i wpatrywał się w telefon. Podeszłam do niego bliżej. Nawet mnie nie zauważył.
- Mogę?- zapytałam. Podniósł głowę i pokiwał nią na potwierdzenie. Usiadłam obok niego. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy ale w końcu postanowiłam ją przerwać
- Powiesz mi co się dzieje?
- Chyba tylko ty zauważyłaś że coś się w ogóle dzieje.
- chyba tak, ale znasz chłopaków. Często nie dostrzegają pewnych rzeczy. Co się stało?
- Daniell.
- Co z nią?
- Zerwała ze mną.
- Przykro mi, dlaczego nie mówiłeś?- zapytałam przytulając go
- Nie chciałem wam psuć zabawy.
- Liam, jesteśmy przyjaciółmi. Możesz do mnie przyjść z jakimkolwiek, nawet najmniejszym problemem kiedy tylko zechcesz.
- dzięki.
- No to mów co się stało.
- Ostatnio często się kłóciliśmy. O byle bzdury, praktycznie to o nic. A kiedy pojechałem w tą ostatnią trasę to Danielle się wkurzyła bo ona wtedy miała akurat wolne. Przeważnie tak właśnie się mijamy i nigdy nie mamy dla siebie czasu. Danielle powiedziała że ma tego dosyć i jeżeli nie mogę być z nią chociaż przez jeden dzień to koniec z nami. Chciałem do niej jechać i ją przekonać żeby dała nam jeszcze szansę, ale menager mi nie pozwolił.
- Liam, kochasz ją prawda?- nie czekałam na jego odpowiedz bo wiedziałam że tak tylko ciągnęłam dalej- To walcz o nią. Jesteś cudownym chłopakiem, opiekuńczym, troskliwym, rozważnym, romantycznym. Danielle powinna cieszyć się że cie ma, choć szczerze to trochę ją rozumiem. Spróbuj z nią porozmawiać. Zrób jej jakąś niespodziankę czy coś, zabierz w jakieś romantyczne miejsce. Na pewno do ciebie wróci. Może jedźcie razem na jakieś wspólne wakacje, chociaż na parę dni. Pobądźcie trochę razem, na pewno znajdziesz trochę czasu.
- Dziękuję Meg, masz racje, muszę walczyć.- przytulił się do mnie.
- Wracam do środka, idziesz ze mną?
- Nie, posiedzę tutaj, ale ty wracaj, Hazza pewnie odchodzi od zmysłów myśląc gdzie jestes
- Haha, pewnie tak
Wchodząc do domu usłyszałam mój telefon. Tylko gdzie on jest? Pojęcia nie mam.. Zobaczyłam że Louis go ma i biega z nim dookoła pokoju.
- Lou! Oddaj mi telefon!
- To jest telefon?! Aaaaa!Myślałem że to kołysankowy robot dla moich marchewek Zayn łap!- rzucił go do Malika, który nadal przeglądał się w lustrze. Zayn też nie był bardzo pijany. Stwierdził wcześniej że dziś nie ma nastroju do picia.
- Meggi! Kto to Kasia?- odebrał go. No ja go zabiję.
- część, Zayn, tak, nie chce z tobą rozmawiać, nie wiem, jest bardzo zła, mhm,- wyrwałam mu telefon z ręki.
- Cześć- mówiłam po polsku, specjalnie żeby mnie nie zrozumieli.
- Dlaczego jesteś na mnie zła?- Zapytała Kasia
- Malik, nie żyjesz!- wrzasnęłam a ten zaczął się śmiać
- Nie jestem, on jest trochę pijany i zachciało mu się żartów.- powiedziałam do Kasi znowu po polsku.
- Czy mi się wydaje czy rozmawiałam właśnie z Zaynem Malikiem?!- wykrzyczała mi do słuchawki.
- Tak, gratulacje. Gdybyś zobaczyła co reszta wyprawia to byś padła. Wiesz co może ja zadzwonię jutro.
- No ok.
- Wszyscy się na mnie gapią jak na idiotkę bo ani słowa nie rozumieją.
- Czyli mam rozumieć że stoi przed tobą całe One Direction?!
-Mhm- zaczęłam się śmiać- a w tym mój chłopak..
- Ale masz fajnie.
- Wiem. Bądź jutro koło 14 na skype to zadzwonię.
- Yhy, będę, może dziewczyny też.
- Super, to pa.
- Pa.
Odłożyłam telefon i znowu wszyscy się na mnie patrzą
- Więc kto to Kasia?- zapytał Zayn z takim fajnym akcentem.
- Zaynusiu, kochanie, czy ja ci czegoś przypadkiem nie obiecałam?
- Co ona ci obiecała Zaynusiu?!- zapytał Harry z rozszerzonymi oczami. On chyba byłby nawet zazdrosny o mojego dziadka.
- Na mnie nie patrz, ja nic nie wiem!- Zayn podniósł ręce w geście obronnym. Podeszłam powoli do niego. Zbliżyłam się do jego ucha i wyszeptałam
- Przypomniałam sobie co...że cię zabije!- krzyknęłam mu do ucha ostatnie 3 słowa. Malik wytrzeszczył na mnie oczy i zaczął uciekać a ja go gonić. Zdążył się niestety zamknąć w swoim pokoju, ale ja tak łatwo się nie poddaję. Cudzych telefonów się nie odbiera! Kiedy w końcu wyszedł ze swojego pokoju wylałam na niego wiadro lodowatej wody.
- Meg! Zwariowałaś?!
Teraz to on zaczął mnie gonić, tyle że on mnie od razu złapał. Zostałam brutalnie zaniesiona pod prysznic i oblana wodą. Poszłam się przebrać, ale chłopcy wpadli do pokoju kiedy byłam tylko w bieliźnie.
- Uuu...Hazza ale masz seksi dziewczynę!

Obudziłam się na kanapie, przykryta kocem. Dom to było coś okropnego, wszędzie butelki, wszystko poprzewracane i w ogóle totalny bałagan, szkoda mówić. Zobaczyłam że na podłodze śpi Louis obsypany marchewkami. Ciekawe skąd tyle ich wziął. Liam leżał pod stołem w kuchni. Poszłam do łazienki żeby się trochę ogarnąć bo zapewne wyglądałam koszmarnie. Kiedy tam weszłam myślałam że pęknę ze śmiechu. Niall leżał w wannie wypełnionej po brzegi płatkami kukurydzianymi. Za to Harrego i Zayna nigdzie nie było. Przeszukałam cały parter i nic. Udałam się do swojego pokoju i zguba się znalazła. No świetnie! Mój chłopak mnie zdradza na moim łóżku!

_____________________________________________________________________

Proszę rozdział 22. Dedykuję go pewnej osobie której powinniście podziękowac za to że dodaję go dzisiaj bo pewnie normalnie bym tego nie zrobiła. 

A tak wgl to jak wam się podoba teledysk i piosenka? Bo mi bardzo! Chłopaki się spisali i wyszło im to świetnie.

Dzięki za wszystkie komentarze. Dzisiaj podziękuję tym co piszą je anonimowo bo jest was trochę i dzięki że chce wam się pisać te kilka słów.