piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 58



HARRY
Jej usta. Takie słodkie i magnetyczne. Dlaczego? Bo przyciągały z taką siłą że nie sposób się było oderwać. Moje ręce mocno obejmowały ją w pasie. Niebieski ręczniczek który miała na sobie zawzięcie trzymała w ten sposób aby jej nie spadł, ale to mnie nie powstrzymywało. Wplotła jedną rękę w moje loki, więc ja podniosłem ja w ten sposób że swobodnie oplotła mnie swoimi nogami. Ruszyłem z nią w kierunku łóżka i delikatnie na nim położyłem. Usiadłem na niej okrakiem i schodziłem coraz niżej z pocałunkami.
- Harry
- Mhm?- mruknąłem nie odrywając się ani na moment od jej ciała.
- Nie teraz.
Tym razem powędrowałem na górę składając na jej ustach pocałunek.
- Może jednak?- Ona tylko pokręciła głową, więc ja zszedłem z niej i położyłem się obok. Odszukałem jej dłoń i splotłem razem nasze palce. Pamiętajmy że ona jest w ciąży. W tym stanie na pewno nie będę nalegał. Nie potrzebowałem bliskości fizycznej. To znaczy oczywistym jest że Meggi niesamowicie mnie pociągała i pragnąłem jej całym sobą, ale w takich chwilach jak ta wystarczyło mi to że leży obok mnie, że słyszę jej oddech i trzymam za rękę. To coś niesamowitego, kiedy twoja druga połówka sprawia tyle radości codziennymi czynnościami. Kiedy cisza pomiędzy dwojgiem ludzi znaczy tak wiele.
Odwróciłem głowę w kierunku Meg i zobaczyłem że ma zamknięte oczy. Nie spała. Po prostu myślała. Przyciągnąłem ją do siebie, przytuliłem i pocałowałem w czoło. Poczułem jej ręce na moim torsie. Ona też mnie obejmowała. Uśmiechnąłem się pod nosem i wciągnąłem ją na siebie. Leżała na mnie opierając głowę na mojej klatce piersiowej. Ja głaskałem ja po plecach na których nadal był ręcznik.
- Kocham cię.- szepnąłem w jej włosy ale ona doskonale to usłyszała bo na jej twarz wkradł się uśmiech.
- A ja idę do łazienki.- podniosła głowę, cmoknęła mnie w usta i podniosła się ze mnie. Zniknęła za drzwiami garderoby i po chwili z niej wyszła tym razem zamykając się w łazience. Po kilku minutach wróciła ubrana i położyła się obok mnie, kładąc głowę na moim torsie.
- A tak w ogóle to gdzie byliście?
- W jakimś clubie.
- Clubie?- uniosła jedną brew. Doskonale wiem o co jej chodziło. Meg dobrze wiedziała że po alkoholu przychodzą mi do głowy głupie pomysły.
- Nie piłem.
- Ty? Nie piłeś?- nie dziwię się jej reakcji. Mnie nawet dziwiło moje zachowanie. Harry Styles nie pił na imprezie. Tak wiem, dziwne.
- Mhm, a jak wy się bawiłyście?
- Dobrze, tęskniłam za dziewczynami.-powiedziała- Harry?
- Hm?- podniosłem wzrok na jej oczy.
- Pójdziesz ze mną do lekarza?
- No chyba nie sądziłaś że cię tam puszczę samą. Kiedy?
- Może dzisiaj. Bo wiesz powinnam była tam iść już dawno.
- No dobrze, to po śniadaniu idziemy.
- dziękuje.
- Nie ma za co, pamiętaj że to nasze wspólne dziecko.
Chwyciłem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Jak się okazało wstaliśmy ostatni. Wszyscy siedzieli już w kuchni. Wyglądali że tak powiem okropnie. I to nie tylko chłopcy. Dziewczyny pewnie wczoraj też trochę wypiły.
- Hej.- przywitaliśmy się .
- No hej, jak się spało?- zapytał Niall
- Dobrze- zrobiłem herbaty Meggi i sobie. Wiem że ona lubi kawę ale niestety nie może. To znaczy trochę może ale ja tam wolę nie ryzykować. Chyba przesadziłem z tymi książkami o ciąży.
- Nie ciebie pytam tylko maleńkiego kwiatuszka!- powiedział Horan a ja na niego dziwnie spojrzałem.
- yyy, spało się jej bardzo dobrze.
- To super. Co dziś robicie?
- Różne rzeczy- odpowiedziała Meg. Zrozumiałem co chciała mi przekazać. Żebym nie mówił reszcie że idziemy do lekarza. Kiwnąłem głową na znak że przyjąłem do wiadomości.
- Co to za jakiś tajemniczy szyfr między wami?- zapytał Malik mrużąc oczy.
- Ale że jaki?
- Co ukrywacie?
- My? Zupełnie nic.- powiedziałem spokojnie.
- Tak? To gdzie się szanowne państwo Styles wybiera?
- Jeszcze nie państwo Styles.- odpowiedziała Meggi i chyba nie zastanowiła się nad tym co powiedziała bo wywołała tym zdaniem małe zamieszanie.
- Jeszcze?!- wydarł się Louis.- Oświadczyłeś się jej?! Gratulacje! - zaczął nas przytulać i odtańczył swój taniec radości. Uderzyłem się otwartą ręką w czoło. Co za debil.
- Ale fajnie! Będzie ślub! Yeah! Zajebiście! Nie mogę się doczekać. Gdzie go weźmiecie? Kto będzie świadkiem? Kiedy się odbędzie? Za miesiąc? Może za dwa? Wiem! 22 kwietnia! Tak, wtedy jest sobota! Ale co ja ubiorę? Boże, musimy iść na zakupy. Zresztą ty Styles też kupiłbyś sobie coś ładnego do ubrania a nie to co niby nosisz. Aaaaaa! Meggi, mogę pomóc ci wybierać sukienkę?! Bo ja chciałem tort ale to pewnie będzie robota Nialla. I jeszcze muszę kupić prezent, ale co byście chcieli dostać?-
W tym czasie co z ust Lou wylewały się te głupie pytania wszyscy nam zaczęli gratulować. Nie mogłem nawet dojść do słowa, żeby im powiedzieć że wcale się nie oświadczyłem.
- Ciszaaaaaaaa!- krzyknąłem na tyle głośno że wszyscy się w końcu zamknęli i mogłem im wszystko wyjaśnić.
- Nie będzie żadnego ślubu!
- Co?! To po co jej się oświadczałeś?- zapytał Horan. Czy ja tez jestem takim idiotą jak oni? Serio?
- Ale ja...
- Meggi się nie zgodziła?!- krzyknęła Kasia przerywając mi. Znowu walnąłem się otwarta ręką w czoło. Meggi się tylko śmiała.
- Nie. Nie oświadczałem jej się wcale.
- To dlaczego nas okłamujecie?
- Serio? My? To Louis zaczął krzyczeć że bierzemy ślub.
- Dobra już ok, ale tak w ogóle to mógł byś się jej oświadczyć.
Powiedziała Dan, która chyba jako jedyna zachowywała się jakoś normalnie. Meggi spaliła buraka i powiedziała że idzie się przebrać bo za chwilę jedziemy. A tak serio to od dłuższego czasu myślę nad tym żeby się jej oświadczyć. Tylko że wolałbym wziąśc ślub po porodzie. Zresztą Meg się nawet jeszcze nie zgodziła, więc nie ma co o tym myśleć.
- Zaraz, to gdzie wy w końcu jedziecie?- zapytał Zayn
- Daleko Malik.
Meg zbiegła ze schodów i powiedziała że możemy jechać. Wyszliśmy z domu prosto do samochodu.

MEGGI
Siedziałam w poczekalni razem z Harrym który trzymał mnie za rękę. Dziwnie się czułam, te wszystkie kobiety które tam były patrzyły na mnie jak na wariatkę. No tak, osiemnastolatka w ciąży. Po chwili weszliśmy do gabinetu lekarza
- Dzień dobry.- przywitaliśmy się oboje. Lekarz wskazał na miejsce gdzie mam się położyć. Po chwili nasmarował mi czymś brzuch i jeździł po nim jakimś urządzeniem. Boże, ja naprawdę nic nie wiem o ciąży. Hary cały czas trzymał mnie za rękę.
- Pan jest ojcem, tak?
- Tak.
- No to gratuluję młodemu tatusiowi. Mam nadzieję że to dziecko powstało z miłości a nie z jednorazowej wpadki.- poczułam jak Harry ściska moją rękę. Uśmiechnął się do lekarza. Powstało bo faktycznie wpadliśmy, ale nie robiliśmy tego dla zabawy. Znaczy dla przyjemności też, ale każdy nasz raz był dopełnieniem miłości.
- Chcecie usłyszeć jak bije jego serce?
Obydwoje kiwnęliśmy głową. Harry chyba tak jak ja nie potrafił nic z siebie wydusić. Po chwili usłyszeliśmy szybkie bicie serca. Spojrzałam na Harrego, który wycierał wolną ręką łzę spływającą po jego policzku. Ja też płakałam, ale łzami szczęścia. Kiedy skończył usiedliśmy na krzesłach przy jego biurku.
- Z dzieckiem wszystko w porządku. Rozwija się prawidłowo. Następnym razem zapraszam piętnastego marca, za dwa miesiące.
- Oczywiście, przyjdziemy- Harry o dziwo odzyskał mowę.
- A gdyby coś się działo to proszę jak najszybciej przyjść. Od dziś ja jestem lekarzem prowadzącym ciąże. A no i mam coś dla was- wręczył mi jakąś kopertę.- To zdjęcia USG.
- Dziękujemy, dowidzenia.
Wyszliśmy z gabinetu uśmiechnięci i wzruszeni. Wyszliśmy ze szpitala starając się ukryć tak żeby nie przyłapali nas żadni paparazzi. Nie chcemy na razie niepotrzebnych plotek. Przez całą drogę ściskałam w ręce tą kopertę od lekarza. Oboje chyba potrzebowaliśmy teraz chwili na zastanowienie się. Spojrzałam na mojego chłopaka który prowadził samochód. Miał na twarzy wymalowany uśmiech. Zatrzymał auto na parkingu przed domem. Nadal w ciszy otworzył mi drzwi i trzymając się za ręce weszliśmy do domu. Nie zwracając uwagi na pytające spojrzenia innych poszliśmy do naszego pokoju zamykając się w nim. Usiadłam na łóżku a po chwili Harry zrobił to samo. Położyliśmy się przytuleni do siebie.
- Kocham cię- to były pierwsze słowa jakie Hazz wypowiedział do mnie odkąd wyszliśmy od lekarza. Pocałowałam go delikatnie i czule.
- Ja ciebie też.- wyszeptałam prosto w jego usta. Spojrzałam na kopertę i otworzyłam ją. Oboje przyglądaliśmy się naszemu dziecku.
- kochanie, zdajesz sobie sprawę z tego że za pół roku będziemy rodzicami?- zapytał Harry ze łzami w oczach.
- Nie potrafię sobie tego jeszcze wyobrazić. Poradzimy sobie?
- No jasne, będziemy się starać- odpowiedział mi a ja wstałam, otarłam łzy i wyciągnęłam w jego stronę rękę.
- Chodź, pokażemy reszcie.
Harry chwycił mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Wszyscy siedzieli w salonie oglądając film. Stanęliśmy zasłaniając im ekran.
- Mamy coś dla was- wyszczerzył się Hazz i podał kopertę Lou. Ten ją otworzył i kiedy zorientował się co w niej jest wykrzyczał:
- To jest mały Styles!
- Pokaż!- krzyknęli wszyscy równo a my się zaśmialiśmy.
- Ale śliczna dziewczynka!- krzyknął Niall kiedy zdjęcie dostało się w jego ręce.
- Ja wam, mówię, to będzie chłopiec.- stwierdził Zayn a wszyscy spiorunowali go wzrokiem.
-zamknij się Malik, to mała Meg.
Powiedział Louis i po raz setny już zaczął mówić coś do mojego brzucha 
_________________________________
ask  

13 komentarzy:

  1. Ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh... Nie było mnie tu chwilę, a tu takie rzeczy... Zakupy, poważne przemyślenia na temat rodzicielstwa, oświadczyny z głowy Lou(;P), wizyta u lekarza i to USG.! To i tak tylko najważniejsze sprawy, a mogłabym wymieniać dalej...
    Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham... <33
    Już się nie mogę doczekać aż bobo przyjdzie na świat. O bosz jak ja już chcę kolejne rozdziały.! Tego się nie da opisać słowami.!
    Ehhh... Dawaj następny rozdział do UMIERAM!!!
    Kocham. Twoja dupa ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki świetny rozdział! To urocze,że Harry pojechał z Meg do szpitala... :)
    Lou podejrzewający weselisko- przezabawny, dosłownie prawie spadłam z krzesła ze śmiechu.
    Pisz dalej.
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezzzzuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu kocham! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, serio ty nie potrafisz zawieść xd Opowiadanie świetne...i jaki słodki Harry, taki wzruszony :D Louis i reszta oczywiście świrują, ale to dobrze :)
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham, kocham, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam dziś bloga od początku do końca! Jeju jak ty świetnie piszesz! I z każdym rozdziałem trzymasz w napięciu, że chce od razu kolejną część czytać :D
    Powodzenia w dalszym pisaniu : *

    OdpowiedzUsuń
  7. Ekstra, nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, ale tylko jedno pytanie przychodzi mi do głowy...Kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale fajnie piszesz, nigdy nie przestawaj tego robić :D
    Polecam wszystkim moim znajomym ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, pisz dalej proszę.
    Super piszesz nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie ciekawi jaką płeć dasz dziecku :D
    Może Zayn jako jedyny będzie miał racje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny???
    Nie zostawiaj nas w tej cholernej niepewności:D
    Boziu... To jest takie słodkie, piękne, wciągające, świetne... mogłabym jeszcze trochę wymieniać ;D
    To ma być dziewczynka:D i Zayn nie ma racji :D
    CZEKAM NA NASTĘPNY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ^^ czekam na następny ;D ;*

    OdpowiedzUsuń