środa, 31 października 2012

Rozdział 37

MAGDA

Obudziłam się obok Harrego. Pewnie przeszedł do mnie w nocy. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam naprawdę długi prysznic. Myślałam że go zamorduję jak się zobaczyłam w lustrze. Byłam jeszcze bardziej popisana. Całe ręce nogi, brzuch, plecy. Naprawdę, to nie takie proste jak się wydaje zmyć z siebie napisy markerem. Wkurzyłam się i zostawiłam jedną rękę cała spisaną. I tak już mnie wystarczająco wszystko bolało od szorowania siebie. W końcu wróciłam do pokoju ale Hazzy już w nim nie było. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu.
- kocie nie ładnie tak wychodzić z łóżka bez pożegnania.
- Nie ładnie tak wchodzić do łóżka bez zaproszenia.
- Oj tam, niewygodnie było na kanapie.
Wyrwałam się z jego objęć i powędrowałam na dół bez słowa. Harry od razu pobiegł za mną.
- Meggi, ale co ja zrobiłem?
- Wszedłeś do łóżka a miałeś spać na kanapie, poza tym byłam cała popisana, co to jest?- zapytałam pokazując mu moją rękę.
- Dowód na to że cię bardzo kocham.
- Rozumiem ze nie mogłeś mi tego powiedzieć, musiałeś napisać.
- No, chciałem bardziej oryginalnie.
- Dobra, nie ważne.
Zeszliśmy na dół. Wszyscy spali oprócz siedzącej w kuchni Em.
- cześć
- Hej, jak się spało?
- To zależy czy na kanapie czy na łóżku.
- Dlaczego spałeś na kanapie?
- miał swoje powody- odpowiedziałam za niego.
- Meg, co masz na ręce?- zapytał wchodzący do kuchni Niall
- To właśnie są te powody.
- Nie wiem co wy wczoraj robiliście i nie chcę wiedzieć.
- nie, ale mnie po tym nadgarstki bolą- spojrzałam znacząco na Harrego. Zrozumiał o co mi chodzi bo od razu się uśmiechnął.
- Ale przyznaj, opłacało się.- czy opłacało się zakładać te kajdanki. A tak w ogóle muszę go zapytać skąd je wziął.
- no dobra,opłacało się.
- Wiedziałem.
- Ale co się opłacało?- zapytała Emily
- Nie dowiesz się, oni ze sobą rozmawiają szyframi- stwierdził stojący przy lodówce Niall.
- Ej macie może jakieś tabletki?- zapytała Em a ja rzuciłam jej tabletki wyciągając je wcześniej z szafki
- idę obudzić resztę a ty zrób śniadanie- powiedziałam do Harrego
- A przestaniesz wtedy się obrażać/
- Może.- wyszłam z kuchni zaczęłam każdego po kolei budzić. Chwilę później wszyscy siedzieliśmy przy stole
- Ej, a gdzie jest Zayn i Kasia?
- o Boże!- wrzasnęłam i pobiegłam do szafy. Wszyscy przyszli za mną i otwarliśmy ją. Oboje spali. Zayn opierał się o boczną ścianę szafy a Kasia siedziała między jego nogami wtulając się w niego. Malik obejmował ją rekami.
- Jak widać noc w jednej szafie zbliża- stwierdził Niall
Po chwili Zayn zaczął się budzić. Otworzył oczy i na nas spojrzałam
- Co się tak patrzycie?
- Bo słodko razem wyglądacie- powiedział Harry a Zayn zmieszany od razu puścił Kate, która teraz zaczęła się budzić
- O mój Boże moje nogi.
- To wasze 10 minut trochę długo trwało- powiedział Zayn
- No przepraszamy.
- Za karę prosimy pyszne śniadanie
- Na stole czeka, nie ma za co.- powiedział Harry po czym wszyscy z powrotem poszli do kuchni. Ja zrobiłam sobie kawę i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Po chwili Harry usiadł obok mnie.
- Meggi, co z moja propozycją?
- Ja jestem za, a rozmawiałeś z innymi?
- O czym? A tak w ogóle to fajne tatuaże Meggi.- powiedział Louis który wszedł do pokoju
- Dzięki. Jakbyś nie wiedział to Harry założył własne studio tatuażu w swoim pokoju na kanapie.
- Uuuuu, muszę się tam wybrać- powiedział poruszając brwiami- A o czym miałeś rozmawiać z nami?
- Chcemy jechać na kilka dni nad jezioro
- Kiedy?
- No nie wiem, dzisiaj?
- Louis, idź zapytaj reszty czy się zgadzają
Powiedziałam po czym Lou wyszedł z pokoju. Spojrzałam na Harrego który patrzył cały czas na mój biust. Jest moim chłopakiem ale to przesada. Czy on choć przez sekundę ma w głowie coś oprócz seksu i innych sprośnych rzeczy?
- Kochanie, oczy mam wyżej- podniosłam jego głowę chwytając ręką jego podbródek.
- Skąd wziąłeś te kajdanki?
- Ma się swoje sposoby.- jego wzrok powędrował znowu na mój biust. No cholera, co z nim dziś nie tak? miałam bluzkę z dekoltem ale to już jest przesada. Wstałam z kanapy i wzięłam czyjąś koszulkę która leżała na półce. Na szczęście była czysta i zakrywała to co odkrywała moja bluzka.
- Teraz możesz patrzeć na moja twarz jak rozmawiamy?
- Przepraszam, no, ale jesteś zbyt piękna
Zaczął mnie całować a w tym czasie każdy przyszedł do salonu gdzie zawołał ich Louis i oczywiście skomentowali to co ich zdaniem „robimy w miejscu publicznym nie zwracając uwagi na uczucia innych”. Oprócz tego jakieś pół godziny zastanawiali się dlaczego mam na sobie koszulkę jak się okazało Nialla. Zgodzili się też na ten wyjazd i ustaliliśmy że pojedziemy dziś wieczorem. Później Kasia wyszła gdzieś z Zaynem. A swoja droga to coś chyba między nimi będzie. Monika rozmawiała przez Skypa z Filipem, Louis i Em oglądali jakiś film, Niall siedział w kuchni, pewnie coś jedząc a Liam siedział obok nas na kanapie zapatrzony w swój laptop. W pewnym momencie wybuchł śmiechem a my popatrzyliśmy na niego z zapewne dziwnymi minami.
- Hazza, przykro mi, ale Danielle ma ładniejszy- obrócił do nas laptopa. Zobaczyliśmy jakąś stronę plotkarską. Kiedy zobaczyłam tytuł sama zaczęłam się śmiać „Najładniejszy biust na świecie”. No fajnie, cały świat teraz mówi o moich cyckach. Dobrze że rodzice na takie strony nie wchodzą
- Szkoda że tego nie widziałem.
- Ta, bardzo mi przykro- stwierdził Harry i wyciągnął mnie gdzieś na podwórko. Pociągnął mnie na huśtawkę i posadził sobie na kolanach.
- Bardzo ale to bardzo bardzo cię kocham, pamiętaj o tym zawsze.
    KASIA

Szłam z Zaynem przez park. Tak jak mi obiecał, dziś zabrał mnie na spacer po Londynie i pozwiedzaliśmy trochę miasto. Pociągnął mnie na jakąś polanę w tym parku. Nikogo tam nie było
- nikt prawie nie wie o tym miejscu, często tu przychodzę żeby pomyśleć. Prawie zawsze nie ma tu nikogo. Podoba ci się?
- Bardzo, zwłaszcza że jestem tutaj z tobą.
- Cieszę się że zamknęli nas w tej szafie. Gdyby nie to pewnie nie bylibyśmy razem.
- Zayn, ja nadal nie wiem czy to dobry pomysł, ja przecież wyjeżdżam.
- to fantastyczny pomysł. Nie psujmy tego co jest między nami bo boimy się tego co będzie. Chcę móc cię dotykać, całować.
- Wiesz, że jesteś dla mnie kimś ważnym ale ja się boje...nie chcę cierpieć.- po moim policzku zaczęły płynąc łzy
- Skarbie, obiecuję że cię nie skrzywdzę.
- Wiem, ze nie chcesz mnie skrzywdzić, ale ja i tak będę cierpiała jak stąd wyjadę bez ciebie.
- Kate, ja już nie wiem jak mam cię przekonać. Proszę, nie zostawiaj mnie. Już dawno czegoś takiego nie czułem. Zrobię wszystko, żebyśmy mogli być razem.
Przytulił mnie mocno. Tak wspaniale czułam się w jego ramionach. Tylko że ja czuję że to nie ma najmniejszego sensu. Przecież ja tu nigdy więcej nie przyjadę. Nawet nie jestem pewna tego, że go kocham a mam żyć z nim w związku na odległość? Czy to w ogóle przetrwa skoro ja nie jestem pewna swoich uczuć?
- Kate?
- Obiecaj mi, że będziesz utrzymywać kontakt jak wyjadę.
- Obiecuje, wracajmy już bo niedługo pewnie jedziemy.

Kiedy wróciliśmy wszyscy byli w swoich pokojach. Pewnie się pakowali bo mieliśmy jechać na kilka dni. Weszliśmy do kuchni, nikogo tam nie było.
-może jesteś głodna?- zapytał Zayn obejmując mnie od tyłu i opierając głowę na moim ramieniu.
- kotek przestań, bo ktoś nas może zobaczyć.
- No właśnie, ktoś was może zobaczyć- usłyszeliśmy za sobą i Zayn momentalnie mnie puścił

_____________________________________

Nie wyszedł mi ten rozdział, jest taki nijaki. Przepraszam. Za to kolejny juz trochę bardziej mi sie podoba, i dodam go w piątek ;*

sobota, 27 października 2012

Rozdział 36

ZAYN

- Chyba jednak posiedzimy tu do rana- stwierdziłem przytulając do siebie Kate
- Miło, że chociaż z tobą
- Dziękuje- uśmiechnąłem się- A właśnie nie powiedziałem ci, że byłaś świetną napalona fanką.
- No wiadomo. I co? Planujesz małe Zayniątka?
- Na pewnie, ale nie z napalonymi fankami.
- Dużo ich?
- No sporo- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ale przyznaj, żadna jeszcze nie proponowała ci małych Zayniątek.
- No racja. A co, ta propozycja, to tak na serio była?- zapytałem poruszając brwiami
- Jasne, zróbmy je w szafie.
Ta dziewczyna jest cudowna. Ja nie wiem co mi się stało. Polubiłem ją już kiedy ją usłyszałem w telefonie. Potem te nocne rozmowy a teraz siedzimy razem w jednej szafie a od kilku godzin jest moją dziewczyną. Pewnie będzie już nad ranem, ale my nadal nie spaliśmy napawając się swoją obecnością.
- Zayn?
- Tak skarbie?
- Powiemy o tym reszcie?
- No nie wiem.- odpowiedziałem
- No właśnie, może lepiej nie. Nie będą nas oceniać, mówić że to za szybko. Nie zrozumieją.
- Jeśli chcesz. W sumie to chłopaki powiedzieliby że cię nawet nie znam.
- A znasz?- zapytała patrząc na mnie
- A nie? Ukrywasz coś przede mną?
- Jasne, że tak
- A co to takiego?
- Dowiesz się w swoim czasie.
- A ja nie wiem dlaczego, ale powiedziałem ci o rzeczach o których nie wiedza nawet nawet chłopaki.
- Może dlatego że jesteśmy razem?
- Może.- odpowiedziałem i się szeroko uśmiechnąłem. - Jesteś niesamowita wiesz?
- A ty jesteś samowity.
- Wiesz ze nie ma takiego słowa.
- Wiem.- pocałowała mnie.
- Chodźmy spać, późno się robi- powiedziała opierając się o mnie.
- Nie za wygodnie ci?
- Mógłbyś się trochę przesunąć w lewo, byłoby lepiej.
- Eh, chodź tu do mnie.- powiedziałem przytulając ją do siebie. Siedziała między moimi nogami oparta o mnie.
- Dobranoc.
- Kochanie, o tej porze mówi się już dzień dobry- poprawiła mnie
- No dobra, to dzień dobry- uśmiechnąłem się do Kate i zasnąłem. Swoją droga to nie wiem jak, bo było skromnie mówiąc odrobinę niewygodnie.


MEGGI

Po horrorze obejrzeliśmy jeszcze komedię. Ale ten film już obejrzałam w przeciwieństwie do poprzedniego. Potem Niall wyciągnął twistera. Ja nie wiem jak oni chcą w to grac, są całkowicie pijani. Jedynymi w miarę trzeźwymi osobami byłam ja i Harry. Kiedy Monika, Niall, Liam i Lou grali mi zachciało się spać.
- Zmęczona jestem- powiedziałam wstając z kolan Harrego
- Zaczekaj, idę z tobą.
- Nie musisz, możesz zostać.- parzcież ja od rana wiedziałam na co on czeka. Okrutna jestem, no ale mam nadzieję że się postara
- Wolę być z tobą
Wstał z fotela złapał mnie za rękę i powiedział do wszystkich
- My idziemy spać.
- Tsa...spać- wszyscy wybuchnęli śmiechem po słowach Nialla.
- To ja dziś śpię tu- oznajmił Louis- mam pokój koło nich i jak jest Meg to się spać nie da- i znowu się wszyscy śmieją. Ruszyliśmy w kierunku schodów a Louis nadal rozpaczał ledwo co mówiąc
- O nie! Moje marchewki tam są! Będą wszystko słyszały!
Nie zwracając na nich uwagi poszliśmy do góry. Zamknęliśmy drzwi, a właściwie to wpadliśmy do pokoju całując się, a Harry kopnął drzwi żeby tylko się zamknęły. Przycisnął mnie do nich i całował po szyi, ustach. Na szybko przekręcił klucz w drzwiach. Uniósł mnie lekko do góry więc oplotłam nogi wokół niego. Poczułam jego ręce na moich pośladkach. Po chwili jednak powędrowały nieco wyżej pod moją sukienkę. Ale jednak nie zdążył jej ze mnie ściągnąć bo popchnęłam go na łóżko. Zsunęłam z moich ramion ramiączka a sukienka swobodnie upadła na ziemię. Harry przygryzł dolną wargę kiedy zobaczył że ubrałam jego ulubiony czarny, koronkowy zestaw. Usiadłam na nim okrakiem i wpiłam się w jego usta. Wplotłam ręce w jego włosy a on przycisnął moje ciało do jego sprawiając że nie było między nami pustej przestrzeni. Obrócił mnie w ten sposób że teraz to on był na mnie. Jego ciepłe usta pieściły każdy nawet maleńki skrawek mojego ciała. Czułam się przy nim taka mała, bezbronna, delikatna. Właściwie to on zawsze dominował w łóżku. Nie mówię że mi się to nie podoba, ale dziś mam ochotę zaszaleć jak jeszcze nigdy Zszarpnęłam z niego jego koszulę i ukazał mi się wyrzeźbiony tors.
- Mam na ciebie taką wielką ochotę- usłyszałam szept przy moim uchu i się zaśmiałam
- No to bierz się do roboty.
- Kocham cię. Jesteś taka piękna i seksowna.- wymruczał mi znowu do ucha jednocześnie majstrując przy zapięciu od mojego stanika. Moje ręce powędrowały do zapięcia jego spodni. Harry zrzucił ze mnie stanik po czym jego ręce z moich pleców powędrowały na moje piersi. Jęknęłam cicho kiedy zaczął ssać moje sutki. Jednak przerwałam mu to wsuwając palec za gumkę od jego bokserek. Zerwałam je z niego i ukazała mi się jego męskość zwarta i gotowa do swojego zadania. Ale najpierw to ja mu sprawię przyjemność. Ujęłam ją w dłonie. Poruszałam nim w górę i w dół przez chwilę, żeby móc ją wziąć do ust. Harry jęknął sprawiając mi tym ogromną satysfakcję. Mój chłopak chyba nie chciał już dłużej czekać, bo odciągnął mnie od jego przyrodzenia i rozszarpując wcześniej moje majtki gwałtownie we mnie wszedł. Poruszał się szybko przez co krzyczałam i jęczałam tak głośno że pewnie było mnie słychać w całym domu. Było mi tak dobrze, jak jeszcze nigdy. Chciałam więcej i więcej a on spełniał moje oczekiwania. Był tak gwałtowny i ostry przy tym co robił, ze podniecał mnie jeszcze bardziej. Jeszcze kilka pchnięć i oboje osiągnęliśmy szczyt. Opadliśmy na łóżko i leżeliśmy tak przez kilka minut dochodząc do siebie. Ale znając życie to na tym się nie skończy. Harry bez słowa wstał i podszedł do półki i wyciągnął...kajdanki? On zwariował? Podszedł do mnie uśmiechając się zadziornie i przypiął moje ręce do barierki łóżka. Mi mając ograniczone przez to ruchy trudno było cokolwiek zrobić, natomiast Harry miał za to pole do popisu. I nie powiem, ale nie zawiódł moich oczekiwań. To był chyba najlepszy seks w moim życiu, chyba nawet lepszy od tego na Malediwach. Po wszystkim mój chłopak opadł na łóżko obok mnie, tak jak ja ciężko dysząc.
- Chyba jednak marchewki Lou nie zasnęły.
- Kocham cię- powiedział do mnie nachylając się nade mną i złożył kolejny namiętny pocałunek na moich ustach.
- Mhm, ja ciebie też, nawet bardzo.
- Wiesz co?
- No mów.
- kupię jutro Niallowi sto paczek tych jego ulubionych ciastek
podniosłam głowę patrząc na niego pytająco.
- A z jakiej to okazji?
- Bo gdyby nie on to bym cię nie poznał. Pamiętam jak cię wtedy odwoziłem. To był zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. Kiedy odjechałem zorientowałem się że nie mam twojego numeru. Byłem w ciebie tak zapatrzony że zapomniałem.
- Oh, kochanie, ja o tym pomyślałam i zostawiłam walizkę.
- Zrobiłaś to specjalnie?- zmrużył oczy
- oczywiście, że nie, po prostu zapomniałam.
- Eh, gdyby nie ta walizka straciłbym miłość mojego życia.
- 0oo kogo?
- A jak sadzisz kocie?
- No nie wiem, nie wiem.
- Zaczekaj chwilę to ci pokażę.- wstał z łóżka i podszedł do jakiejś półki. Wyciągnął z niej markera. Po co mu marker. Odkrył mnie, leżałam przed nim zupełnie naga. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął coś pisać na moich piersiach.
- kochanie co ty robisz?
- Dzisiaj, a właściwie to już wczoraj podpisałem się na tylu piersiach, a na tych najpiękniejszych na świecie jeszcze nie. Więc muszę to nadrobić.
- Wariat z ciebie, nie pisz nic po mnie.
- Meggi, proszę, inne dziewczyny zabijały się o taki podpis.
- Ale nie ja.
- Ale kocie, no weźźźźźźź.
- Jezuu, no dobra, ale nie za dużo.
Nie za dużo w pojęciach Harrego to na pewno nie znaczy nie za dużo.Wstałam żeby zobaczyć co mi tam napisał.

