poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 4

Randkowanie wcale jest proste. Trzeba uważać na to co się mówi, na początku zawsze chce się przedstawić siebie z jak najlepszej strony. Czuje się tę chęć spotkania z druga osoba, i kiedy już z nią jesteś czujesz się świetnie, ale mimo wszystko bywa niezręcznie i trzeba się pilnować. Bynajmniej ja się tak czuję.
Musiały minąć dwa tygodnie żebym zorientowała się że nasze spotkania tak naprawdę są randkami. Nie chcę się angażować w związek i boję się że to wszystko właśnie do tego zmierza, ale również mam wątpliwości. Harry pocałował mnie raz, kiedy byliśmy w parku, ale potem nie spróbował zrobić tego po raz kolejny. /a po pierwszym razie- cudownym razie- mam ochotę na więcej. Jestem pełna sprzeczności, z jednej strony liczę na to że on chciałby czegoś więcej a z drugiej boję się tego jak cholera.
I chyba nie chcę by stawiał mnie w takiej sytuacji. Zresztą on nie ma takiego zamiaru.

 - Kiedy masz urodziny?- zapytał mnie kiedy spacerowaliśmy jakąś ulicą. Całkiem banalnie, ale podobał mi się Londyn nocą. 
- 25 październik. – zlizałam trochę loda na które postawiliśmy iść. To znaczy ja go wyciągnęłam, dawno nie jadłam lodów.
- A które to będą jeśli mogę wiedzieć?
- Osiemnaste. 
- Czyli będzie impreza?
- Możliwe.- Nie planowałam niczego takiego, ale kto wie co zrobię wtedy.- A ty?
- Ja? Pierwszy luty.- uśmiechnął się.- Więc pełnoletni już jestem. - Czyli tez osiemnaście? I jest światowej sławy gwiazdą? Jedno, wielkie wow! Żeby cos takiego osiągnąć trzeba mieć kupę szczęścia. A on najwidoczniej miał go sporo. Oczywiście to nie znaczy że nie ma talentu, śpiewa świetnie, trzeba to przyznać, ale jest wiele osób które świetnie śpiewają. Ma fart że trafiło akurat na niego.
- Dlaczego tutaj przyjechałaś? – spojrzał na mnie unosząc jedna brew. Zmieszałam się trochę, ale przecież nikt nie powiedział że muszę mu mówić całą prawdę. – Nawet nie zaczęły się wakacje. A ty chodzisz jeszcze do szkoły tak?
- tak, jasne. Ciocia zaprosiła nas na wakacje, wraca do pracy ni nie ma się za bardzo kto zajmować Mają. Poza tym zawsze chciałam tutaj przylecieć. A szkołę skończyłam wcześniej, rodzice załatwili wszystko, więc pozaliczałam wszystko wcześniej.
- Czyli jesteś tutaj pierwszy raz?
- Technicznie nie, ale nic z tego nie pamiętam, bo byłam jeszcze mała. – odpowiedziałam zupełnie szczerze. Poza tym, ten kawowy lód jest przepyszny.
- To jak długo zostajesz? Do końca wakacji? – pokiwałam głową w odpowiedzi i założyłam na nos okulary.
- Daleko stąd na jakąś plażę?
- Może godzinka jazdy, dlaczego pytasz?- Dziś jest tak gorący dzień że mogłabym ściągnąć moją sukienkę teraz, przy nim, w miejscu publicznym. Cholera, podobno Londyn jest taki deszczowy! A tymczasem ja zaraz tu dostanę udaru słonecznego.
- pojechałabym tam w któryś dzień, na przykład w tak ciepły jak dzisiaj.
- Nie ma sprawy, możemy jechać. Tak właściwie to może zabrałbym chłopaków? Chciałbym żebyś ich poznała. – Ja mam poznać chłopaków? Po co? Wystarczy mi że spotykam się z jedną gwiazdą, nie potrzebuję czterech dodatkowych. Ale z drugiej strony oni są jego przyjaciółmi.
- Z chęcią.- Nie rozumiem. Nie jestem jego dziewczyną, nie ma powodów żeby mnie im przedstawiać. Uhh, nie znoszę poznawać nowych ludzi.
- okay, Meg, nie mogę dłużej unikać tego tematu- Co? O co mu chodzi? Zaczął nagle gestykulować i w ogóle na mnie nie patrzył- Nie będę ukrywał że mi się podobasz, pocałowałem cię i cholera… nie wiem co powiedzieć. – No. Nie tylko on.
Głośno westchnęłam i przeczesałam wolną ręką włosy.
- Proszę, powiedz coś.
- Ale ja… nie mam pojęcia co chcesz usłyszeć. – pokręciłam głową zrezygnowana. Nie byłam przekonana do tego wszystkiego.
- Prawdę. Chcę wiedzieć czy mam jakiekolwiek szanse u ciebie.
- Harry, oczywiście że tak, inaczej bym się z tobą nie spotykała. Ale to dla mnie za wcześnie, niedawno zakończyłam jeden związek, nie mogę od tak zapomnieć o tym co zostawiłam w Polsce. Proszę, daj mi czas. – Harry bardzo mi się podobał. Tylko widziałam w tym wszystkim zbyt dużo negatywnych aspektów. Chciałabym mieć to wszystko gdzieś, ale nie mogę. Nie mogę zapomnieć o tym że on jest sławny, że ja jestem tutaj tylko do końca wakacji, że ciągle czuję się zraniona przez Łukasza.
Nie mogę z nim być, bo to i tak się nie uda. I nawet nie chcę liczyć na to zę będzie inaczej.
- W porządku. Ale zaczynam wierzyć w to że po prostu w delikatny sposób dajesz mi do zrozumienia że mnie nie chcesz. Jeśli tak jest, powiedz mi. Chcę wiedzieć. – chwycił mnie za dłoń więc momentalnie na nie spojrzałam. Odwrócił mnie do siebie i czekał aż coś powiem. Jeśli mu powiem że to nie prawda, będzie to znaczyło że go chcę, bo tak jest, ale nie jestem w stanie się do tego przyznać.
- Harry, ja…
- Ooo, kogo my tu mamy.- usłyszałam głos za sobą więc w jednej chwili się odwróciliśmy. Puściłam jego dłoń odchrząkując i oddalając się o kilka kroków. Przysięgam że w pierwszej chwili pomyślałam, że to jacyś nie wiem, bandyci? A okazało się że stoi przed nami pozostała czwórka chłopaków. Powinnam im chyba podziękować za wyciągnięcie z niezręcznej sytuacji. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na Harrego. Piorunował ich wzrokiem. Chyba mają w planach zepsuć naszą randkę. Tak, przyznaję że to randka
- Więc to jest ta dziewczyna dla której straciłeś głowę Hazz? - sam zainteresowany otworzył aż oczy ze zdziwienia i się lekko zaczerwienił. - Powinnaś czuć się wyjątkowa. Nasz Harruś przeważnie odstawia dziewczyny z ich walizkami, a z tobą zrobił wyjątek. 
- Nie słuchaj go, Louis gada od rzeczy- No, tego chłopaka to już lubię- Choć jakby się zastanowić to Styles byle kogo nie wpuszcza do swojego nowego auta. Jestem Liam- wystawił do mnie rękę więc ją ujęłam. - miło mi poznać. 
- Magda. - uśmiechnęłam się po czym odwróciłam do Harrego. Posłał mi przepraszające spojrzenie. Oj tam, są dość spokojni, jak na razie. 
- Ja jestem Zayn! - krzyknął ten z lotniska. Ostatnim razem miał mnie gdzieś.  - Ostatnio nie zdążyłem się przedstawić. - Ponownie przedstawiłam się po czym ten pierwszy który zaczął mówić, objął mnie ramieniem ciągnąc na przód. Co do cholery?
- Wiesz Magda, tylko uważaj bo Harry najczęściej zaciąga dziewczyny gdzieś w krzaki żeby je...
- Tommo, zamknij się już!- Harry chyba troszkę się zirytował. Podszedł do niego i po prostu walnął go w głowę.- I zostaw ją w spokoju- Odciągnal go ode mnie mrucząc coś pod nosem. I dobrze, on jest... dziwny. Choć na swój sposób zabawny. 
- Styles, nie umiesz się bawić. Twojej ukochanej to się podoba, prawda? No pewnie że prawda.- sam sobie odpowiedział. - On sypia z misiami. - szepnął mi na ucho przez co już nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem, a Harry znowu zmierzył Lou wzrokiem. - Nie śmiej się z niego, bo się obrazi.  
- Louis, błagam- powiedział już zupełnie zażenowany Harry- Daj jej spokój. 
- No już dobrze gołąbeczki- tym razem to Niall objął i mnie i Harrego ramionami- Zostawimy was samych. - puścił oczko Harremu po czym puścił nas. - Chłopaki! Głodny jestem! Idziemy jeść! - Nawet nie wiem kiedy się zmyli. po prostu odeszli , Louis oczywiście puścił mi jeszcze całusa na co udałam że go łapię. Zaśmiałam się do siebie po czym odwróciłam do Harrego. Stał tam taki zszokowany i zupełnie nie wiedział co ma zrobić. No cóż, musiałam się bardzo powstrzymywać żeby nie zacząć się z niego śmiać.
- Strasznie cię przepraszam. Nie wiedziałem że mogą tu gdzieś być. A Louis - westchnął - Co ci nagadał?
- Oh, nic takiego, ale coś czuję że więcej miał tego w zanadrzu. 
- Przepraszam- powiedział znowu. Hmm, byli przecież całkiem mili i śmieszni. - Gdybym wiedział to chyba bym ich w domu na cztery spusty pozamykał. To pewnie Louis i Niall, oni to w ogóle chcieli żebym cię do domu przyprowadził. A jak Horan usłyszał że to z tobą wychodzę to już w ogóle!
- Harry, spokojnie- zaśmiałam się - W porządku. Choć to sypianie z misiami trochę mnie zniechęca.
- W takim razie juz nie będę- zaśmiał się. Spojrzał na mnie i pacnął się w czoło. Ale że co? – Zapomniałbym - zaczął sobie grzebać w wewnętrznej kieszeni marynarki - Mam coś dla ciebie.
- Dla mnie? Oszalałeś? - bo niby co on mógłby mi dać? Nie ma mowy że cokolwiek wezmę!  
Wyjął z kieszeni czarne pudełko i mi je wręczył. 
- Nie mogę- stanowczo zaprzeczyłam. Wiem że jest bogaty i nie zamierzam w żaden sposób tego wykorzystywać! A już zwłaszcza wyciągać od niego prezenty!
- Otwórz- poprosił zachęcając mnie swoim przepięknym uśmiechem.
Otwarłam pudełko i zobaczyłam telefon. I to jaki!
- Harry, nie mogę tego przyjąć.
- Daj spokój, Niall ci rozwalił tamten, a ja chciałem ci coś kupić. 
Nie byłam co do tego przekonana, ale w końcu mnie przekonał. Wyjęłam moją kartę z jakiegoś starego rupiecia, którego pożyczyła mi ciocia i przełożyłam do nowego telefonu.
- Naprawdę dziękuję, nie musiałeś.
- Chciałem, dobrze? Bądź grzeczną dziewczynką, daj buziaka, powiedz dziękuję i siedź już cicho.
Uśmiechnęłam się szeroko, stanęłam na palcach i pocałowałam go. Właściwie był to szybki całus, nawet nie zdążył tego pogłębić ani odwzajemnić, ale na parę sekund złączyłam nasze usta razem. Odsunęłam się od niego, poszczyciłam się przez chwilę jego zaskoczonym wyrazem twarzy i po prostu poszłam dalej. Po przejściu kilku metrów odwróciłam się i machnęłam na niego ręką,
- Idziesz?
- Co to było?
- Chciałeś buziaka. – wzruszyłam ramionami nawet na niego nie spoglądając. Ale mimo to wiem, że otworzył usta po czym je zamknął, i nie odezwał się ani słowem przez najbliższe kilkanaście minut


***


  Kiedy wróciłem do domu chłopcy siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Zayn z Lou się o coś kłócili, ale ucichli kiedy spostrzegli, że jestem już w domu. Wszystkie oczy były skierowane na mnie. Nie odezwałem się tylko przeszedłem obok nich do kuchni. Jak się mogłem spodziewać wszyscy pognali za mną.
- No i?
- Co? - zapytałem, jakbym nie wiedział o co chodzi. Nie wiem dlaczego tak się interesowali Meg. Przed nią miałem soro dziewczyn, tylko że każdy związek rozwalał się z błahych powodów, albo i nie. W każdym razie ostatnio odpuściłem. Po tym jak dziewczyna zerwała ze mną dlatego że nie miałem dla niej czasu stwierdziłem że to nie ma sensu. Ciągle będę miał dużo pracy, ciągle będę wyjeżdżał w trasy, co jakiś czas latał tam, gdzie będę musiał. Więc wolałem nie mieć dziewczyny. Nie chcę by czuła się przez mnie uwiązana, kiedy mnie nie będzie.
Dlatego boje się zaangażować w związek.
Nie wiem co wyniknie z moich spotkań z Meggi, ale wkurza mnie to że kolejna osoba mnie nie chce. Z poprzednimi dziewczynami było inaczej. To sława je do mnie przyciągała, łatwo było je zdobyć, czasem to nawet wykorzystywałem, kiedy podrywałem dziewczyny na jedną noc. Ale każdą, nie licząc płytkich lasek liczących na rozgłos dzięki spotykaniu się ze mną, każdą sława potem odpychała. Nie potrafię utrzymać przy sobie dziewczyny zbyt długo. Jeśli ona nie zniechęci się przez styl mojego życia, to znaczy że jest kimś żerującym na moich pieniądzach, a wtedy ja muszę z nią zerwać.
Ale z Meg… ona patrzy na mnei jakbym był normalny, jakbym wcale nie był rozpoznawalny na całym świecie. Jestem w stanie zaryzykować, pozwolić by weszła do mojego świata, ale ona nie. Ona tego nie chce. A ja nie będę jej zmuszał.
-  Jak to co? No mów, jak było? - Wszyscy się na mnie patrzyli. Co mam im powiedzieć? Poprosiłem ją o szczerość, a ona znowu to zrobiła. Odrzuciła mnie.
- Normalnie.- Wzruszyłem ramionami wyciągając sobie z lodówki coś do jedzenia.
- Normalnie mówisz? - zapytał Louis dziwnie unosząc brwi. - Coś mi się wydaje, że nie do końca tak normalnie.
- Człowieku, na kilometr widać, że ci się podoba. – Spotykam się z nią od kilku tygodni, a ona nawet nie nazywa tego randkami. To oczywiste że mi się podoba. Przyznaję, najpierw nie chciałem niczego poważniejszego, ale teraz, kiedy ją poznałem, przeprowadziłem z nią tyle szczerych rozmów, polubiłem ją, jej charakter.
- Przecież nie powiedziałem, że nie.
- Czyli jednak. – Louis jakoś podejrzane się uśmiechnął.  
- Nareszcie znalazłeś kogoś normalnego.
- Normalnego? – Uniosłem brwi czekając aż Liam naprawi swój błąd. Jakby to była moja wina że byłem z dziewczynami które mnie zostawiały kiedy musiały trochę się poświęcić. Oczywiście!
- Jakbyś nie wiedział. - stwierdził Nialler wpychając sobie paluszki do ust. Mogę mu przywalić? Bo przysięgam, że zaraz to zrobię.
- Hazziatko na reszcie się zakochało! -
Wykrzyczał mi Lou do ucha i na mnie skoczył. O mało się nie przewróciłem, zepchnąłem go z siebie i powróciłem do jedzenia.
- A tak na poważnie to ładna ta twoja Magda. - powiedział Niall nadal coś wpychając sobie do buzi.
- Kiedy do nas przyjdzie? - zapytał Zayn
- No nie wiem może jutro, co Hazza? - spojrzałem na Liama.
- Nie wiem czy chce przebywać w takim towarzystwie jak wy.
- Co to znaczy w takim towarzystwie? – Lou zmrużył oczy i zaczął tupać nogą
- Bo dzisiaj zrobiliście ze mnie idiotę? I przy okazji z siebie też. Jak mogliście w ogóle nas śledzić?!
- Nie śledziliśmy was!- wrzasnął Liam.
- Nie? Na pewno?- spojrzałem na nich z powątpiewaniem. Mogę się założyć o wszystko że to właśnie zrobili!
- Oh, no dobra!- Lou wyrzucił do góry ręce a potem spojrzał wprost na mnie.- Ale to tylko dlatego że nie przyprowadziłbyś tutaj tej swojej dziewczyny przez następne pół roku! Chcieliśmy ją poznać.
-Nie jest moją dziewczyną  nie chce mi się o tym gadać. Idę do góry.
- Co? Tak wcześnie? - zapytał wyraźnie zaskoczony Zayn.
- Masz gorączkę czy co? -
Podszedł do mnie Lou i położył rękę na moim czole. Odsunąłem ją swoją ręką kierując się do wyjścia. Oni patrzyli na mnie jak na kosmitę. Idąc do góry usłyszałem tylko:
- Chyba naprawdę wpadł.
Sam nie wiedziałem. Byłem nią bardziej zaintrygowany, może odrobinę zauroczony. To tylko dlatego że  była taka prawdziwa, szczera a nie jak inne sztuczne laski rzucające mi się na szyję przy pierwszej lepszej okazji
____________________________

Cieszę się że tyle osób tutaj jest. Dziękuję wam wszystkim za miłe komentarze. Szczerze nie myślałam że znajdzie się tyle osób które to będzie czytac. Sądziłam że może jedna, góra dwie osoby. Więc dziękuję każdej osobie która tutaj zagląda. 

Będę wdzięczna za komentarze ;* <3 


5 komentarzy:

  1. Rozdział jest boski, zazdroszczę Magdzie braciszka ;P
    Fajnie przedstawiłaś relacje między chłopakami, a Larry rozwala ;D

    [http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, dokładnie - Larry rozwala :D
    Szkoda, że taki króciutki ten rozdział, ale jakoś ci to wybaczę ;) Tak ogółem to fajnie, że nie dołujesz się, że rozdział jest beznadziejny czy coś w tym stylu, tylko wierzysz w siebie za co masz ode mnie wielki plus! ;)
    A wracając do bloga: proszę, w następnym rozdziale umieść dłuuuuuuugie spotkanie Harry'ego i Magdy, bo lubię momenty, gdy są razem :)
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, chciałbym miec takiego brata jak ma Meggi :D Ewentualnie kogoś do pogadania jak nasze Hazziątko xD Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, cudny x100! Kocham Magdę i Hazzę xD Pisz, dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twój blog!!! Jest świetny!!!Jak najszybciej dodaj kolejny rozdział, a jak będziesz mieć czas to zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :) http://harrystylesinmylive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń