niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 2

Wchodząc do domu cioci byłam przede wszystkim zdziwiona. To że się zgubiłam nie powinno być dla mnie dziwne, ale cała reszta? To podejrzane, że Harry mnie odwiózł, zwłaszcza teraz, kiedy wiem już kim jest. Nawet nie chcę myśleć o tym jaką zrobiłam z siebie idiotkę. Pewnie pomyślał że mieszkam na jakimś zadupiu gdzie nie mam dostępu do Internetu ani telewizji. Zaskoczyło mnie też to, że był miły. Nie mogę powiedzieć nic o gwiazdach, nie znam ani jednej, ale wiadomo jakie powszechnie zwykli ludzie mają o nich zdanie. I może gdybym w środku nie rozpadała się na kawałki, i może gdyby on był zwykłym chłopakiem zastanowiłabym się nad tym że mogłabym się z nim umówić. Ale teraz to nie wchodzi w grę. Oczywiście tak czy inaczej to się nie stanie. Podwiózł mnie, nie wiem czy bezinteresownie czy nie, i nawet nie chcę tego wiedzieć. Bo przecież na tym że mnie podwiózł się skończyło. Mógłby być nawet najprzystojniejszym facetem na ziemi, ale i tak go już nigdy nie zobaczę, więc to nie ma najmniejszego znaczenia. A jeśli przypadkiem go gdzieś spotkam ujrzę w nim tylko kolejnego faceta, który nie liczy się z uczuciami innych. Jak wszyscy.
Kiedy wujek mnie zobaczył o mało nie umarł ze szczęścia. Oznajmił mi, że ciocia z Bartkiem szukają mnie po całym lotnisku. Teraz to szukają a wcześniej jak ja ich szukałam to ich nie było? No dobra, wcześniej pewnie też szukali, a że to lotnisko jest całkiem spore... 
Przywitałam się z Izą i Mają- ich dwiema córkami. Iza miała 14 lat a mają była niemowlęciem. Miała zaledwie 11 miesięcy. Od razu wzięłam ją na ręce, mam niesamowitą słabość do dzieci. Po prostu uwielbiam się nimi zajmować i w ogóle. Czasem bywają irytujące, ale uważam że to słodkie i naprawdę chciałabym mieć kiedyś dziecko. W Polsce często zajmowałam się dziećmi mojej cioci, która mieszka u babci.  
Ściągnęłam buty w przedpokoju i weszłam w głąb domu rozglądając się dookoła. Byłam tu kiedyś, ale to było bardzo dawno temu. Miałam wtedy zaledwie roczek, więc niczego nie pamiętam.
Wnętrze było utrzymane w ciepłych, pastelowych kolorach. Założę się że to robota cioci. Ona jest tak samo barwną osobą, więc sądzę iż ten dom jest odzwierciedleniem jej samej.
Wujek w tym czasie zdążył zadzwonić do swojej żony i poinformował ją, że jestem już w domu. Odłożył telefon na blat w kuchni i spojrzał na mnie i Maję. Mała była już duża, bawiła się moim łańcuszkiem i gaworzyła sobie po swojemu. Wujek uśmiechnął się na ten widok ale po chwili jego mina się zmieniła. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie jednoznacznie. Ahh, czyli pora na tłumaczenia.
- Co się stało? Czemu nie poszłaś do cioci?
- Zgubiłam z oczu Bartka.- mruknęłam siadając z Mają na kanapie. Położyłam ją obok siebie asekurując żeby nie spadła. Ta oczywiście od razu podniosła się do góry trzymając oparcia i uśmiechnęła się. To dziwne że się mnie nie boi, w końcu widzi mnie pierwszy raz w życiu.
- A telefon? - dopytywał
- Zepsuł się.- wywróciłam oczami cicho chichotając. Przypomniał mi się blondas i jego przerażona mina jakby co najmniej złamał mi rękę.
- Jak to się zepsuł? To jak się tu dostałaś?- uniósł zaskoczony brwi zakładając ręce na piersi.
-Podrzucił mnie taki chłopak.- Machnęłam ręką starając się umniejszyć ten fakt. Nie miałam ochoty rozmawiać o tym zdarzeniu.  No ale mi nie wyszło. Zaszczycił mnie znaczącym spojrzeniem, ale też Iza zdecydowanie się zdziwiła. Aż jej oczy zabłysły i widocznie zainteresowała się rozmową. Matko, czyżby ten głupi czas kiedy to na słowo "chłopak" reaguje się mini orgazmem? Dobra przesadzam, choć pewnie w jej wieku już wie co to jest. Boże, sama niedawno byłam w jej wieku. Żebym jeszcze pamiętała co ja wtedy myślałam o orgazmach . . .
-Chłopak? – Wujek uniósł po raz kolejny brwi A co, może nie jestem wystarczająco dobra żeby załatwić sobie podwózkę? Ok, to Harry sam zaproponował, że mnie odwiezie, ale liczy się że odwiózł!
- E tam wujku, tak wyszło. – zaśmiałam się podając małej ciastko ze stołu. – Jego kolega przez przypadek zniszczył mi telefon a ja nie wiedziałam jak mam tu trafić, więc w ramach rekompensaty mnie odwiózł. To wszystko.
