LOUIS
Siedziałem
przed telewizorem, ale nie bardzo chciało mi się oglądać jakiś
film, który w dodatku był kompletnie niezrozumiały przeze
mnie. Liam i Zayn o czymś dyskutowali zagłuszając film, co chyba
nikomu nie przeszkadzało a Niall powędrował do kuchni. Spojrzałem
na Harrego. Patrzył na Meggi, która się w niego wtulała.
-
Co ty taki zamyślony jesteś?- zwróciłem się da niego.
-
Nie będzie dania.- powiedział obojętnie. Nie zrozumiałem o co mu
chodzi. Jakiego dania?. Meg chyba wiedziała o co chodzi bo spojrzała
na niego i zapytała:
-
Dalej jesteś głodny?
-
Tak, ale to przez ciebie-
-
Słucham?- krzyknęła Meg tak ze wszyscy teraz patrzyli na nich.
-
Mówiłem żebyś zrobiła więcej kanapek- odezwał się Niall
a Meg i Hazza spojrzeli na niego z miną WTF. Harry z powrotem
przeniósł swój wzrok na dziewczynę i jej
odpowiedział:
-
Sama powiedziałaś, że dzisiaj będzie.- ale kurwa co będzie? Czy
tylko ja nie wiem o co chodzi?
-
A czy ja powiedziałam, że nie?!
- Mówiłaś
że nic nie zjem!
-
Ja?! Przecież ci niczego nie bronią
-
Mhm, jakby to od ciebie wcale nie zależało.- patrzyłem na nich jak
na idiotów. O czym oni mówili?
-
Mam rozumieć, że to dla ciebie jest teraz najważniejsze i się na
mnie teraz obrazisz?
-
Nie, ale wiesz przecież że to twoje danie bardzo mi smakuje.
-
Tak wiem, ale nie sądziłam że jest ważniejsze ode mnie!
-
Nie jest!- wrzeszczeli coraz głośniej.
-
Jakoś inaczej to okazujesz. Odkąd przyjechałeś to tyko jeść
jeść jeść i jeść
-
To może byś w końcu pozwoliła to bym zjadł!
Gapiliśmy
się na nich w czwórkę. Chłopaki mieli takie same miny jak
ja więc wnioskuję że nie mają pojęcia o czym oni mówią.
-
Że co?! W takim razie do końca życia nic nie zjesz!
-
Ale Meg... ja nie wytrzymam.
-
Bardzo mi przykro, trzeba było o tym pomyśleć wcześniej.
-
Myślę odkąd tu jestem!
-
Czyli jednak tylko jedno ci w głowie! Mam dla ciebie złą
wiadomość: Jeszcze długo będziesz chodził głodny!- wykrzyczała
mu Meg i pobiegła na górę. Nikt się nie odzywał. Wszyscy
czekali aż Harry coś powie, ale on chyba nie miał zamiaru się
odzywać. Właściwie to nie wiedziałem co się przed chwilą
stało, z wyjątkiem tego że się pokłócili. Tylko o co?
-
Stary, o co chodzi?- zapytał się Liam.
-
Daj mi spokój- powiedział i też wyszedł. Siedzieliśmy z
chłopakami całkiem zdezorientowani.
-
Czy ktoś wie co tu się w ogóle stało?- zapytał Zayn.
-
Ja nie mam pojęcia.
Powiedział
Niall i w tym momencie zbiegła z góry Maggi. Słyszałem jak
mówi do Harrego- Smacznego- Pewnie minęła go na schodach.
Podeszła do nas i zapytała.
-
Podrzuci mnie któryś z was do domu?
-
Jasne.- powiedziałem. Przecież nikt oprócz Harrego i mnie
nie ma prawka więc na mnie padło bo przecież Styles jej nie
odwiezie. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
MEGGI
Byłam
zdenerwowana, co ja mówię, byłam wściekła! Jak on mógł
mi coś takiego powiedzieć? To zabrzmiało tak jakby był ze mną
tylko dla seksu. No cholera dlaczego zawsze mi się coś takiego
przytrafia? A może on naprawdę jest ze mną dla seksu i teraz kiedy
mu na to nie pozwoliłam ze mną zerwie? Co ja wygaduje? Jeżeli tak
jest to ja zerwę z nim. Nie rozumiem, przecież tyle razy mówił
jak mnie kocha i jeden raz kiedy nie chciałam tak od razu iść z
nim do łóżka to on się na mnie obraża? Chyba sobie
żartuje. Nie jestem jakąś dziwką z którą może w każdej
chwili się zabawić. Sądziłam że jestem jego dziewczyną, którą
kocha, ale widocznie się myliłam. Nawet nie zauważyłam kiedy
dojechaliśmy pod dom cioci. Louis się nie odzywał przez całą
drogę. Pewnie nie chciał mnie jeszcze bardziej denerwować.
Pożegnałam się z nim, podziękowałam i poszłam do domu. Bartek
trochę się zdziwił, że wróciłam dzisiaj bo mówiłam
że wrócę jutro, ale nie chciało mi się mu tłumaczyć co
się stało. Bez słowa poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na
łóżko. Nie wiem jak do tej pory udało mi się nie płakać
ale teraz pozwoliłam moim łzom spokojnie spływać po moich
policzkach. Nie mogę uwierzyć w to co on powiedział. Cholernie
mnie wkurzył. Jeszcze ta metaforyczna kłótnia. Chyba chłopcy
w ogóle nie wiedzieli o czym my mówiliśmy ale to nawet
lepiej. A Harry? Nie wiem co mam myśleć. Nie wierzę w to że jest
ze mną tylko dla seksu ale co jeśli to prawda. Z każdym jego
słowem byłam na niego coraz bardziej wściekła. Miałam ochotę go
tam zamordować za to co mówił.
Rano
obudziłam się z okropnym bólem głowy. Spojrzałam na siebie
i zobaczyłam, że jestem w ubraniach z wczoraj. Nawet nie miałam
siły żeby pójść do łazienki. Wstałam z łóżka i
poszłam trochę się ogarnąć. Przestraszyłam się tego co
zobaczyłam w lustrze. Makijaż rozmazany, włosy były w takim
stanie, że ciężko było je rozczesać. Oczy miałam podkrążone i
czerwone od płaczu. Wzięłam szybki prysznic. Doprowadziłam się
do porządku i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty nikogo
widzieć dlatego ucieszyłam się kiedy zobaczyłam że nikogo nie
ma. Dostrzegłam przyczepioną do lodówki kartkę.
„Cześć
siostra. Długo spałaś. Zrobiłbym ci śniadanie ale mi się nie chce. Nie
chciałem cię budzić rano. My pojechaliśmy do cioci Laury.
Stwierdziłem że nie będziesz chciała jechać bo wczoraj nie byłaś
w humorze więc musiało się coś stać. Mam nadzieje że to nic
poważnego. W kopercie masz pieniądze. Nie rozwal domu i dbaj o
siebie. Wrócimy za kilka dni. B.”
Cudownie. Będę miała sporo czasu, żeby w spokoju się poużalać
nad sobą. Poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia.
Siedziałam przy stole i znowu nie potrafiłam wyrzucić tego idioty
z głowy. Chciało mi się płakać kiedy tylko o nim myślałam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam przez okno w kuchni żeby
zobaczyć kto to. Jeszcze jego tutaj brakowało. Nie mam
najmniejszego zamiaru mu otwierać. Nie chciałam go na oczy widzieć
a co dopiero z nim rozmawiać. Co to to nie.
„Wiem
że jesteś otwórz, proszę”
Przeczytałam
od niego sms. Po chwili przyszedł drugi:
„Chcę
tylko porozmawiać. Daj mi szanse”
Niech
się wypcha. Nie będę z nim rozmawiać. Teraz chce rozmawiać a
wcześniej to tylko docierał do niego język ciała. Po jakichś 5
minutach dostałam kolejnego sms-a.
„Nie
odejdę dopóki mi nie otworzysz. Meg, będę czekał nawet do
śmierci”
Ooo
do śmierci? To niech lepiej idzie po coś do jedzenia bo nie
zamierzam mu otwierać i śmierć nadejdzie szybko. Niech sobie stoi
pod tymi drzwiami, nic mnie to nie obchodzi.
___________________________________________________________
Łojć... Harcio narozrabiał. :/
OdpowiedzUsuńW sumie to rozumiem Megg, że się na niego wkurzyła. Bo rzeczywiście tak to zabrzmiało. Pewnie się misiek wyczeka na dworzu... :( Tak mi się wydaje. Że ona go nie wpuści od razu, tylko np. po kilku godzinach jak się zrobi ciemno, albo jak zacznie padać czy coś xd Takie mam przypuszczenia, aczkolwiek nie wiem czy słuszne ;)
Weny, czekam na kolejny :*
Biedna Meg, biedny Harry... I co teraz będzie.? Czy ona go wpuści, czy nie... Ohhh...
OdpowiedzUsuńRozdział przewspaniały(jak zawsze).!
Nie wiem czy wiesz, ale Twoje opowiadanie to jedno z moich ulubionych.! Mówię serio, po prostu je kocham.!
Może i się powtarzam, ale nic na to nie poradzę, że zawsze piszesz GENIALNIE.!
PS. Chciałam Ci podziękować za to, że po prostu jesteś :)
Cześć, świetny rozdział. Ciekawa jestem po jakim czasie go wpuści :D Do następnego!
OdpowiedzUsuńHej :) Kolejny niesamowity rozdział . Uwielbiam twoje opowiadanie. No to się porobiło...ciekawe co z tym Harry'm. Co dalej będzie ? Jak się wytłumaczy ? Nie mogę się doczekać , pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńzostawiam litere p.
OdpowiedzUsuńNie no żartuje ;D
Napewno jest duzo osob ktore czytaja twojego bloga ale nie chce im sie zostawiac komentarza.
Ja zawsze zostawiam bo chce zebys dalej pisala ;*
O taaak ! Jaka akcja :) Jest super :D Dodaj prosze kolejny w piątek bo poźniej wyjeżdżam a nawet nie wiesz jak bardzo jestem ciekawa co będzie dalej ;) cudownie jak zwykle :) do następnego ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Rozwaliła mnie kłutnia o głównym daniu! :D Szkoda że się pokłucili tak bardzo, no ale Hazz zasłużył! Oby się pogodzili nie długo <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga http://neverchange1d.blogspot.com/ 1 rozdział :D