Jesteś miłością mojego życia. Kocham cię bo jesteś piękna, mądra,
wspaniała, szczera. Jesteś tylko moja.
- Miłość twojego życia- Harry Styles”

- Harry! Miało być trochę!
- no i jest trochę. Mógłbym cię całą spisać.
- Spróbuj tylko a cię zabiję.
- Nie zrobisz tego bo mnie kochasz- jaki pewny siebie. A najgorsze jest to że ma rację. Ale kara musi być.
- idziesz spać na kanapę.
- Że co?Ale to mój pokój!
No przecież masz kanapę w pokoju- 
wskazałam na kanapę która stała pod ścianą. Harry chyba nadal nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam, no ale w końcu wyszedł z łóżka i poszedł na kanapę. Jednak zanim tam dotarł zawrócił i porwał mnie na ręce. Szedł w kierunku łazienki. Nie protestowałam, nie wiem sama dlaczego, może po prostu chciałam czuć się tak wyjątkowo jak czułam się tej nocy już zawsze? On potrafi sprawić że mój świat nie jest już taki szary. Może i przed poznaniem go nie był pozbawiony kolorów. Nie brakowało mi niczego, nawet mogę powiedzieć że byłam szczęśliwa, no może nie licząc tego że chłopak mnie zdradził. Ale kiedy poznałam Harrego, poczułam się jakby ktoś przeniósł mnie gdzieś indziej, do lepszej rzeczywistości. Harry postawił mnie na ziemi dopiero kiedy znaleźliśmy się w kabinie prysznicowej. Odkręcił wodę a ja poczułam jak jej ciepły strumień spływa po moim ciele. Zamknęłam na chwilę oczy. Nadal myślałam o tym dlaczego mnie spotkało takie szczęście? Przecież ja na to nie zasługuję. Może jestem głupia myśląc nad tym dlaczego ktoś był tak łaskawy i mi to dał, a właściwie to dał mi Jego. Kogoś kto jest przy mnie zawsze, kto nigdy przenigdy mnie nie zostawi, kto jako jedyny rozumie mnie, umiem powiedzieć mu wszystko, kto nawet swoim głupim dziecinnym zachowaniem maluje na moich ustach uśmiech, kogoś kto mnie kocha. Otworzyłam oczy i ujrzałam wpatrującego się we mnie z uwagą loczka.
- O czym tak myślisz?
- o tobie. Nawet nie wiesz jak cię kocham.- wymruczałam mu do ucha
- Ja ciebie też kochanie. I uwierz że wcale nie mniej niż ty mnie.
Złożył pierwszy raz tej nocy naprawdę czuły i delikatny pocałunek na moich ustach. To było coś wspaniałego. Tą noc mogłabym przezywać w kółko, takie błędne koło. Chyba nigdy jego towarzystwo by mi się nie znudziło. Nie chodzi mi o sam seks, choć przyznaję że z Harrym stosunek seksualny jest jak nie z tej ziemi. Tak jakbyśmy sobie byli na chmurach a wokoło latały anioły obsypując nas płatkami róż. Każda sekunda, spędzona w jego towarzystwie była dla mnie jak złoto, wielki skarb, którym zostałam obdarzona.
- Jesteś taka piękna- Mój chłopak obdarzał pocałunkami moją szyję, zatrzymując się dosłownie na sekundę na obojczyku. Jak ja lubię kiedy to robi, i on tez doskonale wie że to mój słaby punkt. Dobrze umie to wykorzystać kiedy czegoś chce.
- Delikatna- wymruczał mi znowu do ucha. Jego ciepłe dłonie powędrowały na moje pośladki. Ścisnął je lekko przez co cicho jęknęłam. Mam za dużo słabych punktów. Wiedziałam że zaraz znowu to zrobi i nie myliłam się. Harry po raz kolejny we mnie wszedł. Nie robił tego tak gwałtownie jak wcześniej. Był czuły czym sprawiał że czułam się tak... inaczej. Nie umiem tego określić jednym słowem. Po prostu sama jego obecność przyprawia mnie o palpitacje serca, a kiedy jeszcze stoję sobie pod prysznicem całkiem naga, a we mnie jest część Harrego to czuje się jakbyśmy zostali połączeni, stali się jednością, nierozerwalną jednością.
- Seksowna- kolejne słowo, jedno słowo a natychmiastowo pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Jego ruchy nabrały trochę szybkości i siły, ale to jeszcze nie było to tempo, do którego potrafił posunąć się Styles. Czułam na plecach przyjemny chłód od kafelek, także woda stała się chłodniejsza, pewnie Harry zmniejszył temperaturę, nawet nie wiem kiedy.
- Tylko moja. - wyjęczał jakby dumny z tego że może to powiedzieć. Ale miał rację. Jestem, byłam i zawsze będę tylko jego. Niezależnie od tego jak potoczy się nasze życie nigdy nie przestanę go kochać. Choćby dzisiejsza noc była naszą ostatnią to nigdy nie zniknie we mnie to uczucie. Miłość jest wieczna, a ta prawdziwa przetrwa wszystko.
- Kocham cię- Mimo że słyszę te dwa słowa kilkanaście razy dziennie to nie znaczy że straciły one swoje znaczenie. A właściwie to jest wprost odwrotnie. Za każdym razem wraz z wypowiedzeniem tych słów rośnie ich siła. Codziennie kiedy się budzę i widzę obok siebie mojego loczka mam wrażenie, ze nie można już kochać mocniej. Ale to nie prawda, z każdym dniem nasze uczucie się powiększa i umacnia.
Wyszliśmy spod prysznica i skierowaliśmy do pokoju. Weszłam do łóżka otulając się kołdrą. Harry obszedł je dookoła i chciał zrobić to co ja.
- Co ty robisz?
- Chcę się położyć
- Kochanie, dzisiaj śpisz na kanapie.
- Ale kotku, no proszę
- Nie, nie, nie,śpisz na kanapie.- Styles niechętnie ale poszedł się położyć na kanapę. Śmiać mi się chciało kiedy mruczał do siebie coś pod nosem i wiercił się
- Nie wygodnie tutaj.
- Dobranoc.
- Jaka twarda.
- Śpij.
- Nogi mi wystają.
- śpij.
- Zimno mi jest
- Harry idź spać!-
- Dobranoc- powiedział w końcu zrezygnowany
- Dobranoc
ułożyłam się wygodnie na łóżku i usiłowałam zasnąć
- Wiesz że nie robiliśmy tego jeszcze na tej kanapie?- w końcu parsknęłam śmiechem
- Jesteś niewyżyty seksualnie.

________________________________________________________

No i co sądzicie? Nawet nie wiecie ile nad niem siedziałam. I i tak ciągle mam wrażenie, że nie postarałam się wystarczająco. No ale liczę na was i komentujcie ;**

Rozdział miałam dodać jutro, ale obiecałam że jeśli komentarzy będzie więcej to będzie szybciej. Więc napisaliście ich trochę to macie go dzisiaj. Mam nadzieję że was tym rozdziałem nie zawiodłam bo wiem że kilka osób na niego czekało. Kolejny będzie we wtorek lub środę ;)


czwartek, 25 października 2012

Rozdział 35

KASIA

Nie mam pojęcia ile już tu siedzimy ale od dłuższego czasu Zayn się do mnie nie odezwał. Ja do niego tez nie i coraz bardziej mnie to denerwuje. No i co? Teraz nie będziemy się do siebie w ogóle odzywali? Cudownie, nie sądziłam że tak zachowują się przyjaciele.
- Naprawdę aż tak przeszkadza ci moje towarzystwo?- w końcu przerwał ciszę Zayn. Spojrzałam na niego.
- Zayn, ale ja...yyy...nie chodzi o to że cię nie lubię tylko...no wiesz...lubię cie, nawet bardzo, ale my nie możemy być razem. Jak ty to sobie wyobrażasz? Ja za tydzień wyjeżdżam, kiedy my się zobaczymy? Za rok? A co w tym czasie? Związek na odległość? Nie chcę tak. Jesteś sławny, każda dziewczyna na ciebie leci, w końcu jesteś Zayn Malik. Ale ja nie chcę czegoś takiego. Nie chcę cały czas myśleć o tym co ty robisz na drugim końcu świata, czy przypadkiem nie znalazłeś innej a ja tam będę usychać z tęsknoty. Zrozum, ja po prostu tak nie potrafię.
Podciągnęłam nogi pod brodę oplatając je rękami i spuściłam głowę na dół. Zayn podniósł moją głowę do góry chwytając za podbródek, tak, żebym mu spojrzała w oczy. Poczułam jak po moim policzku spływa łza, którą Malik otarł.
- Kate, proszę nie płacz. Ale obydwoje dobrze wiemy że ci się podobam, ty tez mi się podobasz. I to nie tylko dlatego, że jesteś wyjątkowo piękna, ale dlatego, że masz wyjątkowy charakter. Dlaczego nie możemy spróbować? Nie obchodzi mnie to że wyjeżdżasz. Damy sobie radę. Jestem sławny i co z tego? Ja mam też normalne prywatne życie. Czuję się normalnie, jak zwykły chłopak, któremu spodobała się taka jedna Kate. Wiem co o mnie mówią inni, ale ja taki nie jestem. Nie idę do łóżka z każda ładną dziewczyna. To ciebie lubię i nie chcę być tylko twoim przyjacielem. Jestem w stanie zaryzykować.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale- nie pozwolił mi skończyć- Nie potrafię przy tobie zachowywać się jak znajomy bo kiedy na ciebie patrzę to chcę zrobić to- przybliżył się do mnie i lekko musnął moje usta po czym z każdą chwilą całował mnie bardziej zachłannie. Początkowo byłam zaskoczona tym co powiedział i zrobił ale później nie myśląc za wiele odwzajemniłam pocałunek przez co on go nie przerywał. W końcu oderwał się ode mnie i patrząc w moje oczy wyczekiwał na jakąkolwiek reakcje z mojej strony. Tyle że moje serce w tej właśnie chwili toczyło walkę z rozumem. Zayn widząc że nic nie mówię znowu spuścił głowę
- Przepraszam, nie powinienem był cię całować.
- Powinieneś- powiedziałam i tym razem to ja wpiłam się w jego usta. Wtedy Malik jeszcze bardziej się ośmielił i całował mnie bardziej namiętnie niż przy poprzednim pocałunku. Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie.
- Tak raczej nie robią przyjaciele.- powiedział szeroko się uśmiechając
- Chyba nie.
- Czyli jesteśmy razem?
- No nie wiem, nie wiem.
- A ja wiem- znowu mnie pocałował, tym razem bardzo czule i delikatnie, choć i tak po chwili zamienił to w namiętny pocałunek.
- Wiesz co mają dziewczyno, chyba o nas zapomnieli.
- Zaraz, zaraz, moja dziewczyno? Nie przypominam sobie, żebyś o to mnie pytał.
- No dobrze, Kasiu czy...
- Ekhm, Katarzyno. - powiedziałam udając powagę.
- co?
- No Katarzyno, tak mam na imię.
- żartujesz?
- Nie, mówię poważnie
- I co jeszcze, powiesz mi może że Maggi to nie Magda?
- No właściwie to Magdalena.
- że co?- spojrzał jeszcze bardziej zdziwiony. Zresztą nie dziwię się.
- No dobra a więc Katarzyno- wybuchłam śmiechem słysząc jak on to powiedział- Ej, no, nie śmiej się!
- No ok, już dobra.
- Więc, Katarzyno- zaśmiałam się ale spiorunował mnie wzrokiem- zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak Zayn, zostanę .
Pocałowałam go śmiejąc się. Był taki wspaniały i cudowny, ale ja nadal nie jestem przekonana co do tego czy to dobra decyzja. Sama nie wiem.

    HARRY
Siedziałem na tarasie przytulając Meggi, mój skarb, moją kochaną Meggi.
- Głupio się czuję.
- dlaczego?- spytałem nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- No bo dziewczyny do mnie przyjechały a ja siedzę tobą.
- Oj tam, skarbie nie przejmuj się. Dziewczyny się nie pogniewają. A wiesz co?
- No słucham
- Skoro tak ci się humor zepsuł to może ci go w jakiś sposób poprawię, hm?- poruszyłem zabawnie brwiami na co Meg się tylko zaśmiała.
- i co? Tutaj chcesz to zrobić?
- No nie. Jeszcze nie zwariowałem.
- I tu się mylisz.
- Sugerujesz coś?
- tak, że zwariowałeś.
- Oj Meggi, tylko na twoim punkcie.
- Wiem, ale ja bardziej na twoim.
- Kocie, bardziej się nie da.- pocałowałem ją. Jak ja lubię ten smak. Trwaliśmy tak kilka minut, albo i dłużej. W każdym razie wyrwało nas z tego stanu bycia w naszym świecie czyjeś chrząknięcie.
- Ekhm. Co wy tacy napaleni dzisiaj, hm? Od samego rana.
- Idźcie się wyszaleć do sypialni i wróćcie już normalni- dodała Monika. Jezuu, przyczepili się nas jak nie wiem kogo. To źle, że się kochamy i okazujemy sobie uczucia?
- Harry chodź do domu bo zimno- Meg pociągnęła mnie za rękę.
- Rozgrzeję cię- szepnąłem jej do ucha a ona się zaśmiała.
- Kocham cię- obróciła się do mnie przodem kiedy byliśmy już w środku.
- Ja ciebie tez.
Pocałowałem ją namiętnie. Jak ja to kocham, ma tak niewyobrażalnie słodkie usta, jakby w każdym milimetrze dopasowane do moich. Znowu chrząknięcie. Zabiję ich dzisiaj, o co im wszystkim chodzi? Oderwaliśmy się od siebie.
- Jezu, Haggi, idźcie do sypialni co?- tym razem Niall
- Jaka Haggi? I o co wam wszystkim chodzi?- zapytałem
- No Meggi i Harry to Haggi. A wy przez cały dzień się tylko obściskujecie.
- Przecież nic nie robimy- powiedziała Meggi.
- Tsa...jeszcze nie.- dodała Em
Zignorowaliśmy z moją dziewczyną tę uwagę i poszliśmy usiąść na fotelu. Posadziłem ją sobie na kolanach. Miałem taką ochotę ją chociażby pocałować ale nie będę denerwował reszty bo się od razu zezłoszczą. A tak serio, to mam wielka ochotę teraz ją zanieść do naszej sypialni. Wiem, jestem niewyżyty ale co ja na to poradzę. Mam piękną dziewczynę którą kocham więc czemu by tego porządnie nie wykorzystać? Jeszcze ta sytuacja w samochodzie. Prowokowała mnie do tego stopnia że w końcu się chciałem zwyczajnie na nią rzucić ale ona wtedy mnie odepchnęła. Co za dziewczyna. Teraz mam przez to jeszcze większą ochotę na to na co i tak czekam od rana
- To co robimy?- przerwał nam Louis wchodzący do domu.
- może film?- zaproponował Liam.
- Tylko nie te twoje bajki- powiedział do niego Niall, a wszyscy oprócz Payna się zaśmiali.
- Horror?- zaproponowałem na co wszyscy wyrazili zgodę.
- Nie licz na to, że będę się do ciebie przytulać- wyszeptała mi na ucho Meggi
- Liczę na coś więcej.
- Powodzenia- zaśmiała się pod nosem. Włączyliśmy film. Praktycznie nie mam zielonego pojęcia o czym był, Meggi chyba też nie. Przez cały czas szeptała mi coś do ucha albo ja jej. Całowaliśmy się non stop. Może z małymi przerwami, kiedy całowałem jej kark, szyję, ramiona. Było ciemno więc nie mogli się nas już czepiać. Ale muszę przyznać jedno, film był na prawdę ciekawy.


_________________________________________________

 Mam nadzieję że wam się podoba, bo ja nawet jestem zadowolona.Na wspólną noc Meg i Harrego jeszcze sobie poczekacie;) Jak ja was kocham. No prawie tak jak Harrego <3 Dlatego dziękuję!  

I kochani moi, rozdziały dodawane rzadziej bo jest mniej komentarzy, jak będzie ich więcej to rozdział będzie szybciej ;* 

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 34

    KASIA

Czuję się trochę nieswojo. Praktycznie się nie znamy, więc tak trochę dziwnie. Siedzę właśnie na kanapie oglądając film
- Ej no! Miała być impreza!- krzyknął Louis który wpadł do pokoju.
- To może zagramy w butelkę?- zaproponował Liam na co wszyscy się zgodzili. Oprócz Harrego i Meggi którzy byli chyba w jego pokoju. Usiedliśmy na ziemi a Louis dał każdemu po piwie żeby nam się lepiej grało
- Ja zaczynam- powiedział Zayn i zakręcił butelką. Wypadło na Nialla
- Która dziewczyna z tu obecnych ci się najbardziej podoba?
- Ale nie obrazicie się.
- No co ty, dawaj – zachęciła go Monika. On trochę nieśmiało ale w końcu powiedział:
- No to Emily
- Uuuuuu- skomentowali inni na co ja się zaśmiałam a Niall z Em spalili buraka. Dobrze wiedziałam że Niall jej się podoba. Jeżeli o mnie chodzi to dla mnie to był słodziutki blondynek, całkowite przeciwieństwo Malika. W nim pociągała mnie każda maleńka jego część, od charakteru po wygląd. Chyba czas się do tego przyznać przed samą sobą ze mi się podoba. Jak na niego patrzę to się opanować nie mogę. Jest taki przystojny. Ma ta stronę bad boya, która mnie tak cholernie do niego przyciąga i tą drugą stronę, wrażliwego, delikatnego chłopaka który jednym spojrzeniem potrafi sprawić że się rozpływam. Nie jest samolubną gwiazdką, tylko zwykłą osobą. Lubię z nim rozmawiać, nawet o niczym. Jest taki inny niż wszyscy bo mnie słucha, doradza mi a nawet się zwierzał. Swoją drogą to ja tez...
- Kate!
- Co?- zapytałam trochę zdezorientowana. Monika popatrzyła na mnie pytająco
- Prawda czy wyzwanie?
- Yyyy...wyzwanie- odpowiedziałam nadal nie wiedząc o co za bardzo chodzi. Po chwili zorientowałam się że chyba przegapiłam to co miała zrobić Monika a teraz wypadło na mnie. Spojrzała na mnie po czym szeroko się uśmiechnęła
- Udawaj napaloną fankę i wskocz na- spojrzała na chłopaków i niestety zatrzymała swój wzrok na tym na którym nie powinna- Zayna.
- Co?- obydwoje zareagowaliśmy podobnie
- No rusz się.
Przewróciłam oczami, spojrzałam na Malika który miał dziwną minę. Wyszłam na korytarz. I co, mam tak po prostu sobie na niego wskoczyć? No cholera, zabiją kiedyś tą Monikę. Po chwili weszłam z powrotem a kiedy zobaczyłam Zayna skoczyłam na niego przewracając go na ziemię.
- O Boże! Zayn! Aaaaaaaaaaa! Kocham cię! Ożenisz się ze mną?! Proszę!Proszę! Prooooosze!- zaczęłam go ściskac i mocno przytulać- Albo nie! Chodźmy do innego pokoju i...O boże! Proszę, zróbmy małe Zayniątka! Skarbie no błagam, ja cię kocham! Nie wierzę że to ty! Aaaaaaa! Zayn!-
Z tego co zdarzyłam zauważyć to wszyscy leżeli na ziemi śmiejąc się. Ja odsunęłam się już spokojnie od Zayna i usiadłam na podłodze
- Małe Zayniątka, hm?- zapytał Louis podnosząc jedną brew. Spojrzałam na niego niewinnie
-No co? Miała być napalona, tak?
Zakręciłam butelką ignorując to że Em z Niallem nadal się śmiali. Wypadło na Lou.
- Wyzwanie poproszę.
- No to pokrój swoje wszystkie marchewki a potem je wyrzuć do kosza.
- Nieeeeeeeeeeeee!
- Taaaaaaaaaaaaaaaaaak!
Krzyknęłam po czym on zaczął wyjmować z kieszeni swoje pomarańczowe przyjaciółki i zrobił to co mu kazałam. W tym czasie dołączyli do nas Meggi i Harry. Po tym jak zakręcił Louis wypadło na Zayna, po czym Lou zaczął się złowieszczo śmiać
- Teraz się zemszczę za marchewki. Zayn, 10 minut w szafie z Kate.
- Że co?- popatrzyliśmy na siebie, a reszta się głupio śmiała. No i zamknęli nas w szafie. Jeszcze w jak ciasnej szafie. Stałam naprzeciwko Malika. Chciałam trochę rozluźnić atmosferę więc powiedziałam:
- no to nieźle nas urządzili.- On dopiero wtedy odwrócił się w moją stronę
- Wiesz, przynajmniej mamy czas żeby w spokoju porozmawiać.
- No racja, a wiesz, że bardzo fajnie się z tobą rozmawiało przez Skypa.
- Z tobą też.
- Zayn?
- Hm?
- Trochę głupio mi o tym mówić ale lubię cię. Nie spodziewałam się tego, że z jakimkolwiek chłopakiem będzie mi się tak dobrze rozmawiało, jak z dziewczyną.
- Czyli mam rozumieć że traktujesz mnie jak dziewczynę?- zapytał podnosząc jedną brew
- No co ty.
- No mam nadzieję że nie wyglądam jak dziewczyna- zabójczo się uśmiechnął.
- Nie, wyglądasz...- nie skończyłam bo zorientowałam się, że przecież nie mogę mu powiedzieć że jest seksowny, cudowny, boski, niesamowity. Spojrzałam na niego czerwieniąc się a on znowu uniósł jedną brew uśmiechając się.
- Jak?
- Nie ważne.
- Dla mnie ważne. No powiedz jak wyglądam
- Yyy...no..ten, wiesz...
- podobam ci się?- zapytał zmuszając mnie abym spojrzała prosto w te piękne czekoladowe oczy. Czułam że moja twarz jeszcze bardziej staje się czerwona.
- Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz- nie wiem jak to możliwe ale jeszcze bardziej się zaczerwieniłam a on tylko się zaśmiał na ten widok.
- Więc? Nadal nie wiem jak wyglądam.
- Chodziło mi o to że nie jak dziewczyna. Po prostu mimo iż znam cię niedługo czuję się przy tobie jak przy dziewczynach bo jesteś moim przyjacielem
Odetchnęłam z ulgą że jakoś wybrnęłam z prawdziwej odpowiedzi na to pytanie. Zayn posmutniał i usiadł na podłodze. Zrobiłam to samo siadając naprzeciwko niego
- Powiedziałam coś nie tak?
- Bo ja...nie chcę być tylko przyjacielem.
Patrzył mi prosto w oczy a ja nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Jest cudowny i z pewnością nie jest mi obojętny ale nie mogę, po prostu nie.
- Ale Zayn, ja...
- Nic nie mów. Rozumiem. Przyjaciele.-
Spuścił głowę i nie odzywał się do mnie. Nie mogłam na niego patrzeć jak siedzi taki smutny. Wstałam i zaczęłam pukać w drzwi. Chciałam żeby mnie stamtąd jak najszybciej wypuścili. Nie wiedziałam jak mam teraz się przy nim zachowywać. Co robić siedząc z nim w jednej szafie?

