Przyznanie
się przed samym sobą do tego że jestem zestresowany nie było łatwe. Chłopaki
tylko mnie denerwowali, ciągle tylko mówili jakieś głupie uwagi. Najpierw
odpowiadałem im czymś równie głupim, ale po jakimś czasie przestałem reagować.
Cieszyłem się, bo obiecali mi trzymać język za zębami przy Meg. Pewnie powinna
poznać ich prawdziwe oblicze, ale na razie wolę przedstawić jej kulturalnych kumpli.
Oczywiście poznała ich już dawno, ale nigdy jakoś z żadnym z nich nie
zostawaliśmy dłużej. Zawsze wychodziliśmy we dwójkę.
Spojrzałem w
lustro i kompletnie nie wiedziałem czy dobrze się ubrałem. Skąd mam wiedzieć co
jej się spodoba? Lubię wygodę i jeśli nie ubierze mnie nasza stylistka to nie
wiem co mam włożyć. To nie jest takie proste kiedy ma się tyle ubrań. Wszystkie
moje stare ubrania zostały wywalone, a na ich miejsce dostałem pełno
innych w których mam się pokazywać.
Dobra, ten
jedne raz pozwolę sobie na to małe upokorzenie.
Poszedłem do
pokoju Liama i głośno zapukałem na wypadek gdyby byli „czymś” zajęci. Dostając
pozwolenie na wejście zrobiłem to i zastałem ich oboje na łóżku. Leżeli i
oglądali chyba coś na laptopie.
- Dan,
mógłbym cię na chwilę pożyczyć?- spojrzeli na siebie porozumiewając się
najwyraźniej telepatycznie, po czym Danielle wstała i wyszła razem ze mną. Spojrzała na mnie mrużąc oczy i przyglądając
mi się.
- O co
chodzi?
- Mogłabyś
znaleźć mi cos do ubrania?- Uśmiechnąłem się do niej modląc się w duchu aby się
zgodziła. – No Dan, proszę, jestem facetem, nie znam się na tym.
- Okay okay-
uniosła ręce do góry.- Chodź, znajdziemy ci coś.
- Dani… jesteś wielka- wyszedłem z łazienki i zastałem
dziewczynę Payna siedzącą na mojej kanapie. Obróciłem się dookoła pokazując jej
to co kazała mi założyć. – I jak?
- Będzie
twoja.- puściła mi oko przyglądając mi się. – Tylko rozepnij jeszcze jeden
guzik.- wstała i podeszła do mnie.- Hazz przesadziłeś.- spojrzałem na nią
zdziwiony a ona tylko przewróciła oczami- Nie wiem co wy, faceci, macie z manią
nadmiernego perfumowania siebie. Wystarczy ładny, subtelny zapach a nie żeby
cię było czuć kilometr za tobą.- Chwyciła moja koszulę i rozpięła guzik, po
czym poprawiła jej ułożenie.
- Nie
przeszkadzam?- Liam oparł się o framugę drzwi przyglądając nam się. - Więc do
tego była ci potrzebna moja dziewczyna?
- Nie chcę
ci przypominać do kogo chodziłeś po rady zanim nią została.- posłałem mu
znaczące spojrzenie przypominając sobie ten istotny fakt. Danielle uniosła brwi
patrząc na Liama a on chyba chciał mnie w tej chwili zabić.
- Dobra,
zamknijcie się. Chcę poznać tą twoją Meg, więc może już jedźmy?
W trójkę
zeszliśmy na dół. Niall siedział na kanapie jedząc chipsy a Zayn oglądał coś w
telewizji.
- Gdzie
Louis?
- Pojechał
do El już z dwie godziny temu- Zayn wyłączył telewizor i wstał z kanapy.- Horan
rusz dupę skoro i oni wreszcie wyszli ze swoich pieczar.
- Bo
oczywiście pan Malik przygotował się w dziesięć minut. – prychnąłem. – Jak
jedziemy?
- Louis
mówił że przyjedzie tu z Eleanor, to ktoś się może z nimi zabrać.
- Okay, to
my z Danielle na nich zaczekamy, a wy jedźcie.- Liam nas prawie wywalił z domu.
Stojąc już za drzwiami spojrzeliśmy na siebie zdziwieni i wybuchnęliśmy
śmiechem.
- Jak zrobią
to na kanapie, to każę im ją dać do czyszczenia.- stwierdził Niall- Kto jedzie?
- Ja dziś
mogę nie pić.- poddał się wreszcie Zayn macając się po kieszeniach pewnie chcąc
sprawdzić czy ma klucze do samochodu. – Ale nie będę was pilnował, ostrzegam.
- Nie
musisz. – wzruszyłem ramionami. Nie zamierzam dużo pić, nie przy Meggi.- Poza
tym, wiesz że podjedziemy jeszcze po Meg, prawda?
- Jak
mógłbym zapomnieć.
- Okay,
zatrzymaj się, to tutaj. – pokazałem mu dom, i podjazd na którym ma się
zatrzymać. Wyskoczyłem jak poparzony z samochodu i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem
dzwonkiem i czekałem aż pokaże mi się ktokolwiek. Choć wolałbym aby tym
kimkolwiek była Magda. Jednak się pomyliłem bo otworzyła mi jej kuzynka. Jezu…
wszyscy tylko nie ona!
- Harry- pisnęła.
– Co ty tutaj robisz?!
- Emm
cześć.- uśmiechnąłem się.- Mogłabyś powiedzieć Meg że już jestem?
- Jasne.- odwróciła
się i gdzieś pobiegła. Westchnąłem i włożyłem dłonie do kieszeni spodni. Uhh to
będzie dziwny wieczór. Po chwili zamiast Izy zobaczyłem idącą w moim kierunku
Meg. O Boże. Chyba dzisiejsze działania Danielle na nic się nie zdały. Choćbym
tam poszedł i nagi nie pobiłbym Meg. Przecież ja się na niczym nie będę
potrafił skupić! Nie widziałem całej sukienki, miała na sobie zarzucone lekkie
coś. Jezu nawet nie wiem jak to nazwać. Taką cienką marynarkę. Ale wiedząc że
ma na sobie czarną krótką sukienkę nie mogłem nie spojrzeć na jej nogi. I chyba
cały wieczór nie będę potrafił oderwać od nich wzroku. Skręciła lekko włosy i
pomalowała się delikatnie, ale dość wyraziście. Nie wiem, Boże, ale wygląda
ślicznie.
- Cześć
Harry- podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.- Z kim jesteś?- spojrzała
gdzieś za mnie więc od razu się odwróciłem. Chłopcy stali przed samochodem
przyglądając nam się. Co za cholerni idioci.
- Z Niallem
i Zaynem. – uśmiechnęła się i otworzyła szafkę z butami wyjmując czarne
szpilki. Taaak, świetny wybór. Jej nogi wyglądają bez butów cudownie ale w tych szpilkach będą
milion razy piękniejsze. – Możemy już iść?
- Tak, wezmę
tylko torebkę.- podeszła do komody w korytarzu, więc nie oszczędziłem sobie
widoku jej tyłka i nóg. Podniosła torebkę i wróciła do mnie. Wyszliśmy razem z
domu i spotkaliśmy się z cwaniackimi uśmieszkami chłopaków.
- Meg? Ślicznie
wyglądasz.- Podeszła do nich i pocałowała ich w policzki tak jak wcześniej
mnie. Zignorowała ich zdziwione spojrzenia i pierwsza wsiadła na tylne
siedzenie samochodu.
- No
chłopcy- popatrzyła na nas uchylając szybę-Wsiadajcie. Podobno mam poznać
dziewczyny.
Pokręciłem
rozbawiony głową i wsiadłem do tyłu, siadając obok niej. Spojrzałem na nią, jak
zakłada nogę na nogę, jak jej sukienka podwija jej się przez to do góry. Prześlizgnąłem
wzrokiem po jej ciele aż dotarłem na jej twarz i jej rozbawione spojrzenie
wpatrzone we mnie. Uniosła brew dając mi do zrozumienia że ona obserwowała mnie
kiedy ja obserwowałem ją. Wzruszyłem ramionami po czym nachyliłem się lekko nad
nią i szepnąłem
- Wyglądasz
naprawdę pięknie.
- Ej ej,
gołąbki, jesteśmy z przodu- Zayn zdaje się zobaczył nas w lusterku.
- Mhm, a my
z tyłu.- zaśmiała się.- I nie wtrącamy się w wasze sprawy.
- Tyle, że
my nie mamy wspólnych spraw.
Meg była w
znakomitym humorze i mam nadzieję że nie zmieni się to do końca wieczoru.
Do końca
drogi wszyscy siedzieliśmy cicho.
Malik zaparkował samochód jak zawsze na
uboczu. Wysiedliśmy i w czwórkę ruszyliśmy do clubu. Właściwie tam była
największa prywatność. Nie był to jakiś największy Londyński club, ale nie
kręcili się w pobliżu dziennikarze. Chwyciłem Meg za rękę chcąc dać wszystkim
do zrozumienia, że przyszła tu ze mną. Jest tutaj tylu facetów i wcześniej
nigdy jakoś mi to w żaden sposób nie przeszkadzało.
Byłem jednym z nich.
Ale taraz jestem tutaj z Meg.
W środku był lekki tłok. Ścisnąłem ją lekko
za dłoń i prowadziłem nas do naszego stałego miejsca. Wszyscy już tam byli. Jak
się mogłem spodziewać każdy obrzucił Magdę zaciekawionym spojrzeniem. Speszyła
się lekko, bo teraz to ona mocniej mnie uścisnęła, ale nie pokazała tego
nikomu, bo szeroko się uśmiechając przywitała się z nimi. Usiedliśmy obok Lou i
El. Tommo od razu objął Meggi ramieniem szeptają jej coś na ucho. Ona się
zaśmiała i pokręciła przecząco głową.
- Chcesz coś do picia?- spojrzałem pytająco
na Meg która na chwilę zdołała skupić swoja uwagę na mnie. Jednocześnie
położyłem dłoń na kieszeni sprawdzając czy aby na pewno mam portfel.
- Może być jakiś drink.- puściła do mnie
oczko
- Okay, zaraz wracam. – kiwnąłem głową na bar
i popatrzyłem na resztę. – Chce ktoś coś?
- Skoro już pytasz- zaśmiała się El.- Możesz
mi wziąć drinka.
- Taaa, mi też- dołożyła swoje Dan. Widzę że
ich faceci nie byli na tyle domyślni żeby ich o to zapytać.
- Okay, Niall chodź pomożesz. – klepnąłem go
w plecy i razem poszliśmy do baru.
- Proszę bardzo. – postawiłem przed Meg drinka
na co ta się do mnie uśmiechnęła i trochę przesunęła żebym mógł obok usiąść. Zrobiłem
tak i nie chcąc jej za bardzo przeszkadzać w rozmowie z dziewczynami sam
zacząłem gadać z Liamem.
Cieszyłem się że się dogadywały, ale miałem
już powoli dość. Meg ciągle była odwrócona do dziewczyn i jedynym znakiem tego
że o mnie jeszcze pamięta, była jej ręka trzymająca moją. Co chwilę też zerkała
na mnie i się uśmiechała. Zdążyła wypić większą część swojego drinka, ja
zresztą też już trochę wypiłem. Nachyliłem się nad jej uchem i wyszeptałem
- Zatańczmy.- odwróciła się do swoich
dzisiejszych towarzyszek i spojrzała na mnie. Potem znów popatrzyła na
dziewczyny i zapytała:
- My idziemy potańczyć. Pogadamy później
okay?- ułożyła dłoń na moim udzie dając mi znak że możemy wyjść. Zdjęła z
siebie swoje nakrycie i mnie totalnie
zatkała. O mało nie otwarłem ust patrząc wprost na jej piersi. Jezus Maria. Ja
z nią dzisiaj nie będę mógł rozmawiać,
bo zamiast w twarz będę się gapił na nie. Zobaczyłem całą sukienkę i nie
mogłem oderwać wzroku od tej odkrytej części piersi. Ona chce mnie dzisiaj
chyba zabić. Usłyszałem chrząknięcie ale nie było skierowane do mnie. Zdaje się
że Louis też się zapatrzył. Odwróciłem się i przepuściłem ją przodem, co
również było dobrym pomysłem. Jakie ona ma nogi… a ten tyłek, ahh marzenie.
- Nie gap się- odezwała się nawet się nie
odwracając. – Wiem że to robisz.- ułożyłem jej dłonie na jej talii i zbliżyłem
się do jej ucha. Miałem szczęście bo leciał wolny kawałek. Zaczęliśmy się lekko
bujać.
- Wyglądasz cudownie.- szepnąłem. Odwróciłem
ją przodem do siebie i zaczęliśmy tańczyć.
***
- Meg, szczerze
to zdziwiłyśmy się kiedy Harry zaczął się z tobą spotykać- El uśmiechnęła się
do mnie w lustrze co odwzajemniłam. Polubiłam dziewczyny, były naprawdę
normalne.
- Dlaczego?
- Zawsze trafiał
na jakieś zołzy.- Dan wywróciła oczami- I nigdy się tak nie starał. Naprawdę
cię polubił. Nie mów mu tego, ale dzisiaj poprosił mnie żebym pomogła mu się
ubrać.
- Co?- obydwie z
El się zdziwiłyśmy. Jak to pomogła mu się ubrać? Co to ma niby znaczyć.
- Meg, on chciał
ci się spodobać.- Dan pokiwała brwiami.
- Oh, więc to
twoja sprawka?- zaśmiałam się-Jak mogłaś, przecież on wygląda nieziemsko.-
wysuszyłam ręce i otworzyłam drzwi łazienki. W trójkę usiadłyśmy przy naszym
stoliku rozglądając się za chłopakami.
- Wygląda
całkiem nieźle.- stwierdziła El upijając swój drink. – Ale ty, Ew tej sukience,
dzisiaj możesz go sobie owinąć wokół palca.
- Nie
wspominając o tym jak na twoje cycki
gapią się nasi faceci.- zaśmiałyśmy się. Rozglądnęłam się dookoła i wreszcie
zobaczyłam że Harry razem z Zaynem siedzą przy barze. Jego bordowa koszula wyglądała
na nim tak, że musiałam odwracać od niego wzrok żeby się na niego nie rzucić.
- Oj tam, nie
czujcie się zagrożone- wystawiłam język jednocześnie zerkając na dziewczyny
które kręcą się wokół Harrego. On ich jeszcze nie zauważył ale dam sobie głowę
uciąć że zaraz do nich podejdą. Oczywiście miałam rację. Jakaś ruda laska uwiesiła
się na ramieniu Harrego. Mam ochotę ją udusić. I tą drugą która prawie siedzi
mu na kolanach też. Trzecia ze to wzięła się za Zayna. Hazz odsunął się trochę
ale mimo to miałam wrażenie że ciągle z nimi flirtuje. Uśmiechał się i mówił
coś do nich. Wiedziałam że kręci się zawsze obok niego mnóstwo dziewczyn ale jeśli
tak to ma wyglądać kiedy będziemy razem to ja dziękuję bardzo. Chcę mieć
chłopaka który będzie mój. Cały mój. A jeśli on nie jest w stanie mi tego dać
to ja nie jestem w stanie z nim być.
- Nie przejmuj
się, z nim wszystkich dziewczyny najbardziej lubią Harrego- spojrzały na mnie
znacząco- Nie wiem dlaczego, ale najwięcej fanek szaleje za nim.
To mnie
pocieszyły. Po prostu świetnie. Dla mnie on jest zwykłym chłopakiem,
zapomniałam jedynie o tym że dla reszty świata jest gwiazdą.
- Prawie cały
czas siedzisz z nami, a przyszłaś z Harrym. Ledwie na początku zatańczyliście.
Idź tam, i pokaż im kto tu rządzi- wskazała ręką na chłopaków. Spojrzałam na
nich niepewnie nie wiedząc za bardzo czy powinnam się wtrącać. Ale nie miałam
szansy na to żeby się nad tym zastanowić, bo dziewczyny wypchnęły mnie z
siedzenia i kazały tam iść.
Uśmiechnąłem
się, wypchnęłam piersi do przodu i ruszyłam przed siebie kołysząc lekko
biodrami.
- Szukałam cię.-
odezwałam się będąc tuż za nimi. Harry momentalnie się odwrócił i spojrzał na
mnie tak przerażonymi oczami jakich jeszcze u niego nie widziałam.
- Meg?
- Mhm, jak miło
że pamiętasz moje imię.- uśmiechnęłam się znacząco patrząc na dziewczynę
siedzącą na jego kolanach. Natychmiast wstał powodując że ona też wstała. Nie
jesteśmy razem, ale poprosił mnie o to. To chyba do czegokolwiek zobowiązuje.
- Skarbie,
przepraszam.- zbliżył się do mnie i ułożył dłonie na moich biodrach. Zbliżył
się do mojego ucha i wyszeptał.- Jesteś od nich o wiele ładniejsza. – zaczęłam
się śmiać.
- Szczerze?
Jestem już trochę pijana, ale ten tekst i tak brzmiał tandetnie.
- No dobra,
przepraszam, okay?- zmrużył oczy. – Same tu podeszły, o nic się nie prosiłem.
- Jasne, ale
jakoś specjalnie ci nie przeszkadzały.
- Chciałem pomóc
Zaynowi.- uśmiechnął się. – Może usiądziemy?- poprowadził mnie na wysokie
barowe krzesła. Usiedliśmy obok siebie. Spojrzałam na dziewczyny które unosiły
kciuki do góry.
- Prosiłeś mnie
o to żeby została twoją dziewczyną.- odezwałam się pierwsza nie patrząc na
niego. Nie mogłam.
- Tak.
- Jesteś
wspaniały- uśmiechnęłam się patrząc na niego- Dbasz o mnie, pomijając tą
sytuację, jesteś romantyczny, uczciwy i zdecydowanie w moim typie. Ale nie mogę
tego zrobić- widziałam jak jego mina się diametralnie zmienia. Moja zresztą też
nie była zbyt ciekawa.
- Żartujesz? Przyszłaś
tutaj ze mną żeby mi to powiedzieć?
- Nie miałam
zamiaru ci dzisiaj niczego mówić.- westchnęłam decydując się mu powiedzieć
prawdę.- Ale kiedy zobaczyłam cię z nimi zrozumiałam, że to że ja traktuję cię
normalnie nie znaczy że inni też. Te wszystkie fanki, dziennikarze, ja nie dam
rady. – Nachyliłam się nad nim i lekko musnęłam jego usta. Sam pogłębił
pocałunek przybliżając mnie do siebie Wiem że to nie było w porządku, ale po
prostu musiałam. Ten ostatni raz. Wplótł palce w moje włosy i ułożył dłoń na
mojej talii. Wreszcie oboje niechętnie się od siebie odsunęliśmy, ale ledwie na
parę centymetrów. On patrzył na mnie tak, jakbym była jakimś cudem. Jak ja mogę go nie chcieć?
- Powiedz mi że
naprawdę tego chcesz.- Wymaga ode mnie niemożliwego. Nie mogę mu tego
powiedzieć. Chcę go! I to jeszcze jak.
Spojrzałam na
niego otwierając usta, ale jedyne co się z nich wyślizgnęło to mój cichy szept.
- Przepraszam.
Harry zamknął
oczy i zupełnie się odsunął. Odwrócił się do mnie tyłem, poprosił barmana o
kolejną szklankę tego co pił wcześniej przy czym nawet na mnie nie spojrzał.
- Pamiętasz jak
mówiłem ci że przez sławę nie mogę znaleźć dziewczyny?- kiwnęłam lekko głową,
choć wiedziałam że tego nie zobaczy. – Cóż - upił łyk alkoholu zerkając na mnie
kątem oka.- Z nich wszystkich ty zraniłaś mnie najbardziej.
Próbowałam
powstrzymać łzy, ale nie potrafiłam. Czułam że moje oczy w każdej chwili mogą
przestać reagować na moje mruganie, które do tej pory powstrzymywało płacz.
Sama tego chciałam. Ale lepiej trochę pocierpieć teraz niż usychać za nim z
tęsknoty kiedy już wyjadę.
Wpadłam do łazienki
i jedyne co mogłam zrobić to oparcie się o umywalkę. Odkręciłam zimną wodę i
przepłukałam twarz zimną wodą. Wypiłam parę drinków, ale jedyne na co miałam
ochotę to płakać. Ciekawa jestem czym ja teraz wrócę do domu. Zwłaszcza że
nikogo nie ma. Bartek tez gdzieś wyszedł a Eve i Tony pojechali do jego rodziców
i zdaje się że mieli tam zostać na noc. Cudownie, będę mogła porozpaczać w
samotności.
- Przepraszam,
wszystko w porządku?- cichy głos za mną sprowadził mnie na ziemie. Spojrzałam
za siebie i ujrzałam niską blondynkę.
- Tak, dzięki-
słabo się uśmiechnęłam ale chyba mi to nie wyszło. Zresztą miałam wszystko
gdzieś. Zwłaszcza fakt czy mój uśmiech był okay czy też nie.
- Na pewno?
- Nie, nic nie
jest w porządku. Właśnie zostawiłam
najfajniejszego faceta jakiego kiedykolwiek poznałam bo jestem cholernym
tchórzem.
- Ej no nie mów
tak- podeszła do mnie i mnie lekko objęła.- Chcesz wyjść na zewnątrz? –
kiwnęłam lekko głową, i razem z blondynką wyszłyśmy na podwórko. Oparłam się o jakiś murek po drugiej stronie
od wejścia i próbowałam się uspokoić.
- Więc? Co to za
gość?
- Poznaliśmy się
kilka tygodni temu.- zaczęłam. Nie wiem dlaczego ale zawsze lepiej się mówi o
takich rzeczach nieznajomym. – Spędziliśmy ze sobą mnóstwo czasu, a kilka dni
temu poprosił żebym została jego dziewczyną.
- No i w czym
problem?- uniosła zdziwiona brwi. Oderwałam od niej wzrok uśmiechając się
głupio. Spojrzałam na drzwi wejściowe i na ludzi którzy ciągle wchodzili lub
wychodzili.
- Jestem z
Polski i po wakacjach tam wracam. Poza tym… ugh- jęknęłam kiedy zobaczyłam że
wychodzi z clubu w towarzystwie jakichś dwóch dziewczyn. Spojrzałam na blondynę
i kiwnęłam na niego głową. Założę się że go rozpozna.
- Poza tym to
on. – spojrzała tam gdzie ja i dostrzegając go ponownie uniosła brwi.
- Wow wyrwałaś
Stylesa? Niezła jesteś.- zaśmiała się. – Wszystkie tutaj się do niego kleją.
Zawsze.- obie obserwowałyśmy jak Harry opiera się o barierkę i od tak nachyla
nad uchem jednej z nich. Szepta jej coś kładąc ręce na jej biodrach i jednocześnie
przyciąga do siebie drugą. Boże, za chwilę się o niego pobiją.
- I właśnie
dlatego odmówiłam.
- Boże, możesz
być dziewczyna która go usidli, pokaże tym wszystkim laluniom gdzie ich
miejsce. A ty odmówiłaś? Facetowi który za tobą szaleje?
- Nie rozumiesz.
Chciałabyś mieć chłopaka do którego gdy tylko się odwrócisz przykleja się
milion dziewczyn?- spojrzałam na nią znacząco lecz zaraz potem znów zaczęłam
obserwować Harergo. – Zresztą widzisz jak on na to reaguje.
- Założę się że
teraz tylko odreagowuje sytuację.- uśmiecha się do mnie- Jesteś tutaj tylko z
nim?
- Nie, z jego
znajomymi. – Dziewczyny będą się o mnie martwić, chłopcy pewnie też ale oni
przecież staną po stronie Harrego. Przecież oni i tak myśleli że jesteśmy
razem. – Możemy wejść do środka?- zapytałam nie chcąc już męczyć się widokiem
mojego niedoszłego chłopaka.
- Pewnie.-
uśmiechnęła się. – Chodźmy.
Blondyna starała
się zagadywać mnie na milion innych tematów, a może trylion? A tam nie wiem, w
tym stanie nie policzę do dziesięciu. Ale do trzech chyba tak. O czym ja to
myślałam? Ughh a tak, milion… Harry na pewno ma kilak milionów kasy, i kilka
milionów fanek. Matkoo a ja mu się spodobałam.
Patrzyłam jak
usta blondyny poruszają się w zbyt szybkim dla mnie tempie. Nic nie rozumiem. Nakręciła
się jak katarzynka. Zaraz, to chyba nie tak się mówiło. Ale w sumie moja Kaśka
też tyle papla. Jak ona ma wgl na imię? Chyba Diana? Nie, to ta księżna taka była.
Daisy? To ta lalka… albo nie! Myszka Miki? Nie, kto to Daisy? Ah już wiem, to
ta kaczka, dziewczyna kaczora Donalda.
Jezuuu, dziewczyna premiera mnie upiła.
Chyba że on nie
jest premierem. Może to piosenkarz? Oo na pewno śpiewa rap. Albo i nie. Rap
jest głupi.
- Przestań o nim
myśleć.- Aaa czyli jednak. Inaczej nie zabraniała by mi myśleć o premierze!
Pewnie jest zazdrosna! Ale moment! Ona nie jest z Polski, skąd zna premiera?!
To agentka, na pewno!
- Nie zadręczaj
się.- uśmiechnęła się.- Chcesz kolejnego drinka?- pokiwałam przecząco głową.
Wlała we mnie tyle drinków że ledwo stoję już
na nogach. Aaa no tak, ja siedzę. Kątem oka mignęła mi kręcona czupryna.
Spojrzałam tam i zobaczyłam że ta ruda wywłoka ciągnie Harrego do łazienki.
Jezu, teraz będę o tym myśleć!
- Cholera-
mruknęłam. Aaa no tak, ona nie zna polskich przekleństw. A huj z tym, może
premier ją nauczył.
- Dobra skarbie,
on cierpi, ty cierpisz. Wstawaj- blondyna podciągnęła mnie na nogi. Zachwiałam
się, więc przytrzymałam się stolika.- Jesteś seksowna, piękna, spójrz na
siebie.- poprawiła mi lekko włosy.- No powiedzmy, że jak na twój stan, to
wyglądasz nieźle- zaśmiała się. Niby na jaki stan? Ja jestem stanu wolnego. Tak
mam w dowodzie. Blondi potrząsnęła mną jakbym była galaretką. Ooo fajnie by
było taką niebieską? Owoce leśne! Tak! Chcę być tym smakiem! Wskazała mi drzwi
łazienki. Eee chyba nie zmieniła mi płci co? Albo mam zanik oczu bo widzę tylko
męską.- Pozwolisz żeby jakaś siksa zabawiała się z nim w toalecie?- Ejejej! Kto
się zabawia?! Harry?! Ma czelność pieprzyć się z jakąś laską kiedy ja tu
jestem? Kiedy wie że jestem stanu wolnego i upita przez kaczkę?- Może czasem
warto zaryzykować? Powinnaś….- O boże, jak ona papla. Może dlatego jej nie
rozumiem bo jest kaczką? Tak, ona nie jest agentem! Jest kaczym agentem! – Idź
tam! – popchnęła mnie wprost na drzwi kibelka. Hahah ale mi się nie chce sikać.
Dopiero za tydzień? ;(
OdpowiedzUsuńNie no, nie będę taka - cierpliwie poczekam ;)
Świetnie to napisałaś (znowu). Harry jest naprawdę kochany! <3
Tak się właśnie zastanawiałam... co się wydarzy, gdy skończą się wakacje i Magda będzie musiała wrócić do domu? Hm... Za dużo opcji, za wiele możliwości. Póki co czekam na kolejny rozdział i staram się tym nie zamartwiać ;)
Czekam na następny. Szkoda, że dopiero za tydzień.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga:
http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
Super rozdział, naprawdę masz talent. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Wpadnij do mnie jak masz czas i zostaw komentarz jakbyś mogła : http://my-own-songs-sweetasna.blogspot.com/2012/07/just-average-girl.html
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział, ;))) Czekam na kolejny :> Ale ten Harry kochany ;)
OdpowiedzUsuńZApraszam do mnie :
http://whereverigo.blog.onet.pl/
Super, tylko żeby jej nie zdradził, chociaż po tym co przeczytałam raczej wątpię w to, nie byłby zdolny, co innego Zayn, ale mniejsza z tym :) Zapraszam do mnie http://oddech-breath.blogspot.com/ :) To również jest opowiadanie o 1D, ale sądze że tak jak twoje jest orginalne, chociaż u mnie i u cb jest wzmianka o zepsutym telefonie :P
OdpowiedzUsuń