piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 8


Przyznanie się przed samym sobą do tego że jestem zestresowany nie było łatwe. Chłopaki tylko mnie denerwowali, ciągle tylko mówili jakieś głupie uwagi. Najpierw odpowiadałem im czymś równie głupim, ale po jakimś czasie przestałem reagować. Cieszyłem się, bo obiecali mi trzymać język za zębami przy Meg. Pewnie powinna poznać ich prawdziwe oblicze, ale na razie wolę przedstawić jej kulturalnych kumpli. Oczywiście poznała ich już dawno, ale nigdy jakoś z żadnym z nich nie zostawaliśmy dłużej. Zawsze wychodziliśmy we dwójkę.
Spojrzałem w lustro i kompletnie nie wiedziałem czy dobrze się ubrałem. Skąd mam wiedzieć co jej się spodoba? Lubię wygodę i jeśli nie ubierze mnie nasza stylistka to nie wiem co mam włożyć. To nie jest takie proste kiedy ma się tyle ubrań. Wszystkie moje stare ubrania zostały wywalone, a na ich miejsce dostałem pełno innych w których mam się pokazywać.
Dobra, ten jedne raz pozwolę sobie na to małe upokorzenie.
Poszedłem do pokoju Liama i głośno zapukałem na wypadek gdyby byli „czymś” zajęci. Dostając pozwolenie na wejście zrobiłem to i zastałem ich oboje na łóżku. Leżeli i oglądali chyba coś na laptopie.
- Dan, mógłbym cię na chwilę pożyczyć?- spojrzeli na siebie porozumiewając się najwyraźniej telepatycznie, po czym Danielle wstała i wyszła razem ze mną.  Spojrzała na mnie mrużąc oczy i przyglądając mi się.
- O co chodzi?
- Mogłabyś znaleźć mi cos do ubrania?- Uśmiechnąłem się do niej modląc się w duchu aby się zgodziła. – No Dan, proszę, jestem facetem, nie znam się na tym.
- Okay okay- uniosła ręce do góry.- Chodź, znajdziemy ci coś.

- Dani…  jesteś wielka- wyszedłem z łazienki i zastałem dziewczynę Payna siedzącą na mojej kanapie. Obróciłem się dookoła pokazując jej to co kazała mi założyć. – I jak?
- Będzie twoja.- puściła mi oko przyglądając mi się. – Tylko rozepnij jeszcze jeden guzik.- wstała i podeszła do mnie.- Hazz przesadziłeś.- spojrzałem na nią zdziwiony a ona tylko przewróciła oczami- Nie wiem co wy, faceci, macie z manią nadmiernego perfumowania siebie. Wystarczy ładny, subtelny zapach a nie żeby cię było czuć kilometr za tobą.- Chwyciła moja koszulę i rozpięła guzik, po czym poprawiła jej ułożenie.
- Nie przeszkadzam?- Liam oparł się o framugę drzwi przyglądając nam się. - Więc do tego była ci potrzebna moja dziewczyna?
- Nie chcę ci przypominać do kogo chodziłeś po rady zanim nią została.- posłałem mu znaczące spojrzenie przypominając sobie ten istotny fakt. Danielle uniosła brwi patrząc na Liama a on chyba chciał mnie w tej chwili zabić.
- Dobra, zamknijcie się. Chcę poznać tą twoją Meg, więc może już jedźmy?
W trójkę zeszliśmy na dół. Niall siedział na kanapie jedząc chipsy a Zayn oglądał coś w telewizji.
- Gdzie Louis?
- Pojechał do El już z dwie godziny temu- Zayn wyłączył telewizor i wstał z kanapy.- Horan rusz dupę skoro i oni wreszcie wyszli ze swoich pieczar.
- Bo oczywiście pan Malik przygotował się w dziesięć minut. – prychnąłem. – Jak jedziemy?
- Louis mówił że przyjedzie tu z Eleanor, to ktoś się może z nimi zabrać.
- Okay, to my z Danielle na nich zaczekamy, a wy jedźcie.- Liam nas prawie wywalił z domu. Stojąc już za drzwiami spojrzeliśmy na siebie zdziwieni i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Jak zrobią to na kanapie, to każę im ją dać do czyszczenia.- stwierdził Niall- Kto jedzie?
- Ja dziś mogę nie pić.- poddał się wreszcie Zayn macając się po kieszeniach pewnie chcąc sprawdzić czy ma klucze do samochodu. – Ale nie będę was pilnował, ostrzegam.
- Nie musisz. – wzruszyłem ramionami. Nie zamierzam dużo pić, nie przy Meggi.- Poza tym, wiesz że podjedziemy jeszcze po Meg, prawda?
- Jak mógłbym zapomnieć.

- Okay, zatrzymaj się, to tutaj. – pokazałem mu dom, i podjazd na którym ma się zatrzymać. Wyskoczyłem jak poparzony z samochodu i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem aż pokaże mi się ktokolwiek. Choć wolałbym aby tym kimkolwiek była Magda. Jednak się pomyliłem bo otworzyła mi jej kuzynka. Jezu… wszyscy tylko nie ona!
- Harry- pisnęła. – Co ty tutaj robisz?!
- Emm cześć.- uśmiechnąłem się.- Mogłabyś powiedzieć Meg że już jestem?
- Jasne.- odwróciła się i gdzieś pobiegła. Westchnąłem i włożyłem dłonie do kieszeni spodni. Uhh to będzie dziwny wieczór. Po chwili zamiast Izy zobaczyłem idącą w moim kierunku Meg. O Boże. Chyba dzisiejsze działania Danielle na nic się nie zdały. Choćbym tam poszedł i nagi nie pobiłbym Meg. Przecież ja się na niczym nie będę potrafił skupić! Nie widziałem całej sukienki, miała na sobie zarzucone lekkie coś. Jezu nawet nie wiem jak to nazwać. Taką cienką marynarkę. Ale wiedząc że ma na sobie czarną krótką sukienkę nie mogłem nie spojrzeć na jej nogi. I chyba cały wieczór nie będę potrafił oderwać od nich wzroku. Skręciła lekko włosy i pomalowała się delikatnie, ale dość wyraziście. Nie wiem, Boże, ale wygląda ślicznie.
- Cześć Harry- podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.- Z kim jesteś?- spojrzała gdzieś za mnie więc od razu się odwróciłem. Chłopcy stali przed samochodem przyglądając nam się. Co za cholerni idioci.
- Z Niallem i Zaynem. – uśmiechnęła się i otworzyła szafkę z butami wyjmując czarne szpilki. Taaak, świetny wybór. Jej nogi wyglądają bez  butów cudownie ale w tych szpilkach będą milion razy piękniejsze. – Możemy już iść?
- Tak, wezmę tylko torebkę.- podeszła do komody w korytarzu, więc nie oszczędziłem sobie widoku jej tyłka i nóg. Podniosła torebkę i wróciła do mnie. Wyszliśmy razem z domu i spotkaliśmy się z cwaniackimi uśmieszkami chłopaków.
- Meg? Ślicznie wyglądasz.- Podeszła do nich i pocałowała ich w policzki tak jak wcześniej mnie. Zignorowała ich zdziwione spojrzenia i pierwsza wsiadła na tylne siedzenie samochodu.
- No chłopcy- popatrzyła na nas uchylając szybę-Wsiadajcie. Podobno mam poznać dziewczyny.
Pokręciłem rozbawiony głową i wsiadłem do tyłu, siadając obok niej. Spojrzałem na nią, jak zakłada nogę na nogę, jak jej sukienka podwija jej się przez to do góry. Prześlizgnąłem wzrokiem po jej ciele aż dotarłem na jej twarz i jej rozbawione spojrzenie wpatrzone we mnie. Uniosła brew dając mi do zrozumienia że ona obserwowała mnie kiedy ja obserwowałem ją. Wzruszyłem ramionami po czym nachyliłem się lekko nad nią i szepnąłem
- Wyglądasz naprawdę pięknie.
- Ej ej, gołąbki, jesteśmy z przodu- Zayn zdaje się zobaczył nas w lusterku.
- Mhm, a my z tyłu.- zaśmiała się.- I nie wtrącamy się w wasze sprawy.
- Tyle, że my nie mamy wspólnych spraw.  
Meg była w znakomitym humorze i mam nadzieję że nie zmieni się to do końca wieczoru.
Do końca drogi wszyscy siedzieliśmy cicho.
Malik zaparkował samochód jak zawsze na uboczu. Wysiedliśmy i w czwórkę ruszyliśmy do clubu. Właściwie tam była największa prywatność. Nie był to jakiś największy Londyński club, ale nie kręcili się w pobliżu dziennikarze. Chwyciłem Meg za rękę chcąc dać wszystkim do zrozumienia, że przyszła tu ze mną. Jest tutaj tylu facetów i wcześniej nigdy jakoś mi to w żaden sposób nie przeszkadzało.
Byłem jednym z nich.
Ale taraz jestem tutaj z Meg.
W środku był lekki tłok. Ścisnąłem ją lekko za dłoń i prowadziłem nas do naszego stałego miejsca. Wszyscy już tam byli. Jak się mogłem spodziewać każdy obrzucił Magdę zaciekawionym spojrzeniem. Speszyła się lekko, bo teraz to ona mocniej mnie uścisnęła, ale nie pokazała tego nikomu, bo szeroko się uśmiechając przywitała się z nimi. Usiedliśmy obok Lou i El. Tommo od razu objął Meggi ramieniem szeptają jej coś na ucho. Ona się zaśmiała i pokręciła przecząco głową.
- Chcesz coś do picia?- spojrzałem pytająco na Meg która na chwilę zdołała skupić swoja uwagę na mnie. Jednocześnie położyłem dłoń na kieszeni sprawdzając czy aby na pewno mam portfel.
- Może być jakiś drink.- puściła do mnie oczko
- Okay, zaraz wracam. – kiwnąłem głową na bar i popatrzyłem na resztę. – Chce ktoś coś?
- Skoro już pytasz- zaśmiała się El.- Możesz mi wziąć drinka.
- Taaa, mi też- dołożyła swoje Dan. Widzę że ich faceci nie byli na tyle domyślni żeby ich o to zapytać.
- Okay, Niall chodź pomożesz. – klepnąłem go w plecy i razem poszliśmy do baru.

- Proszę bardzo. – postawiłem przed Meg drinka na co ta się do mnie uśmiechnęła i trochę przesunęła żebym mógł obok usiąść. Zrobiłem tak i nie chcąc jej za bardzo przeszkadzać w rozmowie z dziewczynami sam zacząłem gadać z Liamem.
Cieszyłem się że się dogadywały, ale miałem już powoli dość. Meg ciągle była odwrócona do dziewczyn i jedynym znakiem tego że o mnie jeszcze pamięta, była jej ręka trzymająca moją. Co chwilę też zerkała na mnie i się uśmiechała. Zdążyła wypić większą część swojego drinka, ja zresztą też już trochę wypiłem. Nachyliłem się nad jej uchem i wyszeptałem
- Zatańczmy.- odwróciła się do swoich dzisiejszych towarzyszek i spojrzała na mnie. Potem znów popatrzyła na dziewczyny i zapytała:
- My idziemy potańczyć. Pogadamy później okay?- ułożyła dłoń na moim udzie dając mi znak że możemy wyjść. Zdjęła z siebie swoje nakrycie i  mnie totalnie zatkała. O mało nie otwarłem ust patrząc wprost na jej piersi. Jezus Maria. Ja z nią dzisiaj nie będę  mógł rozmawiać, bo zamiast w twarz będę się gapił na nie. Zobaczyłem całą sukienkę i nie mogłem oderwać wzroku od tej odkrytej części piersi. Ona chce mnie dzisiaj chyba zabić. Usłyszałem chrząknięcie ale nie było skierowane do mnie. Zdaje się że Louis też się zapatrzył. Odwróciłem się i przepuściłem ją przodem, co również było dobrym pomysłem. Jakie ona ma nogi… a ten tyłek, ahh marzenie.
- Nie gap się- odezwała się nawet się nie odwracając. – Wiem że to robisz.- ułożyłem jej dłonie na jej talii i zbliżyłem się do jej ucha. Miałem szczęście bo leciał wolny kawałek. Zaczęliśmy się lekko bujać.
- Wyglądasz cudownie.- szepnąłem. Odwróciłem ją przodem do siebie i zaczęliśmy tańczyć.


***  

- Meg, szczerze to zdziwiłyśmy się kiedy Harry zaczął się z tobą spotykać- El uśmiechnęła się do mnie w lustrze co odwzajemniłam. Polubiłam dziewczyny, były naprawdę normalne.
- Dlaczego?
- Zawsze trafiał na jakieś zołzy.- Dan wywróciła oczami- I nigdy się tak nie starał. Naprawdę cię polubił. Nie mów mu tego, ale dzisiaj poprosił mnie żebym pomogła mu się ubrać.
- Co?- obydwie z El się zdziwiłyśmy. Jak to pomogła mu się ubrać? Co to ma niby znaczyć.
- Meg, on chciał ci się spodobać.- Dan pokiwała brwiami.
- Oh, więc to twoja sprawka?- zaśmiałam się-Jak mogłaś, przecież on wygląda nieziemsko.- wysuszyłam ręce i otworzyłam drzwi łazienki. W trójkę usiadłyśmy przy naszym stoliku rozglądając się za chłopakami.
- Wygląda całkiem nieźle.- stwierdziła El upijając swój drink. – Ale ty, Ew tej sukience, dzisiaj możesz go sobie owinąć wokół palca.
- Nie wspominając o tym jak  na twoje cycki gapią się nasi faceci.- zaśmiałyśmy się. Rozglądnęłam się dookoła i wreszcie zobaczyłam że Harry razem z Zaynem siedzą przy barze. Jego bordowa koszula wyglądała na nim tak, że musiałam odwracać od niego wzrok żeby się na niego nie rzucić.
- Oj tam, nie czujcie się zagrożone- wystawiłam język jednocześnie zerkając na dziewczyny które kręcą się wokół Harrego. On ich jeszcze nie zauważył ale dam sobie głowę uciąć że zaraz do nich podejdą. Oczywiście miałam rację. Jakaś ruda laska uwiesiła się na ramieniu Harrego. Mam ochotę ją udusić. I tą drugą która prawie siedzi mu na kolanach też. Trzecia ze to wzięła się za Zayna. Hazz odsunął się trochę ale mimo to miałam wrażenie że ciągle z nimi flirtuje. Uśmiechał się i mówił coś do nich. Wiedziałam że kręci się zawsze obok niego mnóstwo dziewczyn ale jeśli tak to ma wyglądać kiedy będziemy razem to ja dziękuję bardzo. Chcę mieć chłopaka który będzie mój. Cały mój. A jeśli on nie jest w stanie mi tego dać to ja nie jestem w stanie z nim być.
- Nie przejmuj się, z nim wszystkich dziewczyny najbardziej lubią Harrego- spojrzały na mnie znacząco- Nie wiem dlaczego, ale najwięcej fanek szaleje za nim.
To mnie pocieszyły. Po prostu świetnie. Dla mnie on jest zwykłym chłopakiem, zapomniałam jedynie o tym że dla reszty świata jest gwiazdą.
- Prawie cały czas siedzisz z nami, a przyszłaś z Harrym. Ledwie na początku zatańczyliście. Idź tam, i pokaż im kto tu rządzi- wskazała ręką na chłopaków. Spojrzałam na nich niepewnie nie wiedząc za bardzo czy powinnam się wtrącać. Ale nie miałam szansy na to żeby się nad tym zastanowić, bo dziewczyny wypchnęły mnie z siedzenia i kazały tam iść.
Uśmiechnąłem się, wypchnęłam piersi do przodu i ruszyłam przed siebie kołysząc lekko biodrami.
- Szukałam cię.- odezwałam się będąc tuż za nimi. Harry momentalnie się odwrócił i spojrzał na mnie tak przerażonymi oczami jakich jeszcze u niego nie widziałam.
- Meg?
- Mhm, jak miło że pamiętasz moje imię.- uśmiechnęłam się znacząco patrząc na dziewczynę siedzącą na jego kolanach. Natychmiast wstał powodując że ona też wstała. Nie jesteśmy razem, ale poprosił mnie o to. To chyba do czegokolwiek zobowiązuje.
- Skarbie, przepraszam.- zbliżył się do mnie i ułożył dłonie na moich biodrach. Zbliżył się do mojego ucha i wyszeptał.- Jesteś od nich o wiele ładniejsza. – zaczęłam się śmiać.
- Szczerze? Jestem już trochę pijana, ale ten tekst i tak brzmiał tandetnie.
- No dobra, przepraszam, okay?- zmrużył oczy. – Same tu podeszły, o nic się nie prosiłem.
- Jasne, ale jakoś specjalnie ci nie przeszkadzały.
- Chciałem pomóc Zaynowi.- uśmiechnął się. – Może usiądziemy?- poprowadził mnie na wysokie barowe krzesła. Usiedliśmy obok siebie. Spojrzałam na dziewczyny które unosiły kciuki do góry.
- Prosiłeś mnie o to żeby została twoją dziewczyną.- odezwałam się pierwsza nie patrząc na niego. Nie mogłam.
- Tak.
- Jesteś wspaniały- uśmiechnęłam się patrząc na niego- Dbasz o mnie, pomijając tą sytuację, jesteś romantyczny, uczciwy i zdecydowanie w moim typie. Ale nie mogę tego zrobić- widziałam jak jego mina się diametralnie zmienia. Moja zresztą też nie była zbyt ciekawa.
- Żartujesz? Przyszłaś tutaj ze mną żeby mi to powiedzieć?
- Nie miałam zamiaru ci dzisiaj niczego mówić.- westchnęłam decydując się mu powiedzieć prawdę.- Ale kiedy zobaczyłam cię z nimi zrozumiałam, że to że ja traktuję cię normalnie nie znaczy że inni też. Te wszystkie fanki, dziennikarze, ja nie dam rady. – Nachyliłam się nad nim i lekko musnęłam jego usta. Sam pogłębił pocałunek przybliżając mnie do siebie Wiem że to nie było w porządku, ale po prostu musiałam. Ten ostatni raz. Wplótł palce w moje włosy i ułożył dłoń na mojej talii. Wreszcie oboje niechętnie się od siebie odsunęliśmy, ale ledwie na parę centymetrów. On patrzył na mnie tak, jakbym była jakimś cudem. Jak ja mogę go nie chcieć?
- Powiedz mi że naprawdę tego chcesz.- Wymaga ode mnie niemożliwego. Nie mogę mu tego powiedzieć. Chcę go! I to jeszcze jak.
Spojrzałam na niego otwierając usta, ale jedyne co się z nich wyślizgnęło to mój cichy szept.
- Przepraszam.
Harry zamknął oczy i zupełnie się odsunął. Odwrócił się do mnie tyłem, poprosił barmana o kolejną szklankę tego co pił wcześniej przy czym nawet na mnie nie spojrzał.
- Pamiętasz jak mówiłem ci że przez sławę nie mogę znaleźć dziewczyny?- kiwnęłam lekko głową, choć wiedziałam że tego nie zobaczy. – Cóż - upił łyk alkoholu zerkając na mnie kątem oka.- Z nich wszystkich ty zraniłaś mnie najbardziej.


Próbowałam powstrzymać łzy, ale nie potrafiłam. Czułam że moje oczy w każdej chwili mogą przestać reagować na moje mruganie, które do tej pory powstrzymywało płacz. Sama tego chciałam. Ale lepiej trochę pocierpieć teraz niż usychać za nim z tęsknoty kiedy już wyjadę.
Wpadłam do łazienki i jedyne co mogłam zrobić to oparcie się o umywalkę. Odkręciłam zimną wodę i przepłukałam twarz zimną wodą. Wypiłam parę drinków, ale jedyne na co miałam ochotę to płakać. Ciekawa jestem czym ja teraz wrócę do domu. Zwłaszcza że nikogo nie ma. Bartek tez gdzieś wyszedł a Eve i Tony pojechali do jego rodziców i zdaje się że mieli tam zostać na noc. Cudownie, będę mogła porozpaczać w samotności.
- Przepraszam, wszystko w porządku?- cichy głos za mną sprowadził mnie na ziemie. Spojrzałam za siebie i ujrzałam niską blondynkę.
- Tak, dzięki- słabo się uśmiechnęłam ale chyba mi to nie wyszło. Zresztą miałam wszystko gdzieś. Zwłaszcza fakt czy mój uśmiech był okay czy też nie.
- Na pewno?
- Nie, nic nie jest w  porządku. Właśnie zostawiłam najfajniejszego faceta jakiego kiedykolwiek poznałam bo jestem cholernym tchórzem.
- Ej no nie mów tak- podeszła do mnie i mnie lekko objęła.- Chcesz wyjść na zewnątrz? – kiwnęłam lekko głową, i razem z blondynką wyszłyśmy na podwórko.  Oparłam się o jakiś murek po drugiej stronie od wejścia i próbowałam się uspokoić.
- Więc? Co to za gość?
- Poznaliśmy się kilka tygodni temu.- zaczęłam. Nie wiem dlaczego ale zawsze lepiej się mówi o takich rzeczach nieznajomym. – Spędziliśmy ze sobą mnóstwo czasu, a kilka dni temu poprosił żebym została jego dziewczyną.
- No i w czym problem?- uniosła zdziwiona brwi. Oderwałam od niej wzrok uśmiechając się głupio. Spojrzałam na drzwi wejściowe i na ludzi którzy ciągle wchodzili lub wychodzili.
- Jestem z Polski i po wakacjach tam wracam. Poza tym… ugh- jęknęłam kiedy zobaczyłam że wychodzi z clubu w towarzystwie jakichś dwóch dziewczyn. Spojrzałam na blondynę i kiwnęłam na niego głową. Założę się że go rozpozna.
- Poza tym to on. – spojrzała tam gdzie ja i dostrzegając go ponownie uniosła brwi.
- Wow wyrwałaś Stylesa? Niezła jesteś.- zaśmiała się. – Wszystkie tutaj się do niego kleją. Zawsze.- obie obserwowałyśmy jak Harry opiera się o barierkę i od tak nachyla nad uchem jednej z nich. Szepta jej coś kładąc ręce na jej biodrach i jednocześnie przyciąga do siebie drugą. Boże, za chwilę się o niego pobiją.
- I właśnie dlatego odmówiłam.
- Boże, możesz być dziewczyna która go usidli, pokaże tym wszystkim laluniom gdzie ich miejsce. A ty odmówiłaś? Facetowi który za tobą szaleje?
- Nie rozumiesz. Chciałabyś mieć chłopaka do którego gdy tylko się odwrócisz przykleja się milion dziewczyn?- spojrzałam na nią znacząco lecz zaraz potem znów zaczęłam obserwować Harergo. – Zresztą widzisz jak on na to reaguje.
- Założę się że teraz tylko odreagowuje sytuację.- uśmiecha się do mnie- Jesteś tutaj tylko z nim?
- Nie, z jego znajomymi. – Dziewczyny będą się o mnie martwić, chłopcy pewnie też ale oni przecież staną po stronie Harrego. Przecież oni i tak myśleli że jesteśmy razem. – Możemy wejść do środka?- zapytałam nie chcąc już męczyć się widokiem mojego niedoszłego chłopaka.
- Pewnie.- uśmiechnęła się. – Chodźmy.

Blondyna starała się zagadywać mnie na milion innych tematów, a może trylion? A tam nie wiem, w tym stanie nie policzę do dziesięciu. Ale do trzech chyba tak. O czym ja to myślałam? Ughh a tak, milion… Harry na pewno ma kilak milionów kasy, i kilka milionów fanek. Matkoo a ja mu się spodobałam.
Patrzyłam jak usta blondyny poruszają się w zbyt szybkim dla mnie tempie. Nic nie rozumiem. Nakręciła się jak katarzynka. Zaraz, to chyba nie tak się mówiło. Ale w sumie moja Kaśka też tyle papla. Jak ona ma wgl na imię? Chyba Diana? Nie, to ta księżna taka była. Daisy? To ta lalka… albo nie! Myszka Miki? Nie, kto to Daisy? Ah już wiem, to ta kaczka, dziewczyna kaczora Donalda.
 Jezuuu, dziewczyna premiera mnie upiła.
Chyba że on nie jest premierem. Może to piosenkarz? Oo na pewno śpiewa rap. Albo i nie. Rap jest głupi. 
- Przestań o nim myśleć.- Aaa czyli jednak. Inaczej nie zabraniała by mi myśleć o premierze! Pewnie jest zazdrosna! Ale moment! Ona nie jest z Polski, skąd zna premiera?! To agentka, na pewno!
- Nie zadręczaj się.- uśmiechnęła się.- Chcesz kolejnego drinka?- pokiwałam przecząco głową. Wlała we mnie tyle drinków że ledwo stoję już  na nogach. Aaa no tak, ja siedzę. Kątem oka mignęła mi kręcona czupryna. Spojrzałam tam i zobaczyłam że ta ruda wywłoka ciągnie Harrego do łazienki. Jezu, teraz będę o tym myśleć!
- Cholera- mruknęłam. Aaa no tak, ona nie zna polskich przekleństw. A huj z tym, może premier ją nauczył.
- Dobra skarbie, on cierpi, ty cierpisz. Wstawaj- blondyna podciągnęła mnie na nogi. Zachwiałam się, więc przytrzymałam się stolika.- Jesteś seksowna, piękna, spójrz na siebie.- poprawiła mi lekko włosy.- No powiedzmy, że jak na twój stan, to wyglądasz nieźle- zaśmiała się. Niby na jaki stan? Ja jestem stanu wolnego. Tak mam w dowodzie. Blondi potrząsnęła mną jakbym była galaretką. Ooo fajnie by było taką niebieską? Owoce leśne! Tak! Chcę być tym smakiem! Wskazała mi drzwi łazienki. Eee chyba nie zmieniła mi płci co? Albo mam zanik oczu bo widzę tylko męską.- Pozwolisz żeby jakaś siksa zabawiała się z nim w toalecie?- Ejejej! Kto się zabawia?! Harry?! Ma czelność pieprzyć się z jakąś laską kiedy ja tu jestem? Kiedy wie że jestem stanu wolnego i upita przez kaczkę?- Może czasem warto zaryzykować? Powinnaś….- O boże, jak ona papla. Może dlatego jej nie rozumiem bo jest kaczką? Tak, ona nie jest agentem! Jest kaczym agentem! – Idź tam! – popchnęła mnie wprost na drzwi kibelka. Hahah ale mi się nie chce sikać.

5 komentarzy:

  1. Dopiero za tydzień? ;(
    Nie no, nie będę taka - cierpliwie poczekam ;)
    Świetnie to napisałaś (znowu). Harry jest naprawdę kochany! <3
    Tak się właśnie zastanawiałam... co się wydarzy, gdy skończą się wakacje i Magda będzie musiała wrócić do domu? Hm... Za dużo opcji, za wiele możliwości. Póki co czekam na kolejny rozdział i staram się tym nie zamartwiać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny. Szkoda, że dopiero za tydzień.
    Zapraszam na mojego nowego bloga:
    http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, naprawdę masz talent. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Wpadnij do mnie jak masz czas i zostaw komentarz jakbyś mogła : http://my-own-songs-sweetasna.blogspot.com/2012/07/just-average-girl.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział, ;))) Czekam na kolejny :> Ale ten Harry kochany ;)
    ZApraszam do mnie :
    http://whereverigo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, tylko żeby jej nie zdradził, chociaż po tym co przeczytałam raczej wątpię w to, nie byłby zdolny, co innego Zayn, ale mniejsza z tym :) Zapraszam do mnie http://oddech-breath.blogspot.com/ :) To również jest opowiadanie o 1D, ale sądze że tak jak twoje jest orginalne, chociaż u mnie i u cb jest wzmianka o zepsutym telefonie :P

    OdpowiedzUsuń