sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 5


Zeszłam na dół kierując się prosto do kuchni. Zastałam tam mojego brata który wraz z Izą jadł śniadanie. Z tego co powiedziała mi nasza kuzynka dowiedziałam się, że ciocia jest u góry. Zasypałam sobie kawę, zalałam wodą i usiadłam razem z nimi przy stole.
- Idziemy gdzieś dzisiaj? - zapytałam uśmiechając się do nich. Oboje byli jakoś bardzo wykończeni. – Co z wami?
- Nie słyszałaś? Maia przez całą noc krzyczała.
- Poważnie?- Zawsze miałam twardy sen, może dlatego nic nie słyszałam. Ale po podkrążonych oczach Bartka widzę, że naprawdę musieli się nie wyspać.
- A myślałam że dziś gdzieś wyjdziemy. No nie bądźcie tacy! Przewietrzycie się to wam przejdzie!
- Ja i tak muszę iść do Laury więc możecie mnie odprowadzić.
- Braciszku- spojrzałam na niego prosząco. Zawsze traktował mnie jak młodszą siostrę którą powinien się opiekować. – No proszę, chodź z nami. Co jeśli się zgubię kiedy będę wracać sama?
- Już dobra, ale nie idziemy daleko. Chcę wrócić, i położyć się spać.- zmrużył oczy. – I oczywiście zrobisz mi śniadanie.
- E tam, zjemy cos po drodze. – machnęłam na niego ręką. – Idę się ubrać.- Uciekłam na górę zanim ten mi się sprzeciwił. Najpierw skoczyłam do pokoju po jakieś ubrania, a później udałam się do łazienki. Założyłam spodenki i bokserkę, pomalowałam się delikatnie i zbiegłam na dół. Bartek już na mnie czekał. Wyglądał całkiem nieźle, jak na niego.
- Iza gotowa?
- Zaczynam wątpić że idzie do koleżanki. Dziewczyny stroją się tyle tylko jeśli w grę wchodzi facet.
- Ona ma czternaście lat.- przypomniałam mu.
-No właśnie, czternaście.
- Chyba nie myślisz że…
- Magda, zachowujesz się jakbyś miała czterdzieści lat i już nie pamiętała co czułaś jak byłaś w jej wieku. – Podniósł ze stołu swój portfel i wsunął go do tylnej kieszeni jego dżinsów. Coś czuję, że on może mieć rację. Ale teraz wydaje mi się to dziwne. Ale to chyba jednak coś znaczyło, wszystko co wtedy czułam. Iza bez problemu mogłaby mieć już kogoś na oku.
- Okay, możemy iść- usłyszeliśmy krzyk młodej z góry, a po chwili zbiegła na dół. Wyszliśmy z domu, a jak się okazało nie mieliśmy wcale tak blisko do tej jej koleżanki.


- Ciebie też tak bolą nogi? – Od pół godziny Bartek tylko marudzi. Za chwilę naprawdę mu coś zrobię.
- kochany bracie, kocham cię, ale jeśli zaraz nie przestaniesz to…
- To co? – otwarł oczy i na mnie spojrzał.
- To nie powiem ci że właśnie zbliża się ósemka.- Od razu zerwał się z moich kolan i rozejrzał się dookoła. Wtedy to już w ogóle wybuchnęłam śmiechem. Wiedziałam że tak zareaguje. Już dawno nauczyłam się oceniać dziewczyny tak jak to robił Bartek. I nieraz kiedy wychodziliśmy razem znalazłam mu niejedną dziewczynę.
- Jak mogłaś mnie tak perfidnie oszukać?- znów ułożył głowę na moich kolanach i ugiął nogi w kolanach tak, żeby zmieściły mu się na ławce na której siedzieliśmy. – To najwyżej piątka.
- A ja?
- Co ty?- znów zamknął oczy i zanim odpowiedział mijało kilka sekund. To niesamowite jak on potrafi szybko zasypiać.
- Ile ja mam punktów?- uniosłam brew. To dziwne, że nigdy wcześniej go o to nie zapytałam. Wiem, że nie jestem jakoś specjalnie brzydka ale nie jestem idealna. Nie mam idealnie płaskiego brzucha, moje uda są za grube i w ogóle po prostu chyba muszę zacząć ćwiczyć bardziej regularnie.
- Jestem twoim bratem, dla mnie masz dziesięć.- wyszczerzył się szeroko, więc walnęłam go w ramię.
- Ej, nie bij! Jakbym powiedział mniej to byś mnie wtedy zabiła.
- I tak cię zabiję- wzruszyłam ramionami. Wyjęłam z torebki ciastka, które wcześniej kupiliśmy, otworzyłam je i położyłam na brzuchu Bartka. Wyjęłam sobie jedno i zaczęłam je jeść. I jak się można było spodziewać mojemu bratu już to zaczęło przeszkadzać. O mój boże, współczuję jego przyszłej dziewczynie. Chociaż przecież on był z Julką w Polsce, ciekawe czy nadal z nią jest, dawno już jej nie widziałam.
- Co z Julką? Zerwaliście?- Nauczyłam się już że z Bartkiem lepiej rozmawiać szczere, mówić mu wszystko wprost bo inaczej nie zrozumie. On Ne potrafi odszyfrować nawet oczywistych aluzji. Jak nie zapytasz, to się nie dowiesz.
- Kruszysz na mnie!
- Nikt ci nie kazał trzymać głowy na moich kolanach. – wzruszyłam ramionami na co dźgnął mnie palcem w brzuch. Pisnęłam głośno i zaczęłam się śmiać a Bartek razem ze mną.
- Przestań się śmiać- powiedziałam- Trzęsiesz brzuchem i zaraz całe ciastka wysypiesz.
- nikt ci nie kazał ich tam kłaść.- przedrzeźnił mnie i wystawił mi język. No, dojrzale bracie, bardzo dojrzale. Przymrużyłam oczy bo zorientowałam się że nie odpowiedział w końcu na moje pytanie i kiedy miałam mu już o tym przypomnieć usłyszałam nad głową swoje imię.


***


Zawsze ja!
Przekląłem w myślach na chłopaków którzy po raz setny w tym tygodniu okazali się być totalnymi leniami. Kazali mi iść do sklepu. Na szczęście Nialler się nade mną zlitował i poszedł razem ze mną. To nawet i lepiej bo znowu dostałbym potem ochrzan za to że nie kupiłem mu dobrego szamponu do włosów. Nie ogarniam tego chłopaka. Mi to jest całkowicie obojętne, byleby był męski.
- Jak tam z Meg?- Jednak się pomyliłem. Lepiej było iść samemu. Nie wziąłem pod uwag tego, zęz Horan będzie chciał wykorzystać sytuację i wypytać mnie o dziewczynę. Wzruszyłem ramionami mając nadzieję że nie będzie dalej drążyć, ale rzecz jasna się przeliczyłem.
- Jakieś postępy? Powiedziałeś jej w końcu.
- Nie.
- Dlaczego?
- Boże, Niall, to nie takie proste. Ona cały czas trzyma mnie na dystans. Chociaż ostatnio…- uśmiechnąłem się do siebie przerywając. Meg coraz częściej mnie całuje. To znaczy mógłbym policzyć te sytuacje kiedy to ona pocałowała mnie, na palcach jednej ręki, ale jestem z tego zadowolony, mimo że to były zwykłe całusy.
- Stary, ty w ogóle chcesz z nią czegoś więcej? Sorry, ale tak wam to szybko idzie jak flaki z olejem. – Zjadł kolejnego żelka patrząc na mnie wymownie. Jasne że nie byłem pewien tego czego chcę. Ale Meg… ona mnie pociągał tak że nie darowałbym sobie gdybym odpuścił.
- Bo wiesz, to już parę tygodni, a ty nawet jej nie zabrałeś na prawdziwą randkę. Ciągle chodzicie na jakieś kawy, lunche, wyszliście wieczorem może z dwa razy.
- Niall, cholera, mam ją wyciągnąć siłą czy jak? Myślisz że nie…- stanąłem w miejscu z otwartą buzią. Zamrugałem kilkakrotnie wpatrując się w brunetkę przede mną przyglądając jej się by upewnić się że to Meggi. Niall powędrował wzrokiem za mną i gwizdnął kiedy ją zobaczył.
- No to chyba masz swój powód. – Co to ma być?! Ja się o nią staram, a ona siedzi sobie z jakimś gościem w parku? On leży na jej kolanach, a oboje śmieją się z czegoś tak, że zacząłem w siebie poważnie wątpić. Przy mnie nigdy nie była tak wyluzowana, nigdy nie widziałem jej takiej. To niewiarygodne. Ne mogę uwierzyć w to że mogłaby mnie okłamywać.
- Meg?- Oboje na mnie popatrzyli, i oboje byli zdziwieni. No nie dziwię się, ja tez czegoś takiego się tutaj nie spodziewałem. Wyszedłem tylko po zakupy!
- Harry, cześć- poklepała lekko chłopaka po klatce piersiowej żeby podniósł się z jej kolan, co oczywiście uczynił.
- Meg?- powtórzył za mną. – Używasz angielskiego odpowiednika?- zmarszczył brwi patrząc na nią wyczekująco.
- Nie, a właściwie to tak. Harry je wymyślił. – Ciągle byłem zdezorientowany. Kim jest ten gość? Spojrzałem pytająco na Meg, na chwilę nasze spojrzenia się spotkały.
- Oh, wybacz- uśmiechnęła się. Miała zadziwiająco dobry humor, przez co mój psuł się z każdą sekundą. Nie mogę uwierzyć w to zę przy jakimś kolesiu ona wygląda jakby była w niebie, a przy mnie jest spięta i zdenerwowana. No okay, możę nie zawsze, ale na pewno nie czuje się tak swobodnie! – To jest Bartek- wskazała na niego. A, czyli tak ma na imię ten…- Mój brat. – Brat?! Dzięki Bogu! Już myślałem że to… o mój Boże, jak ja się cieszę że to jej brat. – A to Harry, no i Niall. – Puściła do niego oczko. Do tej pory stał sobie z boku wcinając żelki i przyglądał się całej sytuacji.
- O, jak miło że mnie ktoś zauważył. – Parsknął śmiechem- Miło poznać.


