wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 12



HARRY

Bardzo się do niej przywiązałem. Znam ją niedługo ale na prawdę coś do niej czuję, Właśnie poszła do domu. Odprowadziłem ją kawałek. Kiedy wracałem do domu spotkałem kilka fanek więc to mi zajęło parę minut. Wróciłem do domu. Moja pierwsza myśl która przebiegła mi przez głowę kiedy zobaczyłem co oni wyprawiają była taka że mieszkam w domu wariatów. Ale kocham to! Wskoczyłem na plecy Louisowi który zajadał się marchewką, a nawet nie jedną bo próbował wepchnąć sobie do ust jakieś dziesięć. Zrzucił mnie na ziemię i wtedy zadzwonił mój telefon. To była Meggi. Była cała roztrzęsiona, chyba płakała. Prosiła żebym przyjechał do niej. Nie odzywając się nawet do chłopaków wybiegłem jak najszybciej z domu i skierowałem się w kierunku domu jej cioci. Ale co się mogło stać, że ona płakała? Miałem myśli zawalone samymi czarnymi scenariuszami, ale w głębi duszy modliłem się żeby nic się jej nie stało i żeby to nie było nic poważnego. Dochodziłem do jej domu kiedy zobaczyłem że parkuje właśnie przed nim jakiś samochód. Wyszedł z niego jakiś chłopak. Zaraz potem z domu wybiegła Meggi i rzuciła mu się w ramiona. W tym momencie coś we mnie pękło. Ona ma innego? Ale...ale jak to. Przecież mówiła że mnie kocha. Ja też ją kochałem, ja też ją kocham. Dlaczego? Dlaczego ona mi to zrobiła. Ufałem jej a ona mnie wykorzystuje. Kiedy zobaczyłem jak on chwyta w dłonie jej twarz gładząc ją po policzku już nie wytrzymałem. Wściekły ruszyłem z powrotem do domu. Obróciłem się za siebie i dostrzegłem jeszcze że wchodzą objęci do domu. Kipiałem z wściekłości. Już nie miałem zamiaru wracać do domu. Wszedłem do klubu i zamówiłem drinka po czym za jednym zamachem go wypiłem. Miałem dość tego wszystkiego. Dość tej sławy. Chcę żeby dziewczyny traktowały mnie jak normalnego chłopaka, ale muszę w końcu pogodzić się z faktem, że nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. Już zawsze będę na każdym kroku wykorzystywany. Wypiłem kolejnego drinka. Miałem ochotę upić się tak żeby o wszystkim zapomnieć. I tak chyba zrobiłem bo film mi się urwał po którymś z kolei drinku.
ZAYN

Siedzieliśmy w salonie. Liam z Louisem kłócili się o pilota. Ja to bym najchętniej jakąś bajkę obejrzał, ale nie ważne. Nie to mi chodziło po głowie. Zastanawiałem się gdzie jest Harry. Wybiegł z domu jak postrzelony po tym dziwnym telefonie. Dzwoniłem do Meggi ale też nie odbiera. Wtedy usłyszałem zamykające się drzwi wejściowe. Zobaczyłem ledwo stojącego na nogach Harrego. Podszedłem do niego chwytając go pod ramię żeby się nie przewrócił.
- Coś ty zrobił?!
- Chciałem zapomnieć -wybełkotał. Zawołałem chłopaków żeby mi pomogli. Zaprowadziliśmy go do pokoju i rzuciliśmy na łóżko.
- Zayn- zawołał mnie więc do niego podszedłem - Nie chce być sam, zostań tu -
- Harry idź spać, pogadamy rano.
- Nie będzie o czym gadać. Ona...ona...ona...jak ona...nie- próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił.- Zdradziła mnie...widziałem.
- Co ty mówisz? Meggi?- zacząłem się śmiać a Harry dziwnie na mnie patrzył
- Była z innym, widziałem- mówił dalej
- Nie gadaj głupot, idź spać-
-Ale ja ją kocham, a ona...one mnie...nie...ona...mnie... nie kocha
Wyszedłem z jego pokoju. Poszedłem do swojego, wcześniej biorąc prysznic. Położyłem się do łózka ale długo nie mogłem zasnąć. Myślałem o tym co powiedział Hazza. Niby był pijany, ale wszyscy dobrze wiemy że on po pijaku mówi całą prawdę. Tak było zawsze, wszystko wypaplał gdy wypił za dużo alkoholu, a dzisiaj zdecydowanie za dużo wypił. Ale nie chce mi się w to wierzyć, że Meg go zdradzała. Ona taka nie jest, wydawała się taka miła. Od razu ją polubiłem. Teraz to już nie wiem co o tym myśleć. Poszedłem spać. To znaczy próbowałem zasnąć ale ta sprawa nie dawała mi spokoju. W końcu jakoś się udało. Zerwałem się z łóżka, kiedy usłyszałem głośną muzykę. Zabiję tego blondyna, przysięgam. Trzymał sobie telefon przy moim uchu a w drugiej ręce kiełbasę.
- Horan! Co ty do cholery robisz?!
- Kazali cię obudzić a nic innego nie działało, więc spróbowałem tego.
- Zabiję cię- wysyczałem patrząc zabijającym wzrokiem na Nialla. No kto normalny budzi człowieka o 11:43? Co? O 11:43? Ile ja spałem? Wywaliłem go z mojego pokoju i powędrowałem do łazienki. Moje włosy... o Boże...moje odbicie przeraża. Każdy włosek w inną stronę. Uporałem się z nimi tylko w 40 minut. Tak, tylko, bo ułożyć moje włosy to naprawdę sztuka. Zbiegłem na dół wpadając prosto do kuchni. Dochodziła pierwsza. Zrobiłem sobie coś do jedzenia i poszedłem do salonu. Siedzieli tam wszyscy oprócz Hazzy. No tak, wczorajszy wieczór a właściwie to już noc nie były za ciekawe dla niego. Muszę z nim porozmawiać o tym co się stało. Ciekawe czy pamięta to co mi wczoraj powiedział. Zawróciłem niezauważony i skierowałem się do pokoju Stylesa. Oczywiście spał. No tak, nie ma co się dziwić, też bym spał. Będę dzisiaj miły i przyniosę m u wodę i tabletki bo jak się można domyślić będzie ich potrzebował. Kiedy wróciłem siedział na łóżku i wpatrywał się w ścianę. Usiadłem obok niego.-
- Przyniosłem wodę i tabletki.- dopiero teraz mnie zauważył.
- Dzięki- powiedział biorąc je.- Co się wczoraj stało?
- Właściwie to nie wiem. Przyszedłeś zalany do domu. Zaprowadziliśmy cię tutaj i zasnąłeś.
- nic nie mówiłem?
- Yy...- nie wiedziałem czy mu powiedzieć.
- O co chodzi?
- Mówiłeś że Meg cię zdradziła.- powiedziałem na jednym oddechu. Twarz Harrego momentalnie zbladła. Z tego co myślę to właśnie sobie wszystko przypomniał.
- Zostaw mnie samego- powiedział.
- Nie, powiedz o co chodzi. - przecież nie zostawię przyjaciela kiedy widzę że cierpi.
- No kurwa Zayn, dlaczego mi to się zawsze zdarza?! No powiedz dlaczego?!- wybuchł nagle wstając z łóżka. Nie odzywałem się.
- Mam dość tej sławy, wolałem żyć normalnie. - powiedział z powrotem siadając na łóżku , chowając twarz w dłoniach. Poklepałem go po ramieniu i powiedziałem:
- Będzie dobrze stary.
- Nie będzie. Czy tylko ja się dałem nabrać? Widziałeś że ona udaje? Bo ja już nie rozumiem...
- Meggi jak dla mnie była miła i nic złego w niej nie widziałem zresztą tak jak wszyscy.- powiedziałem zgodnie z prawdą.- Co ona zrobiła?
- Widziałem ją z innym.-
Dla mnie to niezrozumiałe. Jak to z innym? Ona nie pasowała mi do takiej dziewczyny która wykorzystuje innych. Kiedy się patrzyło na nich razem było widać bijącą od nich miłość do siebie. To mnie trochę szczerze mówiąc zdziwiło. Znali się kilka dni, a zachowywali jakby się poznali w dzieciństwie. To uczucie którym siebie nawzajem darzą nie może być udawane. Czegoś takiego nie można udawać. Jeśli się kogoś kocha to to widać, a kiedy ja patrzyłem na Meg było widać jak się uśmiecha na widok Harrego. Widziałem w jej oczach szczęście. Dlatego nie mogłem uwierzyć w słowa Hazzy. Ona taka nie jest.
- Jak ona tak mogła? Była dla mnie wszystkim, jest dla mnie wszystkim. Ja nie rozumiem, no. Dlaczego ona to zrobiła? No powiedz, dlaczego? -
Nie odezwałem się. Po prostu go przytuliłem. W takiej sytuacji nie ma słów które pocieszają. Bo co mam mu powiedzieć? Tego kwiatu jest pół światu? Tylko że on wybrał ten jeden, i kocha go nad życie. Może z czasem zapomni, może się odkocha. Ale czy można się odkochać? Nie jestem co do tego pewny, ale chyba raczej nie. Nigdy takiego Harrego nie widziałem, aż tak załamanego.

