- Wiem że to
nie to, czego oczekiwałaś, ale musiałem dzisiaj pojechać do siostry i nie za
bardzo się wyrobiłem z tym wszystkim. – wprowadziłem ją do środka próbują ukryć
moje zażenowanie.
Czekałem aż
zgodzi się na poważniejsze spotkanie od kilku tygodni, a kiedy wreszcie mi się
to udało, ja cały dzień byłem u Gemmy. Ale co miałem zrobić, kiedy rano do mnie
zadzwoniła, prosząc, bym o nic nie pytał i do niej przyjechał? Tym sposobem nie
zdążyłem przygotować niczego co zaplanowałem na wieczór z Meg. Mam nadzieję że
zrozumie, i zadowoli się tym co zdążyłem wymyślić w pół godziny. Mianowicie
wykopałem chłopaków z domu, i zaprosiłem ją do siebie.
- W porządku- zdjęła w przedpokoju buty i
ułożyła je obok siebie. Spojrzała na mnie uśmiechając się.- Prosiłam cię
przecież o ciche, spokojne spotkanie. Przynajmniej tutaj nie będzie nam nikt
przeszkadzał.
Weszliśmy
wgłąb domu. Boże, zabiję ich. Mieli wyjść z domu w czasie kiedy pojechałem po
Meg. Mogłem domyślić się, że mnie nie posłuchają i zostaną. Chcą mi wszystko
zniszczyć specjalnie czy może nie widzą że tak to działa? Nie widzą jak bardzo
kruche są nasze relacje, jak bardzo oboje się wahamy i nie chcemy zaangażować.
Chciałem jej pokazać że ze mną mogłaby czuć się dobrze. Jeśli nie dadzą nam
dziś spokoju nie będę mógł z nią porozmawiać na poważnie. Na osobności.
- Cześć
chłopaki- Meg założyła za ucho włosy delikatnie się do nich uśmiechając.
Widać, że była zaskoczona, zresztą co się dziwić, tez byłem. Żaden z nich nawet
na mnie nie spojrzał i dobrze, bo chyba bym ich zabił samym wzrokiem. Teraz
jeszcze będą udawać że nie wiedzieli że tutaj przyjdziemy? Wgapiali się jedynie
w Meg witając się z nią. Poza tym nie podobało mi się że Zayn tak się
przyglądał jej nogom. Były bardzo zgrabne a lekka opalenizna tylko czyniła je
piękniejszymi. Miała na sobie spodenki i sweterek, nic
specjalnego, ale wyglądała ślicznie.
- My
pójdziemy do góry- powiedziałem od razu skupiając na sobie ich uwagę. Złapałem
Magdę za rękę i ruszyłem do góry. – Zamknijcie drzwi kiedy będziecie wychodzić.
– dodałem znacząco nawet na nich nie spoglądając. Dobrze, że zamknąłem drzwi do
mojego pokoju na klucz. Choć tyle udało mi się przed nimi ochronić.
- Chłopaki
nie obejmowali twojego planu co?- Meg uniosła brew śmiejąc się cicho.
- Nie wiem
dlaczego nigdy się mnie nie słuchają.- mruknąłem.- Prosiłem żeby wyszli, ale
jak widzisz, nie za bardzo się do tego zastosowali. Po prostu sądzą że między
nami jest coś co przed nimi ukrywam. – wzruszyłem ramionami, a Meg się trochę
zaczerwieniła. Problem w tym że między nami niczego takiego nie ma.
- Może cię
nie słuchają dlatego że jesteś najmłodszy?
- Możliwe.
- To może
jakoś ci pomogę.- szepnęła.- No wiesz, z moich obserwacji wynika że nie do
końca wiedzą o co z nami chodzi- zamachnęła ręką. Oni nie wiedzą? Tak się
składa że ja też nie mam pojęcia co z nami. Odwróciłem się od niej otwierając
przed nią drzwi do mojego pokoju.- Może moglibyśmy trochę ich nabrać co? Znając
was, facetów, liczą na to że ukrywamy przed nimi związek ale chyba do końca w
to nie wierzą. Sprawmy żeby uwierzyli w coś wię…- zamknęła usta kiedy zobaczyła
co znajduje się w środku. Stanęła w miejscu i obróciła się dookoła przypatrując
wszystkiemu. Później spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko. – Jesteś
wariatem wiesz? I nigdy bym nie powiedziała że taki z ciebie romantyk.
