piątek, 22 czerwca 2012

Rozdział 6


- Wiem że to nie to, czego oczekiwałaś, ale musiałem dzisiaj pojechać do siostry i nie za bardzo się wyrobiłem z tym wszystkim. – wprowadziłem ją do środka próbują ukryć moje zażenowanie.
Czekałem aż zgodzi się na poważniejsze spotkanie od kilku tygodni, a kiedy wreszcie mi się to udało, ja cały dzień byłem u Gemmy. Ale co miałem zrobić, kiedy rano do mnie zadzwoniła, prosząc, bym o nic nie pytał i do niej przyjechał? Tym sposobem nie zdążyłem przygotować niczego co zaplanowałem na wieczór z Meg. Mam nadzieję że zrozumie, i zadowoli się tym co zdążyłem wymyślić w pół godziny. Mianowicie wykopałem chłopaków z domu, i zaprosiłem ją do siebie.
-  W porządku- zdjęła w przedpokoju buty i ułożyła je obok siebie. Spojrzała na mnie uśmiechając się.- Prosiłam cię przecież o ciche, spokojne spotkanie. Przynajmniej tutaj nie będzie nam nikt przeszkadzał.
Weszliśmy wgłąb domu. Boże, zabiję ich. Mieli wyjść z domu w czasie kiedy pojechałem po Meg. Mogłem domyślić się, że mnie nie posłuchają i zostaną. Chcą mi wszystko zniszczyć specjalnie czy może nie widzą że tak to działa? Nie widzą jak bardzo kruche są nasze relacje, jak bardzo oboje się wahamy i nie chcemy zaangażować. Chciałem jej pokazać że ze mną mogłaby czuć się dobrze. Jeśli nie dadzą nam dziś spokoju nie będę mógł z nią porozmawiać na poważnie. Na osobności.
- Cześć chłopaki- Meg założyła za ucho włosy delikatnie się do nich uśmiechając. Widać, że była zaskoczona, zresztą co się dziwić, tez byłem. Żaden z nich nawet na mnie nie spojrzał i dobrze, bo chyba bym ich zabił samym wzrokiem. Teraz jeszcze będą udawać że nie wiedzieli że tutaj przyjdziemy? Wgapiali się jedynie w Meg witając się z nią. Poza tym nie podobało mi się że Zayn tak się przyglądał jej nogom. Były bardzo zgrabne a lekka opalenizna tylko czyniła je piękniejszymi. Miała na sobie spodenki i sweterek, nic specjalnego, ale wyglądała ślicznie.
- My pójdziemy do góry- powiedziałem od razu skupiając na sobie ich uwagę. Złapałem Magdę za rękę i ruszyłem do góry. – Zamknijcie drzwi kiedy będziecie wychodzić. – dodałem znacząco nawet na nich nie spoglądając. Dobrze, że zamknąłem drzwi do mojego pokoju na klucz. Choć tyle udało mi się przed nimi ochronić.
- Chłopaki nie obejmowali twojego planu co?- Meg uniosła brew śmiejąc się cicho.
- Nie wiem dlaczego nigdy się mnie nie słuchają.- mruknąłem.- Prosiłem żeby wyszli, ale jak widzisz, nie za bardzo się do tego zastosowali. Po prostu sądzą że między nami jest coś co przed nimi ukrywam. – wzruszyłem ramionami, a Meg się trochę zaczerwieniła. Problem w tym że między nami niczego takiego nie ma.
- Może cię nie słuchają dlatego że jesteś najmłodszy?
- Możliwe.
- To może jakoś ci pomogę.- szepnęła.- No wiesz, z moich obserwacji wynika że nie do końca wiedzą o co z nami chodzi- zamachnęła ręką. Oni nie wiedzą? Tak się składa że ja też nie mam pojęcia co z nami. Odwróciłem się od niej otwierając przed nią drzwi do mojego pokoju.- Może moglibyśmy trochę ich nabrać co? Znając was, facetów, liczą na to że ukrywamy przed nimi związek ale chyba do końca w to nie wierzą. Sprawmy żeby uwierzyli w coś wię…- zamknęła usta kiedy zobaczyła co znajduje się w środku. Stanęła w miejscu i obróciła się dookoła przypatrując wszystkiemu. Później spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko. – Jesteś wariatem wiesz? I nigdy bym nie powiedziała że taki z ciebie romantyk.
- Nie jestem romantykiem- warknąłem. Każdy chłopak wolałby zostać inaczej określony przez dziewczynę. Zbliżyła się lekko do mnie i ułożyła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej. Zmrużyła oczy podstępnie się uśmiechając.
- Rozejrzyj się Harry, przygotowałeś to wszystko dla mnie. Świece, kwiaty i oh to wszystko. – zmarszczyła nos w sposób w jaki tylko ona to robi.- To zrobił romantyk, a ja, dziewczyna który uwielbia romantyków mam nieziemską ochotę właśnie jakiegoś pocałować- Zbliżyła się do moich ust stając na palcach. Nachyliłem się lekko nad nią i już miałem złączyć nasze usta razem kiedy ona się odsunęła.- Ale skoro żadnego tu nie ma, jak twierdzisz, będę musiała obejść się ze smakiem.
Odwróciła się i usiadła na kanapie w rogu pokoju. Chyba się domyśliła że tam właśnie chciałem ją zaprosić. Pokręciłem rozbawiony głową i ruszyłem w jej kierunku. Wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę i zacząłem zaświecać świeczki.
- Wiem że to trochę tandetne.- mruknąłem. Spojrzałem na nią, siedziała na łóżku przypatrując się temu co robię.
- Nikt, nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie.- rozłożyła ręce wskazując na pomieszczenie.- Jest tutaj ze sto świeczek, i mnóstwo kwiatów. Poza tym sama prosiłam cię o miejsce gdzie będziemy sami. Tutaj zdecydowanie jesteśmy. Nawet jeśli jest to odrobinę tandetne, podoba mi się.
Podszedłem do niej siadając obok. Nachyliła się lekko nade mną i pocałowała mnie. Pierwszy raz w ten sposób. Pozwoliła na to bym językiem lekko rozchylił jej usta i pogłębił pocałunek. Przysunąłem się do niej i ułożyłem jedną rękę na jej talii, drugą zaś wplotłem we włosy. Nie spodziewałem się z jej strony takiej śmiałości. Popchnęła mnie na kanapę i ułożyła się na mnie. Jej usta były takie zmysłowe, całując ją czułem się jak jakiś zakochany świr. To był moment kiedy poczułem że naprawdę mogłaby zostać kimś więcej, być ze mną na poważnie. Uwierzyłem że jeśli się postaramy może nam wyjść. Jeśli tylko ona mnie zechce.
Wsunęła swoje małe dłonie pod moją koszulkę całując mnie coraz bardziej śmiało.
Po kilku minutach cały zdyszany odsunąłem się nieznacznie od niej. Przyglądałem się, jak otwiera oczy i od razu kieruje je na mnie. Jej zaróżowione policzki wyglądały po prostu słodko. Oblizała lekko nabrzmiałe usta po czym wykrzywiła je w uśmiechu.
- Musimy pogadać.- szepnęła podnosząc się do góry.  Poprawiła roztrzepane włosy i spojrzała na mnie wymownie. Sam również się podniosłem i niemal natychmiast chciałem się dowiedzieć co ona chce mi powiedzieć. Może wreszcie się na coś zdecydowała? Tymczasem okazało się że to ona chce wiedzieć na czym stoi.
- Harry, niewątpliwie miedzy nami jest coś więcej niż przyjaźń.- westchnęła.-Ale nie mogę się zaangażować w to coś nie wiedząc w co się pakuję. Najlepiej będzie jeśli po prostu mi powiesz czego ode mnie oczekujesz, a ja powiem ci , czy będę w stanie ci to dać. – spojrzała na mnie wyczekująco a ja już nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Co mogę powiedzieć żeby jej nie zniechęcić.
- Wiesz, że nie oczekuję zbyt wiele.- westchnąłem.- Meg, coraz bardziej mnie do ciebie ciągnie.  Nie wiem czy ciebie też, ale już dłużej nie mogę się powstrzymywać. Nie mogę udawać że nie chciałbym czegoś więcej.
- Tego akurat się domyśliłam- Uśmiechnęła się, mimo iż była zdenerwowana. – Boję się.- zamknęła oczy przełykając ślinę. Zawahałem się, ale wziąłem jej dłoń i zamknąłem ją w lekkim uścisku.- Tyle rzeczy mówi mi że to głupie, i po prostu bez sensu. Jedyne co sprawia że ciągle tu z tobą jestem to to że bardzo cię lubię.
- Magda, spokojnie-  pogłaskałem ją lekko po dłoni. – Czego się boisz. Przecież wiesz że cię nie skrzywdzę. Tak?- Jej brak odpowiedzi jednak wskazywał na co innego. Chyba jednak nie wiedziała że  nie mam zamiaru tego robić.
- Mój ostatni związek jest jeszcze dla mnie świeżą sprawą. Ciągle jestem zraniona i boję się że to się powtórzy.- przyznała nie patrząc na mnie.
- Meg, nie jestem taki, wiesz ze…
- Zaczekaj.- poprosiła, więc się zamknąłem- Poza tym twoja sława. Nie ukrywajmy tego,  że to bardzo utrudnia wszystko.
- Pieprzona sława.- warknąłem- Wiedziałem że tak będzie. Że prędzej czy później mnie zostawisz  z tego powodu.
- Co? O czym ty mówisz?- zmarszczyła brwi patrząc na mnie.
- O tym, że każda dziewczyna z którą byłem odchodziła, kiedy tylko się coś stało. Dziennikarze, fani, nie mogły tego znieść. Rozumiesz? Żadna z nich nie kochała mnie na tyle żeby się z tym męczyć. I boję się że ty zrobisz to samo. Że kiedy będziesz się musiała trochę poświęcić po prostu odejdziesz.
- Sam więc widzisz, że to nie ma sensu- mruknęła.- Jeśli nie z powodu sławy zostawię cię bo będę musiała wrócić do Polski.
- Wiem – odpowiedziałem.- Ale nie potrafię odpuścić. Nie chcę cie stracić, co jeśli to ty jesteś tą jedyną?
- Wierzysz w takie rzeczy? – prychnęła cicho- Możesz mieć każdą dziewczynę, sławną czy nie, dlaczego miałbyś być ze mną kiedy tyle rzeczy nie pozwala nam na związek?
- Tak, wierzę. Skoro mogę być z każda, dlaczego nie mogę z tobą? Do cholery Meg, nie jesteśmy dziećmi- troszkę, się zirytowałem. Jestem zbyt pochłonięty tym co poczułem do tej dziewczyny żebym mógł  odpuścić. – Lubię cię, jesteś inteligentna, piękna, utalentowana. Nie obchodzą mnie w tej chwili inne. Też boje się zaangażować, ale czemu nie możemy zaryzykować? Dlaczego nie, skoro czujemy się w swoim towarzystwie tak dobrze? Meggi, chcę byś była moja. Zostań moją dziewczyną.- chyba ją zatkało. Ale mogła się przecież spodziewać że ją o to w końcu zapytam. Widocznie w biła się z własnymi myślami bo nim mi odpowiedziała minęło trochę czasu.
- Nie mówię nie.- uśmiechnęła się. – wiem że czekałeś na to długo. Jestem ci wdzięczna za to że byłeś taki cierpliwy. I może to za dużo, ale muszę cię prosić o kilka dni. Muszę to sama przemyśleć.
- W porządku. – dałem za wygraną. Zależy mi, ale nie będę jej do niczego zmuszał. Chcę by była ze mną szczera, jeśli nie chce ze mną być, zrozumiem, po co mi dziewczyna która nic do mnie nie czuje. Rozumiem, że musi to przemyśleć, to co czuje, i całą sytuację.
- Zdaje się że mieliśmy się dobrze bawić co? – uniosła brew zmieniając diametralnie temat. – Proponuję się odprężyć.
- Odprężyć? Masz cos na myśli?
- Nie wiem, to ty to wszystko wyszykowałeś. Możesz pokazać mi tą kolekcję misiów o której mówił Louis. – rozłożyła się na kanapie i tak jak powiedziona zdecydowanie odprężyła.
- Możemy też obejrzeć jakiś film. Mam tutaj całkiem niezły sprzęt jeśli o to chodzi.


*****


Mimo iż nie miałam nigdy szansy na obejrzenie w domu filmu praktycznie jak w kinie to nie miałam na niego zbytniej ochoty. Wysunął nie wiem skąd biały ekran, i wyświetlił z projektora jakiś film, niekoniecznie już wiem jaki. Doceniam to że Harry tak się postarał. Ten pokój wygląda niesamowicie. Przygotował dla nas romantyczny klimat, naprawdę chciał bym się zgodziła z nim być. I to zaprzątało mi myśli cały film.
Pomijając wszystkie negatywy, coś mi tutaj nie pasowało. On był zbyt idealny.
To nie jest możliwe, by był taki. Pewnie miewał złe dni, miał tez swoje wady, ale mimo to niełatwo było mi się pozbyć tego dobrego wrażenia jakie na mnie wywarł. W ciągu tej stresującej rozmowy zastanawiałam się ciągle jak facet taki jak Harry miałby być mną zainteresowany. I jeszcze twierdzi że boi się że to ja odejdę. A ja boję się że on to zrobi. Że spotka piękną modelkę czy aktorkę, bo z pewnością spotka, i nie będzie w stanie być mi wierny. A to dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Wiem, że mógłby być moim chłopakiem. Jest w moim typie nie tylko fizycznie, ale też pod innymi względami. Lubię chłopaków którzy są na tyle inteligentni by prowadzić ze mną poważne rozmowy. Lubię wiele cech Harrego. I w głębi duszy wiem co mu odpowiem. Wiem że się zgodzę, choć wiem, że będę cierpiała. Związki na odległość nie są dobrym rozwiązaniem, a jeśli zostaniemy parą, niewątpliwie taki związek nas czeka. Poczułam że delikatnie dotyka opuszkami palców moją dłoń. Spojrzał na mnie i złączył nasze palce razem.
Westchnęłam cicho, oparłam moją głowę o jego ramię i postanowiłam zacząć oglądać film, zostawiając w spokoju wszystkie moje wątpliwości.
Fakt ze było mi z nim tak dobrze teraz był dla mnie o wiele ważniejszy niż to że jest sławny czy to że będę musiała wracać do domu z dala stąd. To się nie liczyło, bo z nikim do tej pory nie czułam się w ten sposób.
Ciszę wypełnioną odgłosami filmu przerwał nam mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam kto się do mnie dobija.
Mama. Świetnie.
- Przepraszam muszę odebrać.- wstałam posyłając mu uśmiech. – Będę rozmawiała po polsku, więc się nie zdziw.- uprzedziłam go a on tylko machnął na mnie ręką.
- Jeśli chcesz, możesz wyjść na balkon.
- W porządku, mogę rozmawiać tutaj.
Wcisnęłam w końcu zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Magda! Nareszcie! Dlaczego nie odbierałaś moich telefonów?
- Nie zauważyłam że dzwoniłaś.
- Oh, w porządku. Co tam u ciebie słychać, dzwoniłam do cioci, powiedziała mi że ciągle gdzieś wychodzisz.
- No wiesz, poznałam parę osób, poza tym dużo rysuję.- musiałam się jakoś wyłgać. Przecież nie przyznam się że cały mój czas spędzam z Harrym, a przynajmniej znaczną jego część.
- Okay, a jak wam mija czas? Co tam w ogóle robicie? Mam nadzieję że pomagasz cioci.- Nidy nie rozmawiałam z mamą o mnie. Zadzwoniła by zapytać o podstawowe rzeczy, zrobiła to, i to było wszystko. Nie miałam najmniejszego zamiaru wspominać słowem o całej sytuacji w jakiej się znalazłam.

***

Oboje nie byliśmy zbyt rozmowni.
Meg wpółleżała opierając się o mnie i przyglądała się filmowi, albo po prostu myślała o tym tak jak to robiłem ja. Nie mogłem od tak wyrzucić z Glowy tych wszystkich myśli.
Nim się obejrzałem film się skończył, ja niczego nowego nie wymyśliłem,  a Meg zdaje się że zasnęła.
Westchnąłem cicho patrząc na jej śpiącą tak niewinną twarz. Wlazła z butami w moje życie, a ja nie potrafię jej z niego wyrzucić. Nie mogę tego zrobić. Spędzając z nią tak dużo czasu ostatnimi czasy poznałem ją lepiej. Wiadomo, że zostało jeszcze wiele do odkrycia o sobie ale mimo to czuję że zbliżyliśmy się do siebie. A ona i tak każe mi ciągle czekać.
Wsunąłem dłoń pod jej plecy i jakimś cudem ją uniosłem. Nie żeby była ciężka, po prostu ja nie byłem na tyle silny by nosić na rękach dziewczyny. Dobra, przesadzam, jakoś ją uniosę przecież, ale chyba powinienem zacząć pojawiać się na siłowni trochę bardziej regularnie.
Ułożyłem ją na moim łóżku i przykryłem ją kołdrą. Zgasiłem parę świeczek i wyszedłem z pokoju.
Zbiegłem na dół po schodach mając nadzieję że Magda była na tyle zmęczona, że pośpi choć pół godziny. Miałem w planie przygotować coś do jedzenia, a w tym czasie trochę się zastanowić.
Czy ona naprawdę jest tego wszystkiego warta? Robimy z tego pieprzoną bajeczkę, nie wierzę że mógłbym w tym wieku poznać dziewczynę, która potem zostanie moją żoną, i będziemy ze sobą już całkowicie do końca. Mam osiemnaście lat. Chcę żyć pełnią życia, w pełni wykorzystywać to że mam zespół, to że mam takie możliwości, aby podróżować, ciągle spełniać marzenia. To wykonalne, naprawdę. Po tym jak doszliśmy z chłopakami do finału Xfactora wierzę, że marzenia się spełniają. Nie chcę teraz się wiązać, nie chcę być z jedną dziewczyną, która w dodatku nie będzie ze mną. Ją przekonuję, ale sam nie jestem do tego przekonany. Czy to wszystko co robię, by ze mną była, jest tego warte? Będziemy ze sobą góra dwa miesiące, później ona wyjedzie, ja wyjadę.
Nie rozumiem sam siebie, i dlaczego do kurwy nędzy zrobiłem się nagle taki wrażliwy?! Nigdy nie roztrząsałem tak moich uczuć.
Bo nigdy nie ciągnęło mnie tak do żadnej dziewczyny. Ale to nie oznacza że Meg jest jakaś wyjątkowa.
Zamknąłem oczy opierając się rękami o blat. Pochyliłem głowę na dół głośno wypuszczając powietrze.
Ale kto mi każe traktować to poważnie?
To inteligentna, piękna dziewczyna, dlaczego bym nie mógł potraktować tego jak czegoś w rodzaju wakacyjnej przygody?
Postawiłem wodę na herbatę, i nalałem sobie soku jabłkowego.
- Hazz?-  zdziwiony głos Nialla sprawił, że od razu się podniosłem. I wylałem na siebie całą zawartość szklanki.
- Boże, Niall, nie strasz mnie tak! Cholera jasna, jestem cały mokry. – odstawiłem szklankę i od razu zdjąłem z siebie mokrą koszulkę. No super.
– Sorki- nie byłby sobą, gdyby nie zaczął się ze mnie śmiać. Jednak i tak jak na niego to w miarę szybko się ogarnął. - A gdzie Meg?
- Na górze- mruknąłem. Wyciągnąłem chleb i nie patrząc na blondyna zacząłem robić kanapki.
- Coś się stało?
- Nie. Zgłodnieliśmy.
Nie miałem humoru. To do cholery miała być świetna randka a tymczasem skończyłem z śpiąca dziewczyną na górze, która pewnie była znudzona i zasnęła w dodatku sam jestem zupełnie zdezorientowany swoimi uczuciami, całą sytuacją. Ten wieczór jest okropny.
- Na pewno?
- Do cholery, Niall! Na pewno. – warknąłem
- Okay okay, już nic nie mówię- uniósł dłonie w geście obronnym. – Nie spinaj się tak.
Zignorowałem go. Ułożyłem gotowe kanapki na talerzu, zrobiłem dwie herbaty i położyłem wszystko na jednej tacy.
Udałem że nie widzę obserwującego mnie ze zdziwieniem Horana i wróciłem do góry. Otworzyłem drzwi do mojego pokoju najciszej jak się dało i wszedłem do środka.