Minęło już kilka dni a on nadal siedzi w pokoju. Wychodzi po to żeby zjeść lub kiedy musi. W końcu jest członkiem One Direction i w związku z tym jak każdy z nas ma obowiązki. Cały czas jest przygnębiony, nie słucha o czym mówimy, nawet jeśli siedzi w tym samym pomieszczeniu co my. On naprawdę ją kocha. Ale ja nie mogę patrzeć jak cierpi. Muszę coś z tym zrobić. Właśnie mamy przerwę na próbie. Oddaliłem się trochę od chłopaków i wybrałem numer do Meg. W końcu nikt z nią nie rozmawiał od tego zdarzenia,a ja chcę żeby się pogodzili.

*rozm. tel.
Ja: Cześć Meg, możemy porozmawiać?
Meg: Jasne, mógłbyś mi powiedzieć co...

***

No i jest rozdział 12. Jest perspektywa Zayna pierwszy raz na tym blogu. W dalszej części opowiadania perspektywy innych osób będą się pojawiac częciej, no ale na to jeszcze trochę sobie poczekacie. 

Więc kolejny rozdział będzie dopiero za jakieś 2 tygodnie ale prawdopodobnie w poniedziałek, jeśli uda mi się dodac, bo ten rozdział mam już napisany, czeka tylko na to żebym go dodała, ale zrobię to dopiero wtedy kiedy wrócę. 

Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne. Zróbcie mi niespodziankę i kiedy wrócę zobaczę tu duuuuuuuuużo komentarzy. <3 



środa, 25 lipca 2012

Rozdział 11




MEGGI

Chciałam sprawdzić pocztę, bo nie wchodziłam na nią od dłuższego czasu. Napisała do mnie też Emilia.

Cześć. No tak, wyjechałaś do Angli to zapomniałaś o swoich przyjaciółkach z Polski. Ładnie to tak? Może do nas zadzwonisz czy coś takiego? Nie odzywasz się w ogóle a my tutaj tęsknimy. Nie wiem czy mam wierzyć Kaśce która nam powiedziała że znasz Harrego. Wiesz jaką ma obsesję, więc nie dziw się że się zastanawiam czy to prawda. Teraz się na mnie wydziera że wcale nie ma obsesji. Wiesz poproś chłopaków niech dadzą ci autografy dla niej. I może odpisz wreszcie proszę. Na stronach plotkarskich są twoje zdjęcia z Harrym, O co chodzi? Obcy ludzie wiedzą a nam jeszcze nic nie powiedziałaś, Zadzwoń do nas jak to przeczytasz. Tęsknimy. A i jeszcze bym zapomniała że Filip cię pozdrawia, tak przynajmniej Monika mówi, która cały czas z nim pisze. Z kim ty mnie zostawiłaś? Jedna całymi dniami wpatrzona w telefon a druga się cieszy że jej autograf załatwisz. Wracaj!!!”

-Co to jest?- zapytał Harry. Nie dziwię się, że nie wiedział bo wszystko było po polsku.
- E-mail od mojej przyjaciółki.
- I co pisze?
- Że zwariuje z moimi 2 innymi przyjaciółkami, że mam pozdrowienia od nich i Filipa,żebym do nich zadzwoniła w końcu i że się...
- Zaraz- przerwał mi Harry- Filipa? - ale z niego zazdrośnik, no nie mogę
- No tak, nie mówiłam ci że mam chłopaka w Polsce? - Harry spojrzał na mnie dziwnie. Jego oczy w jednej chwili napełniły się łzami.
- Że co?! Jak ty w ogóle możesz? Ja cię kocham, tak bardzo cię kocham a ty masz drugiego chłopaka? - uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam.
- Kocie, spokojnie, żartowałam. Przepraszam, nie sądziłam że tak zareagujesz.- przytuliłam się do niego mocno.
- Nigdy więcej mi tego nie rób.- powiedział Hazza przez łzy. Omg jaki on wrażliwy.
- obiecuję, jestem tylko twoja. - pocałował mnie delikatnie.
- Kocham cię, ale moje serce rozpadło się na milion kawałków kiedy to powiedziałaś.
- Hazza, no przepraszam, naprawdę nie sądziłam, ze tak zareagujesz. Bardzo cię kocham, wiesz, i nigdy cię nie zostawię.- znowu mnie przytulił i tak nie wypuszczał z uścisku przez dłuższy czas. Nagle odsunął mnie od siebie i wpatrując się we mnie zapytał:
- Więc kto to jest Filip?
- To chłopak Moniki.
- Wisz co ja idę na dół, a ty może zadzwoń do niej, skoro z nią tak długo się nie widziałaś.
- Ale wiesz że jak zacznę rozmawiać to długo zejdzie?
- Trudno, przeżyję te parę chwil bez ciebie.
- Ale na pewno?
- Tak i tak bym nic nie zrozumiał z tego co mówicie, więc pójdę zrobić coś do jedzenia.
- Kochany jesteś.
- Wiem.- powiedział po czym wyszedł z pokoju. Ja zadzwoniłam do Emili ale jej nie było więc spróbowałam do Moniki. Najpierw przez telefon a potem przez skypa. Na szczęście była w domu.
- No hej
- Magda? No nareszcie.
- Co tam u ciebie?
- Trochę samotno. Filip wyjechał do rodziny na wakacje.
- No to przykro mi. Ja też prędko nie wrócę.
- Domyślam się dlaczego. Ty szczęściaro! Chodzisz z Harrym Stylesem!
- Mhm.
- Jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi.
- Z tym się zgodzę, ale sama nie wiem jak to się stało.
- Ja ci powiem, to zasługa Hazzy.- powiedziała Monika, uśmiechając się szeroko.- Ale teraz masz mi szybko wszystko opowiedzieć.
- No nie wiem- postanowiłam się trochę podroczyć z moją przyjaciółką.
- Magda! Ja tu umieram z ciekawości! Jakim cudem ty jesteś z Harrym?
- Zaraz ci powiem jak go poznałam. Trochę dziwne to było. Ale sama się czasami zastanawiam dlaczego on chce być z kimś takim jak ja.
- Bo jesteś super, zresztą tak jak ja. A nie zapytałaś go o to?
- Zapytałam. Powiedział, że jestem inna, niezwykła, szczera, prawdziwa. Stwierdził że czuje się przy mnie swobodnie i może mi wszystko powiedzieć. Podobno mam coś czego nie ma największa jego fanka.
- Ale on uroczy, zawsze ci tak słodzi?
- Yhy, jest strasznie romantyczny- uśmiechnęłam się sama do siebie. Kiedy zobaczyłam jej minę wiedziałam czego będzie dotyczyło następne pytanie
- Chyba z nim nie spałaś?
- Ale chodzi ci o seks czy o sen?- no przecież wiadomo o co jej chodzi ale niech myśli że nie wiem.
- Chyba jasne, że o seks.
- Znamy się dopiero tydzień.
- Czyli nie?
- Nie. Ale jeżeli chodzi o sen to spałam z nim w tym łóżku na którym siedzę.
- To w twoim pokoju?
- Yyy...Nie
- To gdzie ty jesteś? Chyba nie..?
- Tak, u Hazzy.
- Dobrze że nie ma tu Kaśki, bo by zaczęła piszczeć jak idiotka. A jak ty go w ogóle poznałaś?
- Przez Nialla, na lotnisku.- no i zaczęłam jej opowiadać całą tą historię. Kiedy skończyłam, ona powiedziała:
- Musiałaś mu od razu wpaść w oko.
- Nie wiem, może. W każdym razie teraz jestem nieziemsko szczęśliwa.
- Przynajmniej przy Harrym zapomnisz o Łukaszu.
- Już dawno wywaliłam go z życia.
- I dobrze, to był dupek
- Tylko że z tym dupkiem spędziłam cały rok. Ale nie ważne bo teraz liczy się tylko Hazza.
- A jak wy wychodzicie na ulicę nie wkurzają cię te fanki?
- Może trochę. Ale on cały czas powtarza, że one nie mają dla niego znaczenia. Podwala się do niego wiele dziewczyn ale on sobie z tego nic nie robi, a ja mu ufam.
- To dobrze, strasznie tęsknimy. Dzwoń częściej co?
- No postaram się. A co tam u Filipa?
- Dawno go nie widziałam. Ty mnie zostawiłaś a teraz jeszcze on.
- Zostały ci dziewczyny- powiedziałam a wtedy do pokoju wszedł Harry cały ubrudzony mąką. Zaczęłam się śmiać.
- Co ty zrobiłeś?
- Ja nic, to Zayn
- Zayn?
- Lepiej nie pytaj. Rozmawiasz jeszcze?- zapytał ściągając koszulkę i spodnie
- Tak.-
- To ja idę do łazienki.
- mhm.
- To był Harry? - zapytała Monika.
- Tak, ale poszedł do łazienki się przebrać.
- Dlaczego nie przy tobie?
- No jak to dlaczego? Ty tu jesteś.
- Aha.- odparła Monika a ja się zaczęłam śmiać.
- Chcesz go poznać? Tylko nie piszcz.- powiedziałam do niej po czym zawołałam głośniej żeby Harry mnie usłyszał:
- Hazza!
- Co kocie?- zapytał wyłaniając się z łazienki
- Chodź ba chwilę poznasz Monikę.
- Chwila, tylko się ubiorę.- krzyknął z powrotem wchodząc do łazienki. Po chwili wyszedł znowu, usiadł obok mnie, dał mi całusa w policzek i pokazał do Moniki rząd białych ząbków.
- Cześć, miło mi.
- Hej, jestem Monika.
- Co tam w Polsce? Nie tęsknicie za Meg?
- Tęsknimy i to bardzo.
- Ale ja wam jej już nie oddam.
- Widzę że ja nie mam tutaj już nic do gadania.- wtrąciłam się. Harry spojrzał na mnie i powiedział:
-Oj masz skarbie, masz.- objął mnie przytulając do siebie. Pogadaliśmy jeszcze chwilkę z nią i potem się rozłączyliśmy. Powchodziłam jeszcze na pare stronek i oddałam laptopa Harremu.
- Dziękuję kotku.- pocałowałam go . To nie był namiętny pocałunek, ani nie był taki zwykły. Był zwyczajnie słodki.
- Jak tak będziesz zawsze dziękować to mogę ci go co chwilę pożyczać.
- Ja tak mogę dziękować nawet bez powodu.- uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Chodź teraz na dół bo czeka na nas przepyszna kolacja, a ja zabroniłem im bez nas jeść.
- I tak pewnie już nic dla nas nie zostało. Widzisz słońce, w ogóle się ciebie nie słuchają.- powiedziałam przytulając się do niego. Zeszliśmy na dół. O dziwo jedzenie stało nieruszone na stole. Niall na nas nawrzeszczał pytając co tam tak długo robiliśmy na co wszyscy zareagowali śmiechem. Chłopcy i te ich skojarzenia. Harry wyszeptał mi do ucha że jednak się słuchają, Po kolacji, posiedziałam jeszcze chwilkę i musiałam wracać do domu. Wchodząc do środka i słyszałam płacz Mai. Tylko dlaczego ona nie śpi? Teraz jest jej pora. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam zapłakaną Izę. Co tu się stało? Odpowiedz na to pytanie uzyskałam kiedy...


***

Jak wiecie dziś jest środa a rozdział miał byc w piątek. Nie wiem czy to dla kogoś będzie miła niespodzianka ale jeśli tak to bardzo się cieszę. Rozdział jest wcześniej bo w przyszłym tygodniu wyjeżdżam na wakacje i  nie będę przez jakieś 2 tygodnie dodawac rozdziałów więz chcę dodac jeszcze jeden zanim wyjadę. Dodam go może we wtorek.

chciałam podziękować za komentarze, ale nie potrafię zrozumieć tego jak działa ten mój blog. Kiedy jest dużo wyświetleń to mało komentarzy a kiedy komentarzy jest trochę więcej to liczba wyświetleń bardzo spadła. Ale nie będę narzekać i i tak dziękuję za to że to czytacie. Kochani jesteście <33   

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 10




MAGDA
Wyszłam od Harrego i szłam do domu. Nagle poczułam ból i przewróciłam się na chodnik. Ktoś uderzył mnie w głowę.
- Jeszcze tu wrócę.- Usłyszałam czyjś głos. Otworzyłam niepewnie oczy. Bałam się. To był jakiś psychol. o co chodzi? Znów usłyszałam czyjś głos wołający moje imię, ale tym razem od razu poznałam kto to. Mój chłopak podbiegł do mnie i od razu zaczął zasypywać mnie pytaniami.
- Meggi! Nic ci nie jest? Co się stało? Kto to był? Nic ci nie zrobił? Czego chciał?
- Harrry!- wrzasnęłam, choć nie mam pojęcia skąd wtedy znalazłam na to siłę.- zabierz mnie do domu.
Hazza już się nie odezwał tylko wziął mnie na ręce i niósł w kierunku mojego domu. Weszliśmy do środka i od razu wszyscy na nas spojrzeli.
- Co jej się stało?!- pierwszy podbiegł do mnie mój brat. Harry nie odzywając się położył mnie na kanapie.
- Ktoś ją napadł.- powiedział mój chłopak.
- Że co?!- wykrzyczał Bartek- Jak mogłeś do tego dopuścić?! Przecież była z tobą! - Harry się nie odzywał tak jakby się zgadzał z Bartkiem, ale to przecież nie wina Harrego.
- Bartek!- krzyknęłam znowu tak głośno że mnie wszystko zabolało.- Uspokój się. To ja się uparłam żeby mnie nie odprowadzał. Ale przybiegł i dzięki niemu ten ktoś zostawił mnie w spokoju, więc nie wrzeszcz na niego bo to on mnie uratował i przyniósł tutaj.
Wszyscy patrzyli na mnie.
- Wiesz kto to był?
- Nie mam pojęcia. Przestraszył się Harrego i uciekł. Mogę iść się położyć do mnie? A i jeżeli może to chciałabym żeby Harry został ze mną.
- No dobrze, idź odpocznij
Na szczęście ciocia się zgodziła. Harry znów wziął mnie na ręce, chociaż mogłam iść sama. Nic mnie nie bolało, oprócz głowy w którą ten ktoś mnie czymś uderzył. Zamknęliśmy się w moim pokoju. Hazza położył mnie na łóżku. Obszedł je dookoła i położył się z drugiej strony. Przytulił mnie do siebie i zapytał:
- Na pewno wszystko już w porządku?
- Tak, tylko trochę boli mnie głowa.
- Nie mogę sobie darować że cię puściłem samą. Gdybym nie przyszedł to on mógłby ci coś zrobić.
- Ale przyszedłeś i dziękuję za to.- zdecydowałam że nikomu nie powiem o tym, co mi powiedział ten „ktoś”. Sama tego nie rozumiem. Harry uśmiechnął się do mnie i wyszeptał że nie pozwoli mnie już skrzywdzić. Jaki on kochany, ale przecież nie może przebywać ze mną 24 godziny na dobę.

HAZZA

- Mam dla ciebie niespodziankę. -powiedziałem
- Jaką?
- Jutro będę tylko twój.
- Hm?
- Cały dzień spędzę tylko z tobą.
- Ale ja chcę cię już dzisiaj.- pocałowała mnie. Miło jak czasem ona zaczyna mnie całować nie czekając na to aż to ja się na to zdecyduję. Spojrzałem na nią a ona powiedziała:
- Wiesz, że masz ładne oczy?
- Dziękuje- dalej wpatrywała się w moje patrzałki.
- Zawsze chciałam mieć chłopaka o zielonych oczach. To na pewno przez nie się w tobie zakochałam.
- Na pewno, bo przecież cała reszta się w ogóle nie liczy.- powiedziałem ironicznie.
- Oj liczy liczy. Te kręcone włosy są śliczne, niepowtarzalny uśmiech, te dołeczki no i ten seksowny tyłek.- zaczęła się śmiać
- Twój też jest niczego sobie. Nawet całkiem ładny.
- Ależ dziękuję za komplement mój skarbie
- Ależ bardzo proszę.- odpowiedziałem a ona wstała z łóżka i zaczęła chodzić po pokoju. Czuła się już o wiele lepiej po wczorajszym incydencie. Bałem się o nią. A co jeżeli bym nie zdążył a ten „ktoś” by jej coś zrobił?
- To co robimy? Nie będziemy chyba tak cały wieczór siedzieć?
Wstałem podchodząc do niej i objąłem ją od tyłu splatając ręce na jej brzuchu. Oparłem brodę o jej ramię i powiedziałem:
- Ja tam nie mam nic przeciwko siedzeniu tutaj z tobą.
- Ja też nie, ale trochę rozrywki nie zaszkodzi. Chodźmy do chłopaków zobaczymy co robią.
- Dobra, ale i tak wolę ciebie- obróciłem ją do siebie przodem i pocałowałem. Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy Nialla i Zayna siedzących na kanapie i oglądających jakiś film.
- A gdzie Liam i Louis? - zapytałem a Zayn odpowiedział mi nadal wgapiając się w telewizor
- Robią to co ty
- A co ja robię?
- Siedzisz ze swoją dziewczyną.- Niall mi wytłumaczył a Meg zapytała:
- A wy czemu tak sami siedzicie?
- Bo to nie my odwoziliśmy cię z lotniska – powiedział Zayn a ja lekko go uderzyłem w głowę mówiąc
- I tak by was nie chciała. Nie macie tego czegoś co ja mam- wypiąłem dumnie pierś do przodu a Meggi się tylko uśmiechnęła dając mi całusa w policzek. Usiedliśmy na fotelu razem. Meg na moich kolanach
- Nie rozumiem. Miliony dziewczyn marzy o tym, żeby tu z wami siedzieć, a wy siedzicie sami- może i ona nie rozumiała, ale ja doskonale wiedziałem że to nie jest takie proste. Mi się poszczęściło i poznałem Meggi, ale chłopakom współczuję. Nie łatwo jest znaleźć dziewczynę która nie leciała by na twoją sławę i kasę. Niall spojrzał na Meg i odpowiedział
- Z chęcią umówiłbym się z fanką, ale ich jest za dużo.
- To byłoby dziwne, gdyby moja dziewczyna piszczała z a każdym razem gdy mnie zobaczy.
- Faktycznie to byłoby trochę dziwne.- zgodziła się z Zaynem
- Nie wszyscy mają takie szczęście jak Hazza.- uśmiechnąłem się szeroko i szepnąłem do ucha Meg „ty jesteś moim szczęściem”. Ona też uśmiechnęła się słysząc te słowa i powiedziała do blondyna;
- A tak w ogóle to nie zdążyłam ci podziękować.
- Mi? Za co?
- W końcu to dzięki tobie mam teraz Harrego- wstała i dała mu całusa w policzek. Po chwili wróciła na moje kolana.
- Nie rozumiem dlaczego chodzisz z Hazzą skoro na mnie wpadłaś.
- No nie wiem, może dlatego że nie chodziłam z każdym chłopakiem który na mnie wpadł.
- Nialler, może pojedziemy na lotnisko, ty wpadniesz na jakąś laskę a ona zostanie moją dziewczyną?- zapytał Zayn a Meggi dodała:
- Tylko szukajcie Polek bo są NAJFAJNIEJSZE.
- i najładniejsze- dodałem
- Świetny pomysł! Będziemy podchodzić do każdej dziewczyny i pytać czy przypadkiem nie jest z Polski- powiedział Niall
- Powodzenia, ale nie jestem przekonany czy wam się uda. Jak na razie to możesz się przytulic jedynie do Zayna.
- Kuszące, ale jednak wolę pleć przeciwną, sory Malik.