- No, no, jeśli pierwszego dnia tutaj zmanipulowałaś jakiegoś naiwniaka żeby cię odwiózł, to ja nie odpowiadam za twoje dalsze wyczyny- zaśmiał się- I powtórz to mamie.- puścił mi oczko lecz po chwili zmarszczył brwi i dodał- Poza tym mów mi po prostu Tony, okay?
- jasne.-
- Przystojny był?- Kiedy tylko Tony poszedł do kuchni Iza na mnie naskoczyła. Próbowałam się nie śmiać, naprawdę! Ale i tak cichy chichot gdzieś tam mi się wymsknął. No to ciekawie będzie z nimi mieszkać.
- Iza! – Zanim odpowiedziałam Tony zrobił to za mnie krzycząc z kuchni – Odpuść sobie!
- Był –Puściłam jej oczko śmiejąc się. nie kłamałam, był cholernie przystojny. Przełożyłam Maję na moje kolana mówiąc coś do niej aby ją rozśmieszyć.
- Fajnie, a był...- Iza chciała ciągnąc dalej swoje pytania, ale Tony jej przerwał:
- A gdzie masz walizkę? –
Cholera jasna!
Nie mam walizki. Kompletnie o niej zapomniałam. Co ze mnie za debil! Jak można zostawić walizkę i o niej zapomnieć? Harry włożył ją do bagażnika, a ja od tak sobie potem wysiadłam i nawet nie zastanowiłam się nad tym że chyba z czymś do cholery jasnej musiałam przyjechać. Świetnie!
- W... samochodzie. - wujek oczywiście wytrzeszczył na mnie oczy. Co ja im poradzę? Zostawiłam i koniec. Czasu nie cofnę.
- No i co teraz?
- Zdaje się, że przepadła. -
Nie sądzę, żeby Harry w jakiś sposób mi ją oddał, o ile w ogóle zauważył, że ją zostawiłam. 
Nawet nie zdążyłam nad tym pomyśleć bo do domu wpadła ciocia z moim bratem. Wyściskali mnie oboje po czym musiałam opowiadać im obojgu dokładnie to samo co przed chwilą mówiłam Izie i wujkowi pomijając oczywiście fakt, że Harry jest całkiem przystojny, no i że należy do One Direction. Bo po co im to wiedzieć?
Na szczęście moją drugą walizkę miał Bartek, więc nie straciłam wszystkiego. Udałam się do pokoju, który ciocia dla mnie wyszykowała. Cieszyłam się, że będę mieć własny pokój a nie na przykład z Izą. Nie to że jej nie lubię, ale przypuszczam że mieszkanie z czternastolatką w dodatku tak ciekawską, byłoby uciążliwe. A przecież mam tutaj zostać jakiś czas. Rozpakowałam to co mi zostało i zeszłam na dół na kolację. Wszyscy już siedzieli przy stole, więc do nich dołączyłam. Rozmawialiśmy o tym co chcielibyśmy zobaczyć z moim bratem w Londynie, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Jako jedyna z miejsca ruszyła się Iza. Siedzieliśmy nadal rozmawiając kiedy usłyszeliśmy piski Izy.  Posłaliśmy sobie nawzajem zdziwione spojrzenia. Tony już wstawał z miejsca zobaczyć o co chodzi, ale pomiędzy krzykami usłyszałam że mnie woła. Niby jakim cudem ktoś miałby przychodzić do mnie?
- Magda do ciebie! -
Ze zdziwieniem skierowałam się w kierunku drzwi. Niby kto miałby mnie odwiedzić skoro ja dopiero co przyjechałam i nikogo tutaj nie znałam? Nikogo oprócz... Harrego. Ale mało prawdopodobne że byłby tak miły i odwiózł moją walizkę. Chociaż...? 
Tak, to był on. 
Mimo to kiedy go zobaczyłam byłam trochę zaskoczona. Iza nadal piszczała, a ja stanęłam przed nim zupełnie zdezorientowana. No to niezłą mam kuzyneczkę. Prędzej zwariuję z nią tutaj niż przeżyję te dwa miesiące!
- Przestań krzyczeć. – Poprosiłam i dopiero wtedy się uspokoiła ale to niczego nie zmieniło, bo już było dziwnie. Cóż, zdaje się że mamy do czynienia z fanką. Podniosłam głowę i spojrzałam na Harrego. Przyglądał mi się z wyraźnym rozbawianiem. No tak, jak on to mówił? Irytujące...
- Właśnie o tym mówiłem.- najwidoczniej myślimy o tym samym. Choć nie sądzę by myślał o sobie w ten sposób co ja.
- Może lepiej zamknę drzwi bo moja kuzyneczka zaraz zemdleje.- Wyszliśmy na zewnątrz. Wcisnęłam ręce do kieszeni moich dżinsów czekając aż coś powie. Ale on nie zrobił nic, tylko się uśmiechnął i podrapał po karku. W końcu postanowił na całe szczęście się odezwać.
- Miło cię znowu widzieć.- posłał mi uśmiech chyba tylko po to żebym się rozpłynęła. Boże, dlaczego w takich chwilach mojego życia stawiasz przede mną takiego faceta? Bo jeśli wcześniej sądziłam że jest przystojny, to jego uśmiech jeszcze bardziej zwiększył jego atrakcyjność.
- Twoja walizka została w samochodzie.
- Tak wiem. - nastała chwila ciszy. Co miałam mu powiedzieć żeby nie myślał sobie o mnie jak o totalnej idiotce która zapomina o własnych walizkach?
Co tu dużo gadać, oboje czuliśmy się niezręcznie. Jednak to on przerwał ciszę i to zupełnie mnie szokując.
- Gdybym miał twój numer to bym zadzwonił.- nie może mi się wydawać prawda? Bo on zdecydowanie dał mi do zrozumienia, że chce mój numer. Czy ja jakoś źle rozumiem słowa co
- Mogłeś o niego poprosić. - Zmrużyłam oczy i delikatnie się uśmiechnęłam. Sama siebie zaskoczyłam swoja pewnością siebie. Skoro chce no to cóż... łatwo numerów nie daje, ale on ma wyjątkowo ładny tyłek, no i jest ogólnie rzecz biorąc przystojny, na swój własny sposób, ale jest. To trzeba mu przyznać. 
- Mogłem – zaśmiał się - Ale wtedy nie miałbym pretekstu, żeby cię znowu zobaczyć.
Czy mi się zdaje czy on zrobił to specjalnie? Zaczęło mi się robić gorąco. CHWILA! On powiedział to co myślę że powiedział? Chciał MNIE zobaczyć? To w pewnym sensie jest dla mnie czymś nowym. Mój poprzedni chłopak- Łukasz nie był typem romantyka, rzadko tez mówił mi miłe słowa. To nie tak, ze nie byłam z nim szczęśliwa, po prostu musiało się wydarzyć coś większego żebym dostrzegła jego wady. Najzwyczajniej w świecie byłam nim zauroczona do tego stopnia że niektóre jego zachowania nie robiły na mnie wrażenia, mimo iż moi znajomi, a zwłaszcza Bartek ciągle powtarzali mi że to nie chłopak dla mnie. A im bardziej oni się upierali tym bardziej ja wszystkiemu zaprzeczałam twierdząc że jest dla mnie idealny.
Nie był.
- To co? Może żeby następnym razem nie było takich nieporozumień, podasz mi swój numer?- On, gwiazda światowego formatu, na widok którego połowa nastolatek na świecie sika z radości stoi przed mną i pyta o numer? Całkiem odebrało mi mowę. Nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić. W mojej głowie natłoczyło się tyle myśli że nie mogłam ich opanować. Nie wiedziałam tego czy w ogóle chcę mu dać swój numer. Nie jestem gotowa na randkowanie, po rozstaniu nie miałam ochoty patrzeć żadnemu chłopakowi w twarz ale… huh, no właśnie. Ale Harry wydaje się być w porządku. I podczas naszej krótkiej znajomości zauważyłam ż czuję się przy nim całkiem nieźle, pomijając te niekomfortowe momenty. Mimo wszystko nie chcę już teraz skakać na głęboką wodę, jeśli mam się z kimś umawiać, chcę mu najpierw zaufać.
- Wiesz, Harry, jesteś naprawdę miłym, zabawnym facetem ale…
- Łapię.- odwrócił na moment ode mnie wzrok, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się ponownie uśmiech, tylko że już trochę mniej szczery. – Nie jestem w twoim typie. – Czy ja dałam właśnie kosza zajebiście przystojnemu facetowi? I to wcale nie jakiemuś idiocie, co się często zdarzało, ale gościowi który wydaje się mieć fajny charakter. Zrobiło mi się cholernie głupio, nie znoszę takich sytuacji.
- Wiesz to nie tak, ja… - machnął ręką kiwając przecząco głową.
- Przestań, jakoś to przeżyję. Nie chcesz się ze mną umówić, jestem w stanie to zrozumieć.- Może jestem egoistką ale chyba każdej dziewczynie byłoby przyjemnie wiedzieć że interesuje się nią taki chłopak. A zawód widoczny na jego twarzy mówił sam za siebie.
- Po prostu nie mam telefonu, twój kolega go zniszczył. – postanowiłam obrać inną taktykę. Jeśli zobaczy że mam jakiś sensowny argument może zrozumie że nie on jest powodem mojej odmowy. W obecnej chwili odmówiłabym każdemu.
- Okay, okay, w porządku. – znowu odwrócił wzrok widocznie się nad czymś zastanawiając. Włożył ręce do kieszeni swoich spodni i lekko uniósł ramiona. O co on jeszcze chce zapytać?- Coś czuję że mnie spławisz- zaczął- Najwyżej wyjdę na idiotę- O czym on mówi?- Mógłbym chociaż liczyć na jakąś przyjacielską kawę w najbliższym czasie? – spojrzał na mnie wyczekująco a mnie zatkało. Bezapelacyjnie mnie zatkało. Nie miałam czasu na robienie tabelki z argumentami za i przeciw. Nie chcę się pakować w nic nowego, ale z drugiej strony to ja decyduję o tym czy zaangażować się w coś bardziej czy nie. A miło by było mieć kogoś znajomego w Londynie. Ale tylko znajomego. Odważyłam się spojrzeć mu w oczy i jedyne co ujrzałam to jego błagalny wzrok wbity w moje oczy. Nabrał więcej powietrza, westchnął głośno i widząc moje zakłopotanie i niezdecydowanie zapytał jeszcze raz.
- Więc? Nic nie powiesz?- Boże drogi, a co mam ci powiedzieć?! Taak, Harry tak?!
- Zaskoczyłeś mnie trochę- zaczęłam wreszcie. I nawet udało mi się zachować pozory normalności – Dlatego nic nie mówiłam. Nie wiem czy to najlepszy pomysł, ale w porządku, na kawę możemy wyjść.
- Naprawdę?- A co może sądził że odmówię? To znaczy nie żebym tam miała jakieś nadzieje na coś więcej ale chyba jedna kawa nie zaszkodzi nie? Przecież to nawet nie jest randka!
- No tak. A co sądziłeś, że jakaś dziewczyna jest w stanie odmówić Harremu Stylesowi?- uniosłam prowokacyjnie jedną brew co chyba na nowo uczyniło go tak pewnym siebie jakim był kiedy tu przyjechał. Roześmiał się głośno po czym nie omieszkał skomentować moich słów.
- Czyli jednak na mnie lecisz. Wiedziałem, żadna mi się nie oprze- Znów zaczął się śmiać przy tym zabawnie ruszając brwiami
- Bardzo śmieszne.- prychnęłam ale przyznaję się! Również mnie rozśmieszył.
- W porządku. Skoro nie zasłużyłem sobie na numer- zmrużył oczy – To może przyjadę po ciebie jutro, powiedzmy około 5?
- Może być, ale wolałabym się przejść. Wiesz, chciałabym zobaczyć trochę Londynu. – uśmiechnęłam się mając nadzieję że się zgodzi.
- Co tylko chcesz.- rozłożył ręce puszczając mi oczko. - To do zobaczenia- krzyknął i poszedł w kierunku samochodu. On tak serio? Ale skoro ani śni mu się odwrócić w moją stronę to chyba muszę mu się przypomnieć.
- Harry!- krzyknęłam
- Tak?- odwrócił się w moim kierunku i spojrzał na mnie zdziwiony. Uniosłam jedną brew będąc pewna że udawał.
- Nie zapomniałeś o czymś?
- Aaa... walizka.- walnął się ręką w czoło. Coś mi się jednak nie wydaje  żeby udawał. . .
- No właśnie, walizka.
Otworzył bagażnik śmiejąc się, wyjął mój bagaż, przyniósł mi go i jeszcze raz się pożegnał. Potrząsnęłam lekko głową zastanawiając się czy na prawdę jestem z nim na jutro umówiona.
Jak filmie… Tyle że ja nie jestem jedną z tych pięknych aktorek.
Weszłam do domu targając za sobą walizkę a na mnie od razu po przekroczeniu progu naskoczyła Iza. Mogłam się tego spodziewać.
- To był Harry! To naprawdę on! O mój Boże… dziewczyny mi nie uwierzą, jak im powiem że był u mnie w domu.- Cóż, technicznie nie był w domu, ale nie będę odbierac dziewczynie tej przyjemności.
- Tak to był Harry. - Odpowiedziałam ze stoickim spokojem w przeciwieństwie do mojej kuzynki. Zaczęłam wnosić walizkę po schodach co naprawdę nie było łatwym zadaniem, ale Iza nadal nie dawała mi spokoju i szła tuż za mną. Gdzie jest mój brat co? No pytam się gdzie jest? Powinien to taszczyć za mnie!
- Skąd go znasz?
- On mnie przywiózł.
- Ale to był Harry Styles! - wrzasnęła mi do ucha. Wtargałam tą przeklętą walizkę na górę i ruszyłam w stronę swojego pokoju odpowiadając:
- Tak, wiem.
- Z One Direction -ciągnęła dalej
- Tak, to też wiem-
Nie chciałam być niemiła ale poprosiłam ją żeby opuściła mój pokój bo jestem zmęczona i chcę się rozpakować. Iza nie bardzo mogła zrozumieć jak udało mi się go poderwać i sama zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. Po pierwsze to ja go wcale nie podrywałam! I właśnie dlatego wydaje mi się to dziwne. Gdybym dała mu jakieś znaki lub ewidentnie była czymś więcej zainteresowana okay, rozumiem. Ale niczego takiego nie zrobiłam, wręcz go odrzuciłam. Dlaczego więc mnie przywiózł i w dodatku zaprosił na randkę? Usiadłam na łóżku i zaczęłam analizować każdą część naszej rozmowy. I doszłam do wnioski że pójdę na tą jedną kawę ale raczej nic z tego nie będzie. Jest gwiazdą, ma dziewczyn na pęczki, a ja zdecydowanie nie chcę być już zdradzona ani oszukana czy wykorzystana.
Później udałam się do łazienki. Wzięłam długą i odprężającą kąpiel, przebrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju.
Zadzwoniłam jeszcze do mamy z telefonu Bartka, bo obiecałam, że się odezwę jak dolecimy. Kiedy skończyłam rozmowę, położyłam się i szybko zasnęłam. Byłam wykończona. Zasnęłam niemal od razu zastanawiając się czego mogę się jeszcze spodziewać po tym mieście.
_________________________

