MAGDA
-
Mogę to już ściągnąć?
-
Nie, już niedaleko.
Harry
ciągnął mnie gdzieś dalej. Wcześniej jechaliśmy gdzieś dość
długo samochodem a teraz zawiązał mi na oczach opaskę i gdzieś
mnie prowadził. Nie chciałam nigdzie jechać, nie chciałam
zostawiać Zayna samego z Kate. Wiem że są tam z nim chłopaki ale
ja się o niego boję. Cały czas przesiaduje w szpitalu. Ale ten mój
uparciuch mnie gdzieś zabrał. Gdzie? Nie wiem. Nic mi nie chce
powiedzieć. Uparł się że ostatnie chwile jakie spędzę w
Londynie muszę przeżyć razem z nim.
-
Nie zapominaj że mam na sobie spodenki.
-
Tak wiem, cały czas patrzę na twoje piękne nogi
-
Ale mi chodziło o to ze ciernie mnie kują i gałązki drapią mi
nogi
Harry
od razu wziął mnie na ręce.
-
Co ty robisz?
-
Niosę cię, żeby twoje nogi pozostały śliczne.
-
Ale nie musisz. Zniosę jakoś ciernie, a poza tym to ja jestem
ciężka.
-
Żartujesz? Ważysz dwa razy mniej niż ja.
-
Wcale nie, ważę dużo dużo więcej i nie wmawiaj mi że- Harry
przerwał mi pocałunkiem.
-
Meggi, cicho bądź. Nie psuj mi tej cudownej chwili. To że ty nic
nie widzisz nie znaczy że ja też.
-
Przepraszam kochanie, już będę siedzieć jak mysz pod miotłą.
Zresztą ciekawe dlaczego się tak mówi, przecież myszy nie
siedzą pod miotła, widziałeś kiedyś tak siedzącą mysz? No
chyba że się przed kimś chowa albo...
-
Meg, właśnie słyszę jak cicho jesteś.
Już
nic nie mówiłam a Harry postawił mnie na ziemi
-
Słońce, możesz ściągnąć opaskę- odwiązał mi ją i
zobaczyłam Harrego uśmiechającego się do mnie a za nim jakiś
las. Gdzie on mnie wywiózł?
-
Gdzie jesteśmy?
Harry
odwrócił mnie a ja zobaczyłam przed sobą jakiś domek, a
raczej dom. Za nim było jezioro.
-
Podoba ci się?
-
Kocie, czyj to dom?- zapytałam i poczułam jego dłonie na mojej
talii. Przytulił mnie do siebie i obydwoje patrzyliśmy na drewniany
dom. Był piękny, duży. Wokoło był ogród, ale nie taki
zwykły, tylko taki dziki, naturalny. Zawsze taki chciałam
-
Nasz- wyszeptał mi do ucha
-
Jak to nasz?
-
Mój i twój. Kupiłem go niedawno.
-
żartujesz? Kupiłeś sobie tutaj dom?
-
Nie. Ja go kupiłem nam. On jest nasz, nie tylko mój. -
powiedział patrząc mi w oczy.
-
Ale ja nie mogę go przyjąć. Przecież musiałeś za niego zapłacić
fortunę.
-
Nie ważne ile. Kocham cię i kupiłem nam ten dom. A tak w ogóle
to nikt o nim nie wie.
-
Czy ja ci mówiłam jak cię bardzo kocham?
-
Parę razy ci się zdarzyło.- powiedział składając delikatny
pocałunek na moich ustach. Uścisnął mnie za rękę i pociągnął
do domu. Nie był bardzo duży taki jak w Londynie. Ten był taki
zwykły, ale bardzo piękny i wystarczający. W środku za to było
bardzo przytulnie. Rzuciłam się na kanapę. Harry po chwili do mnie
dołączył od razu przyklejając się do moich ust i namiętnie mnie
całował. Nawet nie zorientowałam się kiedy wsunął ręce pod
moją koszulkę. Chciał ja ściągnąć, ale mu na to nie pozwoliłam
odsuwając się.
-
Oj kocie kocie, nie tak szybko- zaśmiałam się
-
Ugh, ale ja cię tak kocham
-
Chodźmy się przejść
Wyszliśmy
na podwórko. Była piękna pogoda i do tego ten cudowny widok.
Nie wspominając o tym że jesteśmy tu sami, nikt nie ekscytuje się
tym że tu jest Harry Styles. Mieliśmy całkowitą cisze i spokój.
-
Meg, zaczekaj chwile.
Poczułam
że mocniej ściska moją dłoń. Zatrzymał mnie i spojrzał w moje
oczy. Lubiłam gdy to robił. Mogłabym tak godzinami wpatrywać się
w jego tęczówki.
-
Słońce, ja nadal nie potrafię w to uwierzyć.
-
W co?
-
Że cię już jutro ze mną nie będzie. To były najwspanialsze
wakacje jakie przeżyłem. Chciałem ci za ten czas bardzo
podziękować. Tylko nie pomyśl że to jakieś pożegnanie czy coś.
Posłuchaj, ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i chciałbym
żebyś wiedziała, że cię bardzo kocham.
-
Ale kochanie, ja to wiem.- uśmiechnął się do mnie.
-
Obiecuję że będę dzwonił i przyjadę do ciebie najszybciej jak
się będzie dało. Ale przez ten czas kiedy mnie przy tobie nie
będzie chcę żebyś o mnie nie zapomniała.
-
Przecież o tobie nigdy nie zapomnę.- wyszeptałam cicho wtulając
się w jego umięśnione ramię
-
Wiem, ale ja będę tutaj, ty w Polsce, tak daleko od siebie a
ty...ty jesteś piękna i...i wiem że dużo chłopaków będzie
wokół ciebie, więc- wyciągnął z tylnej kieszeni spodni
jakieś pudełeczko- chciałbym żebyś o mnie zawsze pamiętała-
otworzył pudełko i ukazała mi się bransoletka- Kiedy na nią
spojrzysz to pomyśl o mnie, o tym, że cię bardzo kocham mimo
tego,że jestem tak daleko.- założył mi ją na rękę. Po moich
policzkach spłynęły łzy. Jak ja mam go tutaj zostawić? Nie
potrafię.
-Dziękuję,
będę pamiętać, obiecuję. Kocham cię-
Zbliżył
się do mnie i mnie pocałował. Znowu zaczęłam płakać, kiedy
pomyślałam sobie że niedługo nie będę czuła jego pocałunków.
-
Meggi, proszę nie płacz.
-
Nie chcę wyjeżdżać.
-
Ja też tego nie chcę ale jakoś damy radę. Uśmiechniesz się do
mnie?
Chyba
bardziej wykrzywiłam twarz próbując się uśmiechnąć niż
się uśmiechnęłam.
-
Wracamy?
-
Mhm, chodź- pociągnął mnie za rękę. Wskoczyłam mu na plecy a
on zaczął biec. Po jakimś czasie postawił mnie na nogi.
-
już się zmęczyłeś?
-
Ja? Nigdy! Mogę cię nosić przez całe życie.
-
mhm, jasne, po prostu powiedz że jestem ciężka.
-
kocie, nie jesteś.- powiedział i znowu wziął mnie na ręce.
Zaczął się kręcić w kółko, ale długo tak nie wytrzymał
i wywalił się razem ze mną na trawę. Niczym się nie przejmując
przybliżył mnie do siebie opierając swoje czoło o moje. Trwaliśmy
tak po prostu patrząc na swoje twarze zagłębiając się w swoich
spojrzeniach. Widziałam w jego oczach radość ale tez i smutek. Tak
samo jak ja myślał o tym że już jutro będziemy się musieli
rozstać.
Później
wróciliśmy do domu pieszo. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że
to jest nasz dom.
Dzisiaj
wyjątkowo pomogłam Harremu w zrobieniu nam kolacji. Postawiliśmy
na stole dwie świece, puściliśmy wolną muzykę i zaczęliśmy
jeść. Spojrzałam na moja bransoletkę. Zawsze będę o nim
pamiętać, nawet jak stracę pamięć. Zbyt bardzo go kocham, a o
osobie najważniejszej w moim życiu nie da się po prostu zapomnieć,
zawsze będę pamiętać wszystkie chwile razem z nim spędzone,
każdy najmniejszy moment.
-
O czym myślisz?- zapytał nagle Harry. Spojrzałam na niego i się
uśmiechnęłam.
-
O tym że cię bardzo bardzo kocham.
-
Słońce?
-
Hm?
-
Ja też cie kocham.- powiedział i mnie namiętnie pocałował. Tak
bardzo go kocham, nie wiem jak ja będę normalnie funkcjonować w
Polsce. Chyba tylko myśl że on tutaj jest i czeka na mnie będzie
trzymała mnie przy życiu.
-
Ej, kocie, strasznie zamyślona jesteś.- uśmiechnęłam się do
niego sztucznie. Harry widząc to wstał i podszedł do mnie. Kucnął
obok mnie i spojrzał w moje oczy.
-
Kochanie zrobisz coś dla mnie?
-
Dla ciebie, dzisiaj wszystko.
-
proszę nie myśl o tym że jutro wyjeżdżasz, cieszmy się tym, że
jesteśmy tutaj, teraz razem. Że możemy się do siebie przytulic i
po raz kolejny poczuć nasze usta ze sobą złączone. A twoje są
tak bardzo bardzo słodkie.
-
No właśnie, kiedy ja o tym myślę od razu przypomina mi się że
to jeden z ostatnich naszych pocałunków.
-
jakich ostatnich?- zapytał nagle Harry- Kocie, teraz wyjeżdżasz
ale wrócisz, albo ja przyjadę do ciebie i jeszcze nie raz
będziemy się całować. Proszę zapomnij o tym że będziemy
musieli się rozstać.
-
Spróbuje- powiedziałam uśmiechając się do niego. Harry się
szeroko uśmiechnął ukazując swoje dołeczki jednym ruchem
podniósł mnie na ręce. Pocałował namiętnie, znowu, ale
kocham każdy nasz pocałunek.
-
Skoro powiedziałaś że dzisiaj dla mnie wszystko zrobisz, to może
pokażę ci nasza sypialnie, bo chyba jej jeszcze nie widziałaś. -
Wziął
mnie na ręce i od razu wpił się w moje usta. Ruszył schodami na
górę. Szedł powoli dając nam przez to więcej czasu żeby
nacieszyć się chwilą.
HARRY
Niosłem
Meg na rękach. Nie była wcale ciężka choć ona uważała inaczej.
Po chwili Meggi zmieniła trochę pozycję bo oplotła mnie nogami.
Podtrzymywałem ją za tyłek. Wiecie jak to jest kiedy dotyk jednej
osoby wzbudza takie emocje i pożądanie? To takie niewyobrażalne.
Wystarczy mi że dotknę jej opuszkiem palca, czuję jej gęsią
skórkę którą spowodował mój dotyk. Wystarczy
że na nią patrzę, jak zmysłowo się porusza, jak kusi swoim
ciałem, każdym ruchem, maleńkim gestem choć nie ma nawet o tym
pojęcia. Jest dla mnie perfekcyjna. Smukła sylwetka, kasztanowe
włosy opadające na ramiona, niebieskie oczy w odcieniu szarości.
Ona uważa że są nijakie, nie mają koloru, a ja sądzę że są
piękne, tak wyjątkowe. Delikatny uśmiech który pojawia się
na jej twarzy kiedy tylko mnie widzi. To takie fajne, miło jest
wiedzieć że się komuś podoba. Wiem że mam miliony fanek, ale to
jest bez porównania. Miłość Meg jest o wiele większa. Wiem
że ona kocha mnie ponad wszystko, dokładnie tak jak ja ją. To
takie cudowne kiedy każdego ranka widzę jej rozczochrane włosy,
kiedy uśmiecha się i tak słodko mruży oczy bo ja razi światło.
Ale po kilku sekundach je otwiera bym mógł złożyć
delikatny pocałunek na jej ustach. Dokładnie tak jak teraz. Czułem
jak wsuwa ręce w moje loki. Przycisnąłem ją jeszcze bliżej
siebie, jakbym nie chciał jej nigdzie poszczać, mimo iż wiedziałem
że dzisiaj zostanie ze mną, jeszcze dzisiaj... Dotarliśmy na górę.
Była tam tylko nasza ogromna sypialnia i łazienka. Znaleźliśmy
się na łóżku, klęcząc naprzeciwko siebie. Ona miała ręce
zarzucone na moją szyję a ja trzymałem moje na jej tali. Powoli i
spokojnie zdejmowaliśmy z siebie ubrania. Nigdzie się nie
spieszyłem, nie byłem tak zachłanny jej bliskości jak zazwyczaj
choć nie ukrywam że chciałem ją już teraz zaspokoić. Chciałem
żeby dzisiaj czuła się wyjątkowa, bo dla mnie taka była,
idealna. Tyle dla mnie znaczy, chciałem rozkoszować się każdym
dotykiem, chwilą spędzoną razem z nią. Po chwili była już
przede mną naga, piękna, najpiękniejsza. Delikatnie położyłem
ją na łóżku kładąc się na niej. Pocałowałem ją w
usta, ale tylko przelotnie. Zszedłem nieco niżej na jej szyję.
Przez obojczyk dotarłem do piersi na których wcześniej
spoczywały moje ręce. Obdarzałem je pocałunkami, zwiedziłem
ustami każdą malutką część jej ciała, nie chcą pominąć
nawet odrobiny ciała. Słyszałem jej ciche pomrukiwanie, kiedy
ssałem jej sutki co motywowało mnie do dalszej pracy. Czułem że
ją rozpaliłem, sprawiając jej przyjemność, nie tylko przy jej
piersiach. Ale ona nigdy nie pozostawała mi dłużna. W mgnieniu oka
to ona znalazła się na mnie. Najpierw wodziła palcami po mojej
klatce piersiowej dołączając do tego delikatne pocałunki.
Poczułem w pewnej chwili że wzięła w ręce moje przyrodzenie.
Cicho jęknąłem na co ona się zaśmiała. Dobrze wiedziała jak
sprawić mi przyjemność. Wzięła go do buzi a jej szybkie a
zarazem delikatne ruchy wprawiały mnie w coraz bardziej wzrastające
podniecenie. Nie potrafiłem już dłużej wytrzymać, więc
obróciłem nas tak że to ja znów byłem na górze,
prawie, że nie spadając z łóżka. Meg rozszerzyła nogi,
zapewne przez to że było jej za ciężko przez to że na niej
leżałem, ale też dała mi znak że mogę już to zrobić. Powoli i
spokojnie wszedłem w nią jednocześnie całując ją w usta.
-
Kocham cię- wyszeptałem wprost do jej ust po czym z niej wyszedłem
abym mógł znowu wypełnić ją sobą. Z każdą chwilą
nabierałem tempa, choć nie robiliśmy tego tak szybko jak
przeważnie. Chcieliśmy nacieszyć się sobą, w każdy możliwy
sposób, także ten fizyczny. W końcu osiągnęliśmy szczyt
po kilku mocnych pchnięciach. Opadliśmy zmęczeni na łóżko.
Meg w połowie leżała na mnie. Miała zamknięte oczy. Obserwowałem
jej nieskazitelną twarz. Słychać było tylko nasze przyśpieszone
oddechy. Wolną ręką założyłem jej kosmyk włosów , który
opadał jej na twarz za ucho. Pod wpływem mojego dotyku otworzyła
oczy szeroko się do mnie uśmiechając.
-
Będę za tobą bardzo tęsknic.- wyszeptała cicho a ja odruchowo
przyciągnąłem ja bliżej siebie.
-
Kocham cię.- pocałowałem ją w czoło. Ja tez będę za nią
cholernie tęsknił. Co ta dziewczyna ze mną zrobiła? Uzależniłem
się od jej obecności. Jak ja bez niej wytrzymam? Nawet nie chcę o
tym myśleć. Spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy i już
równy oddech. Zasnęła. A ja nie potrafiłem odpłynąć w
krainę snów jeszcze przez kilak godzin. Obserwowałem tylko
moją dziewczynę. Za każdym razem kiedy myślałem o tym że za
kilka godzin jej ze mną nie będzie przytulałem się do niej coraz
mocniej. To były chyba najgorsze godziny w moim życiu. Milion
myśli, co będzie dalej, co z nami, jak sobie poradzimy, czy w ogóle
sobie poradzimy. Jeden głęboki oddech, zapach który wdarł
się do mojego nosa... zapach Magdy, w naszą ostatnią, wspólną
noc.
_______________________________________________
_______________________________________________
szkoda że meg wyjeżdża ale mam nadziję że wszystko będzie oki... :) a ten domek awwww :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
zapraszasm do sb
Ten rozdział jest taki romantyczny, słodki wgl cudowny.
OdpowiedzUsuńSzkoda że Meg musi wyjechać, ale mam nadzieje ze szybko wróci :)
Kiedy następny ?
~Monika
Cudowny rozdział<3 Mam nadzieję że Harry i Magda nadal będą razem. Czekam na następny:*
OdpowiedzUsuńcudowny, romantyczny, piękny, niesamowity... Najlepszy rozdział w całym opowiadaniu ;*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się co będzie dalej. Z Zaynem i Kasią, z resztą chłopaków i co najważniejsze... z Harrym i Magdą.
Całe to opowiadanie jest niesamowite. Najlepsze z najlepszych. Nie odwalone tak bez sensu jak reszta.
Uwielbiam ;*
ohhhhhh. jak słodko ;)
OdpowiedzUsuńpięknie i cudownie ;d
Ten rozdział jest genialny, ale jedno jedyne słowo mi w nim nie pasuje, a mianowicie "bransoletka"!!! Ja w napięciu czytam, że Harry wyciąga małe pudełeczko i już, już jestem pewna, że to oświadczyny, a tu DUPA BLADA, bransoletka... Nie no szczyt...! Błagam Cię o jakąś ciążę, albo ślub, no bo Oni nie mogą się tak po prosu rozdzielić.! On w Londynie, Ona w Polsce, no jak Ty sobie to wyobrażasz, hmmm...? No właśnie.! Teraz nie da się wyobrazić, dlatego dawaj mi tu Loczusia Juniora i będzie GIT !!!
OdpowiedzUsuńAle i tak Cię Kocham <33
ojoj :( super! czekam na next
OdpowiedzUsuńJejku, jak smutno... Meg już wyjeżdża... Tak szybko :'(
OdpowiedzUsuńZaraz się poryczę... :CC
Taki smutny ten rozdział. Ja też nie chcę żeby wyjeżdżała, noo!
Mam nadzieję, że przetrwają rozstanie i jakoś dadzą sobie radę. Może Magda się tu przeprowadzi? ;) Zakwita nadzieja... ;)
Harry jest taaaaaaaki słodki i kochany. Kupił dom i w ogóle. Ale jednak najbardziej urzekł mnie tym opisem uczuć, praktycznie pożegnaniem z Meg i tą niespieszną czułością. To było genialne. Nie spodziewałam się, że dokładniej opiszesz ich stosunek, a tu jednak ;) Wyszło Ci to, chociaż niewiele osób daje radę opisać to w sposób odpowiedni ;)
Po komentarzu Kamy pragnę zaapelować po raz kolejny, żeby Magda NIE zachodziła w ciążę. Nie, nie, nie!
Też miałam nadzieję, że to będzie pierścionek, a on wyjechał z bransoletką -,- No ale ok, znają się niewiele ;)
Więc na razie bez Loczusia Juniorka plis ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
ojej... jak słodko i smutnie ;(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że ich miłość przetrwa!
ooo nie ;( kiedy się zobaczą następnym razem ?
OdpowiedzUsuńczy bedą razem ? co z Kasią i Zaynem ?
Tylee pytań...
Ahhh cudowny, cudowny, cudowny ! tylko co teraz z Kate? zostanie w Londynie?
OdpowiedzUsuń~Bela
o ja ale sie porobiło ten rozdział jest taki wzruszający
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze meg zeostanie a kate sie wybudzi
Kiedy czytałam ten rozdział to chciało mi się płakać to takie smutne żę Meg wyjeżdża :( mam nadzieje że ich miłość przetrwa ;*
OdpowiedzUsuńsuperrrr!\
OdpowiedzUsuńoby meg zotala
romantycznie ;)
OdpowiedzUsuńi cudownie ;)
i słodko ;)
a ona wyjeżdża ;(
co będzie dalej ?!
Marelna ;)