MEG

Posiedzieliśmy jeszcze trochę razem, a potem Harry zrobił nam coś do jedzenia. Moim zdaniem to trochę dziwne a zarazem się z tego cieszę, że Hazza tak dobrze gotuje. Zdecydowaliśmy że nie będziemy nigdzie wychodzić. Zamknęliśmy się w pokoju Harrego, ale nie na długo zostaliśmy sami bo Zayn i Niall do nas przyszli. Wieczorem włączyliśmy sobie jakiś film. Nie miałam nic do gadania w sprawie tego czy zostaję tam na noc ponieważ Harry mnie nie wypuścił. Bał się o mnie po tym co się wczoraj stało. Cociaż to ja się bardziej powinnam bac bo to ja zostałam napadnięta. Nie powiedziałam mu że ten „ktoś” powiedział że wróci. Nie chciałam go martwic, bo widziałam jak już się tym wszystkim przejmuje. Co by było gdybym powiedziała mu o tym co mi powiedział ten facet. Pewnie Harry chodził by za mną krok w krok i nie spuszczał z oczu. Zadzwoniłam do Bartka i poprosiłam go żeby mnie jakoś krył przed ciocią. Mój kochany brat się zgodził, choć nie ukrywam że z tego faktu zadowolony nie był. Mój chłopak pozbył się chłopców dopiero przed pierwszą, ale i tak chcieli jeszcze z nami zostać. Rozmawialiśmy długo i sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie budzik którego nastawiłam na 5 żeby być w domu zanim wujek będzie wychodził do pracy. Byłam pewna że sprawdzi moją obecność w pokoju. Starałam się jak najciszej wyjść spod kołdry, ale nie za bardzo mi się to udało bo Hazza przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulił i wyszeptał:
- Gdzie ty się wybierasz?
- Muszę wracać do domu.
- I co? Chciałaś tak wyjść bez słowa?
- Nie chciałam cię budzić, za słodko spałeś. A właśnie, gdzie mój buziak na powitanie?
- Tutaj- powiedział całując mnie w usta po czym dodał – Kocie, przecież cię odwiozę.
- Przejdę się
- To cię odprowadzę
- Jak chcesz.-
Ubraliśmy się i wyszliśmy. Mimo że było jeszcze ciemno, było widać że niebo jest zachmurzone a do tego wiał mocny wiatr. Ja miałam na sobie tylko bluzkę na ramiączkach.
- Zimno trochę- po moich słowach Hazza zdjął swoją bluzę, dał mi ją i powiedział:
- Może lepiej będzie jak jednak pojedziemy samochodem?
- Chyba tak.
Zgodziłam się więc wsiedliśmy do samochodu. Pocałował mnie na pożegnanie i obiecał że zadzwoni po śniadaniu. Weszłam cicho do domu i wślizgnęłam się do swojego łóżka. Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz:Harry. No tak, ale ja jeszcze nie jetem po śniadaniu.


*rozmowa tel.
H: Hej kochanie, śpisz jeszcze?
M: Już nie.
H: Obudziłem cię.
M Tak, ale nic nie szkodzi, już miałam wstawać.
H: Przepraszam. To co dzisiaj będziemy robić?
M: Nie mam pojęcia. Może spotkajmy się w parku, dobrze? A potem zastanowimy się nad resztą dnia.
H: Ok, może by o 11?
M: A która jest?
H: 10:15, zdążysz?
M: Tak, będę o 11, nie spóźnij się.
H: Na pewno będę, pa słońce
M: Pa.


Wstałam szybko bo zbyt wiele czasu nie miałam. Wybrałam coś z mojej szafy. Po przeglądnięciu mojej szafy stwierdziłam że w najbliższym czasie muszę się wybrać na zakupy, tylko z kim? Tutaj przydały by się dziewczyny. Tylko że Emilia, Kasia i Monika zostały w Polsce a ja? Tutaj sama. To znaczy nie sama bo mam Hazzę, no i chłopaków, ale oni chyba do zakupów ze mną się nie nadają. Ale nie ważne, jeszcze się zastanowię kogo by tu zabrać. Zbiegłam na dół, zjadłam coś na śniadanie, pozbierałam moje rzeczy do torebki i szybko wyszłam bo już dochodziła jedenasta. W parku od razu zobaczyłam Harrego siedzącego na ławce. Miał na głowie kaptur. Siedział odwrócony do mnie tyłem więc podeszłam do niego zakrywając mu oczy.
- Zgadnij kto to.
- Hmm... czy to najpiękniejsza dziewczyna na świecie, która jest miłością mojego życia?
- Nieeeeeeee – zabrałam ręce z jego twarzy pocałowałam go w policzek i dodałam - To tylko ja, Magda. - usiadłam obok niego.
- Ale ja mówiłem o tobie.
- To masz szczęście, bo już myślałam że masz kogoś na boku.
- Chyba zwariowałaś, kocham tylko ciebie.-
Pocałował mnie. Siedzieliśmy w parku jeszcze z godzinę. Poszliśmy na spacer. Tak zwyczajnie, wędrowaliśmy ulicami Londynu. Zaciągnęłam nawet Harego do paru sklepów. Chciał płacić za moje rzeczy, ale mu zabroniłam. Nie chcę żeby ktoś pomyślał że Hazza mi wszystko kupuje. Ja nie jestem z nim dla jego pieniędzy i za swoje rzeczy będę płaciła sama. Poszliśmy na obiad. Po drodze przyczepili się do nas paparazzi, ale Harry kazał mi ich olać i nie zwracać na nich uwagi. Musieliśmy wracać do domu bo mieliśmy przecież porozmawiać z mamą. Zamknięci w pokoju Harrego włączyliśmy laptopa i zalogowaliśmy się na Skype. Denerwowałam się trochę, szczerze mówiąc. Mama od razu zadzwoniła.
- Gotowy?
- Tak, nie martw się będzie dobrze.
- Mam nadzieję – powiedziałam i odebrałam. Odwróciłam laptopa w moją stronę więc mama Harrego nie widziała. Zaczęłam mówić po polsku
- Cześć mamo
- Hej, a gdzie ty jesteś, to przecież nie u cioci?
- Yyy.. w pokoju Harrego.
- A gdzie on jest?
- Tutaj- odwróciłam laptopa w jego stronę. Hazza pokazał rząd białych zębów i powiedział:
- Dzień dobry. Miło mi panią poznać- przetłumaczyłam jego słowa mamie która odpowiedziała:
- Witaj, cieszę się że mogę cię poznac – tym razem przetłumaczyłam Harremu.
- Powiedz że ja też tylko szkoda, że mówimy w innych językach
- Dobrze że ja mówię w 2 językach- powiedziałam na co Harry odpowiedział:
- Uhm, po polsku raczej bym nie zrozumiał skarbie.
- Co on mówi?- wtrąciła się mama.
- Że też się cieszy ale szkoda że mówicie w innych językach.
- To niech się zacznie uczyć polskiego. A tak w ogóle to nie mówiłaś że on ma tyle włosów.
- A w czym to przeszkadza?
- Noo po prostu się tego nie spodziewałam, ale nie mów mu tego. - moja mama jest naprawdę dziwna, mam nadzieje że tego po niej nie odziedziczyłam, nienawidzę tych jej uprzedzeń, w czym jej przeszkadzają włosy Hazzy? uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam:
- Powiedziała że możesz się zacząć uczyć polskiego. Poza tym powiedziała co myśli o twoich włosach co mnie dziwi ale nie ważne. Moim zdaniem twoje włosy są śliczne a te twoje loczki cudowne i pociągające.
- Kochana jesteś, ale to dziwne że mówisz to przy twojej mamie.
- Ale ona nic nie rozumie.
- No właśnie. Pewnie teraz myśli że coś do niej mówię. Odpowiedz jej coś mądrego.
- Już mnie dawno prosił żebym go kiedyś nauczyła polskiego- powiedziałam do mamy po czym zaczęła wypytywać Hazzę gdzie się uczy, co robi i tak dalej. Nie chciałam powiedzieć że jest sławny tylko że gra w zespole ale Hazza się uparł i powiedział że i tak się dowie. A lepiej żebym to ja jej o tym powiedziała a nie przeczytała o tym w gazecie. Mamę trochę zaskoczyła ta wiadomość.
- Skoro jest sławny to pewnie ma dużo fanek. Zapytaj go dlaczego jest z tobą?
- Na to pytanie już mi odpowiadałeś, ale moja mama też chce wiedzieć. Czemu wybrałeś mnie skoro mogłeś być z każdą inną dziewczyną?
- Bo cię bardzo kocham i jesteś niezwykła. Spodobałaś mi się kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem. Lubisz mnie za to jaki jestem a nie za to, że jestem w 1D.Za to cię właśnie cenię.-
Słowo w słowo przekazałam to mojej mamie. Potem jeszcze opowiadałam jak się poznaliśmy, skąd pochodzi Harry, gdzie mieszka. Powiedziała mu oczywiście że mój tata kazał ma przekazać wiadomość, że jeśli mnie skrzywdzi to go własnoręcznie udusi. Kiedy się rozłączyłam, mocno wtuliłam się w Hazzę.
- Dziękuję
- Ale kocie, za co ty mi dziękujesz?
- Za to że jesteś taki cudowny i moja mama cię polubiła.
- Mówiłem że tak będzie.
- No dobra, miałeś racje. A jak ci się podoba moja mama?
- Całkiem miła, ale twojego ojca się boję.- powiedział po czym zaczęłam się śmiać.
- Pożycz mi jeszcze na chwilę laptopa.


***
Miłego czytania zyczę, a jeśli takie będzie to proszę was skomentujcie to. Dziękuję za ostatnie komentarze których było więcej niz przy poprzednich rozdziałach. Nie pogniewałabym sięę gdyby teraz było tyle samo a może i więcej. DZIĘKUJĘ. Mam nadzieję że rozdział sie podoba, kolejny w piątek.

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 9


    „Pewnie jeszcze śpisz, ale ja już jestem w samolocie i bardzo tęsknię. Następnym razem lecisz ze mną. Kocham bardzo i całuje. xxx”
Rozdział 9

MEG
Obudził mnie dźwięk sms-a. To był Harry. Odpisałam mu od razu:

Masz rację śpię, a raczej spałam. Dziękuję za miłą pobudkę, też cię bardzo
kocham i tęsknie. Zadzwoń później, a teraz spróbuj zasnąć bo przeze
mnie prawie całą noc nie spałeś. Twoja Meggi. Buziaki ;)”

Nie chciało mi się jeszcze wychodzić z łóżka, więc się jeszcze zdrzemnęłam. Kiedy się ponownie obudziłam było już po 12. Wzięłam prysznic, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Pomogłam cioci gotować obiad. Coś jednak umiem zrobić w kuchni. Po południu też nie wychodziłam. Zadzwoniłam do mojej mamy i powiedziałam żeby zadzwoniła przez skypa. Zgodziła się od razu. Mi w końcu wypadało porozmawiać z własną matką po kilku dniach pobytu w obcym kraju.
- Cześć mamo.
- Cześć, nareszcie znalazłaś czas dla mnie?
- Tak, zresztą ty też dzisiaj nie pracujesz więc pewnie masz więcej czasu.
- No tak. I jak ci się podoba w Londynie?
- Fajnie jest. Zupełnie inaczej niż w Polsce, ale bardzo miło mi się tu spędza czas. Poznałam kilku nowych znajomych.
- A Bartek?
- Przecież sama z nim rozmawiałaś. Teraz wyszedł gdzieś z kumplami, ale ogólnie chyba zadowolony. A co tam w domu?
- Trochę pusto bez was, bo sama siedzę, ale ok. Ale za to ty się chyba nie nudzisz?Ciocia mi mówiła, że często wieczorami znikasz.- no tak, przyszła pora żeby się dowiedziała gdzie znikam, bo pewnie i tak nie da mi spokoju. Już miałam w głowie słowa które jej powiem, ale zadzwonił mój telefon. Powiedziałam do mamy:
- Zaczekaj chwilę tylko odbiorę- to był Harry. Mogłam z nim swobodnie rozmawiać ponieważ mama nie umiała angielskiego.

