poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 13



*rozm. tel.
Zayn: Cześć Meg, możemy porozmawiać?


MEGGI

Ja: Jasne, mógłbyś mi powiedzieć co się dzieje z Harrym? Nie daje znaku życia.
Zayn: To ty nie wiesz dlaczego?
J: Nie mam pojęcia.
Z: Widział cię z innym chłopakiem.
J: Co? Przecież ja od kilku dni nawet z domu nie wychodzę
Z: Nie masz innego?
J: Chyba zwariowałeś! Ja go kocham!
Z: Ale Hazza mówił że cię widział przed domem z jakimś gościem. Przytulał cię i wgl.
J: Mam prośbę. Będziesz mnie odwiedzał w więzieniu?
Z: Co? Dlaczego? Coś ty zrobiła?!
J: Na razie nic, ale normalnie go zabiję! To był mój brat!
Z: Ty masz brata?
J: Nie kuźwa, przytulałam się do jednorożca!
Z: Co za idiota...przepraszam za wszystko.
J: Ty? No co ty, nie masz za co. Ale on niech mi się lepiej na oczy nie pokazuje!
Z: Spokojnie. Ja muszę kończyć.
J: To pa. Dzięki za telefon.
Z: Od razu wiedziałem, że nie mogłabyś tego zrobić.
J: Dzięki Zayn, kochany jesteś. Pa


No uduszę, naprawdę uduszę! Jak on mógł? Myślał że go zdradzam. A gdzie jest zaufanie? No gdzie, się pytam, gdzie jest? No nie wytrzymam. Jeszcze Maja płacze, cudownie. Zajmuję się nią od kilku dni. Lubię dzieci, nawet bardzo, ale chwila odpoczynku by się przydała. Padam na twarz. A jeszcze w dodatku Harry...Przez to całe zamieszanie nawet nie miałam czasu żeby zadzwonić do Harrego. Kilka razy próbowałam ale nie odbierał. Myślałam że jest zajęty i nie może a on tak naprawdę specjalnie nie odbierał. A ja go tak potrzebowałam przez ten czas. Kiedy wtedy, tego wieczoru, kiedy wróciłam od Harrego wróciłam do domu okazało się że ciocia miała wypadek. Obecnie jest w śpiączce farmakologicznej. Już normalnie nie wyrabiam. Wujek jeśli nie jest w pracy siedzi całymi godzinami w szpitalu. Bartek z Izą też bardzo często siedzą przy niej z nadzieją że się obudzi. A ja? Ja mam na głowie cały dom wraz z Mają. Pilnuję ją dwadzieścia cztery godziny na dobę. Robię zakupy, sprzątam, gotuję. Beze mnie chyba cała trójka by umarła z głodu. Może nie gotuję najdoskonalej na świecie ale coś tam jeszcze umiem zrobić. Tak teraz potrzebuję Harrego, chcę tylko żeby był przy mnie, wspierał mnie. Ale właśnie wtedy kiedy najbardziej potrzebowałam tego żeby tu był jego nie było. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabiję własnoręcznie tego kto zadzwonił, bo jeśli obudzi Maję, którą właśnie uśpiłam to naprawdę nie ręczę za siebie. Otworzyłam drzwi i zgadnijcie kogo zobaczyłam? Mojego chłopaka który trzymał w rekach wielki bukiet róż. Patrzył na mnie przez chwilę, tymi jego zielonymi patrzałkami, przez co zmiękłam. Prawie się rozpłynęłam kiedy widziałam jak niepewnie stoi w drzwiach z przepraszającą miną.
- Przepraszam -
Nie czekałam długo tylko bez słowa rzuciłam się na niego. Wtuliłam się w niego i trwałam tak przez jakiś czas. Tak bardzo brakowało mi tej bliskości, jego wsparcia. Odsunęłam się od niego po paru minutach i znów spojrzałam w te jego hipnotyzujące tęczówki. Teraz się już uśmiechał ukazując te dołeczki, na których widok sama się uśmiechnęłam. Zbliżył się do mnie trochę niepewnie i musnął moje wargi. To był najdelikatniejszy pocałunek w całym moim życiu. W końcu po dziesięciu minutach stania w drzwiach wpuściłam go do środka. Wręczył mi kwiaty, które wstawiłam do wody. Harry chodził za mną krok w krok.
- Przepraszam cię skarbie. Ja nawet nie pomyślałem że to może być twój brat. Kiedy zobaczyłem jak cię przytula to moje serce przedarło się na pół. Naprawdę przepraszam, to wszystko przeze mnie. Gdybym nie zachowywał się jak dziecko nic by się nie stało. Jestem beznadziejny - spuścił głowę. Obróciłam się do niego przodem i powiedziałam:
- Nie mów tak. Jesteś wspaniały. Tylko nie potrafię zrozumieć jednej rzeczy.- popatrzyłam mu prosto w oczy i dodałam- Gdzie zaufanie?
Hazza podniósł moją głowę do góry chwytając za mój podbródek kiedy ją spuściłam na dół.
- Meg, wiesz że cię bardzo kocham. Wiesz to tak?
- Co to w ogóle za pytanie? Ja wiem, ale ty wiesz?
- A wątpisz w to?
- Nie, tylko podstawą każdego uczucia jest zaufanie, a u ciebie z nim kiepsko.
- To nie tak. Ja ci ufam, kocie mój kocham cię, jak mam ci to udowodnić?
- Nie musisz, tylko to trochę zabolało kiedy się dowiedziałam od Zayna, że myślisz że cię zdradziłam.
- Przepraszam, to się nie powtórzy. Kocham cię.
- Ja ciebie też. I masz szczęście że jesteś taki przystojny, bo musiałbyś przepraszać dłużej- powiedziałam wtulając się w niego. Siedziałam tak dłuższą chwilę. Po jakimś czasie Harry zapytał
- A gdzie tak w ogóle są wszyscy?
Nie odpowiedziałam tylko się po prostu rozpłakałam.
-Co się stało?
- Moja ciocia miała we Wtorek wypadek. Dlatego do ciebie dzwoniłam, dlatego przytulał mnie Bartek. Nawet sobie nie wyobrażasz jak ja ciebie potrzebowałam.
- Słońce przepraszam, powinienem być przy tobie, ale spokojnie, już jestem, wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze. Ona jest w śpiączce.
- Kochanie, uspokój się, na pewno się obudzi, zobaczysz.- zaczął mnie uspokajać, mimo to nadal płakałam.
- Przez cały czas siedzę w domu z Majką. Mam już tego dosyć. A właśnie, muszę ugotować jeszcze obiad.
- Zostanę z tobą, pomogę ci. Ja ugotuję obiad a ty popilnujesz Mai dobrze?
- Dziękuję- jaki on kochany. Właśnie tego potrzebowałam. Takiego wsparcia, kilku słów pocieszenia. Chwilę później nosiłam Maję na rękach przyglądając się jak mój chłopak chodzi po kuchni szukając różnych rzeczy i gotując obiad.
- Słońce, obiecuję że już zawsze będę przy tobie, kocham cię.
- Do kogo to mówisz? Do marchewki?
- Do marchewki takie wyznania mówi tylko Louis. Ja akurat mówiłem do ciebie.
- Też cię kocham.
- Jestem szczęściarzem...dzięki tobie.
- A ja to nie jestem szczęściarą? Miliony dziewczyn chciałoby żebyś teraz chodził tak po ich kuchni gotując obiad.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam. Kiedy fanki mnie widzą patrzą na mnie jakby mnie chciały zabić za to że cię im zabrałam. - Usiadłam na ziemi z Mają wcześniej rozkładając tam jej kocyk. Podawałam jej zabawki i pilnowałam żeby się nie przewróciła.
- Ale ty im mnie wcale nie zabrałaś. Ja je nadal kocham tak samo jak wcześniej.-
Wstałam i objęłam go od tyłu. Od razu się do mnie obrócił i też mnie przytulił. Spojrzałam na niego i powiedziałam:
- Ale teraz masz swoją osobistą, prywatna fankę.
- Dobrze usłyszałem?- zmrużył oczy- fankę?
- Co ty taki zdziwiony? Przekonałam się jakoś do ciebie. Z wielkim trudem, no ale jakoś się udało. - powiedziałam przytulając się do niego
- To teraz z wielkim trudem mnie pocałuj. - powiedział wpijając się w moje usta. Chyba Mai ten widok się nie spodobał bo zaczęła płakać. Oderwałam się od chłopaka i podeszłam do niej biorąc ją na ręce.
- Położę ją spać. Zrobisz mleko?
- Ja? Wiesz, może i mieszkam z czwórką dzieci, ale oni jednak nie piją mleka.



HARRY

- To nie takie trudne –
Meggi zniknęła wchodząc na górę. Spojrzałem niepewnie na opakowanie. No ciekawe jak ja mam zrobić to mleko, przecież nigdy tego nie robiłem, bo niby komu? No ale dobra. Starałem się robić wszystko tak jak tam było napisane. Kiedy skończyłem wziąłem butelkę i poszedłem do góry. Stanąłem w drzwiach patrząc jak Meg przebiera Maję. Uśmiechnąłem się kiedy to zobaczyłem. Wyglądała tak słodko.
- Hm...będziesz świetną mamusią.- stwierdziłem a ona się trochę przestraszyła i spojrzała w moją stronę odpowiadając mi:
- A co? Chcesz już zostać tatusiem?
- chcę, ale nie już- powiedziałem podając jej mleko. Kiedy dotknęła butelki zaczęła się śmiać
-Co? złe?
- A ty byś takie wypił? Nie uważasz że jest trochę za gorące.
- Ale ja lubię gorące rzeczy. Na przykład ciebie. - powiedziałem obejmując ją. Obróciła się do mnie i cmoknęła mnie w usta. Cały czas nie schodził jej z twarzy uśmiech.
- Idź na dół i włóż na chwilę butelkę do zimnej wody to trochę ostygnie.- powiedziała do mnie. Pocałowałem ją w policzek po czym poszedłem na dół i zrobiłem jak kazała. Kiedy wróciłem dałem jej butelkę.
- Tylko nie mów że jest za zimne.
- Jest dobre- powiedziała biorąc ode mnie butelkę. Położyłem się na łóżku patrząc jak Meggi usypia Maję. Robiła to tak, jakby to naprawdę była jaj córka. Po pewnym czasie włożyła ją do łóżeczka. Podeszła do mnie a ja pociągnąłem ją na łóżko. Leżała na mnie wpatrując się w moje oczy. Ja sam zatraciłem się w jej niebiesko szarych tęczówkach. Widziałem w nich tyle miłości, radości. Mógłbym tak patrzeć godzinami. Miałem wrażenie że Meg czuje to samo co ja. Zbliżyła się do mnie i musnęła moje usta. Ja pogłębiłem pocałunek i po chwili namiętnie się całowaliśmy. Musiałem się od niej oderwać żeby zaczerpnąć powietrza.
- Jesteś niesamowita – wyszeptałem jej do ucha. Uśmiechała się do mnie tak pięknie. Nie wierzę że jeszcze rano siedziałem przygnębiony myśląc że ona kogoś ma. Na szczęście wiem już, że Meg jest tylko moja.
- To tylko twoja zasługa
- Ale ja nic nie zrobiłem. -
- Wystarczy, że mnie kochasz. - powiedziała leżąc na mojej klatce piersiowej. Gładziłem ją po włosach.
- No to w takim razie myślę, że to masz w stu procentach zapewnione.
- Cieszę się. - znów wpiłem się w jej usta. Tym razem na krótko bo Meg wstała z łóżka i podeszła do łóżeczka.
- Chodź, bo ją obudzimy.- skierowała się do drzwi i wzięła pustą butelkę.
- A jednak jej smakowało.
- To na pewno było najlepsze mleko w jej życiu.
- W końcu zrobił go sam pan Styles- zaśmiała się
- Nasze dzieci będą miały takie codziennie.- Meg zatrzymała się na schodach i obróciła w moją stronę. Patrzyła na mnie z zaszklonymi oczami.
- Czy ty wiesz co mi właśnie obiecałeś?- Ja jej coś obiecałem? Nie rozumiem. Spojrzałem na nią pytającym spojrzeniem.
- Powiedziałeś nasze dzieci. Chcesz mieć ze mną dzieci? - zapytała trochę nie dowierzając. Cały czas wpatrywała się we mnie. Teraz dopiero zorientowałem się co powiedziałem. Z mojej wypowiedzi wynikało że chcę żeby Meg była matką moich dzieci. Ona to wyłapała od razu a ja nawet nie wiedziałem co mówię. Ale naprawdę tak myślałem
- No pewnie. Jesteś dla mnie najważniejsza. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Chciałbym być z tobą już do końca, a kiedyś chciałbym żebyś została moją żoną i razem będziemy wychowywać gromadkę dzieci.
- Czy to są oświadczyny?
- Nie.- powiedziałem przytulając ją. Jeszcze nie.
- Kocham cię – wyszeptałem do niej na co ona się lekko uśmiechnęła. Staliśmy tak na schodach całując się. Później objąłem ją i zeszliśmy na dół. Weszła do kuchni i nalała sobie soku. Oparłem się o drzwi i przyglądałem się każdemu jej ruchowi.
- Chcesz?
- Nie dzięki. Kotku, muszę już iść.- powiedziałem do niej
- Znowu zostawisz mnie samą?- jej słowa zabolały. Wcale nie chciałem jej zostawiać ale musiałem, niestety musiałem.
- Przepraszam, ale wybiegłem w połowie próby jak Zayn mi powiedział.
- Co? Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś? Przecież nie pozwoliłabym ci tu tyle czasu siedzieć ze mną.
- Właśnie dlatego. Ja chciałem tu z tobą siedzieć.
- Chłopaki będą się złościć.
- Nie będą. Sami wygłosili mi kazanie i kazali tutaj przyjść.
- I co wywnioskowałeś z tego kazania?
- Że na ciebie nie zasługuję.- uśmiechnęła się, przytuliła mnie i wyszeptała cicho:
- Zasługujesz. - właśnie że ja uważam inaczej. Kompletnie na nią nie zasługuję. Zayn ma rację. Jestem idiotą bo prawie ja straciłem. Nie potrafię docenić tego że mam taki skarb. To wszystko mi powiedział po tym jak zadzwonił do Meggi. Był trochę zdenerwowany kiedy mi to mówił, a nawet bardzo
- Lec już i zadzwoń później. - powiedziała Meggi. Pocałowałem j. Niby zwykły pocałunek na pożegnanie a zarazem taki wyjątkowy.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - powiedziała pokazując rząd białych zębów. Pożegnałem się i wyszedłem. 


***

  No więc proszę, dodaję wam rozdział 13. Cały o Harrym i Meggi. Jak już mówiłam później opowiadanie nie będzie tylko o nich ale to dopiero później. Poczekacie sobie jeszcze. Jak na razie będzie większość o Harrym i Meggi. Mam nadzieję że wam się spodoba a jak nie to przepraszam. Tylko proszę komentujcie bo to bardzo dużo dla mnie znaczy.

A co do kolejnego rozdziału to dodam go jak zawsze w piątek

8 komentarzy:

  1. Mi tam nie przeszkadza, że pełno tu Harry'ego i Meggi :) Uwielbiam ^.^
    Cały rozdział wyszedł ci taki uroczy, że po postu... mrr! ;)
    Jednak najbardziej do gustu przypadło mi jedno zdanie: "Wiesz, może i mieszkam z czwórką dzieci, ale oni jednak nie piją mleka." :D
    Gosh, to chyba mój ulubiony rozdział! <3
    Weny, czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie !
    Codziennie sprawdzam na wszelki wypadek czy nie dodałaś kolejnego rozdziału.
    Dobrze ze bedzie duzo Magdy i Harry'ego uwielbiam ich <33
    Czekam na kolejny ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodziutki rozdział <3
    Fajnie, że się pogodzili, jednak ta tragedia w rodzinie Meg ;/ Dobrze, ze Harry ją wspiera ;)
    Do następnego!
    http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy twój rozdział <3 Jest taki uroczy, można go przeczytać kilkanaście razy i się nie znudzi :) Super opowiadanie, ale to już wiesz :D Myślałam żę umrę czekając tyle czasu, na trzynasty rozdział, ale udało się i bardzo się cieszę bo (i jeszcze raz powtórzę) to twój najlepszy rozdział ;) Czekam z niecierpliwością na następny :) Ubóstwiam twojego bloga <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje opowiadanie z niecierpliwością czekam na następny:c Mi nie przeszkadza że będzie o Harrym i Megi ja właśnie kocham czytać o ich czułościach!♥ Mam tylko pytanie czy dojdzie do czegoś więcej pomiędzy Harrym a Megi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczelam czytac dzisiaj. A wlasciwie wczoraj, bo jest .. 4.22 .?! O maatko ! Ale mnie to wciągnęło. W każdym razie rozdział wyszedł Ci świetnie (jak każdy) i z niecierpliwością czekam na następny. A ... i byłabym zapomniała. Zapraszam do mnie. Też piszę opowiadanie. <3 ŚWietniee !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo moi się podoba pisz szybciutko :)

    zapraszam do sb:http://1dopowiadania123456.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecież Harry już poznał Bartka więc o co chodzi ?

    OdpowiedzUsuń