Zeszłam na dół kierując się prosto
do kuchni. Zastałam tam mojego brata który wraz z Izą jadł śniadanie. Z tego co
powiedziała mi nasza kuzynka dowiedziałam się, że ciocia jest u góry. Zasypałam
sobie kawę, zalałam wodą i usiadłam razem z nimi przy stole.
- Idziemy gdzieś dzisiaj? - zapytałam uśmiechając się do nich.
Oboje byli jakoś bardzo wykończeni. – Co z wami?
- Nie słyszałaś? Maia przez całą
noc krzyczała.
- Poważnie?- Zawsze miałam twardy
sen, może dlatego nic nie słyszałam. Ale po podkrążonych oczach Bartka widzę,
że naprawdę musieli się nie wyspać.
- A myślałam że dziś gdzieś
wyjdziemy. No nie bądźcie tacy! Przewietrzycie się to wam przejdzie!
- Ja i tak muszę iść do Laury więc
możecie mnie odprowadzić.
- Braciszku- spojrzałam na niego
prosząco. Zawsze traktował mnie jak młodszą siostrę którą powinien się
opiekować. – No proszę, chodź z nami. Co jeśli się zgubię kiedy będę wracać
sama?
- Już dobra, ale nie idziemy
daleko. Chcę wrócić, i położyć się spać.- zmrużył oczy. – I oczywiście zrobisz
mi śniadanie.
- E tam, zjemy cos po drodze. –
machnęłam na niego ręką. – Idę się ubrać.- Uciekłam na górę zanim ten mi się
sprzeciwił. Najpierw skoczyłam do pokoju po jakieś ubrania, a później udałam
się do łazienki. Założyłam spodenki i bokserkę, pomalowałam się delikatnie i
zbiegłam na dół. Bartek już na mnie czekał. Wyglądał całkiem nieźle, jak na
niego.
- Iza gotowa?
- Zaczynam wątpić że idzie do
koleżanki. Dziewczyny stroją się tyle tylko jeśli w grę wchodzi facet.
- Ona ma czternaście lat.-
przypomniałam mu.
-No właśnie, czternaście.
- Chyba nie myślisz że…
- Magda, zachowujesz się jakbyś
miała czterdzieści lat i już nie pamiętała co czułaś jak byłaś w jej wieku. –
Podniósł ze stołu swój portfel i wsunął go do tylnej kieszeni jego dżinsów. Coś
czuję, że on może mieć rację. Ale teraz wydaje mi się to dziwne. Ale to chyba
jednak coś znaczyło, wszystko co wtedy czułam. Iza bez problemu mogłaby mieć
już kogoś na oku.
- Okay, możemy iść- usłyszeliśmy
krzyk młodej z góry, a po chwili zbiegła na dół. Wyszliśmy z domu, a jak się
okazało nie mieliśmy wcale tak blisko do tej jej koleżanki.
- Ciebie też tak bolą nogi? – Od
pół godziny Bartek tylko marudzi. Za chwilę naprawdę mu coś zrobię.
- kochany bracie, kocham cię, ale
jeśli zaraz nie przestaniesz to…
- To co? – otwarł oczy i na mnie
spojrzał.
- To nie powiem ci że właśnie
zbliża się ósemka.- Od razu zerwał się z moich kolan i rozejrzał się dookoła.
Wtedy to już w ogóle wybuchnęłam śmiechem. Wiedziałam że tak zareaguje. Już
dawno nauczyłam się oceniać dziewczyny tak jak to robił Bartek. I nieraz kiedy
wychodziliśmy razem znalazłam mu niejedną dziewczynę.
- Jak mogłaś mnie tak perfidnie
oszukać?- znów ułożył głowę na moich kolanach i ugiął nogi w kolanach tak, żeby
zmieściły mu się na ławce na której siedzieliśmy. – To najwyżej piątka.
- A ja?
- Co ty?- znów zamknął oczy i zanim
odpowiedział mijało kilka sekund. To niesamowite jak on potrafi szybko
zasypiać.
- Ile ja mam punktów?- uniosłam
brew. To dziwne, że nigdy wcześniej go o to nie zapytałam. Wiem, że nie jestem
jakoś specjalnie brzydka ale nie jestem idealna. Nie mam idealnie płaskiego
brzucha, moje uda są za grube i w ogóle po prostu chyba muszę zacząć ćwiczyć
bardziej regularnie.
- Jestem twoim bratem, dla mnie
masz dziesięć.- wyszczerzył się szeroko, więc walnęłam go w ramię.
- Ej, nie bij! Jakbym powiedział
mniej to byś mnie wtedy zabiła.
- I tak cię zabiję- wzruszyłam
ramionami. Wyjęłam z torebki ciastka, które wcześniej kupiliśmy, otworzyłam je
i położyłam na brzuchu Bartka. Wyjęłam sobie jedno i zaczęłam je jeść. I jak
się można było spodziewać mojemu bratu już to zaczęło przeszkadzać. O mój boże,
współczuję jego przyszłej dziewczynie. Chociaż przecież on był z Julką w
Polsce, ciekawe czy nadal z nią jest, dawno już jej nie widziałam.
- Co z Julką? Zerwaliście?-
Nauczyłam się już że z Bartkiem lepiej rozmawiać szczere, mówić mu wszystko
wprost bo inaczej nie zrozumie. On Ne potrafi odszyfrować nawet oczywistych
aluzji. Jak nie zapytasz, to się nie dowiesz.
- Kruszysz na mnie!
- Nikt ci nie kazał trzymać głowy
na moich kolanach. – wzruszyłam ramionami na co dźgnął mnie palcem w brzuch.
Pisnęłam głośno i zaczęłam się śmiać a Bartek razem ze mną.
- Przestań się śmiać- powiedziałam-
Trzęsiesz brzuchem i zaraz całe ciastka wysypiesz.
- nikt ci nie kazał ich tam kłaść.-
przedrzeźnił mnie i wystawił mi język. No, dojrzale bracie, bardzo dojrzale.
Przymrużyłam oczy bo zorientowałam się że nie odpowiedział w końcu na moje
pytanie i kiedy miałam mu już o tym przypomnieć usłyszałam nad głową swoje imię.
***
Zawsze ja!
Przekląłem w
myślach na chłopaków którzy po raz setny w tym tygodniu okazali się być
totalnymi leniami. Kazali mi iść do sklepu. Na szczęście Nialler się nade mną
zlitował i poszedł razem ze mną. To nawet i lepiej bo znowu dostałbym potem
ochrzan za to że nie kupiłem mu dobrego szamponu do włosów. Nie ogarniam tego
chłopaka. Mi to jest całkowicie obojętne, byleby był męski.
- Jak tam z
Meg?- Jednak się pomyliłem. Lepiej było iść samemu. Nie wziąłem pod uwag tego,
zęz Horan będzie chciał wykorzystać sytuację i wypytać mnie o dziewczynę. Wzruszyłem
ramionami mając nadzieję że nie będzie dalej drążyć, ale rzecz jasna się
przeliczyłem.
- Jakieś
postępy? Powiedziałeś jej w końcu.
- Nie.
- Dlaczego?
- Boże,
Niall, to nie takie proste. Ona cały czas trzyma mnie na dystans. Chociaż
ostatnio…- uśmiechnąłem się do siebie przerywając. Meg coraz częściej mnie
całuje. To znaczy mógłbym policzyć te sytuacje kiedy to ona pocałowała mnie, na
palcach jednej ręki, ale jestem z tego zadowolony, mimo że to były zwykłe
całusy.
- Stary, ty
w ogóle chcesz z nią czegoś więcej? Sorry, ale tak wam to szybko idzie jak flaki
z olejem. – Zjadł kolejnego żelka patrząc na mnie wymownie. Jasne że nie byłem
pewien tego czego chcę. Ale Meg… ona mnie pociągał tak że nie darowałbym sobie
gdybym odpuścił.
- Bo wiesz,
to już parę tygodni, a ty nawet jej nie zabrałeś na prawdziwą randkę. Ciągle
chodzicie na jakieś kawy, lunche, wyszliście wieczorem może z dwa razy.
- Niall,
cholera, mam ją wyciągnąć siłą czy jak? Myślisz że nie…- stanąłem w miejscu z
otwartą buzią. Zamrugałem kilkakrotnie wpatrując się w brunetkę przede mną
przyglądając jej się by upewnić się że to Meggi. Niall powędrował wzrokiem za
mną i gwizdnął kiedy ją zobaczył.
- No to
chyba masz swój powód. – Co to ma być?! Ja się o nią staram, a ona siedzi sobie
z jakimś gościem w parku? On leży na jej kolanach, a oboje śmieją się z czegoś
tak, że zacząłem w siebie poważnie wątpić. Przy mnie nigdy nie była tak
wyluzowana, nigdy nie widziałem jej takiej. To niewiarygodne. Ne mogę uwierzyć
w to że mogłaby mnie okłamywać.
- Meg?-
Oboje na mnie popatrzyli, i oboje byli zdziwieni. No nie dziwię się, ja tez
czegoś takiego się tutaj nie spodziewałem. Wyszedłem tylko po zakupy!
- Harry,
cześć- poklepała lekko chłopaka po klatce piersiowej żeby podniósł się z jej
kolan, co oczywiście uczynił.
- Meg?- powtórzył
za mną. – Używasz angielskiego odpowiednika?- zmarszczył brwi patrząc na nią
wyczekująco.
- Nie, a właściwie
to tak. Harry je wymyślił. – Ciągle byłem zdezorientowany. Kim jest ten gość?
Spojrzałem pytająco na Meg, na chwilę nasze spojrzenia się spotkały.
- Oh,
wybacz- uśmiechnęła się. Miała zadziwiająco dobry humor, przez co mój psuł się
z każdą sekundą. Nie mogę uwierzyć w to zę przy jakimś kolesiu ona wygląda jakby
była w niebie, a przy mnie jest spięta i zdenerwowana. No okay, możę nie
zawsze, ale na pewno nie czuje się tak swobodnie! – To jest Bartek- wskazała na
niego. A, czyli tak ma na imię ten…- Mój brat. – Brat?! Dzięki Bogu! Już
myślałem że to… o mój Boże, jak ja się cieszę że to jej brat. – A to Harry, no
i Niall. – Puściła do niego oczko. Do tej pory stał sobie z boku wcinając żelki
i przyglądał się całej sytuacji.
- O, jak
miło że mnie ktoś zauważył. – Parsknął śmiechem- Miło poznać.
- O mój
Boże, nie uwierzycie!- jeszcze nie zdążyłem zamknąć drzwi a Niall już darł
mordę na cały dom. Zabiję go, przyrzekam że go poćwiartuję jeśli się nie
przymknie. Wleciał do domu zostawiając mi wszystkie zakupy. Westchnąłem kręcąc
głową. Jakoś je wszystkie pozabierałem, ale błagam, następnym razem po prostu
oni Ida na zakupy. I mam gdzieś to, że Liam i Lou akurat spotykają się ze
swoimi dziewczynami. Ja też mam swoje sprawy do załatwienia. Zostawiłem
wszystko w kuchni i poszedłem do salonu. No nie, wszyscy są. Liam razem z Dan i
Lou z El.
- … ście
widzieli jego minę, myślałem że się posikam ze śmiechu.- Zdaje się że Horan
streszczał im moje spotkanie z Meg. – Zresztą jej brat tez miał niezłą minę.
Pewnie teraz z niej się nabija. – To w ogóle nie jest śmieszne! Ja naprawdę
myślałem że to jakiś chłopak nie powiązany z nią krwią.
- nie będę z
wami siedział.- stwierdziłem. – Idę do góry, a wy rozpakujcie zakupy.
- Hazz!
Opowiedz nam coś o tej Meg!- zawołała Danielle. Przeczesałem włosy i
westchnąłem. I oni się dziwią że nie chcę jej tutaj przyprowadzić? Żeby ją
jeszcze bardziej zniechęcić?
***
- O mało się na mnie nie rzucił!
Haha, muszę zapytać tego blondyna czy tego przypadkiem nie nagrał. – Westchnęłam
poirytowana próbując nie słuchać tego co on gada ale dopóki nie wrócimy do domu
jestem skazana na jego towarzystwo.
- Oj tam, przestań już, okay? To
nie jest śmieszne.
- Nie? Czy ty go widziałaś?-
Widziałam, wyglądał zabójczo. Boże, dlaczego pokarałeś mnie takim chłopakiem,
czy on musi być taki przystojny, akurat ten u którego nie mam szans? Nie mogłeś
tak sprawić by Harry urodził się w Polsce?
- Widziałam. Ale daj już spokój!
- Nie ma mowy. Ten facet jest na ciebie
taki napalony… Magda, nad czym ty się zastanawiasz? – wyrzucił ręce do góry
patrząc na mnie wymownie.- Ciskał we mnie piorunami, był taki zazdrosny. I
niewątpliwie jedyne na co miał ochotę, to rzucić się na ciebie i zedrzeć z
ciebie ubranie, czego oczywiście jako starszy brat nie popieram.
- Serio?- uniosłam brew. Jak dla
mnie Harry w ogóle w ten sposób nie wyglądał.
- Tak, i powiem ci coś jeszcze. Ty
też go rozbierałaś wzrokiem. – Nie wiem czy faceci to widzą, ale Harry wyglądał
dziś tak… Jezu. Nie mogłam od niego oderwać oczu. Poczułam w kieszeni wibrację.
Wyciągnęłam ją i zobaczyłam że to właśnie Harry
„Przepraszam za tą sytuację, naprawdę zrobiłem z siebie tak wielkiego
idiotę, czy Niall nabija się ze mnie bez powodu? ”
Spojrzałam na wyświetlacz i
wybuchnęłam śmiechem. Czyli nie tylko Bartek się z niego śmiał?
„Zawsze mogło być gorzej. ;p”
„Czyli naprawdę było tak źle.”
„ Mój brat stwierdził że ciskałeś w niego piorunami i
chciałeś go zabić. Jakiś konkretny powód?”
„Meg, proszę cię, nie każ mi się do tego przyznawać. ”
„Czyżbyś był zazdrosny? ”
„Tak, cholera tak, aż do chwili kiedy powiedziałaś że to twój
brat. Co ty na to?”
„Dokładnie tego oczekiwałam.”
- Piszesz z nim? Napisz mu że z
chęcią wybierzesz się z nim na randkę. To fajny gość.
- Niby skąd wiesz?- spojrzałam na
niego wymownie. Rozmawialiśmy z Harrym i Niallem może z piętnaście minut, a on
już wie że Harry jest fajny?
- Skoro już był tak zazdrosny to
znaczy że będzie się tobą dobrze opiekował.
- To nic nie znaczy. Nie napiszę mu
tego.
Zabiję go! Wyrwał mi telefon i zaczął
cos na nim pisać. Od razu na niego skoczyłam próbując odebrać mu moją własność.
No bez jaj! Jak mu wyśle cokolwiek to go zatłukę! Matko, chcę go zabić już
któryś raz dzisiaj.
- Okay, proszę bardzo. – podał mi
telefon co mogło oznaczać tylko jedno
- Co wysłałeś?
- Nic.- zmrużyłam oczy mierząc go
wzrokiem. Spojrzałam na telefon i faktycznie nic nie było. Nie minęła jednak minuta jak przyszła kolejna wiadomość
od Harrego.
„Nie jestem
pewien czy dobrze zrozumiałem... ale ekhm… chcesz żebym teraz przyjechał? Bo
masz ochotę na seks?”
Otworzyłam buzię ze zdziwienia i spojrzałam
morderczo na Bartka.
- Zabiję cię. Przyrzekam że cię
zabiję!
- Co odpisał? Pokaż!
- Nie! – krzyknęłam.- Jeszcze raz
dotknij mojego telefonu, a powieszę twoje jaja na lampie. – tym razem to on
rozszerzył oczy ze zdziwienia ale zaraz się wyszczerzył.
- O matko! Teraz już muszę
wiedzieć! Co napisał?
- Odwal się! I nie waż się go
tknąć!
- Dobra, dobra. – założył ręce na
piersi obrażony, a ja wściekła i zawstydzona spojrzałam jeszcze raz na smsa.
Jezu… co ja mam mu odpisać? Przecież to okropne. Nie mogę… ugh, to straszne!
- Przysięgam że się zemszczę.
Zobaczysz- mamrotałam pod nosem zastanawiając się co mam teraz zrobić. Ciągle
coś pisałam, ale zaraz potem zmieniałam zdanie.
„Wybacz, ale Bartek zabrał mi telefon :/ Poprzednia
wiadomość była od niego :cc”
„Ohh… właśnie coś czułem że to nie w twoim stylu. Ale dla jasności: to znaczy, że
nie masz ochoty na seks?”
O mój Boże, dzięki mojemu głupiemu
bratu zeszliśmy na temat seksu. Cudownie!
„Tak czy inaczej sama tego nie zrobię, więc sam
rozumiesz, to bez znaczenia. ;p”
„Ej ej, a ja? Nie chcesz się ze mną przespać?”
„Jakieś zasady tam mam, zapraszam do łóżka po trzeciej
randce ;) ”
„Czy taki był plan od początku? Wiesz, napomknąć o seksie żebym
zaprosił cię na randkę? P.S. Trzecia randka? Byliśmy już chyba na dwudziestu!
Dosypałaś mi czegoś że nie pamiętam naszego seksu? ”
„Będziesz o to musiał zapytać Bartka :D
P.S Nie, nie, nie. Po 3 OFICJALNEJ randce. Przypomnij mi… byliśmy może
na takiej? ;p ”
„W porządku, zapytam go.
Nie byliśmy, choć proponowałem :D Ale okay, pozwól że zrobię z
siebie idiotę po raz kolejny… Masz ochotę gdzieś ze mną wyjść? OFICJALNIE?”
„Z chęcią, ale…”
Miło się z nim pisało, i zupełnie
się nie stresowałam tak jak przy spotkaniach twarzą w twarz więc było to
całkiem miłe.
„No nieeee...
Liczyłaś może te wszystkie kosze które od ciebie dostałem? Bo ja już się zgubiłem.
Liczyłaś może te wszystkie kosze które od ciebie dostałem? Bo ja już się zgubiłem.
No weź, Meg, nie bądź taka, nie jestem aż tak straszny, jedna
randka nie zaszkodzi. Proooszę ”
„… ale, proszę nie zabieraj mnie do żadnej wykwintnej
restauracji. Ma być normalnie. Okay? ”
„Dziękuję, nie pożałujesz xoxo”
„Oby”
„Jutro, 8 pm. Pasuje?”
„Tak, mam rozumieć że po mnie przyjedziesz? I wiesz,
mam jeszcze jedną prośbę. Jeśli dałoby się to załatwić tak bez rozgłosu? Jakieś
ciche miejsce, bez fanów i reporterów.”
„Zobaczę co da się zrobić. :* I zależy tez od tego jak mi
podziękujesz ”
„Dowiesz się po 3 randce . A teraz
przepraszam, ale muszę lecieć zabić mojego brata. Gdybym się jutro nie
pojawiła, poszukaj mnie w którymś więzieniu. ”
„Nie bądź dla niego zbyt surowa. Załatwił mi jutro randkę.”
Odłożyłam telefon na stolik i
rozglądnęłam się po pokoju. Przydałoby się w nim trochę posprzątać. Włączyłam
sobie muzykę na laptopie i zabrałam się za ogarnianie mojego pokoju. Zanim się
obejrzałam usłyszałam jak wołają mnie z dołu na kolację. Ciocia poszła na nocną
zmianę do pracy więc zajęłam się Maią. Miałam nadzieję że Bartek mi choć trochę
pomoże ale on nie ma za grosz wyczucia co do dzieci, więc wyszło na to że sama
z nią siedziałam.
- Iza, mogłabyś zrobić mleko dla
Mai?- weszłam z małą na rękach do salonu gdzie razem z moim bratem siedzieli na
kanapie i grali w jakąś grę. No bez jaj. Serio?! Rzecz jasna mnie nie usłyszeli
więc powtórzyłam, lecz najwidoczniej oboje mieli gdzieś to że o coś ich proszę.
Niech no tylko poczekają, jak coś będą chcieli to tez tak zrobię i ich nie będę
słyszeć. Sama poszłam do kuchni, zrobiłam jej jakoś mleko i poszłam ją położyć.
Zasypiała pół godziny i ręce mi już odpadały kiedy wkładam ją do łóżeczka w
nadziei że zasnęła, i na szczęście nie otwarła oczu. Zgasiłam światło i wyszłam
do swojego pokoju. Ledwie weszłam do środka kiedy usłyszałam że ktoś do mnie
dzwoni na Skype. Podeszłam do laptopa i odebrałam. Od razu tego pożałowałam bo
usłyszałam zirytowany głos Kasi.
- No wreszcie! Ile można do ciebie
dzwonić?
- Sorki, usypiałam Maję. –
odezwałam się uśmiechając do niej.- Co tam?
- A spoko, dawno się nie odzywałaś,
a ja jestem ciekawa jak tam sprawy idą z Harrym.
- Normalnie.- wzruszyłam ramionami.
Podniosłam laptopa i przeniosłam się razem z nim na łóżko.
- Chyba żartujesz, po tygodniu
nieodzywania się do najlepszej przyjaciółki liczyłam że opowiesz mi jaki jest w
łóżku a nie.
- Ależ oczywiście, pieprzyłam się z
nim już na lotnisku wiesz.- zaśmiałam się – Kaśka, błagam cię, z tego nic nie
będzie.
- Bo on mieszka na stałe w
Londynie? Bo nie chcesz mieć teraz chłopaka?- pokiwałam głową patrząc na nią
wymownie, o ile dało się spojrzeć tak w kamerkę. – po co się oszukiwać. Ktoś
taki jak on nie będzie chciał mnie. Poza tym ja nie nawet nie wiem co do niego
czuję.
- A kto kazał ci traktować to tak
poważnie?- zaśmiała się. Ona nigdy nie miała z tym problemu, co impreza miała
innego faceta. Nie szła z nimi do łóżka, ale nie raz znalazłam ją obściskującą
się w toalecie. Dla mnie moje uczucia, i
uczucia innych były ważne, nie chciałam się nimi bawić. – Potraktuj to jak
wakacyjną przygodę. Meg, idź choć raz na całość.
- Ale Kaśka, nie chcę go
wykorzystać ani nic takiego.
- Boże gdzie ty żyjesz dziewczyno?
Facet na ciebie leci, gdybyś mu się nie podobała, nie spędzalibyście tyle czasu
razem, kiedy on mógłby w tym czasie obracać w rączkach inną.
- Kiedy tak mówisz, mam na to coraz
mniejszą ochotę. – zmarszczyłam nos krzywiąc się. Nie podobała mi się taka
perspektywa tego wszystkiego. Chciałam myśleć że Harry nie należy do tego typu
chłopaków, że nie liczy tylko na seks. Że choć trochę mu zależy. Kasia chciała
mnie przekonać, ale zasiała we mnie
jeszcze więcej wątpliwości. Styles nie wydaje się być taki, ale kto wie,
nie znam go zbyt długo.
- Oj tam, kochana, możesz się i
nawet w nim zakochać, ale jeśli to zrobisz przeprowadzam się tam razem z tobą.-
obie wybuchnełyśmy śmiechem patrząc na siebie. Taa, jasne, możliwe że
zamieszkamy gdzieś razem, ale na pewno nie tutaj. Chciałyśmy wyjechać za granicę,
ale nie koniecznie do deszczowej Anglii.
- Tak poza tym- odezwałam się
pierwsza- To zaprosił mnie na randkę.
- No wiem, a ty dałaś mu kosza.
- Zgodziłam się.
- Co?!- wykrzyknęła wgapiając się w
monitor. – Co zrobiłaś?!
- Zgodziłam się. Jutro mamy randkę.
- Woohoho, Meg, czemu nie mówiłaś?
- Bo to nic takiego. – ponownie
wzruszyłam ramionami i postanowiłam że najlepiej będzie jak zmienię temat.
Miałam całkowity zamęt w myślach i ciężko mi było samej to ogarnąć a co dopiero
opowiadać o tym komuś.
Cudo <3 :* !! ^^ kocham tego bloga .. <3
OdpowiedzUsuńFaceci to jednak tylko o jednym... xD
OdpowiedzUsuńMagda i Harry - słodziutko! No po prostu istna rozkosz ^.^
Czekam na więcej, bo ten rozdział był mega! ;) Więc czekam na nn ;*
Dokładnie! Kochamy tego bloga! Kiedy dodasz kolejnego? Nie mogę się doczekać!!!
OdpowiedzUsuńTak czytam ten rozdział i z każdym słowem większy banan na twarzy, fajnie, ze hazza i magda są razem, podobają mi się twoje opisy i generalnie S U P E R :) czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuń[http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]
Zajebisty blog!! Po prostu czytam i uśmiecham się do ekranu. Bardzo fajnie że Magda i Harry są razem, ale troszkę tak szybko. Ale ja tam się cieszę :D xoxo
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie http://harrystylesinmylive.blogspot.com/
cudo cudo i jeszcze raz cudo ! uwielbiam twoje rozdziały, Hazza i Magda są idealni, kocham czytać to co piszesz i to bardzo : )czekam na next i zapraszam także do siebie
OdpowiedzUsuńbardzo fany rozdział czekam na następny zapraszam na mojego bLoga
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanieo1kierunku.blogspot.com/
super!
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz następny?
Muuua! ;* Boooski rozdział i tyle! Ale talentem to byś się mogła ze mną podzielić, nie pogniewałabym się :) Weźź.. przy tobie to ja nie istnieję po prostu! Ale kocham cię mimo wszystko ;))
OdpowiedzUsuńhttp://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
suuuper blog
OdpowiedzUsuńhuehuehue też mieszkam w Krakowie i mam kolerzanki Magde Monike i Emilke. Czyżby moja znajoma była główną bohaterką ??
OdpowiedzUsuń