wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 12



HARRY

Bardzo się do niej przywiązałem. Znam ją niedługo ale na prawdę coś do niej czuję, Właśnie poszła do domu. Odprowadziłem ją kawałek. Kiedy wracałem do domu spotkałem kilka fanek więc to mi zajęło parę minut. Wróciłem do domu. Moja pierwsza myśl która przebiegła mi przez głowę kiedy zobaczyłem co oni wyprawiają była taka że mieszkam w domu wariatów. Ale kocham to! Wskoczyłem na plecy Louisowi który zajadał się marchewką, a nawet nie jedną bo próbował wepchnąć sobie do ust jakieś dziesięć. Zrzucił mnie na ziemię i wtedy zadzwonił mój telefon. To była Meggi. Była cała roztrzęsiona, chyba płakała. Prosiła żebym przyjechał do niej. Nie odzywając się nawet do chłopaków wybiegłem jak najszybciej z domu i skierowałem się w kierunku domu jej cioci. Ale co się mogło stać, że ona płakała? Miałem myśli zawalone samymi czarnymi scenariuszami, ale w głębi duszy modliłem się żeby nic się jej nie stało i żeby to nie było nic poważnego. Dochodziłem do jej domu kiedy zobaczyłem że parkuje właśnie przed nim jakiś samochód. Wyszedł z niego jakiś chłopak. Zaraz potem z domu wybiegła Meggi i rzuciła mu się w ramiona. W tym momencie coś we mnie pękło. Ona ma innego? Ale...ale jak to. Przecież mówiła że mnie kocha. Ja też ją kochałem, ja też ją kocham. Dlaczego? Dlaczego ona mi to zrobiła. Ufałem jej a ona mnie wykorzystuje. Kiedy zobaczyłem jak on chwyta w dłonie jej twarz gładząc ją po policzku już nie wytrzymałem. Wściekły ruszyłem z powrotem do domu. Obróciłem się za siebie i dostrzegłem jeszcze że wchodzą objęci do domu. Kipiałem z wściekłości. Już nie miałem zamiaru wracać do domu. Wszedłem do klubu i zamówiłem drinka po czym za jednym zamachem go wypiłem. Miałem dość tego wszystkiego. Dość tej sławy. Chcę żeby dziewczyny traktowały mnie jak normalnego chłopaka, ale muszę w końcu pogodzić się z faktem, że nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. Już zawsze będę na każdym kroku wykorzystywany. Wypiłem kolejnego drinka. Miałem ochotę upić się tak żeby o wszystkim zapomnieć. I tak chyba zrobiłem bo film mi się urwał po którymś z kolei drinku.
ZAYN

Siedzieliśmy w salonie. Liam z Louisem kłócili się o pilota. Ja to bym najchętniej jakąś bajkę obejrzał, ale nie ważne. Nie to mi chodziło po głowie. Zastanawiałem się gdzie jest Harry. Wybiegł z domu jak postrzelony po tym dziwnym telefonie. Dzwoniłem do Meggi ale też nie odbiera. Wtedy usłyszałem zamykające się drzwi wejściowe. Zobaczyłem ledwo stojącego na nogach Harrego. Podszedłem do niego chwytając go pod ramię żeby się nie przewrócił.
- Coś ty zrobił?!
- Chciałem zapomnieć -wybełkotał. Zawołałem chłopaków żeby mi pomogli. Zaprowadziliśmy go do pokoju i rzuciliśmy na łóżko.
- Zayn- zawołał mnie więc do niego podszedłem - Nie chce być sam, zostań tu -
- Harry idź spać, pogadamy rano.
- Nie będzie o czym gadać. Ona...ona...ona...jak ona...nie- próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił.- Zdradziła mnie...widziałem.
- Co ty mówisz? Meggi?- zacząłem się śmiać a Harry dziwnie na mnie patrzył
- Była z innym, widziałem- mówił dalej
- Nie gadaj głupot, idź spać-
-Ale ja ją kocham, a ona...one mnie...nie...ona...mnie... nie kocha
Wyszedłem z jego pokoju. Poszedłem do swojego, wcześniej biorąc prysznic. Położyłem się do łózka ale długo nie mogłem zasnąć. Myślałem o tym co powiedział Hazza. Niby był pijany, ale wszyscy dobrze wiemy że on po pijaku mówi całą prawdę. Tak było zawsze, wszystko wypaplał gdy wypił za dużo alkoholu, a dzisiaj zdecydowanie za dużo wypił. Ale nie chce mi się w to wierzyć, że Meg go zdradzała. Ona taka nie jest, wydawała się taka miła. Od razu ją polubiłem. Teraz to już nie wiem co o tym myśleć. Poszedłem spać. To znaczy próbowałem zasnąć ale ta sprawa nie dawała mi spokoju. W końcu jakoś się udało. Zerwałem się z łóżka, kiedy usłyszałem głośną muzykę. Zabiję tego blondyna, przysięgam. Trzymał sobie telefon przy moim uchu a w drugiej ręce kiełbasę.
- Horan! Co ty do cholery robisz?!
- Kazali cię obudzić a nic innego nie działało, więc spróbowałem tego.
- Zabiję cię- wysyczałem patrząc zabijającym wzrokiem na Nialla. No kto normalny budzi człowieka o 11:43? Co? O 11:43? Ile ja spałem? Wywaliłem go z mojego pokoju i powędrowałem do łazienki. Moje włosy... o Boże...moje odbicie przeraża. Każdy włosek w inną stronę. Uporałem się z nimi tylko w 40 minut. Tak, tylko, bo ułożyć moje włosy to naprawdę sztuka. Zbiegłem na dół wpadając prosto do kuchni. Dochodziła pierwsza. Zrobiłem sobie coś do jedzenia i poszedłem do salonu. Siedzieli tam wszyscy oprócz Hazzy. No tak, wczorajszy wieczór a właściwie to już noc nie były za ciekawe dla niego. Muszę z nim porozmawiać o tym co się stało. Ciekawe czy pamięta to co mi wczoraj powiedział. Zawróciłem niezauważony i skierowałem się do pokoju Stylesa. Oczywiście spał. No tak, nie ma co się dziwić, też bym spał. Będę dzisiaj miły i przyniosę m u wodę i tabletki bo jak się można domyślić będzie ich potrzebował. Kiedy wróciłem siedział na łóżku i wpatrywał się w ścianę. Usiadłem obok niego.-
- Przyniosłem wodę i tabletki.- dopiero teraz mnie zauważył.
- Dzięki- powiedział biorąc je.- Co się wczoraj stało?
- Właściwie to nie wiem. Przyszedłeś zalany do domu. Zaprowadziliśmy cię tutaj i zasnąłeś.
- nic nie mówiłem?
- Yy...- nie wiedziałem czy mu powiedzieć.
- O co chodzi?
- Mówiłeś że Meg cię zdradziła.- powiedziałem na jednym oddechu. Twarz Harrego momentalnie zbladła. Z tego co myślę to właśnie sobie wszystko przypomniał.
- Zostaw mnie samego- powiedział.
- Nie, powiedz o co chodzi. - przecież nie zostawię przyjaciela kiedy widzę że cierpi.
- No kurwa Zayn, dlaczego mi to się zawsze zdarza?! No powiedz dlaczego?!- wybuchł nagle wstając z łóżka. Nie odzywałem się.
- Mam dość tej sławy, wolałem żyć normalnie. - powiedział z powrotem siadając na łóżku , chowając twarz w dłoniach. Poklepałem go po ramieniu i powiedziałem:
- Będzie dobrze stary.
- Nie będzie. Czy tylko ja się dałem nabrać? Widziałeś że ona udaje? Bo ja już nie rozumiem...
- Meggi jak dla mnie była miła i nic złego w niej nie widziałem zresztą tak jak wszyscy.- powiedziałem zgodnie z prawdą.- Co ona zrobiła?
- Widziałem ją z innym.-
Dla mnie to niezrozumiałe. Jak to z innym? Ona nie pasowała mi do takiej dziewczyny która wykorzystuje innych. Kiedy się patrzyło na nich razem było widać bijącą od nich miłość do siebie. To mnie trochę szczerze mówiąc zdziwiło. Znali się kilka dni, a zachowywali jakby się poznali w dzieciństwie. To uczucie którym siebie nawzajem darzą nie może być udawane. Czegoś takiego nie można udawać. Jeśli się kogoś kocha to to widać, a kiedy ja patrzyłem na Meg było widać jak się uśmiecha na widok Harrego. Widziałem w jej oczach szczęście. Dlatego nie mogłem uwierzyć w słowa Hazzy. Ona taka nie jest.
- Jak ona tak mogła? Była dla mnie wszystkim, jest dla mnie wszystkim. Ja nie rozumiem, no. Dlaczego ona to zrobiła? No powiedz, dlaczego? -
Nie odezwałem się. Po prostu go przytuliłem. W takiej sytuacji nie ma słów które pocieszają. Bo co mam mu powiedzieć? Tego kwiatu jest pół światu? Tylko że on wybrał ten jeden, i kocha go nad życie. Może z czasem zapomni, może się odkocha. Ale czy można się odkochać? Nie jestem co do tego pewny, ale chyba raczej nie. Nigdy takiego Harrego nie widziałem, aż tak załamanego.