- Nie jestem
romantykiem- warknąłem. Każdy chłopak wolałby zostać inaczej określony przez
dziewczynę. Zbliżyła się lekko do mnie i ułożyła swoje dłonie na mojej klatce
piersiowej. Zmrużyła oczy podstępnie się uśmiechając.
- Rozejrzyj
się Harry, przygotowałeś to wszystko dla mnie. Świece, kwiaty i oh to wszystko.
– zmarszczyła nos w sposób w jaki tylko ona to robi.- To zrobił romantyk, a ja,
dziewczyna który uwielbia romantyków mam nieziemską ochotę właśnie jakiegoś pocałować-
Zbliżyła się do moich ust stając na palcach. Nachyliłem się lekko nad nią i już
miałem złączyć nasze usta razem kiedy ona się odsunęła.- Ale skoro żadnego tu
nie ma, jak twierdzisz, będę musiała obejść się ze smakiem.
Odwróciła
się i usiadła na kanapie w rogu pokoju. Chyba się domyśliła że tam właśnie
chciałem ją zaprosić. Pokręciłem rozbawiony głową i ruszyłem w jej kierunku.
Wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę i zacząłem zaświecać świeczki.
- Wiem że to
trochę tandetne.- mruknąłem. Spojrzałem na nią, siedziała na łóżku przypatrując
się temu co robię.
- Nikt,
nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie.- rozłożyła ręce wskazując na
pomieszczenie.- Jest tutaj ze sto świeczek, i mnóstwo kwiatów. Poza tym sama
prosiłam cię o miejsce gdzie będziemy sami. Tutaj zdecydowanie jesteśmy. Nawet
jeśli jest to odrobinę tandetne, podoba mi się.
Podszedłem
do niej siadając obok. Nachyliła się lekko nade mną i pocałowała mnie. Pierwszy
raz w ten sposób. Pozwoliła na to bym językiem lekko rozchylił jej usta i pogłębił
pocałunek. Przysunąłem się do niej i ułożyłem jedną rękę na jej talii, drugą
zaś wplotłem we włosy. Nie spodziewałem się z jej strony takiej śmiałości.
Popchnęła mnie na kanapę i ułożyła się na mnie. Jej usta były takie zmysłowe,
całując ją czułem się jak jakiś zakochany świr. To był moment kiedy poczułem że
naprawdę mogłaby zostać kimś więcej, być ze mną na poważnie. Uwierzyłem że
jeśli się postaramy może nam wyjść. Jeśli tylko ona mnie zechce.
Wsunęła
swoje małe dłonie pod moją koszulkę całując mnie coraz bardziej śmiało.
Po kilku
minutach cały zdyszany odsunąłem się nieznacznie od niej. Przyglądałem się, jak
otwiera oczy i od razu kieruje je na mnie. Jej zaróżowione policzki wyglądały
po prostu słodko. Oblizała lekko nabrzmiałe usta po czym wykrzywiła je w
uśmiechu.
- Musimy
pogadać.- szepnęła podnosząc się do góry. Poprawiła roztrzepane włosy i spojrzała na mnie
wymownie. Sam również się podniosłem i niemal natychmiast chciałem się
dowiedzieć co ona chce mi powiedzieć. Może wreszcie się na coś zdecydowała? Tymczasem
okazało się że to ona chce wiedzieć na czym stoi.
- Harry,
niewątpliwie miedzy nami jest coś więcej niż przyjaźń.- westchnęła.-Ale nie
mogę się zaangażować w to coś nie wiedząc w co się pakuję. Najlepiej będzie
jeśli po prostu mi powiesz czego ode mnie oczekujesz, a ja powiem ci , czy będę
w stanie ci to dać. – spojrzała na mnie wyczekująco a ja już nie wiedziałem co
mam jej powiedzieć. Co mogę powiedzieć żeby jej nie zniechęcić.
- Wiesz, że
nie oczekuję zbyt wiele.- westchnąłem.- Meg, coraz bardziej mnie do ciebie
ciągnie. Nie wiem czy ciebie też, ale
już dłużej nie mogę się powstrzymywać. Nie mogę udawać że nie chciałbym czegoś
więcej.
- Tego
akurat się domyśliłam- Uśmiechnęła się, mimo iż była zdenerwowana. – Boję się.-
zamknęła oczy przełykając ślinę. Zawahałem się, ale wziąłem jej dłoń i
zamknąłem ją w lekkim uścisku.- Tyle rzeczy mówi mi że to głupie, i po prostu
bez sensu. Jedyne co sprawia że ciągle tu z tobą jestem to to że bardzo cię
lubię.
- Magda,
spokojnie- pogłaskałem ją lekko po
dłoni. – Czego się boisz. Przecież wiesz że cię nie skrzywdzę. Tak?- Jej brak odpowiedzi
jednak wskazywał na co innego. Chyba jednak nie wiedziała że nie mam zamiaru tego robić.
- Mój
ostatni związek jest jeszcze dla mnie świeżą sprawą. Ciągle jestem zraniona i
boję się że to się powtórzy.- przyznała nie patrząc na mnie.
- Meg, nie
jestem taki, wiesz ze…
- Zaczekaj.-
poprosiła, więc się zamknąłem- Poza tym twoja sława. Nie ukrywajmy tego, że to bardzo utrudnia wszystko.
- Pieprzona
sława.- warknąłem- Wiedziałem że tak będzie. Że prędzej czy później mnie
zostawisz z tego powodu.
- Co? O czym
ty mówisz?- zmarszczyła brwi patrząc na mnie.
- O tym, że
każda dziewczyna z którą byłem odchodziła, kiedy tylko się coś stało.
Dziennikarze, fani, nie mogły tego znieść. Rozumiesz? Żadna z nich nie kochała
mnie na tyle żeby się z tym męczyć. I boję się że ty zrobisz to samo. Że kiedy
będziesz się musiała trochę poświęcić po prostu odejdziesz.
- Sam więc
widzisz, że to nie ma sensu- mruknęła.- Jeśli nie z powodu sławy zostawię cię
bo będę musiała wrócić do Polski.
- Wiem –
odpowiedziałem.- Ale nie potrafię odpuścić. Nie chcę cie stracić, co jeśli to
ty jesteś tą jedyną?
- Wierzysz w
takie rzeczy? – prychnęła cicho- Możesz mieć każdą dziewczynę, sławną czy nie,
dlaczego miałbyś być ze mną kiedy tyle rzeczy nie pozwala nam na związek?
- Tak,
wierzę. Skoro mogę być z każda, dlaczego nie mogę z tobą? Do cholery Meg, nie
jesteśmy dziećmi- troszkę, się zirytowałem. Jestem zbyt pochłonięty tym co
poczułem do tej dziewczyny żebym mógł
odpuścić. – Lubię cię, jesteś inteligentna, piękna, utalentowana. Nie
obchodzą mnie w tej chwili inne. Też boje się zaangażować, ale czemu nie możemy
zaryzykować? Dlaczego nie, skoro czujemy się w swoim towarzystwie tak dobrze?
Meggi, chcę byś była moja. Zostań moją dziewczyną.- chyba ją zatkało. Ale mogła
się przecież spodziewać że ją o to w końcu zapytam. Widocznie w biła się z
własnymi myślami bo nim mi odpowiedziała minęło trochę czasu.
- Nie mówię
nie.- uśmiechnęła się. – wiem że czekałeś na to długo. Jestem ci wdzięczna za
to że byłeś taki cierpliwy. I może to za dużo, ale muszę cię prosić o kilka
dni. Muszę to sama przemyśleć.
- W
porządku. – dałem za wygraną. Zależy mi, ale nie będę jej do niczego zmuszał. Chcę
by była ze mną szczera, jeśli nie chce ze mną być, zrozumiem, po co mi
dziewczyna która nic do mnie nie czuje. Rozumiem, że musi to przemyśleć, to co
czuje, i całą sytuację.
- Zdaje się
że mieliśmy się dobrze bawić co? – uniosła brew zmieniając diametralnie temat.
– Proponuję się odprężyć.
- Odprężyć?
Masz cos na myśli?
- Nie wiem,
to ty to wszystko wyszykowałeś. Możesz pokazać mi tą kolekcję misiów o której
mówił Louis. – rozłożyła się na kanapie i tak jak powiedziona zdecydowanie
odprężyła.
- Możemy też
obejrzeć jakiś film. Mam tutaj całkiem niezły sprzęt jeśli o to chodzi.
*****
Mimo iż nie miałam nigdy szansy na
obejrzenie w domu filmu praktycznie jak w kinie to nie miałam na niego zbytniej
ochoty. Wysunął nie wiem skąd biały ekran, i wyświetlił z projektora jakiś
film, niekoniecznie już wiem jaki. Doceniam to że Harry tak się postarał. Ten
pokój wygląda niesamowicie. Przygotował dla nas romantyczny klimat, naprawdę
chciał bym się zgodziła z nim być. I to zaprzątało mi myśli cały film.
Pomijając wszystkie negatywy, coś
mi tutaj nie pasowało. On był zbyt idealny.
To nie jest możliwe, by był taki.
Pewnie miewał złe dni, miał tez swoje wady, ale mimo to niełatwo było mi się
pozbyć tego dobrego wrażenia jakie na mnie wywarł. W ciągu tej stresującej
rozmowy zastanawiałam się ciągle jak facet taki jak Harry miałby być mną
zainteresowany. I jeszcze twierdzi że boi się że to ja odejdę. A ja boję się że
on to zrobi. Że spotka piękną modelkę czy aktorkę, bo z pewnością spotka, i nie
będzie w stanie być mi wierny. A to dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Wiem, że mógłby być moim
chłopakiem. Jest w moim typie nie tylko fizycznie, ale też pod innymi
względami. Lubię chłopaków którzy są na tyle inteligentni by prowadzić ze mną
poważne rozmowy. Lubię wiele cech Harrego. I w głębi duszy wiem co mu odpowiem.
Wiem że się zgodzę, choć wiem, że będę cierpiała. Związki na odległość nie są
dobrym rozwiązaniem, a jeśli zostaniemy parą, niewątpliwie taki związek nas
czeka. Poczułam że delikatnie dotyka opuszkami palców moją dłoń. Spojrzał na
mnie i złączył nasze palce razem.
Westchnęłam cicho, oparłam moją
głowę o jego ramię i postanowiłam zacząć oglądać film, zostawiając w spokoju wszystkie
moje wątpliwości.
Fakt ze było mi z nim tak dobrze
teraz był dla mnie o wiele ważniejszy niż to że jest sławny czy to że będę
musiała wracać do domu z dala stąd. To się nie liczyło, bo z nikim do tej pory
nie czułam się w ten sposób.
Ciszę wypełnioną odgłosami filmu
przerwał nam mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam kto się do
mnie dobija.
Mama. Świetnie.
- Przepraszam muszę odebrać.-
wstałam posyłając mu uśmiech. – Będę rozmawiała po polsku, więc się nie zdziw.-
uprzedziłam go a on tylko machnął na mnie ręką.
- Jeśli chcesz, możesz wyjść na
balkon.
- W porządku, mogę rozmawiać tutaj.
Wcisnęłam w końcu zieloną słuchawkę
i przyłożyłam telefon do ucha.
- Magda! Nareszcie! Dlaczego nie
odbierałaś moich telefonów?
- Nie zauważyłam że dzwoniłaś.
- Oh, w porządku. Co tam u ciebie
słychać, dzwoniłam do cioci, powiedziała mi że ciągle gdzieś wychodzisz.
- No wiesz, poznałam parę osób,
poza tym dużo rysuję.- musiałam się jakoś wyłgać. Przecież nie przyznam się że
cały mój czas spędzam z Harrym, a przynajmniej znaczną jego część.
- Okay, a jak wam mija czas? Co tam
w ogóle robicie? Mam nadzieję że pomagasz cioci.- Nidy nie rozmawiałam z mamą o
mnie. Zadzwoniła by zapytać o podstawowe rzeczy, zrobiła to, i to było
wszystko. Nie miałam najmniejszego zamiaru wspominać słowem o całej sytuacji w
jakiej się znalazłam.
***
Oboje nie
byliśmy zbyt rozmowni.
Meg
wpółleżała opierając się o mnie i przyglądała się filmowi, albo po prostu
myślała o tym tak jak to robiłem ja. Nie mogłem od tak wyrzucić z Glowy tych
wszystkich myśli.
Nim się
obejrzałem film się skończył, ja niczego nowego nie wymyśliłem, a Meg zdaje się że zasnęła.
Westchnąłem
cicho patrząc na jej śpiącą tak niewinną twarz. Wlazła z butami w moje życie, a
ja nie potrafię jej z niego wyrzucić. Nie mogę tego zrobić. Spędzając z nią tak
dużo czasu ostatnimi czasy poznałem ją lepiej. Wiadomo, że zostało jeszcze
wiele do odkrycia o sobie ale mimo to czuję że zbliżyliśmy się do siebie. A ona
i tak każe mi ciągle czekać.
Wsunąłem
dłoń pod jej plecy i jakimś cudem ją uniosłem. Nie żeby była ciężka, po prostu
ja nie byłem na tyle silny by nosić na rękach dziewczyny. Dobra, przesadzam,
jakoś ją uniosę przecież, ale chyba powinienem zacząć pojawiać się na siłowni
trochę bardziej regularnie.
Ułożyłem ją
na moim łóżku i przykryłem ją kołdrą. Zgasiłem parę świeczek i wyszedłem z
pokoju.
Zbiegłem na
dół po schodach mając nadzieję że Magda była na tyle zmęczona, że pośpi choć
pół godziny. Miałem w planie przygotować coś do jedzenia, a w tym czasie trochę
się zastanowić.
Czy ona naprawdę
jest tego wszystkiego warta? Robimy z tego pieprzoną bajeczkę, nie wierzę że
mógłbym w tym wieku poznać dziewczynę, która potem zostanie moją żoną, i
będziemy ze sobą już całkowicie do końca. Mam osiemnaście lat. Chcę żyć pełnią
życia, w pełni wykorzystywać to że mam zespół, to że mam takie możliwości, aby
podróżować, ciągle spełniać marzenia. To wykonalne, naprawdę. Po tym jak
doszliśmy z chłopakami do finału Xfactora wierzę, że marzenia się spełniają. Nie
chcę teraz się wiązać, nie chcę być z jedną dziewczyną, która w dodatku nie
będzie ze mną. Ją przekonuję, ale sam nie jestem do tego przekonany. Czy to
wszystko co robię, by ze mną była, jest tego warte? Będziemy ze sobą góra dwa
miesiące, później ona wyjedzie, ja wyjadę.
Nie rozumiem
sam siebie, i dlaczego do kurwy nędzy zrobiłem się nagle taki wrażliwy?! Nigdy
nie roztrząsałem tak moich uczuć.
Bo nigdy nie
ciągnęło mnie tak do żadnej dziewczyny. Ale to nie oznacza że Meg jest jakaś
wyjątkowa.
Zamknąłem
oczy opierając się rękami o blat. Pochyliłem głowę na dół głośno wypuszczając
powietrze.
Ale kto mi
każe traktować to poważnie?
To
inteligentna, piękna dziewczyna, dlaczego bym nie mógł potraktować tego jak
czegoś w rodzaju wakacyjnej przygody?
Postawiłem
wodę na herbatę, i nalałem sobie soku jabłkowego.
