MAGDA
Obudziłam
się obok Harrego. Pewnie przeszedł do mnie w nocy. Wstałam i
poszłam do łazienki. Wzięłam naprawdę długi prysznic. Myślałam
że go zamorduję jak się zobaczyłam w lustrze. Byłam jeszcze
bardziej popisana. Całe ręce nogi, brzuch, plecy. Naprawdę, to nie
takie proste jak się wydaje zmyć z siebie napisy markerem.
Wkurzyłam się i zostawiłam jedną rękę cała spisaną. I tak już
mnie wystarczająco wszystko bolało od szorowania siebie. W końcu
wróciłam do pokoju ale Hazzy już w nim nie było. Nagle ktoś
złapał mnie od tyłu.
-
kocie nie ładnie tak wychodzić z łóżka bez pożegnania.
-
Nie ładnie tak wchodzić do łóżka bez zaproszenia.
-
Oj tam, niewygodnie było na kanapie.
Wyrwałam
się z jego objęć i powędrowałam na dół bez słowa. Harry
od razu pobiegł za mną.
-
Meggi, ale co ja zrobiłem?
-
Wszedłeś do łóżka a miałeś spać na kanapie, poza tym
byłam cała popisana, co to jest?- zapytałam pokazując mu moją
rękę.
-
Dowód na to że cię bardzo kocham.
-
Rozumiem ze nie mogłeś mi tego powiedzieć, musiałeś napisać.
-
No, chciałem bardziej oryginalnie.
-
Dobra, nie ważne.
Zeszliśmy
na dół. Wszyscy spali oprócz siedzącej w kuchni Em.
-
cześć
-
Hej, jak się spało?
-
To zależy czy na kanapie czy na łóżku.
-
Dlaczego spałeś na kanapie?
-
miał swoje powody- odpowiedziałam za niego.
-
Meg, co masz na ręce?- zapytał wchodzący do kuchni Niall
-
To właśnie są te powody.
-
Nie wiem co wy wczoraj robiliście i nie chcę wiedzieć.
-
nie, ale mnie po tym nadgarstki bolą- spojrzałam znacząco na
Harrego. Zrozumiał o co mi chodzi bo od razu się uśmiechnął.
-
Ale przyznaj, opłacało się.- czy opłacało się zakładać te
kajdanki. A tak w ogóle muszę go zapytać skąd je wziął.
-
no dobra,opłacało się.
-
Wiedziałem.
-
Ale co się opłacało?- zapytała Emily
-
Nie dowiesz się, oni ze sobą rozmawiają szyframi- stwierdził
stojący przy lodówce Niall.
-
Ej macie może jakieś tabletki?- zapytała Em a ja rzuciłam jej
tabletki wyciągając je wcześniej z szafki
-
idę obudzić resztę a ty zrób śniadanie- powiedziałam do
Harrego
-
A przestaniesz wtedy się obrażać/
-
Może.- wyszłam z kuchni zaczęłam każdego po kolei budzić.
Chwilę później wszyscy siedzieliśmy przy stole
-
Ej, a gdzie jest Zayn i Kasia?
-
o Boże!- wrzasnęłam i pobiegłam do szafy. Wszyscy przyszli za mną
i otwarliśmy ją. Oboje spali. Zayn opierał się o boczną ścianę
szafy a Kasia siedziała między jego nogami wtulając się w niego.
Malik obejmował ją rekami.
-
Jak widać noc w jednej szafie zbliża- stwierdził Niall
Po
chwili Zayn zaczął się budzić. Otworzył oczy i na nas spojrzałam
-
Co się tak patrzycie?
-
Bo słodko razem wyglądacie- powiedział Harry a Zayn zmieszany od
razu puścił Kate, która teraz zaczęła się budzić
-
O mój Boże moje nogi.
-
To wasze 10 minut trochę długo trwało- powiedział Zayn
-
No przepraszamy.
-
Za karę prosimy pyszne śniadanie
-
Na stole czeka, nie ma za co.- powiedział Harry po czym wszyscy z
powrotem poszli do kuchni. Ja zrobiłam sobie kawę i usiadłam na
kanapie przed telewizorem. Po chwili Harry usiadł obok mnie.
-
Meggi, co z moja propozycją?
-
Ja jestem za, a rozmawiałeś z innymi?
-
O czym? A tak w ogóle to fajne tatuaże Meggi.- powiedział
Louis który wszedł do pokoju
-
Dzięki. Jakbyś nie wiedział to Harry założył własne studio
tatuażu w swoim pokoju na kanapie.
-
Uuuuu, muszę się tam wybrać- powiedział poruszając brwiami- A o
czym miałeś rozmawiać z nami?
-
Chcemy jechać na kilka dni nad jezioro
-
Kiedy?
-
No nie wiem, dzisiaj?
-
Louis, idź zapytaj reszty czy się zgadzają
Powiedziałam
po czym Lou wyszedł z pokoju. Spojrzałam na Harrego który
patrzył cały czas na mój biust. Jest moim chłopakiem ale to
przesada. Czy on choć przez sekundę ma w głowie coś oprócz
seksu i innych sprośnych rzeczy?
-
Kochanie, oczy mam wyżej- podniosłam jego głowę chwytając ręką
jego podbródek.
-
Skąd wziąłeś te kajdanki?
-
Ma się swoje sposoby.- jego wzrok powędrował znowu na mój
biust. No cholera, co z nim dziś nie tak? miałam bluzkę z dekoltem
ale to już jest przesada. Wstałam z kanapy i wzięłam czyjąś
koszulkę która leżała na półce. Na szczęście była
czysta i zakrywała to co odkrywała moja bluzka.
-
Teraz możesz patrzeć na moja twarz jak rozmawiamy?
-
Przepraszam, no, ale jesteś zbyt piękna
Zaczął
mnie całować a w tym czasie każdy przyszedł do salonu gdzie
zawołał ich Louis i oczywiście skomentowali to co ich zdaniem
„robimy w miejscu publicznym nie zwracając uwagi na uczucia
innych”. Oprócz tego jakieś pół godziny
zastanawiali się dlaczego mam na sobie koszulkę jak się okazało
Nialla. Zgodzili się też na ten wyjazd i ustaliliśmy że
pojedziemy dziś wieczorem. Później Kasia wyszła gdzieś z
Zaynem. A swoja droga to coś chyba między nimi będzie. Monika
rozmawiała przez Skypa z Filipem, Louis i Em oglądali jakiś film,
Niall siedział w kuchni, pewnie coś jedząc a Liam siedział obok
nas na kanapie zapatrzony w swój laptop. W pewnym momencie
wybuchł śmiechem a my popatrzyliśmy na niego z zapewne dziwnymi
minami.
-
Hazza, przykro mi, ale Danielle ma ładniejszy- obrócił do
nas laptopa. Zobaczyliśmy jakąś stronę plotkarską. Kiedy
zobaczyłam tytuł sama zaczęłam się śmiać „Najładniejszy
biust na świecie”. No fajnie, cały świat teraz mówi o
moich cyckach. Dobrze że rodzice na takie strony nie wchodzą
-
Szkoda że tego nie widziałem.
-
Ta, bardzo mi przykro- stwierdził Harry i wyciągnął mnie gdzieś
na podwórko. Pociągnął mnie na huśtawkę i posadził sobie
na kolanach.
-
Bardzo ale to bardzo bardzo cię kocham, pamiętaj o tym zawsze.
KASIA
Szłam
z Zaynem przez park. Tak jak mi obiecał, dziś zabrał mnie na
spacer po Londynie i pozwiedzaliśmy trochę miasto. Pociągnął
mnie na jakąś polanę w tym parku. Nikogo tam nie było
-
nikt prawie nie wie o tym miejscu, często tu przychodzę żeby
pomyśleć. Prawie zawsze nie ma tu nikogo. Podoba ci się?
-
Bardzo, zwłaszcza że jestem tutaj z tobą.
-
Cieszę się że zamknęli nas w tej szafie. Gdyby nie to pewnie nie
bylibyśmy razem.
-
Zayn, ja nadal nie wiem czy to dobry pomysł, ja przecież wyjeżdżam.
-
to fantastyczny pomysł. Nie psujmy tego co jest między nami bo
boimy się tego co będzie. Chcę móc cię dotykać, całować.
-
Wiesz, że jesteś dla mnie kimś ważnym ale ja się boje...nie chcę
cierpieć.- po moim policzku zaczęły płynąc łzy
-
Skarbie, obiecuję że cię nie skrzywdzę.
-
Wiem, ze nie chcesz mnie skrzywdzić, ale ja i tak będę cierpiała
jak stąd wyjadę bez ciebie.
-
Kate, ja już nie wiem jak mam cię przekonać. Proszę, nie
zostawiaj mnie. Już dawno czegoś takiego nie czułem. Zrobię
wszystko, żebyśmy mogli być razem.
Przytulił
mnie mocno. Tak wspaniale czułam się w jego ramionach. Tylko że ja
czuję że to nie ma najmniejszego sensu. Przecież ja tu nigdy
więcej nie przyjadę. Nawet nie jestem pewna tego, że go kocham a
mam żyć z nim w związku na odległość? Czy to w ogóle
przetrwa skoro ja nie jestem pewna swoich uczuć?
-
Kate?
-
Obiecaj mi, że będziesz utrzymywać kontakt jak wyjadę.
-
Obiecuje, wracajmy już bo niedługo pewnie jedziemy.
Kiedy
wróciliśmy wszyscy byli w swoich pokojach. Pewnie się
pakowali bo mieliśmy jechać na kilka dni. Weszliśmy do kuchni,
nikogo tam nie było.
-może
jesteś głodna?- zapytał Zayn obejmując mnie od tyłu i opierając
głowę na moim ramieniu.
-
kotek przestań, bo ktoś nas może zobaczyć.
-
No właśnie, ktoś was może zobaczyć- usłyszeliśmy za sobą i
Zayn momentalnie mnie puścił
_____________________________________
_____________________________________
Witam Ciebie.!
OdpowiedzUsuńDlaczego kłamiesz?! Ten rozdział nie jest nijaki tylko jest WSPANIAŁY!!! Ja Cię normalnie nie rozumiem! Wiesz doskonale, że masz talent, a nadal piszesz takie ZŁE rzeczy! Nigdy więcej rozumiesz?!
A tak na marginesie to dlaczego ten rozdział jest taki krótki?! Przez cały czas czekam na kolejne rozdziały, a tu takie krótkie (choć wspaniałe) gówno... Niewybaczalne! Za karę następny rozdział dodajesz jutro! A jak nie dodasz to Cię znajdę i uduszę gołymi rękami! Ale i tak Cię kocham <33
Ciekawi mnie, co się będzie działo nad jeziorem? Chodzi mi po głowie wpadka Meggi i Hazzy, ale to tylko moja chora wyobraźnia, więc nie zwracaj na mnie uwagi. No, ale z drugiej strony taka wpadka wiązałaby się może z zostaniem Meggi w Londynie, albo nawet ze ślubem! To by był prawdziwy HAPPY END dla ich związku, no i na dodatek na świat przyszedłby Harry Junior! Wyobrażasz sobie coś takiego?! Taki mały brzdąc biega po domu, a jego loczki rozwiewa wiatr. Ahhh... To by było coś. Dobra, jestem chora psychicznie :P
Czekam na kolejny rozdzialik i życzę weny.!
Twoja dupa :D
Będę szczera, rodział mi się podoba, ale nie zaskoczył mnie.
OdpowiedzUsuńPoprzedni był pełen akcji, emocji i w ogóle.
Ten jest taki zwyczajny (co nie pasuje do twojego opowiadania ;p)
Ale uwielbiam to wszystko co się dziej ;*
Fajwo... czekałam na to ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetne ;*
Sratytatyyy . Mnie tam się podobaa ^^ <3
OdpowiedzUsuńłejtam na nexta ^^
ale zarombiste nie moge sie nastęnrgo doczekac !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . .:)) Uwielbiam te opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńChce wiecej . ;*
zapraszam równiez do mnie :
http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com/
:]]
Nie wiem czemu mam u ciebie takie problemy z dodaniem komentarza... :c Już któryś raz z kolei piszę komentarz :/
OdpowiedzUsuńWspólna noc w szafie zbliża... ;D Lubię tą ich tajemniczość. Próbują ukryć w tajemnicy swój romans. Niczym Romeo i Julia. Boże, czemu ja ostatnio tak wiele rzeczy, wydarzeń, osób porównuję do nich? xd
Meg i Harry wymiatają. ^.^ Mam nadzieję, że nie wpadną, bo wtedy byliby praktycznie związani z przymusu, a nie z wolnej woli ;)
Czekam na kolejny. Więcej Haggi please! :* Nie mogę się już doczekać co będzie, gdy Meg z dziewczynami wyjedzie, pomimo tego, że się trochę tego obawiam :/
No nic, czekam na kolejny :*
Jak zwykle świetny, szybko kolejny !
OdpowiedzUsuńooo dzis piątek
OdpowiedzUsuńaaa nie moge sie doczekac a jak zwykle boskie!!!!!!!!!1
zarombiste
OdpowiedzUsuń~~KASIA
super jak zawsze:*
OdpowiedzUsuńKochaaaam ;***
OdpowiedzUsuńMarlena
a teraz jeszcze piątek .... ;)))))
OdpowiedzUsuńbewdzieeeee ?