EMILY

Grac w butelkę skończyliśmy już dawno. Byłam trochę wstawiona, z reszta jak wszyscy, tyle że oni trochę bardziej. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Każdy miał jakieś zajęcie. Harry z Magdą siedzieli na tarasie przytulając się pod kocem. Jest totalnie zakochana, zupełnie tak jak Styles w niej. Oboje nie odstępują siebie na krok. Czasami im tego zazdroszczę. Mają siebie, w każdej chwili życia, nawet tej najgorszej mogą na siebie liczyć. Kiedy ja znajdę kogoś takiego? Chyba w ogóle nigdy. Nie mam nawet siły o tym myśleć. Liam oglądał Disney Chanel, Louis zawzięcie o czymś dyskutował z Moniką a ja? Siedzę sobie na kanapie i się nudzę.
- o czym tak myślisz?- wyrwał mnie z zamyślenia Niall. Nawet nie zauważyłam ze się do mnie przysiadł.
- o niczym
- Ciekawy temat do rozmyśleń.
- Tak, bardzo ciekawy.
- może piwa?Bo masz już osiemnaście lat, prawda?
- Haha, tak mam i bardzo chętnie się napiję.
Horan podał mi piwo. Nie piłam nigdy za dużo no ale może mi się chociaż trochę humor poprawi.
- może wypośćmy Kate i Zayna. Już się tam trochę nasiedzieli
- Jakoś specjalnie nie krzyczą, żeby ich wypuścić. Znając Malika to pewnie się tam obściskują- czyżby Zayn był aż tak szybki?
- Myślisz?
- mhm.- No nie wiem. Niby nie krzyczą ale nic tam nie wiadomo, w końcu przez tą muzykę nic nie słychać. Z Niallem rozmawiałam jeszcze długo i piliśmy coraz więcej piw. O Boże, tak pijana to ja dawno nie byłam. Ciekawe co Kasia w szafie robi? Wiem że się jej Zayn podoba ale mówiła że nic z tego nie będzie, że jesteśmy tu tylko na tydzień bla bla bla. A co teraz robi? Siedzi z nim sama w szafie. Hahahahaha, przekonamy się rano co tam robili.


_______________________________________________________

Obiecałam rozdział dzisiaj więc proszę bardzo! Szczerze to wolę pisać te z perspektywy Meg i Harrego ale przyda się trochę zróżnicowania mi i wam. Kolejny w czwartek lub piątek.