MAGDA
Siedzę
już w moim pokoju kilka godzin a on nadal stoi pod drzwiami.
Malowałam obraz. To mi zawsze pomaga. Kiedy jestem wkurzona
malowanie jest najlepszą odskocznią od wszystkiego i mnie uspokaja.
Kiedy skończyłam włączyłam laptopa i weszłam na twittera. W
prywatnych wiadomościach tylko Harry. Z 50 wiadomości. Nie czytając
ani jednej wszystkie usunęłam. Zobaczyłam że mam jedną od Lou.
Od niego to akurat mogę przeczytać.
„Nie
wiem o co się pokłóciliście, zresztą nikt nie wie. Nie
rozumiem o co chodziło z tym jedzeniem, ale ok, nie chcecie, nie
mówcie. Ale do jasnej cholery wybacz mu. Wiem, ze spieprzył
bo tyle mi powiedział, ale znasz go, czasem tak ma i zachowuje się
jak się zachowuje. Co by nie zrobił kocha cię jak wariat i ty
bardzo dobrze o tym wiesz. Oboje wiemy też to że ty kochasz go tak
samo mocno, więc zapomnij o tym daniu czy co to było.
A
tak na marginesie to sądzę że jesteście dziwni, ale i tak was
kocham”
Przyznaję
że to mi pomogło. Louis chyba ma rację. Kocham go jak wariatka i
muszę mu dać szansa chociaż się wytłumaczyć. Spojrzałam za
okno. Szalała tam burza. Wtedy już całkiem zrobiło mi się go
żal. Zbiegłam na dół. Zawahałam się, ale nacisnęłam
klamkę. Harry zerwał się na nogi. Spojrzał prosto w moje oczy.
Był całkiem przemoczony. Z jego loczków kapała woda.
Wyglądał tak słodko. Miałam ochotę rzucić mu się na szyje ale
nie mogłam, nie tak łatwo.
HARRY
Nareszcie
otworzyła. Dzięki Bogu się nade mną zlitowała. Stanąłem
naprzeciwko niej. Pierwsze co zrobiłem to spojrzałem w jej piękne
oczy. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Choć
myślałem kilka godzin nad tym jak ja przeprosić, to teraz wszystko
co wymyśliłem w sekundzie wyparowało z mojej głowy.
-
Więc? Wydawało mi się, albo chciałeś porozmawiać- powiedziała
chłodno. Wszedłem niepewnie do środka. Zamknęła za mną drzwi.
-
Przepraszam- powiedziałem wreszcie- Przepraszam skarbie. Nie wiem co
we mnie wstąpiło. Jestem idiotą. Tak strasznie cię przepraszam.
Kocham cię. Proszę, wybacz mi.- stała przede mną i nadal się nie
odzywała.
-
Meggi, błagam- nie wiedziałem co powiedzieć ani zrobić więc
klęknąłem przed nią na kolana
-
Przepraszam, wcale nie jestem z tobą tylko dla seksu, bardzo cię
kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kochanie,
przepraszam i błagam cię , wybaczysz mi?- wtedy do domu wpadli
chłopcy. Stanęli w drzwiach jak wryci ale nie obchodzili mnie w tej
chwili. Znowu wbiłem wzrok prosto w jej oczy. Ona tez miała wzrok
utkwiony w moich oczach- Więc?- uśmiechnęła się. To był dobry
znak.
-
Tak.- od razu wstałem i ją mocno przytuliłem i wyszeptałem do
ucha
-
Kocham cię – Całkiem zapomniałem że chłopcy na nas ciągle
patrzą. Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem
-
A gdzie masz pierścionek?- co? Jaki pierścionek? O co chodzi temu
blondaskowi?
-
Mogłeś wymyślić coś bardziej oryginalnego jak chciałeś się
oświadczyć- powiedział Louis kręcąc głową.
-
no ale się zgodziła- dodał Zayn. Chwila. Czy oni myślą że
właśnie się oświadczyłem Meggi. Spojrzałem na nią i oboje
wybuchnęliśmy śmiechem.
-
Co w tym śmiesznego?
-
Zwariowaliście?
-
Na serio sądzicie ze oświadczyłbym się w tak banalny sposób?-
zapytałem
-
No oświadczyłeś się.- powiedział Liam na co Meggi znowu
zareagowała śmiechem
-
Może im powiedz- powiedziała Magda.
-
Ale my wiemy że wyjeżdżacie- zakrztusiłem się kiedy usłyszałem
słowa Nialla. Czy on kiedykolwiek myśli. Meggi w jednej chwili
przestała się śmiać
-
Wyjeżdżamy?
-
Horan, idioto, ona nic nie wie.- powiedziałem i napotkałem na sobie
pytający wzrok Meggi.
-
O czym nie wiem?
-
Zabije cię. - wysyczałem do Nialla a on zaczął uciekać. Nie
miałem czasu ani ochoty go gonić bo musiałem to jakoś wyjaśnić
Meggi.
-
O co chodzi?
-
Nie teraz, później ci powiem,
-
Ale...
-
Nie ma żadnego ale- nie dałem jej dojść do głosu. -A gdzie twoja
rodzinka?
-
Wyjechali na kilka dni.
-
To czemu od razu nie mówisz?!- wykrzyczał Louis- Robimy
imprezkę!
-
Taaaaaak! Nareszcie!- Niall chyba też miał ochotę trochę się
zabawić.
-
No nie powiecie mi że w trasie nie imprezowaliście?
-
Może troszeczkę. Ale impreza powitalna musi być.
-
Nie mam ochoty na tłumy ludzi przewalających się przez dom-
stwierdził Liam a Meg go poparła
-
Tak, ciotka by mnie zabiła.
-
A kto powiedział że będę tłumy?- Lou zabawnie poruszył brwiami-
Żeby była imprezka wystarczy nasza szóstka!
-
Na to mogę się zgodzić- powiedziała Meggi.
-
No czyli Louis i Niall idą do sklepu a my... my trochę odpoczniemy-
stwierdził Liam rozsiadając się na kanapie.
-
Harry idź się przebrać. Jesteś cały mokry- wszyscy na mnie
spojrzeli. Cóż za spostrzegawczość. Pewnie dopiero teraz to
zauważyli.
-
A tak właściwie to dlaczego jesteś mokry?
-
Może dlatego że stałem na deszczu pod drzwiami 4 godziny.- teraz
cała czwórka obrzuciła wzrokiem Meg
-
No co? Nich się cieszy że go w ogóle wpuściłam do domu po
tym co zrobił.
-
Właśnie, może powiecie w końcu o co chodziło z tym jedzeniem?-
zapytał Zayn
-
Nie ważne. Harremu mam nadzieję przeszedł już apetyt.
-
Jest jeszcze większy – powiedziałem a Meggi na mnie znacząco
spojrzała. Przybliżyłem się do niej i wyszeptałem - Ale jak
mówiłem bardzo cię kocham i nie będę tak nalegał.
Przepraszam.
Widziałem
jak uśmiecha się pod nosem
-
Nie ładnie tak w towarzystwie szeptać. Poza tym skończcie
rozmawiać o tym jedzeniu bo nikt nie wie o co chodzi.- powiedział
Zayn.
-
Ważne że on wie- Meg wskazała na mnie po czym wypchnęła
chłopaków za drzwi i poszli na zakupy. My, tak jak wcześniej
powiedział Liam odpoczywaliśmy w tym czasie na kanapie i
oglądaliśmy jakiś film. Po jakimś czasie wrócił Louis z
Niallem. Wykupili prawie pół sklepu. Przynajmniej tak to
wyglądało kiedy weszli do domu obładowani torbami.
MEG
Po
kilku godzinach wszyscy byli już pijani. Louis przytulał się do
swojej marchewki, Niall z kwiatkiem tańczyli wolnego. Nie
przeszkadzało im to że muzyka która leciała z głośników
wolna nie była. Zayn stał przed lustrem i mówił do siebie
jaki to jest piękny i że chętnie by się ze sobą umówił a
Harry...hm...Harry nie wypił tyle co reszta, zresztą tak jak ja.
Byliśmy jedynymi osobami normalnie się zachowującymi. Siedziałam
mu na kolanach o on całował mnie po szyi i karku. Przypomniałam
sobie że nie porozmawiałam w końcu z Liamem. Poszukałam go
wzrokiem. Nie było go nigdzie ale wiem że nie wypił ani kropelki
alkoholu. Zeskoczyłam Harremu z kolan
-
Gdzie mi uciekasz?
-
Zaraz wracam- odpowiedziałam całując go w policzek. Poszłam do
ogródka z nadzieją ze znajdę tam Payna. Siedział na
huśtawce i wpatrywał się w telefon. Podeszłam do niego bliżej.
Nawet mnie nie zauważył.
-
Mogę?- zapytałam. Podniósł głowę i pokiwał nią na
potwierdzenie. Usiadłam obok niego. Przez kilka minut siedzieliśmy
w ciszy ale w końcu postanowiłam ją przerwać
-
Powiesz mi co się dzieje?
-
Chyba tylko ty zauważyłaś że coś się w ogóle dzieje.
-
chyba tak, ale znasz chłopaków. Często nie dostrzegają
pewnych rzeczy. Co się stało?
-
Daniell.
-
Co z nią?
-
Zerwała ze mną.
-
Przykro mi, dlaczego nie mówiłeś?- zapytałam przytulając
go
-
Nie chciałem wam psuć zabawy.
-
Liam, jesteśmy przyjaciółmi. Możesz do mnie przyjść z
jakimkolwiek, nawet najmniejszym problemem kiedy tylko zechcesz.
-
dzięki.
-
No to mów co się stało.
-
Ostatnio często się kłóciliśmy. O byle bzdury, praktycznie
to o nic. A kiedy pojechałem w tą ostatnią trasę to Danielle się
wkurzyła bo ona wtedy miała akurat wolne. Przeważnie tak właśnie
się mijamy i nigdy nie mamy dla siebie czasu. Danielle powiedziała
że ma tego dosyć i jeżeli nie mogę być z nią chociaż przez
jeden dzień to koniec z nami. Chciałem do niej jechać i ją
przekonać żeby dała nam jeszcze szansę, ale menager mi nie
pozwolił.
-
Liam, kochasz ją prawda?- nie czekałam na jego odpowiedz bo
wiedziałam że tak tylko ciągnęłam dalej- To walcz o nią. Jesteś
cudownym chłopakiem, opiekuńczym, troskliwym, rozważnym,
romantycznym. Danielle powinna cieszyć się że cie ma, choć
szczerze to trochę ją rozumiem. Spróbuj z nią porozmawiać.
Zrób jej jakąś niespodziankę czy coś, zabierz w jakieś
romantyczne miejsce. Na pewno do ciebie wróci. Może jedźcie
razem na jakieś wspólne wakacje, chociaż na parę dni.
Pobądźcie trochę razem, na pewno znajdziesz trochę czasu.
-
Dziękuję Meg, masz racje, muszę walczyć.- przytulił się do
mnie.
-
Wracam do środka, idziesz ze mną?
-
Nie, posiedzę tutaj, ale ty wracaj, Hazza pewnie odchodzi od zmysłów
myśląc gdzie jestes
-
Haha, pewnie tak
Wchodząc
do domu usłyszałam mój telefon. Tylko gdzie on jest? Pojęcia
nie mam.. Zobaczyłam że Louis go ma i biega z nim dookoła pokoju.
-
Lou! Oddaj mi telefon!
-
To jest telefon?! Aaaaa!Myślałem że to kołysankowy robot dla
moich marchewek Zayn łap!- rzucił go do Malika, który nadal
przeglądał się w lustrze. Zayn też nie był bardzo pijany.
Stwierdził wcześniej że dziś nie ma nastroju do picia.
-
Meggi! Kto to Kasia?- odebrał go. No ja go zabiję.
-
część, Zayn, tak, nie chce z tobą rozmawiać, nie wiem, jest
bardzo zła, mhm,- wyrwałam mu telefon z ręki.
-
Cześć- mówiłam po polsku, specjalnie żeby mnie nie
zrozumieli.
-
Dlaczego jesteś na mnie zła?- Zapytała Kasia
-
Malik, nie żyjesz!- wrzasnęłam a ten zaczął się śmiać
-
Nie jestem, on jest trochę pijany i zachciało mu się żartów.-
powiedziałam do Kasi znowu po polsku.
-
Czy mi się wydaje czy rozmawiałam właśnie z Zaynem Malikiem?!-
wykrzyczała mi do słuchawki.
-
Tak, gratulacje. Gdybyś zobaczyła co reszta wyprawia to byś padła.
Wiesz co może ja zadzwonię jutro.
-
No ok.
-
Wszyscy się na mnie gapią jak na idiotkę bo ani słowa nie
rozumieją.
-
Czyli mam rozumieć że stoi przed tobą całe One Direction?!
-Mhm-
zaczęłam się śmiać- a w tym mój chłopak..
-
Ale masz fajnie.
-
Wiem. Bądź jutro koło 14 na skype to zadzwonię.
-
Yhy, będę, może dziewczyny też.
-
Super, to pa.
-
Pa.