***

Jęknęłam cicho słysząc głośne trzaśnięcie drzwiami. O mój Boże, ale ze mnie idiotka. Zasnęłam będąc na randce.
Przeczesałam włosy dłonią i lekko przetarłam oczy.
- Louis?! – Chłopak stał w progu i wpatrywał się we mnie z dosłownie otwartymi ustami. Rękę wciąż trzymał na klamce i nie drgnął nawet o milimetr.- Co ty tutaj robisz?!
- Ja… emmmm, no. – jąkał się, a jego wzrok z pewnością nie był utkwiony w mojej twarzy. Sama na siebie spojrzałam i od razu spłonęłam rumieńcem. Dlaczego nie mam na sobie mojego swetra?!
Nakryłam się kołdrą zastanawiając się jak to się mogło stać. Harry przecież nie ściągnąłby mi go. Musiało mi być gorąco i sama go zdjęłam kiedy spałam. To możliwe, mam mocny sen, i kiedy się budzę nie jestem do końca świadoma tego co mówię i robię. Mogłam się przebudzić na moment i ściągnąć sweter. A teraz przyjaciel Harrego miał okazję zobaczyć mój kremowy, koronkowy stanik.
- Gdzie jest Harry?- Louis już chyba wyszedł z fazy zdziwienia, choć nie jestem tego pewna. Przeszedł kilka kroków i padł na kanapę.
- Właśnie, gdzie jest Harry?- powtórzył moje pytanie. Wypuścił skonsternowany powietrze i wreszcie wrócił stary Louis. Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek. O nie, nienawidzę, gdy taki jest.
- Teraz już przynajmniej wiem dlaczego chciał się nas pozbyć z domu. – zaśmiał się. Przewróciłam oczami wreszcie rozumiejąc to, o czym on myślał od początku. Lou myśli, że my ze sobą spaliśmy. Co się zresztą dziwić? Jestem w łóżku Harrego, tylko w staniku. A Louis przecież nie widzi, że mam na sobie spodenki.
- Coś sugerujesz?- uniosłam brew ciągle przytrzymując dłonią kołdrę na moich piersiach.
- Ja? A gdzie tam.- machnął ręką.- Przecież leżysz tutaj półnaga zupełnie przypadkiem.
- Lou, to nie twoja sprawa.- zaśmiałam się.- Czy ja wchodzę do sypialni tobie i twojej dziewczynie?- Wiem, że to nie okay, my z Harrym nie jesteśmy nawet razem. Poza tym poniekąd potwierdziłam to, o czym myśli Tomlinson, ale cholera, on jest tak pewny siebie, że nie mogłam się powstrzymać.
- W porządku, czyli wy nic nie robiliście. Rozumiem.- Nim zdążył skończyć zdanie drzwi do pokoju się otworzyły i do pomieszczenia wkroczył Harry. Jezu…
Dlaczego on do cholery też nie ma na sobie koszulki?!
Zlustrowałam zdziwiona jego tors i tatuaże. Nie mogłam nic poradzić na to że do moich policzków dopłynęła krew. Tuż nad jego dżinsami widać było zarys wyrzeźbionego V. O Mój Dobry Boże.
On patrzył na mnie w ten sam sposób. Przyglądał się moim piersiom, z których zsunęła się kołdra. Zaraz ją poprawiłam, ale to niczego nie zmieniło. Już dawno nie czułam się aż tak zażenowana.
Louis natomiast wędrował wzrokiem to na mnie, to na Harrego i po prostu wybuchł tak głośnym śmiechem jakim tylko on mógł wybuchnąć.

11 komentarzy:

  1. "Zrobiłam też jeden specjalny, na którym..." narysowała Hazzę? ;)
    Po raz kolejny napisałaś świetny rozdział. Magda i Harry tworzą wspaniałą parę. Uważam, że idealnie do siebie pasują.
    Louis, Liam, Niall i Zayn byli strasznie słodcy z tym wymuszaniem na Harrym gotowania. Takie malutkie nieporadne dzieci, które nie usamodzielniły się jeszcze :D
    Czekam na kolejny :*
    Love <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPEROWY ROZDZIAŁ
    Ciekawe co będzie po wakacjach...
    Czekam na następny i zapraszam do mnie xx
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. I masz rację bo nie jest zły, ja powiediłabym, ze jest świetny :) z niecierpliwością czekam na nastepną częsć :)

    [http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, zresztą jak wszystkie. Ciekawa jestem czy ten związek będzie tak na poważnie też po wakacjach. Czekam na następny i mam nadzieję że wpadniesz też do mnie i skomentujesz ;)

    http://lifeisfullofsurprisess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nasza bohaterka przyjechała tutaj tylko na wakacje, ale mam nadzieję, że ona tam zamieszka na stałe i będzie z Hazzą. <3
    podoba mi się ! :)
    http://goodgirlwithbrokenheart.blogspot.com/ zapraszam do siebie . <3333333333 i mam nadzieję, że przeczytasz i zainteresuje Cię moje opowiadanie tak jak mnie Twoje! ;3 xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział *.* Taki.. no taki.. sama nie wiem ale genialny :D rozwaliło mnie to : " to jego ulubiony posiłek dnia. No może oprócz obiadu i kolacji. " xD Nialler ahahah :D

    Zapraszam do mnie na 15 rozdział :) - http://lumberjaxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :) Świetne :) Taką słodką parę tworzą ;) Przepraszam, że zwracam na to uwagę, ale tak mam: Proszę pisz stąd, a nie ,, z tąd", na serio nie chce się czepiać, ale mam na to uczulenie ;P Pozdro, cudowny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. lubie długie rozdziały ; d mam wtedy co czytać. ; )
    czekam na kolejny. ; dd


    http://buubsonlove.blogspot.com/ akurat też napisałam rozdział 6 ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Harry <3<3
    Jejć, dziewczyno ty naparawde dobrze piszesz :))
    hahahahahahahahahahah :D
    Rozwalają nas twoje teksty, skąd ty masz takie pomysły? :3
    Dawaj szybko kolejny, plissss ;d
    + zapraszamy do nas, akcja zaczeła sie rozwijać ale to już sama ocenisz prawda ?;**

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG to już szósty a ja przewiduję uzależnienie od bloga :3

    OdpowiedzUsuń