- O mój Boże, nie uwierzycie!- jeszcze nie zdążyłem zamknąć drzwi a Niall już darł mordę na cały dom. Zabiję go, przyrzekam że go poćwiartuję jeśli się nie przymknie. Wleciał do domu zostawiając mi wszystkie zakupy. Westchnąłem kręcąc głową. Jakoś je wszystkie pozabierałem, ale błagam, następnym razem po prostu oni Ida na zakupy. I mam gdzieś to, że Liam i Lou akurat spotykają się ze swoimi dziewczynami. Ja też mam swoje sprawy do załatwienia. Zostawiłem wszystko w kuchni i poszedłem do salonu. No nie, wszyscy są. Liam razem z Dan i Lou z El.
- … ście widzieli jego minę, myślałem że się posikam ze śmiechu.- Zdaje się że Horan streszczał im moje spotkanie z Meg. – Zresztą jej brat tez miał niezłą minę. Pewnie teraz z niej się nabija. – To w ogóle nie jest śmieszne! Ja naprawdę myślałem że to jakiś chłopak nie powiązany z nią krwią.
- nie będę z wami siedział.- stwierdziłem. – Idę do góry, a wy rozpakujcie zakupy.
- Hazz! Opowiedz nam coś o tej Meg!- zawołała Danielle. Przeczesałem włosy i westchnąłem. I oni się dziwią że nie chcę jej tutaj przyprowadzić? Żeby ją jeszcze bardziej zniechęcić?


***


- O mało się na mnie nie rzucił! Haha, muszę zapytać tego blondyna czy tego przypadkiem nie nagrał. – Westchnęłam poirytowana próbując nie słuchać tego co on gada ale dopóki nie wrócimy do domu jestem skazana na jego towarzystwo.
- Oj tam, przestań już, okay? To nie jest śmieszne.
- Nie? Czy ty go widziałaś?- Widziałam, wyglądał zabójczo. Boże, dlaczego pokarałeś mnie takim chłopakiem, czy on musi być taki przystojny, akurat ten u którego nie mam szans? Nie mogłeś tak sprawić by Harry urodził się w Polsce?
- Widziałam. Ale daj już spokój!
- Nie ma mowy. Ten facet jest na ciebie taki napalony… Magda, nad czym ty się zastanawiasz? – wyrzucił ręce do góry patrząc na mnie wymownie.- Ciskał we mnie piorunami, był taki zazdrosny. I niewątpliwie jedyne na co miał ochotę, to rzucić się na ciebie i zedrzeć z ciebie ubranie, czego oczywiście jako starszy brat nie popieram.
- Serio?- uniosłam brew. Jak dla mnie Harry w ogóle w ten sposób nie wyglądał.
- Tak, i powiem ci coś jeszcze. Ty też go rozbierałaś wzrokiem. – Nie wiem czy faceci to widzą, ale Harry wyglądał dziś tak… Jezu. Nie mogłam od niego oderwać oczu. Poczułam w kieszeni wibrację. Wyciągnęłam ją i zobaczyłam że to właśnie Harry

