MAGDA
Jezuu,
ten zazdrośnik mnie dobija, no ale za to właśnie go kocham. Co ja
mam mu powiedzieć co? Chyba każdy zorientowałby się, że to nie
tak serio, tylko że kocha mnie jak siostrę. Ja Zayna też kocham
jak brata, no ale Harry chyba tego nie rozumie. Uchyliłam drzwi do
jego pokoju.
-
Mogę?
-
Nie! Wyjdź stąd!
-
Nie wyjdę. Skarbie, o co ci chodzi?
-
Nie mów do mnie skarbie! O co mi chodzi?! O to że mój
przyjaciel przed chwilą wyznał ci miłość a ty jak zauważyłem
skakałaś za szczęścia!- No ja nie wytrzymam. To już przesada.
Wkurzająca jest ta jego zazdrość.
-
Zayn nie wyznał mi miłości. On się cieszył bo mu powiedziałam
że spodobał się Kasi. Naprawdę aż tak mi nie ufasz? Spójrz
o kogo ty jesteś zazdrosny! Sądzisz że zdradziłabym cię z twoim
własnym przyjacielem?! To ciebie kocham ty głupku, ale chyba nie
potrafisz tego zrozumieć!- wybiegłam cała zalana łzami na
korytarz. Wpadłam na Zayna.
-
Meggi, przepraszam, to przeze mnie. Pogadam z nim
-
Nie trzeba- wyminęłam go i zamknęłam się w pokoju Bartka. To już
naprawdę jest przesada. Bo o kogo on niby jest zazdrosny? O Zayna?
Śmieszne! Czuję się jakby specjalnie czepiał się takich bzdur
żeby się pokłócić. Przecież to co on mówi jest
bezpodstawne. I to za każdym razem. Nie ma o kogo, ale on jest
zazdrosny. Nie ufa mi? Sądzi że mogłabym go zdradzic? Fajnie wiedzieć. Przymknęłam oczy ale cały czas widziałam twarz mojego
loczka. Nawet kiedy wkurza się o byle co ti jest taki słodki. A to
ja w tej sytuacji powinnam być wkurzona a nie on. No ale właśnie
za to ja go tak strasznie kocham. Nigdy nie pomyśli zanim coś powie
czy zrobi a potem żałuje i przeprasza. Jestem wręcz pewna że za
chwilę wpadnie tutaj i zacznie mówić że mnie kocha i nie
chciał żeby tak wyszło. Eh, ten mój Hazz jest niemożliwy,
zachowuje się jak dziecko a cały czas chciałby robić to co robią
dorośli. Założymy się że jeszcze dziś zacznie się do mnie dobierać? On jest niemożliwy, ale właśnie nasza miłość polega na
tym że kochamy siebie mimo tych wszystkich rzeczy które nas w
sobie denerwują.. Na mojej twarzy nie było już łez tylko
uśmiech. Wtuliłam się mocniej w poduszkę zaciągając się
zapachem brata i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam
HARRY
Jestem
idiotą. Znowu zawaliłem. Jeszcze wczoraj ja przepraszałem a
dzisiaj znowu wszystko spieprzyłem. Poszedłem do pokoju jej brata i
lekko uchyliłem drzwi. Wszedłem do środka. Meggi spała. Miała
podkrążone oczy od płaczu. Przekląłem pod nosem i zeszłam na
dół.
-
I co? Gadałeś z nią?- wszyscy się na mnie gapili. Czyli Zayn
zdążył im powiedzieć co się stało.
-
Nie.
-
Dlaczego?- spytał Niall a Louis się dołączył
-
Wracaj tam i z nią porozmawiaj.
-
Śpi.- poszedłem do kuchni. Po chwili pojawił się w niej też
Payne.
-
Hazza, musisz ją przeprosić.
-
Wiem, dlatego moglibyście już iść?
-
Nie trzeba ci pomóc? Co planujesz?
-
Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę.
-
tylko niczego nie spieprz.
-
Mhm
chłopaki
wyszli a ja zostałem sam ze śpiącą na górze Magdą. To w
sumie lepiej bo mam czas żeby coś wymyślić żeby ją przeprosić.
Tylko co mam zrobić? Poszedłem do kwiaciarni. To jedyny pomysł
który przyszedł mi do głowy. Meggi kocha kwiaty.
MEGGI
Obudziłam
się w pokoju Bartka, co mnie trochę zaskoczyło. Kidy sobie
przypomniałam dlaczego tutaj spałam miałam ochotę z powrotem
zasnąć żeby to wszystko okazało się snem. Spostrzegłam świeczki
i płatki róż ułożone w ścieżkę prowadzącą do drzwi,
które były zamknięte. Wstałam i podeszłam do nich. Wisiała
na nich kartka. Zdjęłam ją i zaczęłam czytać:
”Skarbie,
przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, jestem idiotą.
Nie
miałem prawa się na ciebie złościć, ale teraz ty masz prawo
złościć się na mnie.
Mam
nadzieje ,że jednak tego nie zrobisz i pozwolisz mi odkupić swoje
winy.
Kocham
cię – Harry”
Mimowolnie
się uśmiechnęłam. Chociaż byłam na niego obrażona kochałam
tego zazdrośnika. Od razu mu wybaczyłam. Otworzyłam drzwi a tam
dalej taka sama ścieżka prowadząca na dół. Zaszłam po
schodach i usłyszałam wolną muzykę. Zobaczyłam stolik bardzo
ładnie nakryty. Nie powiem, postarał się z tymi przeprosinami.
Poczułam ręce na mojej talii. Obejmował mnie od tyłu
Przepraszam-
wyszeptał mi do ucha. No i teraz mi powiedzcie jak ja miałam się
na niego gniewać? No po prostu się nie da.
-
Nie chciałem, żeby tak wyszło- odwrócił mnie przodem do
siebie.A nie mówiłam że to powie?- Przeczytałaś kartkę?
-
Mhm, i postanowiłam pozwolić ci odkupić swoje winy.
-
No to biorę się do roboty.-
Cmoknął
mnie w policzek i zaprowadził do stolika. Odsunął mi krzesło i
zniknął gdzieś w kuchni. Po chwili wrócił niosąc naszą
kolację. Jest kochany, nie można się na niego długo gniewać, po
prostu nie umiem. On zawsze coś wymyśli, coś przez co czuję się
taka wyjątkowa, jak teraz. Może od czasu do czasu się pokłócimy,
ale związek idealny byłby zbyt zwyczajny, normalny i nie było by w
nim nic szczególnego. Poza tym bez kłótni nie ma
takich pięknych przeprosin. Po kolacji postanowiliśmy obejrzeć
jakiś film. Wybraliśmy horror. Przez cały seans się śmialiśmy.
Wiem, ze to może dziwne, ale dla mnie to śmieszne, że jakiś facet
z wbitym nożem prosto w serce goni jakąś laskę z kijem i ją
usiłuje zabić.
-
Czyli nic nie oglądamy?- zapytałam kiedy film się skończył
-
Nie mam ochoty, no chyba że chcesz.
-
Nie, wolę z tobą po prostu posiedzieć- wtuliłam się w niego-
Wiesz że dziewczyny przyjeżdżają?
-
Co? Kiedy?- przeraził się nagle, jakby coś się stało
-
Nie chcesz żeby przyjechały?
-
Nie, nie, to kiedy przyjeżdżają? - dalej pytał
jakby...przerażony?
-
Za dwa tygodnie- odetchnął z ulgą - Kocie, stało się coś?
-
Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?
-
Bo jakoś tak dziwnie zareagowałeś.
-
Wydaje ci się.
-
Skarbie.
-
Co?
-
Powiesz mi?
-
Ale co?
-
No co się dzieje?
-
Nic, naprawdę.
-
Za dobrze cię znam.
-
Kochanie, wszystko jest ok.
-
Nie sadzę.
-
kotek...nie odpuścisz co?
-
Wiedziałam! Co się stało? Dziewczyny nie mogą przyjechać?
-
Nie, ale...
-
chcesz mnie zostawić dla którejś z nich?- do moich oczu
napłynęły łzy
-
Meggi, nie...
-
Coś im się stało? Miały wypadek?- zaczęłam coraz bardziej
panikować
-
Meg! Spokojnie- przerwał mi- Nic się nie stało
-
To o co chodzi?
-
Mam dla ciebie niespodziankę. Wyjeżdżamy na tydzień na Malediwy-
co? Na Malediwy? Wow, tego to się nie spodziewałam. Malediwy?
Serio? Nie mogę w to uwierzyć.
-
to cudownie, ale jak? Kocham cię- rzuciłam się na niego i
pocałowałam w geście podziękowania. Potem on mnie przytulił. Ale
chwila... przecież ja nie mogę lecieć.
______________________________________