poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 43

MAGDA

No i kolejny nudny dzień w szkole za mną. Mam już tego powoli dosyć a minęło dopiero ponad miesiąc odkąd wróciłam do Polski. Nie mam pojęcia jak ja jeszcze wytrzymam. Tęsknię za nim. Tak cholernie mi go brakuje. Przez całe wakacje był ze mną, w każdej chwili mojego życia, ciężko było nam się rozstać na kilka godzin a teraz? Mogę go usłyszeć jedynie w słuchawce telefonu, zobaczyć na ekranie laptopa kiedy rozmawiamy przez Skypa. A co jest najgorsze? Że jutro mam urodziny, osiemnaste urodziny. Jakoś specjalnie nie zamierzam ich świętować. Bez Harrego i chłopaków to nie to samo. Boże ale ja się od nich uzależniłam przez te dwa miesiące. Już nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak bycie z nimi. Jeszcze w dodatku Kate nadal leży w szpitalu. Nie wybudziła się jeszcze. Chłopaki mieli przyjechać na moje urodziny no ale nie mogą ponieważ mają koncert.
- Magda, co jutro robimy?- zapytała mnie Em, kiedy wychodziłyśmy ze szkoły
- nie wiem, możesz do mnie wpaść i posiedzimy we dwójkę.- A dlaczego we dwójkę? Już wam mówię. Otóż nasza „przyjaciółka” Monika zwyczajnie nas olała jak wróciłyśmy z Londynu. Nie mam pojęcia dlaczego, ale od tego czasu jest naszym wrogiem. Za każdym razem jak się spotkamy obraża nas lub próbuje przed wszystkimi upokorzyć.
- Chyba żartujesz!To twoje urodziny!
- No i co? Chcę je spędzić z tobą. Chciałabym tez z Kasią ale jej tu nie ma- wyszłyśmy na podwórko. Em, mi nie odpowiedziała. Ona też bardzo tęskni za Kasią.
- Meg, co one robią?- Emily wskazała na grupkę piszczących dziewczyn .
- Nie mam pojęcia- odpowiedziałam obojętnie. Jakoś mnie to specjalnie nie interesowało.
- Chodź zobaczymy o co chodzi- ciągnęła mnie w tamta stronę Em.
- Proszę, nie ma po co tam iść.
- No Magda, weź chodź, ciekawa jestem, no.
- Eh, no dobra- zgodziłam się, po prostu nie chciałam się z nią kłócić. Ruszyłyśmy w kierunku tych dziewczyn. Kiedy byłyśmy już jakieś 5 metrów od tej grupki zatrzymałam się gwałtownie. Nad głowami dziewczyn zobaczyłam...loki? Podobne do tych Harrego. Ale to nie możliwe. To nie on. Przecież jest w Londynie. Potrząsnęłam głową ale nadal widziałam chłopaka w lokach stojącego do mnie tyłem. Wszystkie dziewczyny spojrzały w jednej chwili na mnie. Ale po co? Dlaczego one się tak gapią? Chłopak widząc że dziewczyny patrzą w jeden punkt obrócił się w moją stronę. O mój Boże, to naprawdę Harry. Przez chwile staliśmy wpatrując się w siebie. Harry jako pierwszy oprzytomniał i zaczął się przepychać przez tłum otaczających go dziewczyn. Podbiegł do mnie i podniósł mnie do góry okręcając wokół siebie. Znowu owinął mnie jego zapach. Nie wierzę, czuje jego dotyk, to jest dla mnie takie nierealne.
- Meggi, tak strasznie tęskniłem
Przytulił się do mnie po czym zatopiliśmy się w pocałunku. Jakie to cudowne uczucie móc znów poczuć jego usta na moich. Przez ponad miesiąc tego nie czułam. W końcu oderwaliśmy się od siebie
- Co ty tu robisz?- zapytałam wpatrując się w jego uśmiechniętą twarz.
- Przecież jutro twoje urodziny.
- kocham cię wiesz?- zapytałam wtulając się w niego.
- Mhm, ja ciebie też kocham skarbie
Chwycił moja rękę i pociągnął w kierunku samochodu. Czułam na sobie wzrok prawie całej szkoły, która wcześniej przysłuchiwała się naszej rozmowie. Wsiedliśmy do samochodu ignorując wścibskie spojrzenia innych dziewczyn. Harry ruszył spod szkoły w kierunku mojego domu.
- Kochanie, nawet nie wiesz jak się ciesze że tu jesteś- Harry spojrzał na mnie i obdarował mnie jednym z najpiękniejszych jego uśmiechów
- Ja też kocie. Mogę cię przytulic i pocałować.
- Sam przyjechałeś?
- Mhm, chłopaki bardzo przepraszają ale nie mogli przyjechać. Bardzo chcieli ale akurat teraz mamy tydzień wolnego. Liam pojechał z Danielle do Wolverhampton, Louis z Eleanor na jakieś spóźnione wakacje, Niall stęsknił się za rodzinką i pojechał do Irlandii.
- A Zayn?- zapytałam choć dobrze znałam odpowiedź na to pytanie- Bardzo z nim źle?
- Chodzi przygnębiony, nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem na jego twarzy uśmiech. Sam nie wiem...to już nie ten sam Malik co w wakacje.-
Tak strasznie zrobiło mi się go żal. Chciałabym teraz z nim być i go mocno przytulic, żeby wiedział że z nim jestem i go wspieram, a on został tam zupełnie sam. Pewnie cały swój czas poświęci na przesiadywanie w szpitalu.
- Szkoda mi go, Kasi też. Mam nadzieje że niedługo się obudzi.
Dojechaliśmy pod dom. Harry niepewnie na mnie spojrzał.
- Są twoi rodzice?
- Raczej tak- moja odpowiedź nie za bardzo go ucieszyła- Boisz się?
- bardziej niż kiedykolwiek.
Wysiedliśmy z samochodu. Muszę przyznać, że sama tez się boje. Moi rodzice już dawno chcieli poznać Harrego, a nawet nie wiedzą że on przyjechał. Stojąc przed domem ścisnęłam mocniej rękę Harrego na co on odpowiedział mi niepewnym uśmiechem. Spojrzał na mnie. Jego oczy mówiły same za siebie, nawet nie musiał się odzywać. Wiedziałam że chciał mi powiedzieć że mnie kocha, widziałam to. Nie wiem jak ale widziałam. Powoli nacisnęłam klamkę i weszłam do domu. Było cicho, bardzo cicho. Przeszłam wszystkie pomieszczenia ale nikogo nie było.
- Meggi, tu jest jakaś kartka, ale nie rozumiem!- krzyknął Harry, więc poszłam do niego, do kuchni. Dał mi jakąś kartkę 