*rozmowa tel.
Ja: Cześć kocie.
Hazza: Hej
J: Skarbie, przepraszam, ale mógłbyś zadzwonić później, rozmawiam z moją mamą?
H: Nie bardzo, później mam koncert, a teraz idę na próbę no i raczej czasu nie znajdę.
J: No ok to masz pół minuty, co chciałeś?
H: Usłyszeć twój głos, bo cholernie za tobą tęsknie.
J: Nie widzieliśmy się kilka godzin.
H: Mam przez to rozumieć że nie tęsknisz?
J: Pewnie,że tęsknię.
H: No mam nadzieję. Powiedziałaś już mamie?
J: Nie, ale właśnie miałam zamiar.
H: To przedstaw mnie z dobrej strony. Wolałbym żeby twoi rodzice mnie polubili.
J: Będzie ciężko. Mama to może jeszcze, ale tata...nie lubił ani jednego a moich chłopaków a było ich trochę.
H: Co to znaczy trochę?
J: Nooo...
H: Meggi?
J: Hm?
H: Ilu?
J: Nie dużo, tylko... 27.
H: Co? 27? Żartujesz?
J: Uhm.
H: Serio żartujesz?
J: Tak, nie miałam 27 chłopaków, ale i tak mój tatuś nie lubił ani jednego.
H: No tak, ale do tej pory nie miałaś tak cudownego, wyrozumiałego, kochającego, opiekuńczego, romantycznego, odpowiedzialnego...
J: i skromnego
H: no właśnie, zapomniałbym o skromnym. Kotku, przepraszam, ale muszę kończyć. Jak znajdę chwilę to do ciebie zadzwonię ale nie obiecuję. Kocham cię bardzo.
J: Ja też i tęsknię, pa


Rozłączyłam się, a mama tak jak przypuszczałam zapytała kto to był. Wzięła głęboki oddech i powiedziałam:
- Muszę ci coś powiedzieć...Poznałam tutaj chłopaka.
- Nie za szybko, nie dawno zerwałaś z Łukaszem.
- Wiem, ale nic na to nie poradzę.
- Jak to nic nie poradzisz? Przecież to ty decydujesz o tym, z kim się spotykasz.
- Tak ja i dlatego właśnie spotykam się z nim.
- Ale Magda, on jest anglikiem, tak?- ona mnie dobija, co z tego Anglicy to też ludzie, nie? Ale to jest moja mama i jej uprzedzenia do ludzi których nie zna.
- Tak, ale co to ma do rzeczy?
- Dużo. Przez ten cały czas przywiążesz się do niego, a co potem? Nie pamiętasz co było z Łukaszem? - teraz to się martwi a wtedy miała moje uczucia w dupie. Przynajmniej tak to okazywała. Nawet nie podeszła do mnie i nie powiedziała głupiego „wszystko będzie dobrze”, nawet nie przytuliła. Zawsze udaje że się nami interesuje a tak naprawdę jej to nie obchodzi. Tak naprawdę to nie wiedziała dlaczego z nim zerwałam. Nie mogłam jej powiedzieć, bo moi rodzice nadal żyją w przekonaniu że ich córeczka jest dziewicą. O wszystkim wiedział tylko Bartek, no i teraz też Harry. Teraz Łukasz się nie liczył. Miałam jedno na celu: przekonać mamę, żeby pozwoliła mi się spotykać z Hazzą. Jeśli się nie zgodzi to mi w niczym nie przeszkodzi, ale jednak wolę, żeby się zgodziła. Taką złą matką to znowu nie była, czasem się starała nawet.
- Nie wiem co będzie potem, ale wiem, że teraz bardzo mi na nim zależy i chcę z nim być.
- Córeczko, zastanów się jeszcze. Przecież ty nie zamieszkasz tam a on tutaj pewnie też nie.
- Wiem, ale to wszystko nie ważne. Coś wymyślimy jeśli będzie trzeba.
- Czyli cię nie przekonam?
- Nie – odpowiedziałam krótko i stanowczo.
- Nie jestem do końca przekonana, ale zgadzam się. Ale pamiętaj, że tam też obowiązują cię zasady.
- Tak, wiem, dzięki dzięki dzięki.
- Porozmawiam o tym z ciocią. Masz nie wracać później niż 11.
- Mamuś, może 12?- próbowałam wynegocjować.
- No dobra, ale ani minuty dłużej. Poza tym chcę go poznać mimo że mnie tam nie ma.
- a w jaki sposób?
- Przez skypa a ty będziesz tłumaczyć.
- Zwariowałaś chyba.
- Jak nie to nie możesz się z nim spotykać.
- Kiedy?
- Jak najszybciej.
- Nie ma go teraz w Londynie, więc pewnie dopiero we wtorek, ewentualnie w poniedziałek wieczorem.
- No ok, więc powiedz mi chociaż jak się nazywa.
- Harry.
- Chyba się nie przyzwyczaję do tego że spotykasz się z odmieńcami. - no nie wytrzymam, a co on takiego zrobił, żeby być odmieńcem? Teraz to ona już przesadza
- Mamo, zrozum, że to, że on mam angielskie imię nie czyni go odmieńcem.
- Ile ma lat?
- osiemnaście. O resztę może go sama zapytasz skoro tak chcesz go poznać.
- No dobra, jak chcesz. A jakieś plany na dziś masz?
- Nie wiem jeszcze. Muszę już kończyć, pa
- Pa.

No i skończyłam rozmawiać z mamą. Boże, jakie szczęście że się zgodziła. Potem posiedziałam jeszcze trochę na komputerze. Nudziło mi się więc nic innego nie miałam do roboty. Ciekawe co ja bym robiła tutaj przez całe wakacje, gdybym nie poznała Harrego chłopaków. I wtedy uświadomiłam sobie, że odkąd tutaj jestem nie rozmawiałam ani raz z Emilką, Kasią i Moniką. Weszłam na gg, Kasia była dostępna. Trochę z nią popisałam. Całkiem zapomniałam, że ona jest wielką fanką One Direction. Kiedy sobie o tym przypomniałam postanowiłam, że powiem jej o Harrym i o tym, że znam chłopaków. Nie uwierzyła mi aż do chwili kiedy wysłałam jej zdjęcie z Harrym. Kasia była prze szczęśliwa, ale stwierdziła też że to nie fair bo ja ich nawet nie znałam a ona wie o nich dosłownie wszystko. W sumie to miała rację. Ona natomiast oddała by wszystko żeby ich tylko zobaczyć a to jednak ja byłam dziewczyną Stylesa. Skończyłam rozmawiać około 6 wieczorem. Pomogłam zrobić kolację Izie a potem mnie i mojego brata naszło na horrory. Tak spędziłam wieczór. W kolejny dzień też nic specjalnego nie robiłam. Porozmawiałam z mamą żeby nie marudziła, że do niej nie dzwonię. Byłam tez na spacerze z Mają. Harry miał wrócić koło 5. Powiedział że zadzwoni kiedy będzie już w Londynie. Zdecydowałam, że nie będę siedzieć w domu, więc poszłam na zakupy. Kiedy wchodziłam do domu obładowana torbami zadzwonił Harry

Ja:Hej, jesteś już?
Harry: Mhm, jedziemy do domu. Wykończony jestem.
- Ale jak zamkniecie się sami w pokoju to się rozrusza – usłyszałam głos Lou a potem – Ałł- pewnie dostał po głowie od Harrego
H: Możemy po ciebie podjechać, gotowa jesteś?
J: Chyba tak.
H: To będziemy za chwilę.

Rozłączyłam się. Włożyłam zakupy do mojego pokoju. Zdążyłam się jeszcze przebrać zanim przyjechali chłopcy. Podjechali dużym, czarnym, ośmioosobowym samochodem z przyciemnianymi szybami.

HARRY
Weszła do środka auta siadając obok mnie oczywiście, przywitała się z pozostałymi a mi sprzedała soczystego buziaka w usta.
- Może gorętsze powitanie urządzicie sobie jak będziecie sami a nie tutaj? - powiedział Niall
- Popieram- dodał Zayn ale my nie zwracaliśmy na nich uwagi i dalej się całowaliśmy. Kiedy w końcu skończyliśmy Meggi zapytała:
- I jak było?
- Fajnie, ale byłoby cudownie gdyby Harry tyle nie narzekał, że za tobą tęskni- powiedział Liam a Malik dodał:
- Następnym razem po prostu zabieramy cię ze sobą.
- Bardzo chętnie- powiedziała uśmiechając się. Dotarliśmy na miejsce. Pozabieraliśmy swoje walizki i weszliśmy do domu. Od razu porwałem Meggi do góry. Położyłem walizkę na podłodze w moim pokoju i nie czekając już dłużej przyciągając ją bliżej siebie.
- Zdaje się, że mieliśmy się porządniej przywitać na osobności- jej usta smakują tak cholernie dobrze. Kiedy ją całuję chcę więcej więcej i więcej. Nie wiem co ona robi  ale sprawia że czuję się taki wyjątkowy, jakby oddawała mi się i byłą w tym momencie tylko moja i dla inem.
- Jesteście...- urwał w połowie Niall wpadając do mojego pokoju- Przepraszam – od razu się od siebie odsunęliśmy.
- W porządku, nic się nie stało, o co chodzi?- zapytała Meg
- Chciałem spytać czy jesteście może głodni, bo zamówiliśmy pizzę?
- Ja nie chcę, ale jak jesteś głodna to możemy zejść na dół- zwróciłem się do Meggi
- Nie, nie jestem głodna.
- To zjemy sami. A wam proponuje przyczepić na drzwiach kartkę „nie przeszkadzać” bo normalnie pożeracie się wzrokiem.- skomentował Niall wychodząc z pokoju. Objąłem moja dziewczynę w pasie i wyszeptałem do ucha
- Tęskniłem.
- Ja też tęskniłam- przenieśliśmy się na łóżko. Siedzieliśmy przytuleni do siebie. Bawiłem się jej włosami
- Jak było?
- Fajnie, ale wolałbym być z tobą.
- A koncert?
- Był fantastyczny. Każdy jest inny i na swój sposób wyjątkowy.- powiedziałem i przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. Mógłbym patrzeć na nią godzinami, była taka piękna.
- Dlaczego nic nie mówisz?
- Tak sobie myślę.- odpowiedziała uśmiechając się do mnie. To takie proste, jej uśmiech powoduje mój uśmiech.
- A mogę wiedzieć o czym?
- O tobie, ostatnio w ogóle nie wychodzisz z mojej głowy.
- To chyba dobrze
- Bardzo dobrze.- uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż poprzednio.
- Zapomniałem zapytać jak poszła rozmowa z mamą?
- Jak widzisz jestem tu z tobą więc się zgodziła. Nie było łatwo ją przekonać, ale się udało. Na początku stwierdziła, że to za wcześnie bo niedawno zerwałam z Łukaszem. Tylko że ona nie ma pojęcia dlaczego to zrobiłam. Gdyby się dowiedziała że się z nim przespałam to by mnie zabiła.
- To lepiej jej nie mów bo chce mieć cię tutaj żywą.- powiedziałem przytulając ją
- później trochę się sprzeciwiła temu że jesteś anglikiem.
- Dlaczego?
- Bo ja z stąd wyjadę i co będzie potem- posmutniała trochę.
- Jakoś sobie poradzimy.- chciałem ją pocieszyć.
- To samo jej powiedziałam. Tylko że dla niej to nie takie oczywiste jak dla nas. No i nie powiedziałam że chce cię poznać.- była zdenerwowana jak to mówiła. Byłem z nią nie długo ale spędziłem z nią już wystarczająco dużo czasu żeby poznać kiedy coś ukrywa. Teraz jednak wiedziałem co to jest.
- Boisz się- stwierdziłem- Boisz się, że mnie nie polubi i nie spodobam się twoim rodzicom.
- Po prostu się denerwuję. - miałem rację. Przytuliłem ją mocno i powiedziałem:
- Nawet gdyby wszyscy ludzie na świecie byli przeciwko nam, nie zostawiłbym cię. Kocham cię i będę kochał niezależnie od tego czy twoi rodzice mi na to pozwolą.
- Ja też cię bardzo kocham
Dowiedziałem się jeszcze że jutro mamy do niej zadzwonić przez skype, a Meggi będzie tłumaczyć. Meggi powiedziała że musi już wracać do domu. Chciałem ją odprowadzić ale uparła się i powiedziała że nie trzeba. Właśnie wyszła z domu. Poszedłem do mojego pokoju i zobaczyłem że zostawiła telefon. Wziąłem go i wybiegłem z domu z nadzieją że ją jeszcze złapię. Biegłem w kierunku domu jej cioci i wtedy zobaczyłem coś co mnie przeraziło.
______________________________________________________

No i jak wam się podoba? Jest dość długi a czy ciekawy- nie wiem. Ale mam nadzieję że mi o tym powiecie w komentarzach których mogłoby być więcej. 

Ja nie chcę nic mówić ale to trochę dziwne dla mnie kiedy widzę że tyle przybywa wyświetleń każdego dnia a komentarzy jest tak mało. Oczywiście cieszę się z każdego ale proszę was. Jeżeli przeczytaliście to skomentujcie. To nie takie trudne napisać dwa słowa i kliknąć opublikuj co? W każdym razie do niczego nie zmuszam i nie będę wprowadzać zasad że np za 10 komentarzy następny rozdział. Po prostu proszę o kilka słów- nic więcej. Dziękuję naprawdę każdemu kto tutaj zagląda i zostawił choćby krótki komentarz. Jesteście cudowni. 

 A rozdział bez względu na to ile będzie komentarzy pojawi się w piątek za tydzień <3