Odłożyłam
telefon i znowu wszyscy się na mnie patrzą
-
Więc kto to Kasia?- zapytał Zayn z takim fajnym akcentem.
-
Zaynusiu, kochanie, czy ja ci czegoś przypadkiem nie obiecałam?
-
Co ona ci obiecała Zaynusiu?!- zapytał Harry z rozszerzonymi
oczami. On chyba byłby nawet zazdrosny o mojego dziadka.
-
Na mnie nie patrz, ja nic nie wiem!- Zayn podniósł ręce w
geście obronnym. Podeszłam powoli do niego. Zbliżyłam się do
jego ucha i wyszeptałam
-
Przypomniałam sobie co...że cię zabije!- krzyknęłam mu do ucha
ostatnie 3 słowa. Malik wytrzeszczył na mnie oczy i zaczął
uciekać a ja go gonić. Zdążył się niestety zamknąć w swoim
pokoju, ale ja tak łatwo się nie poddaję. Cudzych telefonów
się nie odbiera! Kiedy w końcu wyszedł ze swojego pokoju wylałam
na niego wiadro lodowatej wody.
-
Meg! Zwariowałaś?!
Teraz
to on zaczął mnie gonić, tyle że on mnie od razu złapał.
Zostałam brutalnie zaniesiona pod prysznic i oblana wodą. Poszłam
się przebrać, ale chłopcy wpadli do pokoju kiedy byłam tylko w
bieliźnie.
-
Uuu...Hazza ale masz seksi dziewczynę!
Obudziłam
się na kanapie, przykryta kocem. Dom to było coś okropnego,
wszędzie butelki, wszystko poprzewracane i w ogóle totalny
bałagan, szkoda mówić. Zobaczyłam że na podłodze śpi
Louis obsypany marchewkami. Ciekawe skąd tyle ich wziął. Liam
leżał pod stołem w kuchni. Poszłam do łazienki żeby się trochę
ogarnąć bo zapewne wyglądałam koszmarnie. Kiedy tam weszłam
myślałam że pęknę ze śmiechu. Niall leżał w wannie
wypełnionej po brzegi płatkami kukurydzianymi. Za to Harrego i
Zayna nigdzie nie było. Przeszukałam cały parter i nic. Udałam
się do swojego pokoju i zguba się znalazła. No świetnie! Mój
chłopak mnie zdradza na moim łóżku!
_____________________________________________________________________
Super, świetnie, genialnie.! W mojej głowie roi się od słów pochwały na temat tego rozdziału, ale nie wypiszę ich wszystkich, bo trochę by mi to zajęło. Louis w marchewkach, a Naill z płatkach kukurydzianych, chciałabym coś takiego zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie tylko to, co Zayn robi w łóżku z Harry'm.? Mam nadzieję, że szybko się dowiem :P Czekam na kolejny rozdzialik, więc nie zapominaj, że mnie tu ciekawość zżera.!
PS. Dziękuję ;**
CZeść :D. Jestem tutaj pierwszy raz i jakieś 2 godziny temu skończyłam czytać bloga. Nie wiem co mam powiedzieć. Nie mogę doczekać się 23 ! No właśnie też mnie zastanawia co Zayn robi w łożku z Harrym ... Blog PIĘKNY masz talent dziewczyno. Kiedy będzie kolejny ? Bo nie mogę się doczekać :DD. A w wolnym czasie zapraszam do siebie. http://miaspenncer.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcela ♥
Hohohoho imprezka! Jak fajnie że Meg wybaczyła Hazzie :D
OdpowiedzUsuńProszę dodawaj częściej rozdziały!c;
Zapraszam na mojego nowego bloga http://neverchange1d.blogspot.com/ dopiero 2 rozdziały ;c
Wiedziałam, że go w końcu wpuści. Oby się tylko nie przeziębił xd
OdpowiedzUsuńPewnie jak każdego, mnie też ciekawi co on robi w tym łóżku. Bo pewnie z Zaynem... Tylko co?! :D Mam nadzieję, że tylko śpią obok siebie, a Megg po prostu rzuciła sarkazmem pod koniec. No oby...
Chociaż Harry niewyżyty ma duży apetyt, więc kto go tam wie! ;)
Czekam na kolejny ;*
P.S. Co do piosenki i teledysku. Jestem pod wrażeniem, ale chyba nie tylko ja ;)
Rozdział jak zwykle cudowny ;) każdy by chciał takie chile jak meggi ma z harrym :) czkaaaaam na nastepny.
OdpowiedzUsuńTeledysk i piosenka są świetne :D