Przepraszamy że tak bez pożegnania ale wyjechaliśmy do Berlina. 
Tata miał tam bardzo ważną sprawę do załatwienia. 
Wiesz jak bardzo kocham  to miasto
 więc pojechałam z nim. Życzymy ci wszystkiego 
najlepszego w dniu twoich urodzin. Rodzice.”

Czyli wyjechali do Berlina? Tak po prostu w moje urodziny? Tego się nie spodziewałam.
- Co tam pisze?
- Pojechali na kilka dni do Berlina.
Harry mocno mnie przytulił. Mam już tego dosyć. Oni nigdy nie przejmowali się mną. Mieli gdzieś to co ja czuję. Nigdy nie potrafili sprawić bym czuła się kochana. Pojechali sobie na wakacje w moje urodziny. Ciekawe czy złoża mi chociaż życzenia? Wątpię. Ale przecież już złożyli „życzymy ci wszystkiego najlepszego w dniu twoich urodzin.” To się wysilili. Mój kochany chłopak pewnie chciał mnie rozweselić bo kazał sobie pomóc w przygotowaniu dla nas obiadu. Udało mu się bo po chwili staliśmy w samej bieliźnie cali pobrudzeni mąką. Harry zbliżył się do mnie i łapczywie mnie pocałował. Nie przestając błądził po moich nagich plecach. W końcu zatrzymał się na zapięciu od stanika i w jednej chwili go ze mnie zerwał. To samo zrobił z dolną częścią mojej bielizny. Spojrzałam na niego. Buł w bokserkach. Tak nie może być. Ja tu przed nim stoję całkiem naga a on chowa w bokserkach swojego przyjaciela. Zsunęłam je z niego bardzo szybko. Ale on był napalony, musiał bardzo tęsknic za seksem, no ale w końcu to facet. Poruszał się z taka szybkością, że o mało nie rozwaliliśmy stołu, na którym leżeliśmy. Kiedy już opadliśmy oboje z sił chciałam wstać i się ubrać. Przecież nie będę chodziła nago po domu. Z reszta Bartek może w każdej chwili przyjść. Harry mi jednak na to nie pozwolił, tylko po prostu wziął mnie na ręce i zaniósł do góry po schodach. Stanął na korytarzu i się rozejrzał.
- Który to twój pokój?
- Prosto i w prawo, drugie drzwi po lewej.- bez słowa ruszył w tamtym kierunku. Wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżku. Obszedł je dookoła i położył się obok mnie przykrywając nas kołdra. Objął mnie ramieniem a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
- Tęskniłem za tobą wiesz, skarbie?
- Mhm, ja też, kocham cię.
- Ja też cię kocham, tak bardzo jak trawa jest zielona pod twoim krzaczkiem w ogródku kiedy ogrodnik go zetnie i w końcu po długich miesiącach cienistej męczarni może ponapawać się promieniami słońca.
- Kochanie, nie chcę cię martwic ale jesteś jeszcze dziwniejszy niż byłeś.
- Wiesz co?! Foch- obrócił się do mnie tyłem o i wtedy zadzwonił dzwonek. O cholera, przecież na dole są porozrzucane nasze ubrania. Narzuciłam coś na siebie i zbiegłam po schodach na dół. Usłyszałam przekręcanie w drzwiach klucza. Kurde, to mój brat. Otworzył drzwi i tak trochę dziwnie na mnie popatrzył. Zlustrował mnie od góry do dołu
- Co ty siostra taka...hm...zadowolona?- rozejrzał się po pomieszczeniu, zobaczył że wszystko co leżało na stole leży na ziemi, nie wspominając już o porozrzucanych Bóg wie gdzie ubrań. Zobaczyłam że patrzy na sufit więc odruchowo spojrzałam w to samo miejsce. Czy na lampie wisi mój stanik? O kurwa.

__________________________________________

Ten rozdział jest o wiele lepszy od poprzedniego. Dlatego też dodałam go dzisiaj. Chciałam wam wynagrodzić to że ostatni był taki nijaki. Mam nadzieję że się podoba. Dziękuje za wejścia i komentarze i kocham!

14 komentarzy:

  1. Bardzo fajny ;)
    Dobrze się czyta i człowiek się uśmiecha ;)
    Lepszy niż poprzedni ;D

    Potrzeba więcej akcji Harrego i Megi! x

    OdpowiedzUsuń
  2. hahah dobre!!
    ale szkoda ze kasia ie jeszcze nie wybudziła
    mocny ten stanik

    OdpowiedzUsuń
  3. nooo :D ten jest ekstra ;)
    Hahah nie mogę się doczekać reakcji brata Kasi ;)

    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha .dawaj szybko next ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.!
    Co to ma być.? Dlaczego nie opisałaś tego i owego.? Przecież wiesz, że ja lubię takie rzeczy :P <--- Żeby nie było, napisałam tak, aby wywołać na Twej twarzy uśmiech :) Ale pa za tym rozdział jest SUPERAŚNY !!!
    Z wielką niecierpliwością czekam na następny.!
    Kocham.!
    Toja dupa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaah... świetny !
    Szybko next !
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. haha podoba mi się ;) najlepszy stanik pod koniec ;D
    tylko 2 pytania: czy bratek nie mieszka w rodzinie w Londynie, i czy w jednym z rozdziałów nie było że on juz zerwal z Danielle ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co to ja Bela bo sie nie podpisalam :)

      Usuń
  8. O jaki fajny :D
    Taki milusi i pełen miłość :D
    Uwielniam to opowiadanie ; )

    Wielki szacun za akcje ze stanikiem ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic nie wspomnialam o reszcie rozdziału, super pomysl ze Hazza przyjechal taki suprise ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to znowu Bella i znowu zapomnialam sie podpisac xd

      Usuń
  10. Rozdział strasznie mi się podoba :)
    Wpadłam przypadkiem i zostaje :D
    Zaraz zabieram sie za czytanie poprzednich rozdziałów :)
    A ja zapraszam do mnie na bloga. Liczę , że wejdziesz i skomentujesz a nawet zaobserwujesz , Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna < jestem przygotowana na negatywne komentarze> http://sameemistakess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahaha . Hohohoho . Hehehehe . Huehuehue . Hihihihihihihi . heuheuheu . xd
    Leże ze śmiechu "Zobaczyłam że patrzy na sufit więc odruchowo spojrzałam w to samo miejsce. Czy na lampie wisi mój stanik? O kurwa." Hahahahahah . Ja jebie . ZAJEEEEEBIAAASZCZYY ROZDZIAAŁ <3
    No kocham to po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałam ci powiedzieć, że nominowałam Cię do Liebster Adward. więcej na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń