wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 57



MAGDA
 Nie miałam pojęcia gdzie mnie dziewczyny zabierają ale szczerze to nie trudno było zgadnąć. Chciały mnie zaciągnąć na zakupy.
- Nie ma mowy, nie idę tam. Wiecie ile ja przytyłam?
- No i dlatego musisz sobie coś kupić- stwierdziła Danielle.
- Ale ja nie chce takich dużych rozmiarów, ledwo się mieszczę w swój.- dziewczyny zaczęły się śmiać. Tak, na pewno było by im do śmiechu gdyby były na moim miejscu.
- - Oj kochana, nie chcę cie straszyć ale na razie to niewiele widać, zobaczysz co będzie potem.- słowa Eleanor mnie przeraziły. Przyrzekam że jak wrócę do domu to się nie odezwę do mojego chłopaka.
- Zabiję Harrego! Co on mi zrobił?!
TE trzy moje debilki znowu zaczęły się śmiać a ja je zmroziłam wzrokiem. Mi wcale się nie chciało śmiać. Perspektywa że z każdym dniem robie się większa mnie po prostu przeraża. Weszłyśmy do centrum handlowego. Płakać mi się chciało kiedy nie mogłam się wcisnąć w mój normalny rozmiar. Po kilku godzinach wróciłyśmy wykończone do domu, no przynajmniej ja byłam zmęczona. Chłopaków już nie było. A tak w ogóle to ciekawe gdzie spędzą tą noc. Zobaczyłyśmy na kanapie w salonie piec dużych miśków. Wymieniłam się z dziewczynami zdziwionym spojrzeniem. Na każdym miśku było imię każdej z nas. Podeszłam do tego z moim imieniem. Była do niego przyczepiona karteczka.

Dla moich dwóch kwiatuszków. Dzisiaj w nocy mnie z wami nie będzie, więc możesz się przytulic do tego misia. Miłej zabawy z dziewczynami, uważaj na małą księżniczkę, kocham was- Harry xoxoxo”

Jaki on kochany. Zresztą wszyscy chłopcy są kochani.
- Dziewczyny? Nas jest cztery a miśków pięć.
- To dla kogo jest ten piąty?- zapytała Danielle i podeszłą do niego. Otworzyła niepodpisaną kartkę i zaczęła czytać na głos:

Jak wiecie nie miałem dla kogo zostawić misia więc jest dla was wszystkich. Kocham was nawet bardziej niż ci wasi chłopcy. Miłej zabawy – Niall
P.S. Jak nie będziecie się umiały nim podzielić to dajcie go małej Meggi bo Hazz nie wysilił się na dwa miśki ”

- Ooo, Niall jest słodki- stwierdziłam a dziewczyny się zgodziły ze mną.
- Musimy mu znaleźć dziewczynę.
- No, tylko on został singlem.
- A on jest taki kochany, a nikogo nie ma, to nie fair.- stwierdziła Kasia. No i faktycznie ma rację. Horan zasługuje na świetną dziewczynę. On nie potrafi się na nikogo gniewać, zawsze się uśmiecha. Nigdy nie widziałam żeby był smutny, potrafi cieszyc się z życia. Choć to nie oznacza że nie ma problemów, każdy je ma. Tylko on potrafi je zamaskować i nikt nie wie co tam się kryje pod tą blond czuprynką. Dlatego powinien kogoś mieć. Tylko że on potrzebuje niezwykłej dziewczyny. Jest bardzo wrażliwy. Ta która kiedyś z nim będzie , zostanie prawdziwą szczęściarą.
Razem z dziewczynami zrobiłyśmy sobie kolację i razem z nią poszłyśmy do salonu.
- Meggi? Jak to jest nosić w sobie dziecko?- zapytała Eleanor czym mnie kompletnie zaskoczyła. Uśmiechnęłam się do niej
- To trochę dziwne. Na początku to do mnie nie docierało.
- Ale teraz się cieszysz?
- bardzo. Przez ten czas kiedy byłam w Polsce doszłam do wniosku, że kocham to dziecko najbardziej na świeci. A jeszcze bardziej się ucieszyłam kiedy Harry przyjechał.
- No, widać że się strasznie cieszy.
Uśmiechnęłam się, ale dziewczyny chyba zauważyły że to był sztuczny uśmiech. Nie chodzi o to że przeszkadza mi to że Harry jest taki szczęśliwy z tego powodu. Ja wręcz się z tego cieszę. Po prostu to mnie trochę przerasta.
- Co jest?- no tak, nie myliłam się Kasia od razu to zauważyła.
- Boję się.
- Czego?
- Wszystkiego. Jak ja sobie poradzę? Przecież wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność. Boję się że z Harrym zwyczajnie nie damy rady.- moje oczy zrobiły się wilgotne. Poczułam że wcale nie będę dobrą matką. El widząc to podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Meg, my wam pomożemy. Poradzicie sobie.- mówiła Dan a ja smutno na nią spojrzałam.
- Ale to wcale nie jest takie proste. Jak my w ogóle będziemy żyć? Gdzie? Poza tym za chwilę będzie już bardziej widać że jestem w ciąży, jak zareagują fani chłopców? A Harry? Przecież z chłopakami jeżdżą w trasy, cały czas są w studiu, na wywiadach, koncertach, próbach. Jego praktycznie cały czas nie będzie. A co ze mną? Będę sama z dzieckiem w domu? Tylko że ja tak nie chcę. Nie chodzi o to żeby Harry zostawiał One Direction bo tego bym nie chciała. Wiem jak ważny jest dla niego zespół i muzyka ale ja też mam marzenia, nie chcę do końca życia siedzieć w domu-
Teraz to już płakałam. Nie umiałam się uspokoić. Nie pomagało mi to że cały czas przytulała mnie Dan. Moje życie przez jedną głupią noc ma się zmienić nie do poznania. Dziewczyny nie wiedziały co powiedzieć. Po prostu wiedziały że mam rację.
- Ciii, nie płacz
- pomożemy ci, zobaczysz będzie dobrze. Urodzisz śliczną dziewczynkę. Nie będziesz sama. Harry na pewno nie zgodzi się na trasy teraz. Będzie z tobą, zresztą tak jak my.-
Danielle próbowała mnie pocieszyć. Ona jest wspaniała, Liam ma szczęście. Po kilkunastu minutach pocieszania mnie przez dziewczyny uspokoiłam się. Nawet potem się trochę rozweseliłam. I tak spędziłyśmy całą noc na plotkowaniu.

HARRY
 Byliśmy w clubie. Było tak cholernie nudno, ale to zapewne dlatego że nie piłem. To kompletnie nie w moim stylu ale nie chcę żeby Meggi znowu cierpiała przeze mnie. Lepiej nie ryzykować. Dlatego nie włożyłem dzisiaj kropelki alkoholu do ust. Jak Liam tak może zawsze? Nie mam na nic ochoty. Tylko co tu robić? Nie ma Meg. Boże jak ja się uzależniłem od tej dziewczyny. Wszystko co robie, robie z nią a kiedy mam spędzić sam jedną noc to mi się nudzi. Właściwie to ja nie wiem jak ja przeżyłem tą noc. Już prawie ranek a chłopaki bawią się w najlepsze. Tyle że są tak pijani że w ogóle nie kontaktują. Pozbierałem ich z Liamem i wpakowaliśmy ich na tylne siedzenie samochodu. Niall jadł rękę Zayna bo był głodny a ten wrzeszczał że ufoludki będą go pokolei rozbierać z części ciała a w końcu zabiorą jego włosy bo są tak perfekcyjne że każdy kosmita chce je mieć. Louis zaś przykleił swój policzek do szyby i udawał że robi sobie zdjęcia. Nie wiem po co ale ok. Potem musieliśmy ich wnieść do domu
- Liam, ty tak masz zawsze?- zapytałam kiedy jakoś dowlekliśmy chłopaków do ich pokoi
- Nie, przeważnie mam czwórkę pajaców na głowie i jestem sam. A dziś ty mi pomogłeś.
Boże, współczuję. Zobaczyłem dziewczyny śpiące w salonie. Meggi leżała na kanapie przykryta kocem. Podszedłem do niej i delikatnie nie budząc jej wziąłem ja na ręce niosąc do naszego pokoju. Przebrałem ją w piżamę a sam poszedłem pod prysznic. Wróciłem i wszedłem do łóżka mocno przytulając Meggi. Szybko zasnąłem bo praktycznie całą noc nie spałem.
Poczułem mocniejszy uścisk na klatce piersiowej. Otworzyłem oczy i ujrzałem wpatrującą się we mnie Meggi z uśmiechem na twarzy. Wyglądała tak słodko. Włosy miała w nieładzie i widać było ślady po niezmazanym makijażu.
- Dzień dobry skarbie
Pocałowałem ja w usta i odruchowo dotknąłem jej brzucha po czym zbliżyłem do niego swoją twarz. Meggi zaśmiała się choć już była do tego przyzwyczajona. Codziennie rano musiałem porozmawiać przecież z moja córeczką.
- Jak się czujesz maluszku? Zaopiekowałaś się wczoraj mamusią? Mam nadzieje bo mnie nie było. Wygoniła mnie z domu, wyobrażasz to sobie. Co? Co mówisz?- przyłożyłem ucho do jej brzucha po czym się zaśmiałem.- Tak wiem, że te jej humorki są przez to że siedzisz w jej brzuszku ale nie martw się jak już do nas dołączysz to może jej przejdzie.
- Wiecie że mamusia was słyszy?- zapytała Meggi śmiejąc się.
- Ups, tatuś będzie miał kłopoty- wyszeptałem znowu do jej brzucha.
- Wariat z ciebie wiesz? Miejmy nadzieję że to nie przejdzie na dziecko.
- Bo się obrażę!
- Oj kochanie, to ja się powinnam obrazić za ta waszą rozmowę. I należy się kara.
- Ciiiii, słyszysz?- Nagle spoważniałem. Meg patrzyła na mnie zdezorientowana a ja wyszeptałem. - Maleńka mówi żebyś mi wybaczyła- uśmiechnąłem się do niej a ona się zaśmiała.
- Głupek.- powiedział i poszła do łazienki. Pewnie brała prysznic bo po chwili wróciła w ręczniku do pokoju.
- Mmm, cóż za widoki- poruszyłem brwiami.
- Napatrz się bo za niedługo będę wyglądać jak słoń.
- Seksowny słoń.
- Wmawiaj sobie, to może w to uwierzysz.- widocznie posmutniała. Patrzyła na siebie w wielkim lustrze wiszącym na ścianie. Podszedłem do niej i ją objąłem
- Co się dzieje?
- Byłyśmy wczoraj na zakupach.
- I co? Kupiłaś coś sobie?
- No właśnie w tym problem. Niektóre rzeczy w moim rozmiarze były na mnie za małe! Czy ty to sobie wyobrażasz?- zaśmiałem się na co Meg spiorunowała mnie wzrokiem.
- kochanie nie przejmuj się, dla mnie zawsze będziesz piękna.
- Tylko dla ciebie?- mruknęła.
- A co? Chcesz być piękna jeszcze dla kogoś?- zapytałem mrużąc oczy. Ona się we mnie wtuliła.
- Dla innych też.
- E tam, ja ci wystarczę- pocałowałem ją namiętnie. Potem znowu udała się do łazienki żeby się ubrać. Wyglądała tak cholernie seksownie w tym ręczniku. Miałam taką wielką ochotę na to żeby powtórzyć sytuację z samochodu. Jeden mały ruch i ręcznik wylądowałby na ziemi, a potem… nie nie nie. Nie mogę teraz myśleć tylko o tym. Meggi jest w ciąży, a ja zostanę ojcem więc odrobinę opanowania i odpowiedzialności by mi się przydało… a pieprzyc to, przyparłem ja do ściany i wpiłam się zachłannie w jej usta. No to moja mała księżniczka może już zapomnieć o spokojnym i opanowanym tacie. Ale będę najlepszym jakim będę potrafił być!
 _________________________________________
KOMENTUJCIE!!!

Mój ty kochany anonimku. Nie wiem czy to prawda ale mam wrażenie że pod poprzednim rozdziałem większość komentarzy dodała jedna osoba. Dziękuję ci z całego serca za to wszystko ale ja jednak wolałabym żeby tak nie było. Napisz co myślisz w jednym komentarzu mi to wystarczy. Dziękuję wszystkim za wszystko! 

Jeśli zaczniecie komentować trochę więcej, bo ostatnio się rozleniwiliście to rozdziały będą szybciej, a jeśli nie zobaczę poprawy, to niestety czas oczekiwania na kolejny się przedłuży. Więc do roboty! 

14 komentarzy:

  1. Super! :D Czekam na nn ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie piszesz :)
    Cieszę się, że nic się nie stało w klubie =D
    Kiedy następny,bo ja za długo nie wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty mi tutaj nie groź że nie będziesz pisała bo zobaczysz :** A rozdział świetny jak zawsze ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, niedawno tu wpadłam i przeczytałam całość w ciągu 2 dni, tylko o tym myślałam :) Piszesz super, czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <3
    Czekam na next!
    Buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział <33 Myślę, że Meg i Harry będą świetnymi rodzicami ♥♥ Czekam na next'a xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. JAk zawsze wspanialy;)
    Czekam codzienne na nowe wrazneia zwiazane z You are my heaven

    OdpowiedzUsuń
  8. extra ;)

    ~Bela

    OdpowiedzUsuń
  9. uff, na szczęście Harry nic nie wywinął! Bo już myślałam, że znowu się napije i będzie słabo ://
    Szybciutko, szybciutko następny! ;))

    -Maya ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale loty, oni są świetni :) Mam nadzieje że to będzie upojna noc którą ciekawie opiszesz :D
    czekam ~~

    OdpowiedzUsuń
  11. znowu cuuuuuudo *.* jesteś NIESAMOWITA <3 dziękuję ci za to opowiadania z całego serduszka ! NAJLEPSZE jakie czytałam ! :D :* . mikaa .

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie jest boskie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Dodawaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na następny rozdział;D
    ŚWIETNEEEEEEE!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ejj piszesz że myślisz że jedna osoba ? Ale zobaczy godziny są różne ... ; * // Natalia

    OdpowiedzUsuń