„Przepraszam za tą sytuację, naprawdę zrobiłem z siebie tak wielkiego idiotę, czy Niall nabija się ze mnie bez powodu?

Spojrzałam na wyświetlacz i wybuchnęłam śmiechem. Czyli nie tylko Bartek się z niego śmiał?

„Zawsze mogło być gorzej. ;p”

„Czyli naprawdę było tak źle.”

„ Mój brat stwierdził że ciskałeś w niego piorunami i chciałeś go zabić. Jakiś konkretny powód?”

„Meg, proszę cię, nie każ mi się do tego przyznawać. 

„Czyżbyś był zazdrosny? ”

„Tak, cholera tak, aż do chwili kiedy powiedziałaś że to twój brat. Co ty na to?”

„Dokładnie tego oczekiwałam.”

- Piszesz z nim? Napisz mu że z chęcią wybierzesz się z nim na randkę. To fajny gość.
- Niby skąd wiesz?- spojrzałam na niego wymownie. Rozmawialiśmy z Harrym i Niallem może z piętnaście minut, a on już wie że Harry jest fajny?
- Skoro już był tak zazdrosny to znaczy że będzie się tobą dobrze opiekował.
- To nic nie znaczy. Nie napiszę mu tego.
Zabiję go! Wyrwał mi telefon i zaczął cos na nim pisać. Od razu na niego skoczyłam próbując odebrać mu moją własność. No bez jaj! Jak mu wyśle cokolwiek to go zatłukę! Matko, chcę go zabić już któryś raz dzisiaj.
- Okay, proszę bardzo. – podał mi telefon co mogło oznaczać tylko jedno
- Co wysłałeś?
- Nic.- zmrużyłam oczy mierząc go wzrokiem. Spojrzałam na telefon i faktycznie nic nie było. Nie minęła  jednak minuta jak przyszła kolejna wiadomość od Harrego.

„Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem... ale ekhm… chcesz żebym teraz przyjechał? Bo masz ochotę na seks?”

Otworzyłam buzię ze zdziwienia i spojrzałam morderczo na Bartka.
- Zabiję cię. Przyrzekam że cię zabiję!
- Co odpisał? Pokaż!
- Nie! – krzyknęłam.- Jeszcze raz dotknij mojego telefonu, a powieszę twoje jaja na lampie. – tym razem to on rozszerzył oczy ze zdziwienia ale zaraz się wyszczerzył.
- O matko! Teraz już muszę wiedzieć! Co napisał?
- Odwal się! I nie waż się go tknąć!
- Dobra, dobra. – założył ręce na piersi obrażony, a ja wściekła i zawstydzona spojrzałam jeszcze raz na smsa. Jezu… co ja mam mu odpisać? Przecież to okropne. Nie mogę… ugh, to straszne!
- Przysięgam że się zemszczę. Zobaczysz- mamrotałam pod nosem zastanawiając się co mam teraz zrobić. Ciągle coś pisałam, ale zaraz potem zmieniałam zdanie.

„Wybacz, ale Bartek zabrał mi telefon :/ Poprzednia wiadomość była od niego :cc”

„Ohh… właśnie coś czułem że to nie w twoim stylu. Ale dla jasności: to znaczy, że nie masz ochoty na seks?”

O mój Boże, dzięki mojemu głupiemu bratu zeszliśmy na temat seksu. Cudownie!

„Tak czy inaczej sama tego nie zrobię, więc sam rozumiesz, to bez znaczenia. ;p”

„Ej ej, a ja? Nie chcesz się ze mną przespać?”

„Jakieś zasady tam mam, zapraszam do łóżka po trzeciej randce ;) ”

„Czy taki był plan od początku? Wiesz, napomknąć o seksie żebym zaprosił cię na randkę? P.S. Trzecia randka? Byliśmy już chyba na dwudziestu! Dosypałaś mi czegoś że nie pamiętam naszego seksu? ”

„Będziesz o to musiał zapytać Bartka :D
P.S Nie, nie, nie.  Po 3 OFICJALNEJ randce. Przypomnij mi… byliśmy może na takiej? ;p ”

„W porządku, zapytam go.
Nie byliśmy, choć proponowałem :D Ale okay, pozwól że zrobię z siebie idiotę po raz kolejny… Masz ochotę gdzieś ze mną wyjść? OFICJALNIE?”  

Z chęcią, ale…”

Miło się z nim pisało, i zupełnie się nie stresowałam tak jak przy spotkaniach twarzą w twarz więc było to całkiem miłe.

No nieeee...
Liczyłaś może te wszystkie kosze które od ciebie dostałem? Bo ja już się zgubiłem.
No weź, Meg, nie bądź taka, nie jestem aż tak straszny, jedna randka nie zaszkodzi. Proooszę ”

„… ale, proszę nie zabieraj mnie do żadnej wykwintnej restauracji. Ma być normalnie. Okay? ”

„Dziękuję, nie pożałujesz xoxo”

„Oby

„Jutro, 8 pm. Pasuje?”

„Tak, mam rozumieć że po mnie przyjedziesz? I wiesz, mam jeszcze jedną prośbę. Jeśli dałoby się to załatwić tak bez rozgłosu? Jakieś ciche miejsce, bez fanów i reporterów.”

„Zobaczę co da się zrobić. :* I zależy tez od tego jak mi podziękujesz ”

Dowiesz się po 3 randce . A teraz przepraszam, ale muszę lecieć zabić mojego brata. Gdybym się jutro nie pojawiła, poszukaj mnie w którymś więzieniu.

„Nie bądź dla niego zbyt surowa. Załatwił mi jutro randkę.”

Odłożyłam telefon na stolik i rozglądnęłam się po pokoju. Przydałoby się w nim trochę posprzątać. Włączyłam sobie muzykę na laptopie i zabrałam się za ogarnianie mojego pokoju. Zanim się obejrzałam usłyszałam jak wołają mnie z dołu na kolację. Ciocia poszła na nocną zmianę do pracy więc zajęłam się Maią. Miałam nadzieję że Bartek mi choć trochę pomoże ale on nie ma za grosz wyczucia co do dzieci, więc wyszło na to że sama z nią siedziałam.

- Iza, mogłabyś zrobić mleko dla Mai?- weszłam z małą na rękach do salonu gdzie razem z moim bratem siedzieli na kanapie i grali w jakąś grę. No bez jaj. Serio?! Rzecz jasna mnie nie usłyszeli więc powtórzyłam, lecz najwidoczniej oboje mieli gdzieś to że o coś ich proszę. Niech no tylko poczekają, jak coś będą chcieli to tez tak zrobię i ich nie będę słyszeć. Sama poszłam do kuchni, zrobiłam jej jakoś mleko i poszłam ją położyć. Zasypiała pół godziny i ręce mi już odpadały kiedy wkładam ją do łóżeczka w nadziei że zasnęła, i na szczęście nie otwarła oczu. Zgasiłam światło i wyszłam do swojego pokoju. Ledwie weszłam do środka kiedy usłyszałam że ktoś do mnie dzwoni na Skype. Podeszłam do laptopa i odebrałam. Od razu tego pożałowałam bo usłyszałam zirytowany głos Kasi.
- No wreszcie! Ile można do ciebie dzwonić?
- Sorki, usypiałam Maję. – odezwałam się uśmiechając do niej.- Co tam?
- A spoko, dawno się nie odzywałaś, a ja jestem ciekawa jak tam sprawy idą z Harrym.
- Normalnie.- wzruszyłam ramionami. Podniosłam laptopa i przeniosłam się razem z nim na łóżko.
- Chyba żartujesz, po tygodniu nieodzywania się do najlepszej przyjaciółki liczyłam że opowiesz mi jaki jest w łóżku a nie.
- Ależ oczywiście, pieprzyłam się z nim już na lotnisku wiesz.- zaśmiałam się – Kaśka, błagam cię, z tego nic nie będzie.
- Bo on mieszka na stałe w Londynie? Bo nie chcesz mieć teraz chłopaka?- pokiwałam głową patrząc na nią wymownie, o ile dało się spojrzeć tak w kamerkę. – po co się oszukiwać. Ktoś taki jak on nie będzie chciał mnie. Poza tym ja nie nawet nie wiem co do niego czuję.
- A kto kazał ci traktować to tak poważnie?- zaśmiała się. Ona nigdy nie miała z tym problemu, co impreza miała innego faceta. Nie szła z nimi do łóżka, ale nie raz znalazłam ją obściskującą się w toalecie.  Dla mnie moje uczucia, i uczucia innych były ważne, nie chciałam się nimi bawić. – Potraktuj to jak wakacyjną przygodę. Meg, idź choć raz na całość.
- Ale Kaśka, nie chcę go wykorzystać ani nic takiego.
- Boże gdzie ty żyjesz dziewczyno? Facet na ciebie leci, gdybyś mu się nie podobała, nie spędzalibyście tyle czasu razem, kiedy on mógłby w tym czasie obracać w rączkach inną.
- Kiedy tak mówisz, mam na to coraz mniejszą ochotę. – zmarszczyłam nos krzywiąc się. Nie podobała mi się taka perspektywa tego wszystkiego. Chciałam myśleć że Harry nie należy do tego typu chłopaków, że nie liczy tylko na seks. Że choć trochę mu zależy. Kasia chciała mnie przekonać, ale zasiała we mnie  jeszcze więcej wątpliwości. Styles nie wydaje się być taki, ale kto wie, nie znam go zbyt długo.
- Oj tam, kochana, możesz się i nawet w nim zakochać, ale jeśli to zrobisz przeprowadzam się tam razem z tobą.- obie wybuchnełyśmy śmiechem patrząc na siebie. Taa, jasne, możliwe że zamieszkamy gdzieś razem, ale na pewno nie tutaj. Chciałyśmy wyjechać za granicę, ale nie koniecznie do deszczowej Anglii.
- Tak poza tym- odezwałam się pierwsza- To zaprosił mnie na randkę.
- No wiem, a ty dałaś mu kosza.
- Zgodziłam się.
- Co?!- wykrzyknęła wgapiając się w monitor. – Co zrobiłaś?!
- Zgodziłam się. Jutro mamy randkę.
- Woohoho, Meg, czemu nie mówiłaś?
- Bo to nic takiego. – ponownie wzruszyłam ramionami i postanowiłam że najlepiej będzie jak zmienię temat. Miałam całkowity zamęt w myślach i ciężko mi było samej to ogarnąć a co dopiero opowiadać o tym komuś.

11 komentarzy:

  1. Cudo <3 :* !! ^^ kocham tego bloga .. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Faceci to jednak tylko o jednym... xD
    Magda i Harry - słodziutko! No po prostu istna rozkosz ^.^
    Czekam na więcej, bo ten rozdział był mega! ;) Więc czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie! Kochamy tego bloga! Kiedy dodasz kolejnego? Nie mogę się doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czytam ten rozdział i z każdym słowem większy banan na twarzy, fajnie, ze hazza i magda są razem, podobają mi się twoje opisy i generalnie S U P E R :) czekam na nastepny :*

    [http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty blog!! Po prostu czytam i uśmiecham się do ekranu. Bardzo fajnie że Magda i Harry są razem, ale troszkę tak szybko. Ale ja tam się cieszę :D xoxo

    Zapraszam również do mnie http://harrystylesinmylive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. cudo cudo i jeszcze raz cudo ! uwielbiam twoje rozdziały, Hazza i Magda są idealni, kocham czytać to co piszesz i to bardzo : )czekam na next i zapraszam także do siebie

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fany rozdział czekam na następny zapraszam na mojego bLoga
    http://opowiadanieo1kierunku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. super!
    kiedy dodasz następny?

    OdpowiedzUsuń
  9. Muuua! ;* Boooski rozdział i tyle! Ale talentem to byś się mogła ze mną podzielić, nie pogniewałabym się :) Weźź.. przy tobie to ja nie istnieję po prostu! Ale kocham cię mimo wszystko ;))

    http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. huehuehue też mieszkam w Krakowie i mam kolerzanki Magde Monike i Emilke. Czyżby moja znajoma była główną bohaterką ??

    OdpowiedzUsuń