-
Hazz?- zdziwiony głos Nialla sprawił, że
od razu się podniosłem. I wylałem na siebie całą zawartość szklanki.
- Boże,
Niall, nie strasz mnie tak! Cholera jasna, jestem cały mokry. – odstawiłem szklankę
i od razu zdjąłem z siebie mokrą koszulkę. No super.
– Sorki- nie
byłby sobą, gdyby nie zaczął się ze mnie śmiać. Jednak i tak jak na niego to w
miarę szybko się ogarnął. - A gdzie Meg?
- Na górze-
mruknąłem. Wyciągnąłem chleb i nie patrząc na blondyna zacząłem robić kanapki.
- Coś się
stało?
- Nie.
Zgłodnieliśmy.
Nie miałem
humoru. To do cholery miała być świetna randka a tymczasem skończyłem z śpiąca
dziewczyną na górze, która pewnie była znudzona i zasnęła w dodatku sam jestem
zupełnie zdezorientowany swoimi uczuciami, całą sytuacją. Ten wieczór jest
okropny.
- Na pewno?
- Do
cholery, Niall! Na pewno. – warknąłem
- Okay okay,
już nic nie mówię- uniósł dłonie w geście obronnym. – Nie spinaj się tak.
Zignorowałem
go. Ułożyłem gotowe kanapki na talerzu, zrobiłem dwie herbaty i położyłem
wszystko na jednej tacy.
Udałem że
nie widzę obserwującego mnie ze zdziwieniem Horana i wróciłem do góry.
Otworzyłem drzwi do mojego pokoju najciszej jak się dało i wszedłem do środka.
***
Jęknęłam cicho słysząc głośne
trzaśnięcie drzwiami. O mój Boże, ale ze mnie idiotka. Zasnęłam będąc na
randce.
Przeczesałam włosy dłonią i lekko przetarłam
oczy.
- Louis?! – Chłopak stał w progu i
wpatrywał się we mnie z dosłownie otwartymi ustami. Rękę wciąż trzymał na
klamce i nie drgnął nawet o milimetr.- Co ty tutaj robisz?!
- Ja… emmmm, no. – jąkał się, a
jego wzrok z pewnością nie był utkwiony w mojej twarzy. Sama na siebie
spojrzałam i od razu spłonęłam rumieńcem. Dlaczego nie mam na sobie mojego swetra?!
Nakryłam się kołdrą zastanawiając
się jak to się mogło stać. Harry przecież nie ściągnąłby mi go. Musiało mi
być gorąco i sama go zdjęłam kiedy spałam. To możliwe, mam mocny sen, i kiedy
się budzę nie jestem do końca świadoma tego co mówię i robię. Mogłam się przebudzić
na moment i ściągnąć sweter. A teraz przyjaciel Harrego miał okazję zobaczyć mój
kremowy, koronkowy stanik.
- Gdzie jest Harry?- Louis już
chyba wyszedł z fazy zdziwienia, choć nie jestem tego pewna. Przeszedł kilka
kroków i padł na kanapę.
- Właśnie, gdzie jest Harry?-
powtórzył moje pytanie. Wypuścił skonsternowany powietrze i wreszcie wrócił
stary Louis. Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek. O nie, nienawidzę,
gdy taki jest.
- Teraz już przynajmniej wiem
dlaczego chciał się nas pozbyć z domu. – zaśmiał się. Przewróciłam oczami
wreszcie rozumiejąc to, o czym on myślał od początku. Lou myśli, że my ze sobą
spaliśmy. Co się zresztą dziwić? Jestem w łóżku Harrego, tylko w staniku. A
Louis przecież nie widzi, że mam na sobie spodenki.
- Coś sugerujesz?- uniosłam brew
ciągle przytrzymując dłonią kołdrę na moich piersiach.
- Ja? A gdzie tam.- machnął ręką.-
Przecież leżysz tutaj półnaga zupełnie przypadkiem.
- Lou, to nie twoja sprawa.-
zaśmiałam się.- Czy ja wchodzę do sypialni tobie i twojej dziewczynie?- Wiem,
że to nie okay, my z Harrym nie jesteśmy nawet razem. Poza tym poniekąd
potwierdziłam to, o czym myśli Tomlinson, ale cholera, on jest tak pewny
siebie, że nie mogłam się powstrzymać.
- W porządku, czyli wy nic nie
robiliście. Rozumiem.- Nim zdążył skończyć zdanie drzwi do pokoju się otworzyły
i do pomieszczenia wkroczył Harry. Jezu…
Dlaczego on do cholery też nie ma
na sobie koszulki?!
Zlustrowałam zdziwiona jego tors i
tatuaże. Nie mogłam nic poradzić na to że do moich policzków dopłynęła krew.
Tuż nad jego dżinsami widać było zarys wyrzeźbionego V. O Mój Dobry Boże.
On patrzył na mnie w ten sam
sposób. Przyglądał się moim piersiom, z których zsunęła się kołdra. Zaraz ją
poprawiłam, ale to niczego nie zmieniło. Już dawno nie czułam się aż tak
zażenowana.
Louis natomiast wędrował wzrokiem
to na mnie, to na Harrego i po prostu wybuchł tak głośnym śmiechem jakim tylko
on mógł wybuchnąć.
"Zrobiłam też jeden specjalny, na którym..." narysowała Hazzę? ;)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny napisałaś świetny rozdział. Magda i Harry tworzą wspaniałą parę. Uważam, że idealnie do siebie pasują.
Louis, Liam, Niall i Zayn byli strasznie słodcy z tym wymuszaniem na Harrym gotowania. Takie malutkie nieporadne dzieci, które nie usamodzielniły się jeszcze :D
Czekam na kolejny :*
Love <3
SUPEROWY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie po wakacjach...
Czekam na następny i zapraszam do mnie xx
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
I masz rację bo nie jest zły, ja powiediłabym, ze jest świetny :) z niecierpliwością czekam na nastepną częsć :)
OdpowiedzUsuń[http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]
Super rozdział, zresztą jak wszystkie. Ciekawa jestem czy ten związek będzie tak na poważnie też po wakacjach. Czekam na następny i mam nadzieję że wpadniesz też do mnie i skomentujesz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lifeisfullofsurprisess.blogspot.com/
Szkoda, że nasza bohaterka przyjechała tutaj tylko na wakacje, ale mam nadzieję, że ona tam zamieszka na stałe i będzie z Hazzą. <3
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ! :)
http://goodgirlwithbrokenheart.blogspot.com/ zapraszam do siebie . <3333333333 i mam nadzieję, że przeczytasz i zainteresuje Cię moje opowiadanie tak jak mnie Twoje! ;3 xoxoxo
Świetny rozdział *.* Taki.. no taki.. sama nie wiem ale genialny :D rozwaliło mnie to : " to jego ulubiony posiłek dnia. No może oprócz obiadu i kolacji. " xD Nialler ahahah :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 15 rozdział :) - http://lumberjaxx.blogspot.com/
Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :) Świetne :) Taką słodką parę tworzą ;) Przepraszam, że zwracam na to uwagę, ale tak mam: Proszę pisz stąd, a nie ,, z tąd", na serio nie chce się czepiać, ale mam na to uczulenie ;P Pozdro, cudowny blog ;)
OdpowiedzUsuńlubie długie rozdziały ; d mam wtedy co czytać. ; )
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny. ; dd
http://buubsonlove.blogspot.com/ akurat też napisałam rozdział 6 ; )
Harry <3<3
OdpowiedzUsuńJejć, dziewczyno ty naparawde dobrze piszesz :))
hahahahahahahahahahah :D
Rozwalają nas twoje teksty, skąd ty masz takie pomysły? :3
Dawaj szybko kolejny, plissss ;d
+ zapraszamy do nas, akcja zaczeła sie rozwijać ale to już sama ocenisz prawda ?;**
OMG to już szósty a ja przewiduję uzależnienie od bloga :3
OdpowiedzUsuńHaha no super
OdpowiedzUsuń