Dodaje 2 rozdział. Mam nadzieję ze się podoba. Dziękuje za komentarze. Następny rozdział będzie w środę albo w czwartek. Piszcie czy wam się podoba. Mi bardziej podobał się tamten, ale chce też poznać wasze zdanie. Dziękuję że to w ogóle czytacie.



19 komentarzy:

  1. Świetnie! Zupełnie zapomniałam o walizce, zresztą nic dziwnego przy takim rozwoju sytuacji ;) Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, no i znów zapraszam do siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niallerx3.blogspot.com Zapraszam na mojego bloga o chłopcach z 1D . : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;************
    Czekam na więcej <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział <3
    Zapraszam do mnie
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kooochaam ;D
    czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaaaa Boski pisz dalej ;**********

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne ! ; )
    zapraszam do mnie . ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie :)
    http://donotwasteyourtimee.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham < 3
    Zapraszam <3
    http://blowakisss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Super <3 Dawaj następny rozdział
    I zapraszam do mnie
    http://loveandeatingg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog jest świetny. :)
    Next please. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny *.* Czekam na następny, mam nadzieję że pojawi się niedługo :) Zapraszam do mnie - http://fucking-yolo.blogspot.com/ :]

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny kiedy następny czekam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się twój blog, mam zamiar tu częściej zaglądać :)
    zapraszam do mnie: http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdziały miały być dwa razy w tygodniu a już długo nie ma :c
    Kiedy następny ? <3

    Zapraszam do mnie
    http://loveandeatingg.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
    liczę na komentarze xx

    OdpowiedzUsuń
  16. suuper :D nier moge się doczekac nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  17. jak on mógł jej przwsłać sms-a skoro ma zepsuty telefon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona włożyła kartę z tego zepsutego do innego starego telefonu, w kolejnych rozdziałach jest o tym wspomniane

      Usuń
  18. O cholera, ale bym dała żeby stać się Magdą ! *o*

    OdpowiedzUsuń