KATE
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Lou i Monikę stojących w drzwiach.
-
Wy...razem?
-
No co ty, ja i Zayn?- zaczęłam nerwowo mówić. Szczerze mówiąc to potrafię doskonale kłamać no ale w tej ssytuacji to co miałam powiedzieć. Oni widzieli co widzieli i nie da się tego wytłumaczyć w żaden inny sposób.
-
Mówcie prawdę.
-
Dobra, jesteśmy razem- odpowiedział Zayn spokojnie.
-
że co? Wy się wcale nie znacie!- krzyknęła Monika a my tylko
spojrzeliśmy na siebie.
-
Dlaczego nic nie powiedzieliście?!
-
Możesz trochę ciszej- zapytał Zayn Lou- Nie powiedzieliśmy bo nie
chcieliśmy wysłuchiwać tego że za krótko się znamy, jak
to wcześniej powiedziała Monika- tłumaczył im spokojnie Zayn.
Wiedziałam że tak będzie.
-
Bo ona ma rację. Znacie się jeden dzień, skąd w ogóle
możecie wiedzieć że coś do siebie czujecie?!
-
Bo wiemy i już- odpowiedział Malik już trochę zdenerwowanym
głosem
-
Zastanówcie się chwilę. Przecież my wyjeżdżamy do Polski,
sądzisz że Zayn tu będzie na ciebie czekał, co ty sobie
myślisz?!- krzyczała Monika a mi spływały już łzy po policzkach
-
Zayn, a ty?! Nie znasz jej wcale. Może jest z tobą tylko dla
pieniędzy. Nie pomyślałeś o tym?- krzyczał Louis do Zayna
-
Nie macie prawa się wtrącać!- krzyknął już zezłoszczony Malik.
Spojrzałam na niego i ledwo słyszalnym głosem wyszeptałam:
-
mówiłam, że tak będzie.
Mimo
tego jak cicho to powiedziałam Zayn chyba to usłyszał bo odwrócił
głowę w moją stronę. Spojrzałam w jego oczy i wybiegłam z domu.
Słyszałam kogoś krzyk, chyba Zayn krzyczał moje imię, ale się
nie zatrzymywałam. W głowie miałam słowa Moniki i Lou. Myślałam
że mnie lubi a on sądzi że jestem z Zaynem tylko dla pieniędzy. A
Monika? Jest moją przyjaciółka, ale jaką? Nagle poczułam
ból na całym ciele i nie widzaiłam nic prócz ciemności. Ostatnie co pamiętam to
twarz Zayna.
ZAYN
Serce
mi zamarło, kiedy zobaczyłem jak ją potrąca samochód.
Podbiegłem do niej najszybciej jak umiałem. Wziąłem jej głowę
na moje kolana. Miała otwarte oczy ale jej się zamykały.
-
Nie, Kate, proszę nie zostawiaj mnie, kochanie, otwórz oczy.
Proszę, nie rób mi tego, bądź silna, wiem że dasz radę,
zrób to dla mnie, dla dziewczyn, dla twoich rodziców,
proszę cię nie odchodź, zostań ze mną.-
Mówiłem
do niej ale to nie pomagało, jej oczy się zamknęły. Przyjechało
pogotowie, które ktoś pewnie wezwał. Odsunęli mnie od niej
i zabrali do karetki. Na szczęście pozwolili mi jechać z nimi.
Przez cały czas trzymałem ją za rękę mocno ściskając. Kiedy
przyjechaliśmy do szpitala zabrali ją na salę operacyjną.
Patrzyłem w drzwi za którymi zniknęła razem z lekarzami i
pielęgniarkami. Nie wiem ile tak stałem, ale w końcu oparłem się
o ścianę. Nogi się pode mną uginały. Zjechałem po ścianie na
podłogę ukrywając twarz w dłoniach. Dopiero wtedy pozwoliłem
moim łzom swobodnie spływać po moich policzkach. Dlaczego akurat
ona? Boże, jeśli jej się coś stanie to sobie tego nie wybaczę.
To ja tam teraz powinienem leżeć, nie ona.
Siedziałem
już tam kilka godzin a oni nadal nie wychodzili. Usłyszałem mój
telefon, który dzwonił po raz setny. Nie miałem siły go
odbierać, ale dzwonek już zaczynał mnie denerwować więc tym
razem odebrałem. Dzwonił Harry
-
Zayn, gdzie wy jesteście? Wszyscy na was czekamy.
-
nigdzie nie jadę, jesteśmy w szpitalu
-
Że co?1 Zaraz będziemy.-
nie
czekałem aż Harry powie coś więcej tylko się rozłączyłem. Nie
potrafiłem usiedzieć w jednym miejscu. Chodziłem po korytarzu
kiedy wszyscy się pojawili.
-
Co się stało?- zapytał Harry
-
Kate miała wypadek, potrącił ją samochód. Operują ją.-
wtedy na korytarzu dostrzegłem też Lou. Byłem tak wściekły że
rzuciłem się na niego i zacząłem go bić. Na szczęście szybko
odciągnęli mnie od niego chłopaki, ale ja i tak nadal kipiałem z
wściekłości.
-
No i co kurwa?! Teraz jesteście szczęśliwi?! Ona tam walczy o
życie i to cholera wasza wina!- krzyknąłem prosto w twarz Monice i
Lou- No co tak patrzycie?! Może sądzicie, że wpadła pod ten
pieprzony samochód też dla pieniędzy?! Nienawidzę was! To
wszystko przez was! Możecie być zadowoleni, w końcu przecież o to
wam chodziło!-
Gdyby
Liam z Niallem mnie nie trzymali pewnie znowu rzuciłbym się na
niego z pięściami. Jak oni mogli to zrobić? Po cholerę się
wtrącali. Znowu usiadłem na ziemi próbując się uspokoić.
Łzy leciały mi strumieniami. Zobaczyłem że wywożą Kate z sali
operacyjnej i ją gdzieś zabierają. Lekarz poprosił mnie do
gabinetu, z racji że to ja z nią przyjechałem.
-
i co z nią?- zapytałem od razu.
-
Jesteś jej krewnym?
-
nie, chłopakiem.
-
Przepraszam ale nie mogę ci nic powiedzieć.
-
Ale proszę pana. Ona tu nie ma krewnych, przyleciała na wakacje z
Polski.
-
No dobrze, ale zawiadom jej rodzinę. Nie jest najlepiej. Zrobiliśmy
wszystko co mogliśmy. Złamała nogę, ma też kilka innych obrażeń.
Niestety ale zapadła w śpiączkę.
-
Wtedy czas dla mnie się zatrzymał. Moja Kate zapadła w śpiączkę
i co teraz? To moja wina, co ja najlepszego zrobiłem?!
-
Ale...ale jak to? Kiedy się obudzi?
-
Tego nikt nie wie. Może jutro a może w ogóle-
Zamarłem.
W ogóle? Ona musi się obudzić, musi żyć. Przecież nie
może nas zostawić, nie może zostawić mnie.
-
Mogę ja zobaczyć?
-
Tak, ale dopiero za chwilę, zawołam cię. I mów do niej jak
najwięcej, możliwe że to usłyszy.
-
Dziękuję
Wyszedłem
z jego gabinetu już kompletnie przybity. Dobrze że nie było tam
Lou bo miałem ochotę tak mu przywalić żeby się nie pozbierał.
Jak mógł mi to zrobić?!Wszyscy do mnie podbiegli a ja
bezwładnie opadłem na krzesło. Dopytywali co z nią.
-
Jest w śpiączce. Meg zawiadom jej rodziców.
Nie
słyszałem tego o co mnie jeszcze pytali. Zatonąłem we własnych
myślach. Przecież ja bez niej nie przeżyję. To nie ma sensu, ona
musi do mnie wrócić. Nie wiem ile tak siedziałem. Do tego
czasu aż lekarz pozwolił mi do niej wejść. Zobaczyłem jej
delikatne ciało całe poobijane i blade. Była podłączona do
jakichś urządzeń. Miała jedną nogę w gipsie i mnóstwo
zadrapań. Usiadłem na krześle obok łóżka. Złapałem ją
za rękę. Była taka zimna. Łza po raz kolejny spłynęła po moim
policzku
-
Kate
Patrzyłem
cały czas na nią i płakałem. Przez kolejne minuty nie mogłem się
zebrać żeby coś powiedzieć. Po jakimś czasie mi się jednak
udało.
-
Skarbie, przepraszam, tak bardzo przepraszam. Wiem, że to moja wina.
Wybacz mi, proszę. Powinienem cię chronić, jeszcze dzisiaj
obiecałem ci że cię nie skrzywdzę. Przepraszam że cię
zawiodłem. Możesz mnie nienawidzić za to wszystko, ale proszę,
walcz. Zrób to dla swojej rodziny, dziewczyn, chłopaków.
Wszyscy są na korytarzu. Proszę nie zostawiaj ich. Kochanie, ja bez
ciebie nie mogę żyć, proszę, proszę walcz , dla mnie, dla nas-
tak
ciężko mi było do niej mówić. Siedziałem obok niej długo
modląc się aby się obudziła. Poczułem dłoń na moim ramieniu.
-
Zayn- spojrzałem na Meggi a ona mnie po prostu przytuliła. Nikt
tego nie zrobił odkąd tu jestem. Ona też płakała.
-
Louis powiedział nam wszystko. Zayn posłuchaj, ja się bardzo
cieszę że jesteście razem. Wiesz, że mi mogliście powiedzieć,
bo was oboje bardzo kocham. Jesteśmy przyjaciółmi. Jedź do
domu, ja przy niej posiedzę
-
Ale...
-
Jedź, jest już prawie północ. Przyjedziesz rano.
-
Dziękuję
-
Jedź z Harrym, czeka na korytarzu.
Podszedłem
do Kate i pocałowałem ją w policzek i wyszedłem ze szpitala razem
z Harrym. Pojechałem do domu żeby trochę ochłonąć z tego
wszystkiego
_________________________________________________
_________________________________________________
mi się podooba. i dobrze że poruszasz taż innne tematy niż mag i harry :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do sb:)
Biedna Kate. Mam nadzieję, że się wybudzi. Co ja gadam.. Na pewno się wybudzi... kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńMoże dzięki temu wypadkowi zostaną w Londynie dłużej? Bo jeśli się nie wybudzi do końca ich wakacji, to dziewczyny chyba nie pojadą bez niej, a jej przecież nie przetransportują.
Ale mam płonne nadzieje xd
Szkoda mi Zayna. Taka przybita ciapa :C Ale słodki jest normalnie :D
Lou i Monika rzeczywiście trochę niepotrzebnie naskoczyli na nich. :/ No ale ich poniosło, wybaczam. ;)
Czekam na kolejny :*
Buuu...;( Biedna Kate, biedny Zayn, biedni wszyscy... Rozdział ZNOWU jest przegenialny, więc nie będę się powtarzać, jak to cholernie mi się podoba. Ale znowu jest taki krótki.! No za co Ty mnie tak torturujesz.? Nie lubisz mnie, czy jak, że dodajesz takie króciutkie rozdziały.? ;( I jednego nie mogę Ci wybaczyć, a mianowicie tego, że zrobiłaś z Louis'a kompletnego idiotę.! No przecież Lou jest zawsze taki kochany i zabawny, a tu... No nic... Kończę, bo się rozbeczę.
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny rozdział, żeby mi jakoś wynagrodzić to, że rozdział jest krótki.!
Kocham tak czy siak.!
Twoja dupa.! :D
O Matko swietny !
OdpowiedzUsuńProszę niech Kate się wybudzi
Jestem ciekawa co dalej z Harrym i Meg, niech Meg nie wyjeżdża z Londynu
~Monika
Brakuje mi słów by to wszystko opisać . Po prostu sprawiłaś , że sie poryczałam jak jakaś idiotka . ;*
OdpowiedzUsuńJestm strasznie ciekawa co będzie dalej . ale . .
Pozostaje mi tylko czekać na następny . ^^
Kocham!
Ciao 1 ; *
xoxoKarolajnexoxo
suuuuuuuuuuuuuuuuuuper ;*
OdpowiedzUsuńPrzezywam to jak bym tam byla ;)
OdpowiedzUsuńGenialne ;****
uhhh, zły Zayn.
OdpowiedzUsuńCudowne ;)
Do następnego ;*
Chyba muszę przestać się tak emocjować jak dodajesz rozdział ;)
Marlena
nowy rozdział, zapraszam http://onedirectionohyea.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńojojoj zayn się wkurzył. szkod aże ten wypadek, ale na pewno coś wymyślisz i ona będzie żyła:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do sb
Chyba tu nikogo nie uśmiercisz ?
OdpowiedzUsuńSuper ;*
Do następnego ;*
boskie jaak ja to kocham nie moge normaline funkcjonowac bez nowych rozdzaiłów
OdpowiedzUsuń-aldona
ahhhhhhhhh........ i już chce chce chce więcej ; )
OdpowiedzUsuńcudowneeeee ;*
biedna kate,ale na pewno sie wybudzi
OdpowiedzUsuńbiedni. ;(
OdpowiedzUsuńale mam nadzieje ze wszystko bedzie ok ;)
zazdroszcvze talentu
OdpowiedzUsuńi biedny zayn