Minęło już kilka dni a on nadal siedzi w pokoju. Wychodzi po to żeby zjeść lub kiedy musi. W końcu jest członkiem One Direction i w związku z tym jak każdy z nas ma obowiązki. Cały czas jest przygnębiony, nie słucha o czym mówimy, nawet jeśli siedzi w tym samym pomieszczeniu co my. On naprawdę ją kocha. Ale ja nie mogę patrzeć jak cierpi. Muszę coś z tym zrobić. Właśnie mamy przerwę na próbie. Oddaliłem się trochę od chłopaków i wybrałem numer do Meg. W końcu nikt z nią nie rozmawiał od tego zdarzenia,a ja chcę żeby się pogodzili.

*rozm. tel.
Ja: Cześć Meg, możemy porozmawiać?
Meg: Jasne, mógłbyś mi powiedzieć co...

***

No i jest rozdział 12. Jest perspektywa Zayna pierwszy raz na tym blogu. W dalszej części opowiadania perspektywy innych osób będą się pojawiac częciej, no ale na to jeszcze trochę sobie poczekacie. 

Więc kolejny rozdział będzie dopiero za jakieś 2 tygodnie ale prawdopodobnie w poniedziałek, jeśli uda mi się dodac, bo ten rozdział mam już napisany, czeka tylko na to żebym go dodała, ale zrobię to dopiero wtedy kiedy wrócę. 

Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne. Zróbcie mi niespodziankę i kiedy wrócę zobaczę tu duuuuuuuuużo komentarzy. <3 



12 komentarzy:

  1. Jak ty możesz przerywać w takiej chwili! Chociaż i tak cieszę się że teraz jak jestem na wyjeździe mogę czytać i komentować You are my heaven, ale będę czekała w napięciu dwa tygodnie, rozumiesz? Ja umrę, zanim zdążę przeczytać następny rozdział! Oczywiście przyjmij to wszystko jako komplementy :) Czekam na trzynasty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeejciu, smutno mi się zrobiło ;c Co się stało u Meg i co to był za facet?!! Biedny Harry! Oby się pogodzili c;

    Co 2 tygodnie?!!!!!! O nieee! Za nie caly tydzień wyjeżdżam i zapewne nie będę mieć neta ;c

    http://my-moments-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg omg to to to jest cu cu cudo ... Aż mi mowe odebrało pisz dalej proszę proszę nie mogę się doczekać kolejnych częśći ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaww kocham czytać twoje opowiadanie ; )))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. nie moge się doczekać na 13 rozdział, czytam twoje opowiadanie od początku, bardzo mnie wciągneło, uwielbiam je <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że w twoim opowiadaniu, Harry po tym jak zobaczyl swoją dziewczynę witającą się z kimś stwierdził, że Magda go zdradza. Szkoda. Naprawde. Ale mam nadzieje ze to wszystko odkrecisz, naprawisz, cos znowu skrobniesz i bedzie git ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy bedzie kolejny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  9. suuper
    zapraszam do sb: http://1dopowiadania123456.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że z tą zdradą to lekka przesada, skoro tylko się przytulali. Ale niecierpliwie czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co się stało ?!!!! Weź bo ja tu zawału dostanę ;c
    Dodawaj następny :(
    Zapraszam do czytania mojego nowego bloga ;)
    http://time-for-changee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń